-Mario idziemy na piwo? -zapytał Igła w szatni po
odbytym dopiero co treningu.
-Możemy iść, nic nie zaplanowałem na popołudnie.
-Opowiesz nam jak Ci minął wczorajszy wieczór.-
Ignaczak zrobił rozmarzona minę.
- No właśnie Szampon, jak to było, kiedy zastałeś Olkę
w domu?- dopytywał się Plina.
-Oli nie było wczoraj , wróciła dziś rano- stwierdził
zdziwiony Wlazły.
-To ja już zdębiałem. Wczoraj przed 20 spotkałem Olkę
w Hermago, no wiesz tym supermarkecie u was po domem. Była trochę przybita,
powiedziała że boli ją głowa i idzie do domu. No to jej nie zatrzymywałem
-zakomunikował Daniel.
-Czekaj, mi Ola powiedziała , że wrócił dziś rano,
Tobie , że idzie do domu. To gdzie do cholery spędziła ostatnia noc? Jestem
pewien że nie było jej jak wróciłem.
-A co zazdrosny jesteś o naszą rudowłosa lisiczkę?
-nabijał się z Mariusza Igła.
-Nie, po prostu ona się dziś dziwnie zachowywała, Może
ma jakieś kłopoty?
-A może ma faceta i nie chce żebyś o nim
wiedział.-Pliński poklepał Szampona po ramieniu.
-To do niej nie podobne. Chłopaki sorry muszę to
wyjaśnić idźcie na piwo beze mnie.- Mariusz złapał torbę treningową i już go
nie było
-Co on tak się o nią martwi? -zastanawiał się Krzysiek
-On Olkę traktuję jak siostrę, a wiesz że Mario dla
rodziny zrobi wszystko.
-To co stary zostaliśmy we dwóch. Idziemy na to piwo
czy boisz się że Cię zgwałcę. -Igła objął Daniela.
-Ty mnie, taki kurdupel, bój się lepiej o
siebie.-Oboje wybuchnęli śmiechem i wyszli z hali
***
-Ola! Jesteś w domu!? –Mariusz wszedł do mieszkania,
rzucił torbę obok drzwi i poszedł prosto do jej pokoju.
-Nie ma jej może poszła na zakupy? -Maniek zszedł na
dół do kuchni i zobaczył na lodówce wiadomość od Olki „Jadę do Iwony, wrócę za kilka dni”
-Teraz to już jestem pewien że coś się stało, ot tak
by nie pojechała do swojej siostry. Iwona mieszka w Gdańsku i ma na głowie małe
dziecko. Gdyby to było nic takiego Ola nie zawracała by jej głowy. Tylko
dlaczego mi nie powiedziała co się dzieje? Przecież zawsze razem
rozwiązywaliśmy swoje problemy. Może Plina ma racje i ona kogoś ma, a ten ktoś
zrobił jej krzywdę?- Mariusz pogrążył się w swoich domysłach.
***
Obudził się i za nic w świecie nie mógł sobie
przypomnieć wczorajszego wieczoru. Wszystko było takie niespójne i zamglone.
Pamiętał że chłopaki zabrali go do jednego z najpopularniejszych klubów w
Trento. Wiedział że wypił za dużo o czym świadczył teraz ból głowy. Dziewczyny
kręciły się wokół niego, było ich 4 albo
5. Pierwszy raz od bardzo dawna przekonał się że ma powodzenie. Samanta- tak ja
pamiętał lepiej. Szatynka o kręconych włosach, zgrabna zabawna, to z nią
tańczył ostatni taniec i to ją całował.
-Zaraz do cholery gdzie ja teraz jestem?!
-oprzytomniał momentalnie. Obrócił się i zobaczył obok siebie śpiącą słodko
dziewczynę
-Boże co ja zrobiłem!- Wyskoczył z łóżka jakby się
paliło i zaczął pośpiesznie zbierać swoje ciuchy. Powoli obrazy wczorajszego
wieczoru zaczęły wracać.
Wyszli razem z klubu obejmując się i całując jakby
byli parą. Ona zaproponowała mu drinka u siebie w domu. Nie stawiał oporu, był
już na tyle pijany, że każda propozycja wydawała mu się właściwa. Kiedy weszli
do mieszania od razu trafili do sypialni. Nie kontrolował się, górę nad
rozsądkiem wziął instynkt, wspomagany przez alkohol. Podobało mu się nawet
bardzo, teraz czuł wyrzuty sumienia.
***
"Syndrom dnia drugiego. Popularny stan objawiający się tym że mamy
ochotę zapaść się pod ziemię lub zamknąć w czarnej otchłani zapomnienia na
cztery spusty, wyrzucając przy tym kluczyk."
***
Zostawił pospiesznie napisaną kartkę ze słowem „przepraszam’’ i wyszedł. Dziękował
sobie w duchu, że dziewczyna się nie obudziła. Spojrzał na telefon- 4
nieodebrane połączenia, wszystkie od Kadziewicza.
-No w końcu, gdzie ty się podziewasz?- usłyszał głos
przyjaciela.
-Łukasz zrobiłem coś okropnego -zaczął Michał.
-Co się stało!? Mów natychmiast!! –zdenerwował się
Kadziu.
-Przespałem się z nieznajomą dziewczyną, teraz czuje
się jak świnia –poinformował.
-Myślałem, że na prawdę coś się stało, a Ty mi z czymś
takim wyskakujesz- roześmiał się Łukasz do słuchawki.
-To nie jest śmieszne!- oburzył się Michał.
-Mam Ci przypomnieć kto wczoraj twierdził, że
wszystkie dziewice będą jego. Chciałeś to masz.
-Ale ja mam teraz kaca moralnego i nie tylko.
-Tak czasami jest na początku, wracaj do domu to
pogadamy.
***
Siedziała oglądając jakiś magazyn z bezczynności
wyrwał ją dźwięk dzwonka. Była pewna, że to Monica zapomniała czegoś zabrać,
niecałe pół godziny wcześniej się pożegnały.
-Roberto!! Co tu robisz?- spojrzała na projektanta,
który w jednej ręce trzymał wino a w drugiej wielki bukiet czerwonych róż.
-Stęskniłem się- pochylił się żeby ja pocałować, ale
ona mu uciekła.
-Przecież obiecaliśmy sobie, że nie będziemy do tego
wracać! -przypomniała mu Sara i zaprosiła do środka.
-Ale ja bez Ciebie nie mogę wytrzymać.
-Roberto zrozum to do niczego dobrego nas nie
doprowadzi- próbowała mu to wyperswadować.
-Czy ty nie rozumiesz, że ja zawsze mam to czego
chcę!- Szarpnął ja z całej siły i przyciągnął do siebie.
-Przestań, puść mnie!! –zaczęła mu się wyrywać. On nie
zwracał na to najmniejszej uwagi.
-Gdy czegoś chcę to zawsze to dostaje!- Pocałował ją.
Sara chwile próbowała mu się wyrwać, ale dała za wygraną i odwzajemniła
pocałunek
Roberto był zaborczy, choć bardzo jej się podobał i
pociągał to równocześnie się go bała. Jednak gdy przestała stawiać opór, zrobił
się czuły i namiętny, a ona mogła zapomnieć o wszystkich swoich obawach.
***
"Seks bez miłości to puste doświadczenie. Ale wśród pustych doświadczeń jedno z
najlepszych."
***
-Ola czy powiesz mi w końcu co się takiego stało?!-
Iwona próbowała o ponad godziny coś z niej wyciągnąć. Ta zaś siedziała
nieruchomo trzymając w dłoniach kubek z herbatą, a łzy po jej twarzy spływały
jedna za drugą.
-Jeśli mi nie powiesz to jak Ci mam pomóc?- naciskała
dalej
-Mariusz…-wyszeptała.
-Co!!! Czy on coś Ci zrobił!? Nie no zaraz mu
przypierdolę!
-Nie to nie to co myślisz!- chciała uspokoić siostrę.
-Możesz mówić jaśniej, bo jak nie to zaraz dzwonie do
tego dupka!
-Iwona zaczekaj zaraz Ci wszystko wytłumaczę!
-Mam nadzieje bo inaczej nie ręczę za siebie.
-Ja go kocham, a on mnie nie. Coraz gorzej znoszę to
kiedy on sprowadza kolejne paniki do domu, a ja muszę udawać że mnie to nie
obchodzi.
-Jak to kochasz Wlazłego!?- wydarła się zdziwiona.
-Normalnie tak jak ty kochasz Sławka, swojego męża.
-Co? Kiedy? Gdzie? Siostra jak to się stało?
-Nie wiem po prostu z czasem przekonałam się że go
kocham, a kiedy zamieszkaliśmy razem to tylko utwierdziła się w tym.
-Ale wy jesteście przyjaciółmi!
-No jesteśmy, ale co niby mam poradzić. Miłości nie da
się wyłączyć tak jak telewizora.
-Jak sobie z tym radzisz? Chyba nie najlepiej skoro
wylądowałaś tu gdzie wylądowałaś.-Przytuliła ją Iwona.
-Raz jest lepiej, a raz gorzej. Niestety ostatnio jest
tylko gorzej. Mariusz wpadł w amok, nie ma weekendu żeby nie sprowadzał jakiejś
laski i się z nią nie zabawiał. Przedtem dużo czasu spędzaliśmy razem na
wygłupach, spacerach, albo nic nie robieniu. Teraz mam wrażenie że mieszka ze
sobą dwoje obcych sobie ludzi.
-To jak nie dajesz rady to przeprowadź się do nas,
mamy duży dom -zaproponowała Olce.
-Nie mogę przecież za niecałe 5 miesięcy się bronie,
jak to sobie wyobrażasz, że teraz przeniosę się na uniwerek do Gdańska!
-To przynajmniej wynajmij coś sobie- proponowała
dalej.
-A co powiem Mańkowi-„Hej nie mogę już z Tobą mieszkać
bo Cię kocham, a ty zabawiasz się z innym na moich oczach”- Iwona sama pomyśl
jak to głupio brzmi. Nie chcę przekreślać tej przyjaźni z takiego powodu. Może
za jakiś czas mi przejdzie.
-Nie wiem czy ci przejdzie dopóki będziesz z nim
przebywać, to raczej samo od siebie nie minie. Powiedz mi jak on mógł tego nie
zauważyć? Tak dobrze się znacie. Czasami wydaje mi się że on zna Cię lepiej ode
mnie.
-Dobrze się
maskuję.- Ola uśmiechnął się po raz pierwszy.
-A co by było jakbyś powiedziała Wlazłem prawdę? Może
wcale by się nie wkurzył, a jeśli on coś do Ciebie czuje? -kombinowała Iwona
-Jak to sobie wyobrażasz, że po tym wyznaniu będziemy
mogli jeszcze kiedykolwiek ze sobą szczerze porozmawiać. Ja bym nie mogą mu
wtedy już nigdy spojrzeć w oczy.
-Ale pomyśl…
-Przestań! Przyjechałam tutaj, żeby się wygadać,
wypłakać i wyrzucić to z siebie. Już mi lepiej, za parę dni wrócę do Łodzi i
będę jak nowo narodzona- skończyła rozmowę Olka.
***
Czy to właśnie jest granica między
sercem a rozumem? Gdy jedno dyktuje, że "nie, ja go wcale nie chcę, tylko
go lubię", a drugie "w gruncie rzeczy, nie mogłabym chcieć nikogo
lepszego"..
***
Tak muszę wam powiedzieć że Mariusz
jest ślepy i niczego nie dostrzega czy się kiedyś ocknie zdradzić nie mogę ale
dostrzeże, że przez swoje zachowanie coś traci.
Przepraszam miało być spotkanie Leny
i Michała, ale przecież nowe życie Miśka trzeba jakoś zarysować więc obiecuje,
że spotkanie będzie w następnym rozdziale. A dla osłody powiem, że będą dwa
spotkania.
Zadawałyście też mi pytanie dlaczego
Lena już nie gra w siatkówkę? Odpowiedź jest prosta kontuzja, jak do niej
doszło opowiem we właściwym czasie.
Pojawiła się też nowa postać
Roberto, z którego sylwetką możecie zapoznać się w zakładce Bohaterowie. Co do
Iwony na razie nie wiem jaki będzie jej los w opowiadaniu, więc sylwetki nie
zamieszczam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz