Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.siatkowka-a-milosc.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

niedziela, 22 lipca 2012

Rodział 32.


  Kolejnego dnia…

-Mariusz ja naprawdę nie rozumiem dlaczego dałeś chłopakom klucze do naszego mieszkania?- Ola od samego rana suszyła Wlazłem głowę o jego kolejny durny pomysł.
-Ola proszę Cię. Dowiedziałem się, że Gato z Bąkiem nie bardzo, gdzie mają się zatrzymać, a przecież nasze lokum było najbliżej. Dałem Kadziowi klucze i powiedziałem, żeby ich tam z Miśkiem zaprowadzili. To już nie moja wina, że oni nie wrócili na noc. Pewnie się tak zalali, że każdy z nich odprowadzał drugiego.
-Kto odprowadzał kogo?- Lena zaspana weszła do kuchni, tym samym przerywając wymianę zdań Olki i Mariusza.
-Nikt, tylko tłumaczę Oli, że chłopaki pewnie zostali u nas w mieszkaniu, żeby nas nie budzić powrotem nad ranem, a ona się mnie czepia.
-Nie czepiam się, a wyciągam informację, a to jest różnica.
-Zdziwiłam się, że Misiek nie wrócił. Chyba nie myślicie, że tak się zalali i bali się pokazać nam na oczy w takim stanie?
-Jak wychodziłem to nieźle się trzymali w przeciwieństwie do Bąka i Piotrka. Ja się założę, że zostali ich z Kadziem pilnować- Mariusz tłumaczył ich a w tym czasie dołączyła do nich Sara.
-Nie przypuszczała bym, że Łukasz potrafi robić za niańkę. Mam pomysł jedźmy tam i sprawdźmy czy wszyscy są cali i zdrowi.
-A śniadanie?- odezwał się zawsze głodny Szampon.
-Zjemy na miejscu.

Cała czwórka bez zbędnego pośpiechu wyszykowała się do wyjścia i udała się do mieszkania Wlazłego.
-Tylko cicho, może jeszcze śpią i zastaniemy ich w jakiś dziwnych pozycjach- Sara rozbawiona tą sytuacją zaczęła skradać się pod drzwi wejściowe.-Macie klucze?- Ola zaczęła przeszukiwać torebkę, a Lena w tym czasie oparła się o klamkę.
-Czekajcie, otwarte jest. Tylko cicho- rzuciła.
Kiedy uchylili drzwi przed ich oczami zobaczyli widok Łukasza stojącego w drzwiach salonu w samych spodniach. Właśnie ich zauważył, jego spojrzenie obiegło całą czwórkę i zatrzymało się na Sarze, która patrzyła na niego promiennie. Jednak jego oczy zaczęły wyrażać uczucie budzącego się niepokoju.
-Łukasz dlaczego mamy już iść?- do ich uszu dotarł kobiecy nieznajomy głos.
Później wszystko potoczyło się lawinowo. Sara, gdy tylko usłyszała głos tej dziewczyny wyminęła Szampona i stanęła przed Kadziewiczem patrząc w tym samym kierunku co on. Oboje widzieli teraz właścicielkę nieznajomego głosu: niespełna 20 letnią ciemną blondynkę, która właśnie podnosiła się z łóżka mając na sobie wyłącznie skąpą bieliznę.
W tym samym czasie wzrok Leny przykuła inna sytuacja. Misiek w kuchni stał odwrócony tyłem do wyjścia a tuż za jego plecami stała drobna szatynka. Szeptali coś do siebie, ale Lena nie mogła tego usłyszeć. Kompletnie nie wiedziała co ma robić, stała bez ruchu jakby ją sparaliżowało i patrzyła jak ręce tej dziewczyny sięgają w kierunku brzucha siatkarza tym samy oplatając go w pasie.
-Zostaw!- wydobyło się z jego ust, po czym odwrócił się z kubkiem kawy w kierunku drzwi i zobaczył Lenę. Równocześnie z Michałem odwróciła się tajemnicza szatynka. Kiedy Stefańska zobaczyła jej twarz zrobiło jej się ciemno przed oczami.
-Czy wyście kompletnie poszaleli!- pomieszczenie wypełnił wściekły krzyk Olki, która właśnie ogarnęła całą tę sytuację. Nie wierzyła w to, co widzi. Czy to było, to, na co wyglądało? Sama nie bardzo wiedziała, gdzie oczy podziać.
Sara lodowatym wzrokiem parzyła na Łukasza, miała ochotę go rozszarpać, a jego wzrok pełen przerażenia tylko utwierdzał ją w tym, że między, nim a tą blondyną wydarzyło się coś, co nie powinno. Mariusz podbiegł do Leny, której wyraźnie zrobiło się słabo. Sam spoglądał na Winiara z niedowierzaniem. Lena, za to zatopiła się we wspomnienia, które nie należały do najprzyjemniejszych, przypomniała sobie jaki bieg wydarzeń miała jej pierwsza randka z Michałem. Ten koszmar znów powrócił.

~~~
(*)
-Jesteś jeszcze piękniejsza niż Cię zapamiętałem- pocałował ją w policzek.
-Nie żartuj, wyglądam przecież normalnie- Lena speszyła się na te słowa i jego gest.
-Ale ja mówię prawdę- Michał wiedział, że gdy będzie ją kokietował to później mu się nie oprze.
Boże, ja tu chyba zaraz zemdleje, czy on musi się tak na mnie patrzeć tymi swoimi niebiańskimi oczami. On chyba mnie to tego jeszcze podrywa –myślała Lena.
-Chyba się nie rumienisz przez to, że prawie Ci komplementy. Na pewno ciągle to słyszysz. Jak dla mnie możesz rumienić się dalej, słodko, wtedy wyglądasz.
-Co on ze mną robi, ja nawet nie jestem wstanie się odezwać- użalała się nas sobą.
Sytuacje uratował kelner, który przyjął zamówienie na dwie kawy.

*

-Przepraszam gadam i gadam. Jak było w Wenecji?- zapytał i przeszył ją wzrokiem.
-Bardzo piękne miasto, nawet o tej porze roku.
-A mogę wiedzieć byłaś tam prywatnie czy służbowo?
-Służbowo, miałam tam sesje do magazynu- powiedziała, a serce waliło jej tak mocno, że zastanawiała się czy tego nie słychać.
-Czyli jesteś modelką tak jak przypuszczałem- puścił jej oczko.
-Tak zajmuję się tym od dwóch lat, a Ty czym się zajmujesz?- zapytała „Tak jestem głupia, dokładnie wie czym się Michał zajmuje, ale udaje idiotkę, że nie wiem kim jest. A co, jeśli weźmie mnie za napaloną fankę? Już chyba lepiej udawać, że go nie znam.”
-Jestem sportowcem- zakomunikował.- Ale nie rozmawiajmy o mnie. Mieszkasz tu sama?
-Nie, razem z siostrą, wspiera mnie we wszystkim, ale czasami daje mi też popalić.
-To dobrze, że masz tu bliska osobę, ja jestem tak samotny –ten tekst zawsze działał. - Tak w ogóle to dziękuje Ci, że się ze mną spotkałaś, Twój partner pewnie nie był zachwycony?
-Nie mam nikogo-odpowiedziała zmieszana.
-Nie wierzę, taka atrakcyjna kobieta nie ma kogoś, kto, by się nią zaopiekował?- wyciągnął swoja rękę i zaczął gładzic ją po dłoni.
-Jakoś tak wyszło- odpowiedziała z wstydem. Boże, on mnie dotknął, jego dłonie są takie ciepłe i mięknie, nie wytrzymam tego!
-To może temu zaradzimy i pocieszymy się nawzajem. Przy mnie na pewno nie będziesz się czuła samotna- druga jego ręka powędrowała na jej udo.- Jak chcesz to możemy pojechać do mnie i się zabawić.
-Co!!??- Lena momentalnie odsunęła się od niego i patrzyła zdumiona. Do cholery co on sobie wyobraża!!!
-No wiesz, taka mała nie znacząca przygoda, a daje tyle radości. Co Ty na to?- próbował dalej Michał.
-Przepraszam, jeśli myślałeś, że pójdę z Tobą do łóżka na pierwszym spotkaniu to się pomyliłeś!!- wstała i zaczęła zbierać się do wyjścia.
-Może być fajnie, zobaczysz, chodź ze mną- nie dawał za wygraną.
-Wydaje Ci się, że, skoro nazywasz się Winiarski i jesteś gwiazdą reprezentacji to rzucę Ci się od razu w ramiona bądź wskoczę do łóżka. Grubo się myślisz!!- wykrzyczała i wybiegła z kawiarni.(*)

~~~

-No powiedz coś!- wrzasnęła Sara. –Co to ma być! Nie stój jak kołek!- pchnęła Kadziewicza tak, że uderzył o framugę drzwi.
-To nie to, co myślisz…-zaczął.
-Nie to, co myślę?! Może mi powiesz co myślę?! Wiesz jak to wygląda!?
-Nie spałem z nią! Nie wierzysz mi to sama idź sprawdź w sypialni Olki leży reszta moich ciuchów, właśnie miałem się iść ubrać. Dziewczyny nie miały, gdzie przenocować to je przygarnęliśmy. Idź spytaj Bąkiewicza, śpi w gościnnym.
-Nie spałam z, nim on mówi prawdę- odezwała się słodka blondi.- Nie żebym nie chciała, ale on nie był chętny.
-Zamknij się wywłoko!- krzyknęła w jej kierunku starsza Stefańska.
-Sara chodź tu proszę cię- zawołała ją Olka, która teraz siedziała przy Lenie, na ławce w przed pokoju. Winiar stał obok, bał się podejść do swojej dziewczyny, nie wiedziała jak ona na niego zareaguje. Kiedy Sara obróciła głowę w jego stronę zobaczyła za plecami siatkarza znajomą twarz i rzuciła się na niego.
-Nie dałeś jej swojego numeru, tak?! To co do kurwy ona tutaj robi?!- wskazała palcem na szatynkę. Tę samą którą spotkali na lotnisku.
-Sara to czysty przypadek, my się spotkaliśmy wczoraj w klubie.
-Przypadek, ja nie wierzę w przypadki. Przypadkiem to sobie można nogę skręcić. Jak mogłeś?! Widzisz co zrobiłeś?!- Lena łkała w ramionach Oli. Winiar zbliżył się do niej i odgarnął kosmyk jej włosów z twarzy. Gdy ona poczuła jego bliskość przy sobie otworzył oczy i spojrzała na niego takim wzrokiem, którego jeszcze u niej nie widział.
-Nie dotykaj mnie! Widziałam co z nią robiłeś w kuchni! Niech teraz ona się z tobą zabawia! Brzydzę się tobą! Nienawidzę cię słyszysz nienawidzę!
-Ale Lena my tylko robiliśmy kawę. Ewa chciała zabrać mi moją. Co ty sobie znowu ubzdurałaś?!
-Ja ubzdurałam?! Nie wierzę ci! Ty się wcale nie zmieniłeś! Ty się nigdy nie zmienisz! Tobie się to podoba, że każda na ciebie leci, żadnej nie przepuścisz! Nie to mi obiecywałeś! Już ci nigdy nie zaufam! Michał z nami koniec! Od teraz możesz sobie robić co tylko chcesz i, z kim chcesz!
-Ale…-chciał się do niej zbliżyć.
-Odejdź słyszałeś co powiedziała!- Sara podniosła siostrę i skierowała się do wyjścia.
Te krzyki obudziły również zaspanych Bąkiewicza i Gacka. One jednak czuły się jakby były tam same z Winiarem i Kadziem. Z tymi, którym zaufały i tymi, którzy właśnie ich zawiedli.
-Odwiozę was- dogonił je Mariusz.
-Na was też już chyba pora- Ola zwrócił się w kierunku nieznajomych dziewczyn, które bardzo szybko zaczęły zbierać swoje rzeczy i po kilku chwilach zniknęły.

***

- Spotkałam dzisiaj Miłość..
- I co Ci powiedziała?
- Przepraszała.. Że nie zawsze trwa do końca..
- Płakała?
- Płakała.. Bo często rani..
- Krzyczała?
- Krzyczała.. Że nie zawsze jest piękna..
- Śmiała się?
- Śmiała.. Bo umie z siebie kpić..
- Żałowała czegoś?
- Żałowała.. Że ludzie nie zawsze traktują ją poważnie..
- Była zła?
- Złościła się.. Że czasem w nią wątpimy..
- Cieszyła się?
- Cieszyła się.. Że jej tak często szukamy..
- Co Ci jeszcze powiedziała?
- Powiedziała.. Że nie jest dla mnie..

***

-No to może teraz obaj mi wyjaśnicie, co to było?- popatrzyła zdegustowana to na jednego to na drugiego.
-Nie teraz! Winiar rusz się, musimy, im to wyjaśnić- Kadziu zaczął szarpać z podłogi Michała, który od wyjścia Leny tępo wpatrywał się w posadzkę.
-Wątpię, żeby to coś teraz dało. Może jak ochłoną to dacie radę się jakoś wytłumaczyć. Myślałam, że jesteście mądrzejsi- pokręciła z niedowierzaniem głową.
-To był jego pomysł- Winiar wskazał na Kadzia.
-Tak jasne mój! A niby, kto się do ciebie przyczepił? To były twoje znajome nie moje! Ja, im tylko zaproponowałem drinka nic więcej.
-To nie są żadne moje znajome!- bronił się.
-Przecież je znałeś!
-Czekajcie, powoli, bo ja już nic nie rozumiem- Ola kompletnie nie mogła się w tym połapać.
-Ta szatynka to ta sama dziewczyna którą spotkaliśmy na lotnisku. To dlatego dziewczyny się tak wściekły. Ale naprawdę to był przypadek, że spotkaliśmy się w tym klubie- szybko wyjaśnił Michał.
-To cię nie tłumaczy, że one się tutaj znalazły. Co ci do łba strzeliło!- dla rudowłosej jego postępowanie było wielce niezrozumiałe.
-Bo Winiarski to wielki altruista, jak tylko usłyszał, że one nie mają się, gdzie podziać, powiedział, że mogą iść z nami. Ciekawe czy tak samo być je zapraszał, gdyby Lena była w pobliżu?!- Łukasz był rozwścieczony całą swoją złość przelał na przyjaciela.- Do tego te laski były chętne jak nie wiem, co. Ledwo się od tej blondyny odpędziłem. Między nami do niczego nie doszło, co się z, nim działo i tą druga to nie wiem- wskazał na bruneta głową.
-Teraz wszystko zwalasz na mnie! Mogłeś mi powiedzieć, żeby je zostawić! Przestań mi wmawiać, że ja coś z nią! Zostawiłem je na dole i poszedłem spać do Maria.
-A co ja ci miałem doradzać?! Masz 24 lata, nie potrafisz samodzielnie myśleć?! Trzeba było, im dać na tę taksówkę do Bełchatowa.
-Odpieprz się ode mnie! Od, kiedy To ty taki święty jesteś? Mam ci przypomnieć jaki byłeś jeszcze niedawno?! To przez Ciebie też chciałem spróbować takiego życia. Gdybym nie to poznał bym Lenę w normalny sposób. Ale nie pomyślałem, że zrobię to jak Kadziewicz i widzisz co się stało. Ona do końca życia będzie myśleć, że wcale się nie zmieniłem. A ja przecież nigdy taki nie byłem!
-Tak zawsze jest wina Kadziewicza! Może sam dostrzeżesz swoje błędy!- ta kłótnia zaczęła przyjmować coraz bardziej agresywny obrót.
-Uspokójcie się! Krzykiem nic nie zdziałacie!- Ola weszła między nich bojąc się o to, żeby nie zaczęli się przypadkiem bić.
-Radzę wam działać szybko- doradził, im Wlały, który właśnie wrócił.- One chcą wyjechać do Włoch jeszcze dziś.

***

Gdzie twój beztroski śmiech
I spokój o każdy nasz dzień
Gdzie takie szczęście do łez
Ciągle pytasz bo myślisz, że wiem

Zatrzymaj mnie nie daj mi odejść
Zapomnę cię nie będzie już nic
Cienie we mgle jak znajdę drogę
Jutro już nikt a dziś jeszcze my

Gdzie twój stęskniony szept
Bym cię zawsze przytulał do snu
Dziś wszystko podzielić chcesz
Lecz miłości nie przetniesz na pół
IRA - Nie daj mi odejść

***

-Lenka już spokojnie, słyszysz, uspokój się, przestań płakać!- Sara już nie wiedziała jak dotrzeć do siostry, która zachowywała się, jak w amoku. Wszystkie swoje rzeczy wrzucała na chybił trafił do walizki. Zachowywała się jakby oszalała.
-Poczekaj pomogę ci, usiądź- posadziła ją gwałtownie na łóżku.-Już dobrze, nic ci nie będzie- przytuliła ją i zaczęła kołysać w przód i w tył.
-Lena- usłyszały strapiony głos Winiarskiego.
-Nie! Nie chcę cię widzieć! Wynoś się!- Lena podbiegła do drzwi i zatrzasnęła mu je przed nosem, po czym rzuciła się na łóżko nakrywając głowę poduszką. Sara postanowiła, za to rozliczyć się z Winiarskim. Kiedy wyszła na korytarz zobaczyła również Łukasza.
-Nie waż się tam wchodzić słyszysz! Jak mogłeś jej to zrobić!? Dobrze wiedziałeś, że ci nie ufa w 100 procentach i wyskakujesz z czymś takim!
-Skąd mogłem wiedzieć, że tak na to zareaguje! Zrozum to była tylko przysługa, nic więcej. Przestańcie obie myśleć, że z nimi spaliśmy!- Michał też już nie wytrzymywała nerwowo tej sytuacji.
-Powiedziałam ci już kiedyś, że nie pozwolę skrzywdzić swojej siostry, a ty właśnie to zrobiłeś. Nie mam zamiaru ci pomagać! Ona nie chce cię znać. A, jeżeli ona nie chce to ja też nie!- udała się do swojej sypialni zostawiając go przy drzwiach jeszcze niedawnego pokoju, który dzielił z Leną. Zaraz za Sarą do pokoju wszedł Łukasz. Kiedy zobaczył, że i Sara pakuje walizki podbiegł do niej chwycił jej ręce zmuszając ja do tego, żeby przestała.
-Co ty robisz, chcesz teraz wyjechać?! To nie ma sensu!
-Co nie ma sensu?! Właśnie, że ma sens! Po cholerę pakowałam się w przyjaźń z wami, a później związek z tobą! Nie widzisz jak to wygląda?!
-Ale ja nic nie zrobiłem. Nie obwiniaj mnie o to co dzieje się między twoja siostrą a Winiarem! To jest ich życie my mamy swoje własne.
-Nie Łukasz mylisz się! Nie pamiętasz co ci kiedyś powiedziałam, nim jeszcze zdecydowaliśmy się być razem? To Lena jest dla mnie najważniejsza.

~~~
(*)„…
-Ufasz mi?- Sara usiadła na łóżku, kiedy Kadziu minął ją i stanął przy oknie.
-Tak- odpowiedział. Wiedział, że będzie musiał jej zaufać. Chciał się zaangażować, a, żeby to zrobić musiał ją poznać, by zrozumieć jej zachowanie.
-Proszę Cię wysłuchaj mnie i obiecaj, że nie będziesz mi przerywał. Możesz usiąść obok mnie, chcę Ci to opowiedzieć parząc prosto w oczy. Chcę byś wiedział, że mówię prawdę- Kadziewicz spełnił jej prośbę siadając obok niej…

*

- …Musisz pamiętać, że cokolwiek, by się działo to ona jest dla mnie na pierwszym miejscu. To się nigdy nie zmieni. Ja się nią opiekuje od 7 lat. Zastępuje jej ojca i matkę. Kiedy ci powiem, że teraz dobro Leny jest najważniejsze będziesz musiał to zrozumieć. Jeżeli chcesz być ze mną ten warunek misi zostać spełniony. Może ci się to wydać dziwne, dlatego mówię ci o tym teraz. Masz wybór, do niczego cię nie zmuszam, wiesz w co się pakujesz.
-Sara ja cię rozumiem, rodzina zawsze jest najważniejsza.
-Ale wiesz, co to znaczy?
-Tak wiem przecież Lenka nie jest żadnym potworem. Uda nam się stworzyć zgrany team
-Obyś miał rację- podsumowała.
-Obyś ty nigdy nie musiała wybierać ja albo ona.
-Oby…”(*)

~~~

-Pamiętam, ale to chyba nic między nami nie zmienia.
-Łukasz nie rozumiesz. To wszystko zmienia- wróciła do pakowania.
-Nie poznaję cię, tak po prostu przekreślasz to, co nas łączy przez to, że Lena kłoci się z Miśkiem. Pomyśl co ty w ogóle mówisz?! A, gdzie jesteśmy my, ty, ja, nasz związek?! To dla ciebie nic nie znaczy?! Nie obchodzi cię, że ja cię kocham? Że jesteś pierwszą kobietą w moim życiu, która to ode mnie usłyszała?- znowu ją do siebie przyciągnął. Ona starała się na niego nie patrzeć.- Spójrz na mnie jak do Ciebie mówię! Wyznaję ci miłość, a ty odwracasz wzrok! Zrozum ja nie potrafię już bez ciebie żyć. Czy ty kiedykolwiek myślałaś o nas? Zawsze była tylko Lena, a ja byłem dodatkiem, tak? Rozrywką dla ciebie?
-Nie Łukasz to nie jest tak, ale nie możemy być razem. Ty jesteś jego przyjacielem, Lena tego nie zniesie. Musimy się rozstać tak będzie lepiej-, chociaż nie patrzyłam mu prosto w oczy widziała, że z każdą chwilą szkliły się one coraz bardziej. Nie wiedziała co, by zrobiła, gdyby zaczął teraz płakać i dalej ją przekonywać, by zmieniła zdanie. Sama pewnie też, by się rozpłakała i zmieniła zdanie, ale nie mogła musiała być twarda i stanowcza, dla dobra siostry.
-Dla kogo lepiej?! Dla twojej rozhisteryzowanej siostruni?! Nawet nie wiesz co będzie, może oni się pogodzą, a ty tak zwyczajnie zrywasz ze mną, bo Lenie jest źle! Tego się po tobie nie spodziewałem!- roztrzęsiony i wkurwiony do granic możliwości trzasnął drzwiami zostawiając Stefańską samą. Wyminął Miśka, który ciągle stał pod drzwiami usiłując wejść do pokoju i porozmawiać z młodszą z sióstr. Po niecałych 20 minutach Lena wyszła z pokoju z walizką w ręku i zniknęła ponownie w pokoju siostry. Nawet na niego nie spojrzała. On usiadł na podłodze i spodziewał się najgorszego. Po kilku minutach jego podejrzenia się sprawdziły. Obie wyszły z pokoju udając, że Michała wcale tutaj nie ma, klucze odłożyły na szafkę przy drzwiach.
-Lena proszę cię, ja cię kocham!- zawołał za nią, nim drzwi się zamknęły. Historia zatoczyła koło najpierw zostawiła go Dagmara a teraz Lena.

***

„Nie zostawiaj mnie,
Długą krętą drogą,
Szedłem do nikogo, aż spotkałem Cię,
Nie zostawiaj mnie,
Podaj mi swą rękę,
Śpiewam Ci piosenkę, tego tylko chcę,
Nie zostawiaj mnie...

Ty nie wiesz, jak trudno pustym miastem iść,
Z dalekich komet czapkę szyć,
Jesiennym wiatrem gnanym być,
Przepraszam za naszych pól bitewnych kurz,
Za słowa tnące tak jak nóż,
Za kilka tych jesiennych burz.”
Tomasz Karolak - Nie zostawiaj mnie

***

Kiedy Łukasz wrócił Michał nadal siedział w tym samym miejscu. Nie mógł zrozumieć, że to nieporozumienie niesie za sobą takie katastrofalne skutki. Gdyby wiedział, że tak będzie postąpił, by, inaczej. Zniszczył coś, co chciał zbudować na całe życie. Najbardziej bolało go to, że nie dane mu było wyjaśnić całej tej sytuacji.
-Przepraszam- wyjąkał do Kadziewicza, który usiadł obok niego.- Przeze mnie Sara też odeszła, słyszałem wszystko. Ja naprawdę nie wiem, co robić?
-A myślisz, że ja wiem. Kurwa właśnie teraz, kiedy poczułem, co to jest miłość ona mnie rzuciła. Jak widać chyba wcale mnie nie kochała. Gdyby było, inaczej znaleźlibyśmy jakieś rozwiązanie. Ona nie chciała mnie nawet słuchać. Nadarzyła się okazja i uciekła.
-Nie mów tak- teraz Michał zaczął pocieszać przyjaciela.
-A co mam niby mówić. Powiedziała, że siostra jest ważniejsza ode mnie. Miałem błagać, żeby została, a co potem przez resztę życia myśleć, że jest ze mną z litości.
-To wszystko przeze mnie- Winiar zerwał się z miejsca i wybiegł na zewnątrz.
-Jeszcze teraz tylko brakuje, żeby zrobił coś głupiego- westchnął Łukasz i ruszył za brunetem.

***

-On ją kochał, jak nikogo na świecie. Tylko bał się.
-Czego ?
-Tego co będzie musiał poświecić. Tego, że pokocha ją tak bardzo, że nie będzie umiał bez niej żyć. Tego, że taki twardziel jak on przecież nie może kochać. A potem tak zwyczajnie ona go zostawiła. I, wtedy już nie musiał się poświęcać, choć bardzo chciał.

***

Siostry siedziały razem w poczekalni czekając na swój powrotny lot do Włoch. Nie udało się, im znalezienie biletów bezpośrednio do Trento dlatego leciały do Mediolanu. Lena wciąż popłakiwała w ramionach siostry. Sara, za to trzymała się prosto. Gdyby ktoś z daleka obserwował je zobaczył, by rozpłakaną dziewczynę w ramionach drugiej, która starała się ją pocieszyć. Kiedy, by się jednak zbliżył zobaczył, by, że za tą twardą miną starszej blondynki skrywa się wiele cierpienia i bólu, ale również determinacji. Tylko w oczach można było dostrzec niekryty po żadną zasłoną smutek i żal, a nie uwolnione łzy tańczyły pod powiekami.
„Pasażerów lotu z Łodzi do Mediolanu prosimy o udanie się do wyjścia numer 3 w korytarzu nr 2. Życzymy spokojnego i przyjemnego lotu”
-Chodź kochanie już niedługo będziemy w domu.

***

A co jeśli miałby to być mój koniec? THE END of my sad story? A gdzie ten książę na białym rumaku? Gdzie ta wieczna miłość dająca wieczne życie?

***


Dedykacja dla Miss U. kochana nawet nie wiesz, ile radości sprawia mi Twoje opowiadanie. Kiedy je czytam przenoszę się do świata stworzonego przez Ciebie i zapominam o wszystkim innym przynajmniej na chwilę. Choćbym nie wiem jaki miała zły dzień to ono powprawia mi humor.
Dziękuje również Tajemniczej, że mnie słońce tak bronisz.(Ty już tam wiesz, o co chodzi :P) Zgodzę się również z Tobą, Kadziu jest idealny, nie ważne jakie ujęcia wybierzesz. Oglądałam mecz Surgut-Macerata i taki miałam zaciesz, że ciężko mnie można było oderwać od monitora.


Tego się nie spodziewałyście. No, ale o to chodzi. Chociaż niektóre z was miały jakieś przeczucia. Rozdział jest dość długi i jestem z niego zadowolona. Wiecie, kiedy pisałam jak Kadziu wyznaje miłość Sarze to jakoś tak mi się dziwne zrobiło, bo on otwierał przed nią swoje serce a ona…ech….miała ochotę jej coś zrobić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz