Dochodziła północ, Ola zrezygnowała z czekania na
Mariusza ponieważ mogło wyglądać to podejrzanie. Wzięła kąpiel i przygotowywała
się do snu, kiedy usłyszała szczęk otwieranego zamka w drzwiach.
-Wchodź zaraz Ci wszystko pokażę- powiedział Mariusz.
Miedzianowłosa stanęła w drzwiach swojego pokoju zaciekawiona tym co się dzieje
na dole.
-To mieszkanie jest piękne- usłyszała dobrze znany jej
głos, gdy na dole zapaliły się światła. Nie czekała dłużej, zeszła na parter i
zobaczyła Kamilę oraz Mariusza trzymającego dwie ogromne walizki.
-Ola, myślałem, że będziesz już spała- zwrócił się do
niej zaskoczony Wlazły.-Mam nadzieję, że nie będziesz mieć nic przeciwko temu
żeby Kamila z nami jakiś czas pomieszkała?
-Co!!!- rozdarło się w jej głowie.- To twoje
mieszkanie, to Ty decydujesz- opanowała się i nie spoglądając na Kamilę
odpowiedziała Mariuszowi.
-No to się cieszę, chodź Kama pokażę ci Twój
tymczasowy pokój- podniósł walizki i poszedł w stronę pokoju znajdującego się
na końcu korytarza.
-Ola nie złość się tak, jesteś zbyt kiepską aktorką
żeby mnie nabrać na to udawane opanowanie z twojej strony- szepnęła jej do ucha
Kamila, po czym poszła w ślad za Mariuszem.
-Ostatnio mieszkał tu mój przyjaciel. Tam w rogu zostało
kilka jego rzeczy, jak Ci będą przeszkadzać to mogę je zabrać. Tak to standard,
łóżko, szafki. Łazienka jest naprzeciwko- wprowadził ją Wlazły.
-Dzięki jeszcze raz. Chciała bym teraz odpocząć jeśli
pozwolisz- ucałowała go w policzek, opierając swoje ręce na jego biodrach.
Mariuszowi te jej gesty przestawały być powoli obojętne. Czuł się z tym trochę
głupio ponieważ był przekonany, że to uczucie już dawno wygasło.
-Tak, jasne już Cię zostawiam. Klucze od mieszkania
wiszą w tej szafce przy drzwiach wejściowych. Gdybyś jutro wstała i nikogo nie
było to możesz się nimi posłużyć. To dobranoc- wychodząc przymknął drzwi.
Ola stała przy lodówce opierając czoło o jej
drzwiczki. Gdyby miała tylko pod ręką cokolwiek co mogła by stłuc, to by to
zrobiła bez żadnego wahania. Nic jednak nie było w jej zasięgu. Starała się
uspokoić, a chłód metalu zaczął na nią działać.
-Coś ci jest?- Mariusz wszedł i zobaczył Olkę w dość
dziwnej pozycji.
-Trochę rozbolała mnie głowa- Ola wyprostowała się szybko nie spoglądając na niego.
-Na pewno nie masz nic przeciwko temu żeby Kamila
tutaj zamieszkała?- Szampon poszedł do niej i chciał spojrzeć jej prosto w
oczy, ona jednak unikała jego wzroku.
-Twoje mieszkanie, twoja decyzja- odwróciła się do
niego tyłem i znowu oparła się o lodówkę.
-Ty też tu mieszkasz!!
-Jakoś nie brałeś tego pod uwagę, kiedy podejmowałeś
decyzję!- warknęła.
-O co Ci znowu chodzi?- zapytał załamany Mariusz.
-O to że zaczynam się zastanawiać czy metraż tego
mieszkania nie będzie za mały dla naszej trójki!- wybiegła z kuchni, pokonując
po trzy schody na raz i po chwili trzasnął drzwiami od swojego pokoju.
-Czemu ona zrobiła się taka drażliwa? Od jakiegoś
czasu nie można się z nią normalnie porozumieć. Może tu chodzi o Kadziewicza.
Jest zła, że to mi powiedział o Sarze, a nie jej. A co jeśli jest o nią
zazdrosna?! Nie to nie możliwe: Ola i Kadziewicz to by było dziwne. Oni nie
mogą być razem- stał tak zastanawiając się postępowaniem przyjaciółki wpatrując
się równocześnie we wnętrze swojej lodówki.
-Świetnie po prostu kapitalnie!! Chyba będę musiała
zapisać się na jakiś kurs kontrolowania swoich emocji. Za żadne skarby nie
umiem się opanować. Ciągle tylko wybucham, to nie może tak wyglądać!- włączyła
mp3 wiedząc że i tak szybko nie zaśnie, naciągnęła słuchawki na uszy i
podkręciła głośność.
***
„Tajemnica w mojej głowie,
słowa są jak zakazany raj,
wiem, że nigdy się nie dowiesz,
że zabijasz mnie każdego dnia,
jak nóż Twój pastelowy uśmiech.
Tak blisko jesteś tu,
ja tak bardzo za daleko,
nie możesz wiedzieć już,
że ktoś na Ciebie ciągle czeka..
Nieświadoma moc Twych dłoni,
gdy przypadkiem dotkniesz moją twarz,
ja próbuję je odtworzyć,
gdy wieczorem kładę się już spać.
I znów.. Twój pastelowy uśmiech. ..”
(Manchester -"Tajemnica")
***
-Misiaczki może byście już wstali?- Sara kucnęła przy
kanapie przyglądając się siostrze wtulonej w Michała, on sam obejmował Lenę
szczelnie ramionami.-Lena, Misiek wstawajcie- lekko śturchnęła siostrę.- Jak
się zaraz nie obudzicie to użyje drastycznych środków.
-Sara daj spokój, nie widzisz jak ona słodko wygląda-
Michał otworzył oczy i popatrzył na młodszą ze Stefańskich.
-Jak długo nie śpisz?- Sara spojrzała na niego z
wyrzutem.
-Dość długo żeby usłyszeć „Misiaczki”- lekko się
zaśmiał, a ruch jego klatki piersiowej rozbudził Lenę.
-Misiek?! Gdzie my jesteśmy?- Lena zaczęła się
rozglądać.- Sara! Cholera!- zerwała się na równe nogi.
-Siostra spokojnie- złapała ją ponieważ po gwałtownym
wstaniu z kanapy Lena delikatnie się zachwiała.
-To my tu tak zasnęliśmy?- zapytała spoglądając to na
Michała to na starszą siostrę.
-Jak widzisz. Kiedy wróciłam tak smacznie spaliście że
nie miałam sumienia was budzić. Michał usiadł na kanapie, masując się po twarzy
gdzie już pojawiły się oznaki porannego zarostu.
-To ja chyba będę leciał- wstał i wyszedł do
przedpokoju. Ta sytuacja trochę go speszyła. Czuł się jak małe dziecko nakryte
przez rodziców na podkradaniu cukierków. Sara była za Lenę odpowiedzialna i
bała się żeby nie stało jej się nic złego. Martwił się żeby starsza Stefańska
nie zrozumiała opatrznie tej sytuacji.
-Misiek nie musisz przede mną uciekać, przecież nie ma
ku temu powodu- zawołała za nim Sara ponieważ domyśliła się, ze Michał mógł
czuć się nieco zakłopotany.- Idź do niego, bo będzie miał wyrzuty- zwróciła się
do Leny.
-Michał- Lena stanęła za nim kiedy ten ubierał kurtkę.
-Tak.
-To co było wczoraj…
-To byłą najpiękniejsza rzecz jaka mnie spotkała- nie
dał jej dokończyć.- Mam nadzieję, że masz podobne zdanie?- odwrócił się i
złapał ją za podbródek, żeby na niego spojrzała.
-Myślę, że mam takie samo zdanie co Ty- powiedziała a
maleńkie ogniki zaświeciły w jej oczach. Winiar pochylił się i pocałował krótko
po czym wyszeptał:
-Kocham cię.
-Winiar!!- krzyknęła Sara z salonu.
-No!- nadal nie odwracał wzroku od Leny, która nawet
teraz z samego rana wyglądała pięknie w tych rozczochranych włosach.
-Mam prośbę- zaczęła.
-To może chodź tu nie będziemy przecież tak rozmawiać
przez ścianę- nim Sara weszła Misiek obrócił Lenę tak by stanęła do niego
plecami, oplótł swoje ręce wokół jej bioder i mocna do siebie przytulił.
-Mógł byś powiedzieć Kadziowi, że liczę dziś na niego.
-A coś się stało?- Miska zaskoczyło to że Sara
wypowiada swoją prośbę niemal błagalnym tonem.
-Bo wczoraj się tak jakby posprzeczaliśmy przez
telefon. Może mu już przeszło, ale nie wiem.
-Zadzwoń do niego i zapytaj.
-Michał proszę Cię zrób to dla mnie, znasz go dłużej.
-Dobra pogadam z nim, ale obiecaj mi ze sobie to
wyjaśnicie- pocałował Lenę na pożegnanie i wyszedł.
-Co Ty odstawiasz?! Jak mogłaś już pokłócić się z
Kadziem?- Lena od razu naskoczyła na siostrę.
-Może nim mnie osądzisz, to mnie wysłuchasz.
-Mów!!- Sara wróciła do salonu, Lena podreptała za nią.
-Wczoraj miała po tych zakupach iść do Łukasza, nawet
wcześniej do niego zadzwoniłam, że przyjdę. Później dostałam wiadomość od
Roberto i pojechałam do niego, bo mnie o to poprosił. Zrobiło się późno i
zadzwoniłam jeszcze raz do Kadzia z tym pytaniem czy pójdzie ze mną na tę
imprezę. On się rozłościł, że takich spaw nie załatwia się telefonicznie.
Tłumaczyłam mu że miałam pilną sprawę, ale mi raczej nie uwierzył- wyjaśniła.
-Dziewczyn on na Ciebie czekał i nieważne że było
późno!
-To nie mógł mi tego powiedzieć, tylko od razu na mnie
najechał z pretensjami jak Ty teraz!
-Bo z Kadziewiczem trzeba delikatnie- Lena zaczęła
głaskać Sarę po plecach bo ta aż cała roztrzęsła się z emocji.
-Teraz mi to mówisz!- wyjęczała.
-Pogodzicie się, już mu Misiek przegada do rozumu. Mów
lepiej czego chciał Roberto?
-Zaskoczę Cię, pojechałam z nim do tego Arago, wiesz
tam gdzie będzie przyjęcie. Wystrój sali
jest tak zaprojektowany że dech zapiera. Wszystko jest w tonacji
biało-czerwonej, wszędzie są konwalie i lilie, czerwone tiule i satyny. On
powiedział, że to specjalnie dla mnie zarumieniła się.
-Ty chcesz mi powiedzieć, że on dalej coś do Ciebie
czuje?- zapytała kompletnie zdziwiona Lena.
-Powiedział mi, że to dla mnie tak się stara.
-Sara, a co z Kadziem, chyba nie chcesz wrócić do
Roberto??
-Nie wiem Lena, nie wiem- schowała twarz w dłoniach, a
młodsza siostra mocno ją przytuliła.
***
To co mnie z nim łączyło to nie byłam miłość, my przecież chodziliśmy tylko
ze sobą do łóżka. Tylko dlaczego teraz gdy on okazuje mi swoje zainteresowanie
to coś tam w środku mnie podskakuje. On mnie przecież skrzywdził, zranił, ale
to jego znam, znam go o wiele lepiej. Ma się odwrócić i pójść w przeciwnym
kierunku na nieznane mi ścieżki do tego drugiego którego dopiero co poznałam.
Pozwolić by poznał mój swiat, a ja bym poznała jego. A co będzie jak mi się tam
nie spodoba? A może to będzie świat wymarzony dla mnie i to u jego boku jest
pisane mi żyć.
***
Ola mieszała bezmyślnie w misce z płatkami, nie miała
kompletnie apetytu. Z jej pożywnego śniadania zrobiła się papka, której nawet
niemowlęta by nie chciały zjeść. Siedziała jak zawsze w piżamie na którą
składał się powyciągany podkoszulek i getry. Lubiła ten zestaw zawsze wygoda
była dla niej najważniejsza. Kiedy zmywała po sobie usłyszała, że ktoś wszedł
do kuchni. Zobaczyła Kamilę w bardzo seksownej piżamie, która więcej odsłaniała niż
miała zasłonić.
-Cześć- powiedziała zaspanym głosem.- Trochę tu
chłodno.
-Jakbyś włożyła na siebie coś więcej niż ten skrawek
materiału, to by Ci było cieplej!- wypomniała jej.
-Zawsze tak sypiam, nie będę zmieniać przyzwyczajeń.
-A my zawsze mamy tu taka temperaturę, jak masz zamiar
tu mieszkać to się dostosuj!- siadła naprzeciwko niej, przyjmując zacięty wyraz
twarzy.
-Czego?!- spojrzała na nią brunetka.
-Myślisz, że nie wiem że coś kombinujesz!
-Co zmieniasz profesję z dziennikarza na detektywa?-
przestała udawać miłą.
-Mnie nie da się tak łatwo podejść jak Mariusza!-
zmierzyła ją wzrokiem.
-Jesteś jego osobistym ochroniarzem?
-Nie przyjechałaś tutaj bezinteresownie, nie nabiorę
się na to, nie dam go kolejny raz skrzywdzić!
-Jak jesteś taka mądra to czemu mu nie powiedziałaś o
tym co się wydarzyło 5 lat temu?
-Myślałam, że to nie będzie konieczne, znikłaś wtedy z
jego życia- po co się jej tłumaczyła Ola sama nie wiedziała.
-I co myślałaś że wskoczysz na moje miejsce. Słabo Ci
to wyszło, 5 lat a Ty ciągle jesteś jego przyjaciółeczką z piaskownicy!!- Ola
nie wytrzymała, wściekłość rozdarła ją od środka, z całej siły uderzyła Kamilę
w twarz, po czym wyszła.
-Myślałaś że ja jestem taka głupia i nie widzę że go
kochasz- odpowiedziała Kama rozmasowując dopiero co uderzone miejsce, a Oli
która stała zaraz za drzwiami łzy pociekły po policzkach.
***
„Przychodzi chwila, kiedy klękasz z bezsilności. zwyczajnie się poddajesz,
tracą wszelką wiarę na lepsze jutro. wiedząc, że zgotowałeś sobie piekło na
swoje osobiste życzenie. że tak naprawdę każdy z Twoich problemów jest z Twojej
osobistej winy. zaczynasz nienawidzić samego siebie za to, kim jesteś. za to
ile popełniłeś błędów. Nie potrafisz sobie wybaczyć, że nie jesteś w stanie
cofnąć czasu, by móc wszystko naprawić.”
***
-Kadziewicz, rusz te swoje 4 litery i idź się ogarnij!
Ile razy mam Ci to powtarzać!- Łukasz odkąd Michał wrócił od Stefańskich leżał
na łóżku we wczorajszych ciuchach i tępo wpatrywał się w sufit.
-Ciekawe po co?!- warknął na Miśka.
-Po to że za godzinę mamy jechać po dziewczyny, a
potem na to przyjęcie- Winiar stanął w drzwiach prawie gotowy.
-Nigdzie nie idę, nie będę tam mile widziany-
wymamrotał Kadziu.
-Kurwa!! Pieprzysz głupoty, zbieraj tę dupę i pod
prysznic!- Michał nie miał już do niego cierpliwości.
-I po co się tak starasz. Wiem że to niepotrzebne. Ona
potraktowała mnie jak zabawkę, rozumiesz?! To ja zawsze traktowałem tak
kobiety, zabiła mnie moją własną bronią i to akurat teraz kiedy..- urwał ponieważ nie chciał powiedzieć za dużo.
-Jesteś tak święcie o tym przekonany? Mi się nie
wydaje- Michał wiedział że będzie ciężko, ale nie poddawał się bez walki.
Podszedł do szafy i wyciągnął z niej czarny garnitur, czarną koszule w czerwone
paski i czerwony krawat.
-Co tak na czerwono?- zainteresował się wreszcie
Kadziu, zdradzając tym samym, że nie jest mu to obojętne.
-Wiem ze swojego źródła, że będzie pasować. To
wstajesz czy nie?? Jak nie to zaraz sam cię ubiorę- stanął nad nim trzymając w
rękach ubrania.
-Misiek powiedz mi czy to ma jakikolwiek sens?
-Jeżeli nie wstaniesz to nigdy się tego nie dowiesz.
-No dobra wstanę- zwlekł się z łóżka, odebrał od
Michała przygotowane ciuchy i poszedł do łazienki.
-Stary mi to wygląda na to że się zakochałeś!-
krzyknął Michał śmiejąc się pod nosem.
-A idź mi!!- odpowiedział Łukasz nim odkręcił wodę.
***
Powiedz dlaczego w życiu tak dziwnie kończą się dni?
Dlaczego ktoś za kimś tęskni, dlaczego ktoś o kimś śni?
Dlaczego szczęście ucieka, gdy blisko zdaje się być?
Dlaczego człowiek kocha człowieka?
Bez niego nie umie żyć?
Może to dobrze, może to źle, może moje serce juz wie, że ponad wszystko
kocham Cię!
***
Olka pokazała pazurki, no może jeden
pazurek, lepsze to niż nic. Prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz