Kiedy weszła do domu Sara siedziała w salonie z
kieliszkiem whisky w ręce. Widać było, że jest zdenerwowana.
-Siostra co jest?- zapytała Lena.
-Roberto tu był! Przyszedł i zrobił coś co niby miało
wyglądać jak przeprosiny, a skończyło się kłótnią.
-Ale nic ci nie zrobił?- zmartwiała się.
-Nie, ja mu prosto z mostu powiedziałam, że jeżeli
kiedyś podniesie rękę na mnie lub na Ciebie to odejdziemy- wyjaśniła i nalała
sobie jeszcze jeden kieliszek.
-A co on na to?
-Wyśmiał mnie i powiedział, że jeszcze za nim
zatęsknię. Powiedziałam mu żeby poszedł się leczyć, bo nie chce mieć
odczynienia z ćpunem i zerwałam naszą znajomość na stopie prywatnej.
-Dobrze zrobiłaś, wiesz ja nigdy nic do Roberto nie
miałam, wiadomo czasami się wściekał na mnie, ale szef to szef. Niestety widać,
że nie poznałyśmy go do końca, a to jego drugie oblicze wcale mi się nie
podoba. Cieszę się że z nim skończyłaś- przytuliła Sarę, a potem sama nalała sobie trochę whisky
i uśmiechnęła się pod nosem.
-Co Ty taka zadowolona jesteś? Czy tym przypadkiem nie
miałaś mieć jakiejś poważnej rozmowy z Winiarskim, a wyglądasz jakbyś wracała z
randki.- zaczęła szturchać w bok Lenę, żeby ta jej coś powiedziała.
-No bo wiesz trochę trudno mi to wyjaśnić, ale
porozmawialiśmy sobie szczerze i on chyba nie jest taki zły jak myślałyśmy.
-To znaczy?
-Powiedział, że się pogubił i dlatego się tak
zachowywał. Przeprosił mnie, a nawet zaprosił na mecz. Może pójdziesz ze mną?
-Lena ja i mecz siatkówki!? Dobrze wiesz, że jedynie
to oglądam jak gra reprezentacja i to też nie zawsze, a mecz ligowy to
kompletnie nie moja bajka.
-To mam iść sama? -wykrzywiła usta w podkówkę i
patrzyła na siostrę.
-Jak przyjęłaś zaproszenie to idź, ale bezemnie. Tylko
pamiętaj nie daj się zwieść, bo to może być jakaś jego kolejna sztuczka, lepiej
być ostrożnym. Nie myśl tylko sercem, które już chyba Ci skradł na dobre, ale
przede wszystkim rozumem- pouczyła siostrę.
-Moje serce nadal jest na swoim miejscu, więc nie rób
mi tu żadnych aluzji, ale dzięki za radę- stuknęły się kieliszkami i zaczęły
głośno śmiać.
***
Gdybym nie miała siostry to musiała bym sobie ją narysować, a potem prosić
Boga by ten rysunek zamienił w rzeczywistość.
***
Kolejnego dnia…
-Chłopaki może zostanę z wami w domu?- pytała
błagalnie Ola przy śniadaniu.
-Widzisz Kadziewicz co narobiłeś! Wzorowa studentka,
chce opuścić przez Ciebie kolejne zajęcia- śmiał się Mariusz.
-Ola idź przecież to tylko kilka godzin, po za tym
przebywanie z Mariem nie jest takie straszne- poklepał Wlazłego po ramieniu.
-Widzę, że chcecie się mnie pozbyć. Dobra idę, nie
czekajcie na mnie, wcale nie będę się spieszyć!- wykrzywiła im się i wyszła z mieszkania.
Łukasz po chwili dostał sms-a : „Pamiętaj o naszej umowie,
wszystko zostaje między nami” Ola. Szybko jej odpisał: ‘Nic
się nie martw, nie puszczę pary z ust”
-Z kim tak romansujesz od rana? –dopytywał się
Mariusz.
-Eeee…z nikim- Kadziewicz co się z Tobą porobiło,
gdzie Twoje kłamstwa na zawołanie?- skarcił się w myślach.
-To co jak za dawnych dobry czasów zagramy w play
stadion?
-No jasne, nigdy nie przepuszczę okazji, żeby skopać
dupsko jednemu z najlepszych atakujących świata- rzucili się do salonu, zająć
jak najwygodniejsze miejsca na kanapie.
Gra toczyła się w najlepsze kiedy Łukasz zapytał:
-Szampon jak tam twoje sprawy sercowe?
-Dlaczego pytasz? -Mariusz zrobił pauzę w grze, bo to
pytanie wybiło go z rytmu.
-Tak z ciekawości. Mogłeś na Plusy wziąć każdą niunię,
dlaczego więc wybrałeś Olkę?
-To aż tak trudno zrozumieć? Z Olą znamy się od ponad
15 lat, mam do niej zaufanie i wiem, że nie pomyśli sobie Bóg wie co po tym
wieczorze- nie wiedział jak bardzo się mylił wypowiadając te słowa.
-To co odpuściłeś sobie życie Casanovy i udajesz
przyzwoitego człowieka?
-Po prostu ostatnio Olkę trochę zaniedbałem jeśli
można to tak nazwać. Chce spędzać z nią więcej czasu, jak na prawdziwego
przyjaciela przystało. Co Ty tak w ogóle się wypytujesz, książkę piszesz czy
jak?
-To już nie można się zorientować jak się sprawy mają
u mojego kumpla? Jak już tak rozmawiamy , to zastanawiałeś się kiedyś czemu
Olka nikogo nie ma? To przecież dziwne, taka śliczna dziewczyna i jest sama. Przynajmniej
odkąd ją poznałem zawsze była wolna.
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że interesujesz się
Olą!?- Mario zrobił oczy jak pięciozłotówki i zaczął się martwić, że Kadziu
wybrał sobie na kolejną ofiarę właśnie Olkę.
-Nie! Źle mnie zrozumiałeś, ja Olę traktuję wyłącznie
jak przyjaciółkę. Dziwi mnie tylko to, że jest sama. –szybko wyjaśnił sytuację,
bo wiedział że Mariusz może go opatrznie zrozumieć.
-Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, przyznam nawet
większej uwagi na to nie zwróciłem. Ale ona mi się nie skarżyła, że jej samej
jest źle.
-Boże Wlazły jaki Ty jesteś ślepy!!- pomyślał Łukasz.
-Może ją tak delikatnie spytamy co i jak w jej
sprawach sercowych?- zaproponował Mariusz.
-Wlazły Ty ocipiałeś!! Dziewczyn się o takie rzeczy
nie pyta!- Po cholerę zacząłem ten temat, teraz ten debil będzie skłonny ją o
to zapytać. Ona się zaraz skapuje, że to ja zacząłem. Kadziu Ty matole!!!
-Dobra ok. nie zapytam jej. Nie musisz się od razu tak
wydzierać! A jak to wygląda u Ciebie?
Ile Włoszek przez te parę miesięcy przewinęło się
przez Twoją sypialnię?
-Wiesz nie liczyłem, ale nie było ich tak dużo. O
wiele bardziej wole z nimi flirtować. Do tego trudno porozumieć się z kimś kto
nie zna angielskiego, a wiesz jaki jest mój włoski.
-Jeszcze się go nie nauczyłeś!? Myślałem, że pójdzie
Ci to sprawnie przecież podstawowe zwroty znasz, a angielski i rosyjski masz
opanowany. Chyba jednak nie spotkałeś tam żadnej ciekawej dziewczyny, wtedy
przecież nawet bariera językowa nie stanowi problemu.
-Spotkałem jedną …- pomyślał o Sarze i od razu oczy
zalśniły mu blaskiem.- Piękna, bezpośrednia, coś w sam raz dla mnie. Niestety
rozmawialiśmy tylko raz i nawet nie wymieniliśmy się numerami telefonów.
-Widzę że naprawdę ci się spodobała – ucieszył się
Mariusz.
-Ale co z tego, po tym spotkaniu codziennie chodziłem
nad jezioro, bo myślałem że ją jeszcze zobaczę- niestety lipa. Powiedzieć Ci co
był najciekawsze w tym wszystkim. Ona byłą Polką, dopiero w połowie rozmowy
zorientowaliśmy się, że pochodzimy z Polski. Mieliśmy przy tym niezły ubaw.
-Może ją jeszcze kiedyś spotkasz, przecież wracasz do
Włoch- Szampon zauważył że ta dziewczyna zrobiła na Łukaszu duże wrażenie, co
nie zdarzało się często
-Morze jest szerokie i głębokie. Koniec tych zwierzeń
bo zaczynamy gadać jak baby na targu. Gramy dalej- zakończył rozmowę i wrócili
do gry.
***
Zawsze chciałaś wiedzieć jak wygląda rozmowa w gronie samych samców. Jest
tak samo jak u kobiet, a czasami nawet gorzej. Wierz mi niczego nie tracisz.
***
Po kilku godzinach…
Trzask drzwi oznajmił, że Ola wróciła do domu. Wpadła
od razu do salony w biegu zdejmując kurtkę. Chłopaki lenili się w najlepsze,
rzuciła egzemplarzem Przeglądu sportowego, a sama usiadła w fotelu.
-A Tobie co się stało, osa Cię ugryzła? Chyba jeszcze
się nie obudziły z zimowego snu?- zaczął śmiać się Kadziewicz.
-Chcesz się przekonać, to otwórz na 30 stronie i
czytaj.
Kadziu wziął gazetę do ręki, otworzył na stronie która
podała Olka i zobaczył zdjęcie swoje Maria i Oli , po chwili zaczął czytać.
„W sobotni wieczór odbyła się Gala Siatkarskich
Plusów, gdzie zostały rozdane nagrody dla najlepszych zawodników. Listę
zwycięzców publikujemy poniżej. Naszą uwagę przykuła za to inna rzecz. Pierwszy
raz na oficjalnym bankiecie atakujący reprezentacji Polski Mariusz Wlazły pokazał się z osobą towarzyszącą. Jego piękna
partnerka jak udało się nam dowiedzieć to studentka ostatniego roku
dziennikarstwa ma Łódzkim Uniwersytecie. Wlazły jest z nią związany od kilku
lat, a ostatnio para zamieszkała w wielkim apartamentowcu. Teraz rodzi się
tylko pytanie kiedy ślub? Parze
towarzyszył Łukasz Kadziewicz, który ma
stracony sezon ligowy z powodu kontuzji. To nie przeszkodziło mu jednak w tym
żeby bawić się wraz z przyjaciółmi.”
P.I
-No nie zaraz się posikam ze śmiechu! Kto to w ogóle
napisał?- Kadziu dostał takiego ataku śmiechu, że nie mógł się za nic w świecie
opanować.
-Nie wiem co w tym takiego śmiesznego?!- oburzył się
Olka.- Wiedziałam, że tak będzie. Iwańczykowi to jaja powyrywam jak go tylko
spotkam.
-Ola nie denerwuj się, ile to razy już wypisywali
takie głupoty- próbował ją uspokoić Wlazły.- Pamiętasz jak nie chcieli dać
Miśkowi spokoju kiedy odwołał ślub z Dagą. Wietrzyli sensację, że pewnie ją
zdradzili i od niego odeszła. Nie masz co nerwów tracić.
-Ja tak tego nie zostawię. Jeśli będzie trzeba to
pojadę do redakcji, niech piszą sprostowanie.
Kadziu się właśnie opanował i powiedział:
-Kochanie i tak tym nic nie wskórasz. Wiesz jak się
dementuje jedna plotkę to zaraz pojawiła się następna. Odbijesz to sobie kiedyś
z nawiązką. Po za tym przecież napisali że jesteś piękna, co innego jakby
nazwali Cię jakąś maszkarą.- Ola prychnęła na te słowa jak wściekły kot, ale
nie kontynuowała już tego tematu, bo wiedziała, że Łukasz ma rację.
***
Ja wcale nie chciałam tam być czy ktoś mnie o to kiedykolwiek zapytał. I
tak to co piszecie jest wyssane z palca i grubymi nićmi szyte, nie warto tego
nawet czytać.
***
Pojawiała się pół godziny przed meczem. Ochroniarz
przy wejściu uśmiechnął się do niej gdy tylko pokazała mu przepustkę i wskazał
miejsce gdzie może usiąść. Lena najpierw chciała obejrzeć hale, bo nigdy tutaj
nie była. Kiedy tak krążyła wokół boiska zawodnicy z Trentino weszli na
rozgrzewkę. Michał zobaczył ją od razu, jej jasne blond włosy wyróżniały się na
tle innych. Podbiegł do niej na chwilę.
-Dziękuję że przyszłaś, jak wygramy to zadedykuje
wygraną Tobie.
-Michał nie trze…- ale Winiar już wrócił na boisko, by
dobrze się rozgrzać przed meczem.
Kiedy tak stała i patrzyła na niego w tym stroju
meczowym serce zaczęło jej mocniej bić. Czy nie tego właśnie pragnęła, żeby móc
go obserwować jak przygotowuje się do ważnego spotkania. Teraz to miała na
wyciągniecie reki. On co chwila uśmiechał się do niej szeroko, a inni koledzy z
drużyny z ciekawością spoglądali w jej stronę. Zaraz przed meczem Lena usiadła
na miejscu wskazanym przez ochroniarza. Nie byłą sama, siedziało tam jeszcze
kilka dziewczyn w różnym wieku. Jak się domyśliła były to dziewczyny i żony zawodników
-Ja w takim gronie? -pomyślała. -Tylko Stefańska nie
rób sobie za dużych nadziei.
Mecz była bardzo nierówny i falował poziomem.
Pierwszego seta wygrało Treviso do 17 w drugim górą było Trentino. Kolejnymi
partiami obie drużyny się podzieliły. Wszystko miało rozstrzygnąć się w tie
breaku. Zawodnicy z Treviso uparli się, żeby serwować na Michała aby wyłączyć
go z ataku. Ta taktyka przynosiła skutek tylko do czasu. Kiedy w górze była
piłka meczowa Winiar przyjął i zaatakował za 3 metra. Mecz został wygrany, a
MVP wybrali Kazynskiego. Każdy jednak wiedział, że cichym bohaterem tego
spotkania jest właśnie Winiar.
Po meczu Lena nie wiedziała czy ma na niego zaczekać,
czy iść do domu. Nie wypadało nie podziękować za zaproszenie, więc postanowiła
poczekać. Po kilku minutach Michałowi udało się dostać do Stefańskiej.
-Gratuluję pięknego meczu
-To dzięki Tobie. Zaczekasz na mnie może pójdziemy coś
zjeść?- zapytał.
-Zwycięzcy się chyba nie odmawia, więc pójdę-
uśmiechnął się do niego.
-Cieszę się, to ja za 15 minut będę przed wejściem-
rozpromieniony pobiegł szybko do szatni by wziąć prysznic. Lena coraz bardziej
mu się podobała. To dla niej zagrał dzisiejsze spotkanie. Przy każdej piłce
łapał się na tym, że o niej myślał. Dobrze wiedział, że go obserwuje, a on
chciał wypaść jak najlepiej.
***
"Moment zwycięstwa jest zbyt krótki, by stał
się jedyną rzeczą dla której warto żyć." Musimy znaleźć sobie inny powód,
dużo ważniejszy powód, by móc co rano wstawać i cieszyć się z kolejnego dnia.
***
Wiem że rozdział nie jest
najwyższych lotów ale ostatnio moje życie mnie nie rozpieszcza, mam pewne
problemy w związku w które sama się wplątałam i za nic nie umiem z tego
wybrnąć. Czuje się jakbym swoje serce rozdarła na dwie połowy i każdą z nich
oddala komuś innemu.
Chcieliście więcej Kadzia, Oli i
Mariusza, wiec rozdział po części poświęcony właśnie im. Chodzi mi po głowie co
zrobić z wątkiem Szampona i Olki ale nie wiem czy to będzie dobry pomysł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz