Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.siatkowka-a-milosc.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 21.


Dochodziła północ, Ola zrezygnowała z czekania na Mariusza ponieważ mogło wyglądać to podejrzanie. Wzięła kąpiel i przygotowywała się do snu, kiedy usłyszała szczęk otwieranego zamka w drzwiach.
-Wchodź zaraz Ci wszystko pokażę- powiedział Mariusz. Miedzianowłosa stanęła w drzwiach swojego pokoju zaciekawiona tym co się dzieje na dole.
-To mieszkanie jest piękne- usłyszała dobrze znany jej głos, gdy na dole zapaliły się światła. Nie czekała dłużej, zeszła na parter i zobaczyła Kamilę oraz Mariusza trzymającego dwie ogromne walizki.
-Ola, myślałem, że będziesz już spała- zwrócił się do niej zaskoczony Wlazły.-Mam nadzieję, że nie będziesz mieć nic przeciwko temu żeby Kamila z nami jakiś czas pomieszkała?
-Co!!!- rozdarło się w jej głowie.- To twoje mieszkanie, to Ty decydujesz- opanowała się i nie spoglądając na Kamilę odpowiedziała Mariuszowi.
-No to się cieszę, chodź Kama pokażę ci Twój tymczasowy pokój- podniósł walizki i poszedł w stronę pokoju znajdującego się na końcu korytarza.
-Ola nie złość się tak, jesteś zbyt kiepską aktorką żeby mnie nabrać na to udawane opanowanie z twojej strony- szepnęła jej do ucha Kamila, po czym poszła w ślad za Mariuszem.
-Ostatnio mieszkał tu mój przyjaciel. Tam w rogu zostało kilka jego rzeczy, jak Ci będą przeszkadzać to mogę je zabrać. Tak to standard, łóżko, szafki. Łazienka jest naprzeciwko- wprowadził ją Wlazły.
-Dzięki jeszcze raz. Chciała bym teraz odpocząć jeśli pozwolisz- ucałowała go w policzek, opierając swoje ręce na jego biodrach. Mariuszowi te jej gesty przestawały być powoli obojętne. Czuł się z tym trochę głupio ponieważ był przekonany, że to uczucie już dawno wygasło.
-Tak, jasne już Cię zostawiam. Klucze od mieszkania wiszą w tej szafce przy drzwiach wejściowych. Gdybyś jutro wstała i nikogo nie było to możesz się nimi posłużyć. To dobranoc- wychodząc przymknął drzwi.

Ola stała przy lodówce opierając czoło o jej drzwiczki. Gdyby miała tylko pod ręką cokolwiek co mogła by stłuc, to by to zrobiła bez żadnego wahania. Nic jednak nie było w jej zasięgu. Starała się uspokoić, a chłód metalu zaczął na nią działać.
-Coś ci jest?- Mariusz wszedł i zobaczył Olkę w dość dziwnej pozycji.
-Trochę rozbolała mnie głowa- Ola  wyprostowała się szybko nie spoglądając na niego.
-Na pewno nie masz nic przeciwko temu żeby Kamila tutaj zamieszkała?- Szampon poszedł do niej i chciał spojrzeć jej prosto w oczy, ona jednak unikała jego wzroku.
-Twoje mieszkanie, twoja decyzja- odwróciła się do niego tyłem i znowu oparła się o lodówkę.
-Ty też tu mieszkasz!!
-Jakoś nie brałeś tego pod uwagę, kiedy podejmowałeś decyzję!- warknęła.
-O co Ci znowu chodzi?- zapytał załamany Mariusz.
-O to że zaczynam się zastanawiać czy metraż tego mieszkania nie będzie za mały dla naszej trójki!- wybiegła z kuchni, pokonując po trzy schody na raz i po chwili trzasnął drzwiami od swojego pokoju.
-Czemu ona zrobiła się taka drażliwa? Od jakiegoś czasu nie można się z nią normalnie porozumieć. Może tu chodzi o Kadziewicza. Jest zła, że to mi powiedział o Sarze, a nie jej. A co jeśli jest o nią zazdrosna?! Nie to nie możliwe: Ola i Kadziewicz to by było dziwne. Oni nie mogą być razem- stał tak zastanawiając się postępowaniem przyjaciółki wpatrując się równocześnie we wnętrze swojej lodówki.

-Świetnie po prostu kapitalnie!! Chyba będę musiała zapisać się na jakiś kurs kontrolowania swoich emocji. Za żadne skarby nie umiem się opanować. Ciągle tylko wybucham, to nie może tak wyglądać!- włączyła mp3 wiedząc że i tak szybko nie zaśnie, naciągnęła słuchawki na uszy i podkręciła głośność.

***


„Tajemnica w mojej głowie,
słowa są jak zakazany raj,
wiem, że nigdy się nie dowiesz,
że zabijasz mnie każdego dnia,
jak nóż Twój pastelowy uśmiech.

Tak blisko jesteś tu,
ja tak bardzo za daleko,
nie możesz wiedzieć już,
że ktoś na Ciebie ciągle czeka..

Nieświadoma moc Twych dłoni,
gdy przypadkiem dotkniesz moją twarz,
ja próbuję je odtworzyć,
gdy wieczorem kładę się już spać.
I znów.. Twój pastelowy uśmiech. ..”

(Manchester -"Tajemnica")

***

-Misiaczki może byście już wstali?- Sara kucnęła przy kanapie przyglądając się siostrze wtulonej w Michała, on sam obejmował Lenę szczelnie ramionami.-Lena, Misiek wstawajcie- lekko śturchnęła siostrę.- Jak się zaraz nie obudzicie to użyje drastycznych środków.
-Sara daj spokój, nie widzisz jak ona słodko wygląda- Michał otworzył oczy i popatrzył na młodszą ze Stefańskich.
-Jak długo nie śpisz?- Sara spojrzała na niego z wyrzutem.
-Dość długo żeby usłyszeć „Misiaczki”- lekko się zaśmiał, a ruch jego klatki piersiowej rozbudził Lenę.
-Misiek?! Gdzie my jesteśmy?- Lena zaczęła się rozglądać.- Sara! Cholera!- zerwała się na równe nogi.
-Siostra spokojnie- złapała ją ponieważ po gwałtownym wstaniu z kanapy Lena delikatnie się zachwiała.
-To my tu tak zasnęliśmy?- zapytała spoglądając to na Michała to na starszą siostrę.
-Jak widzisz. Kiedy wróciłam tak smacznie spaliście że nie miałam sumienia was budzić. Michał usiadł na kanapie, masując się po twarzy gdzie już pojawiły się oznaki porannego zarostu.
-To ja chyba będę leciał- wstał i wyszedł do przedpokoju. Ta sytuacja trochę go speszyła. Czuł się jak małe dziecko nakryte przez rodziców na podkradaniu cukierków. Sara była za Lenę odpowiedzialna i bała się żeby nie stało jej się nic złego. Martwił się żeby starsza Stefańska nie zrozumiała opatrznie tej sytuacji.
-Misiek nie musisz przede mną uciekać, przecież nie ma ku temu powodu- zawołała za nim Sara ponieważ domyśliła się, ze Michał mógł czuć się nieco zakłopotany.- Idź do niego, bo będzie miał wyrzuty- zwróciła się do Leny.
-Michał- Lena stanęła za nim kiedy ten ubierał kurtkę.
-Tak.
-To co było wczoraj…
-To byłą najpiękniejsza rzecz jaka mnie spotkała- nie dał jej dokończyć.- Mam nadzieję, że masz podobne zdanie?- odwrócił się i złapał ją za podbródek, żeby na niego spojrzała.
-Myślę, że mam takie samo zdanie co Ty- powiedziała a maleńkie ogniki zaświeciły w jej oczach. Winiar pochylił się i pocałował krótko po czym wyszeptał:
-Kocham cię.
-Winiar!!- krzyknęła Sara z salonu.
-No!- nadal nie odwracał wzroku od Leny, która nawet teraz z samego rana wyglądała pięknie w tych rozczochranych włosach.
-Mam prośbę- zaczęła.
-To może chodź tu nie będziemy przecież tak rozmawiać przez ścianę- nim Sara weszła Misiek obrócił Lenę tak by stanęła do niego plecami, oplótł swoje ręce wokół jej bioder i mocna do siebie przytulił.
-Mógł byś powiedzieć Kadziowi, że liczę dziś na niego.
-A coś się stało?- Miska zaskoczyło to że Sara wypowiada swoją prośbę niemal błagalnym tonem.
-Bo wczoraj się tak jakby posprzeczaliśmy przez telefon. Może mu już przeszło, ale nie wiem.
-Zadzwoń do niego i zapytaj.
-Michał proszę Cię zrób to dla mnie, znasz go dłużej.
-Dobra pogadam z nim, ale obiecaj mi ze sobie to wyjaśnicie- pocałował Lenę na pożegnanie i wyszedł.

-Co Ty odstawiasz?! Jak mogłaś już pokłócić się z Kadziem?- Lena od razu naskoczyła na siostrę.
-Może nim mnie osądzisz, to mnie wysłuchasz.
-Mów!!- Sara wróciła do salonu, Lena  podreptała za nią.
-Wczoraj miała po tych zakupach iść do Łukasza, nawet wcześniej do niego zadzwoniłam, że przyjdę. Później dostałam wiadomość od Roberto i pojechałam do niego, bo mnie o to poprosił. Zrobiło się późno i zadzwoniłam jeszcze raz do Kadzia z tym pytaniem czy pójdzie ze mną na tę imprezę. On się rozłościł, że takich spaw nie załatwia się telefonicznie. Tłumaczyłam mu że miałam pilną sprawę, ale mi raczej nie uwierzył- wyjaśniła.
-Dziewczyn on na Ciebie czekał i nieważne że było późno!
-To nie mógł mi tego powiedzieć, tylko od razu na mnie najechał z pretensjami jak Ty teraz!
-Bo z Kadziewiczem trzeba delikatnie- Lena zaczęła głaskać Sarę po plecach bo ta aż cała roztrzęsła się z emocji.
-Teraz mi to mówisz!- wyjęczała.
-Pogodzicie się, już mu Misiek przegada do rozumu. Mów lepiej czego chciał Roberto?
-Zaskoczę Cię, pojechałam z nim do tego Arago, wiesz tam gdzie będzie przyjęcie. Wystrój  sali jest tak zaprojektowany że dech zapiera. Wszystko jest w tonacji biało-czerwonej, wszędzie są konwalie i lilie, czerwone tiule i satyny. On powiedział, że to specjalnie dla mnie zarumieniła się.
-Ty chcesz mi powiedzieć, że on dalej coś do Ciebie czuje?- zapytała kompletnie zdziwiona Lena.
-Powiedział mi, że to dla mnie tak się stara.
-Sara, a co z Kadziem, chyba nie chcesz wrócić do Roberto??
-Nie wiem Lena, nie wiem- schowała twarz w dłoniach, a młodsza siostra mocno ją przytuliła.

***

To co mnie z nim łączyło to nie byłam miłość, my przecież chodziliśmy tylko ze sobą do łóżka. Tylko dlaczego teraz gdy on okazuje mi swoje zainteresowanie to coś tam w środku mnie podskakuje. On mnie przecież skrzywdził, zranił, ale to jego znam, znam go o wiele lepiej. Ma się odwrócić i pójść w przeciwnym kierunku na nieznane mi ścieżki do tego drugiego którego dopiero co poznałam. Pozwolić by poznał mój swiat, a ja bym poznała jego. A co będzie jak mi się tam nie spodoba? A może to będzie świat wymarzony dla mnie i to u jego boku jest pisane mi żyć.

***

Ola mieszała bezmyślnie w misce z płatkami, nie miała kompletnie apetytu. Z jej pożywnego śniadania zrobiła się papka, której nawet niemowlęta by nie chciały zjeść. Siedziała jak zawsze w piżamie na którą składał się powyciągany podkoszulek i getry. Lubiła ten zestaw zawsze wygoda była dla niej najważniejsza. Kiedy zmywała po sobie usłyszała, że ktoś wszedł do kuchni. Zobaczyła Kamilę w bardzo seksownej piżamie, która więcej odsłaniała niż miała zasłonić.
-Cześć- powiedziała zaspanym głosem.- Trochę tu chłodno.
-Jakbyś włożyła na siebie coś więcej niż ten skrawek materiału, to by Ci było cieplej!- wypomniała jej.
-Zawsze tak sypiam, nie będę zmieniać przyzwyczajeń.
-A my zawsze mamy tu taka temperaturę, jak masz zamiar tu mieszkać to się dostosuj!- siadła naprzeciwko niej, przyjmując zacięty wyraz twarzy.
-Czego?!- spojrzała na nią brunetka.
-Myślisz, że nie wiem że coś kombinujesz!
-Co zmieniasz profesję z dziennikarza na detektywa?- przestała udawać miłą.
-Mnie nie da się tak łatwo podejść jak Mariusza!- zmierzyła ją wzrokiem.
-Jesteś jego osobistym ochroniarzem?
-Nie przyjechałaś tutaj bezinteresownie, nie nabiorę się na to, nie dam go kolejny raz skrzywdzić!
-Jak jesteś taka mądra to czemu mu nie powiedziałaś o tym co się wydarzyło 5 lat temu?
-Myślałam, że to nie będzie konieczne, znikłaś wtedy z jego życia- po co się jej tłumaczyła Ola sama nie wiedziała.
-I co myślałaś że wskoczysz na moje miejsce. Słabo Ci to wyszło, 5 lat a Ty ciągle jesteś jego przyjaciółeczką z piaskownicy!!- Ola nie wytrzymała, wściekłość rozdarła ją od środka, z całej siły uderzyła Kamilę w twarz, po czym wyszła.
-Myślałaś że ja jestem taka głupia i nie widzę że go kochasz- odpowiedziała Kama rozmasowując dopiero co uderzone miejsce, a Oli która stała zaraz za drzwiami łzy pociekły po policzkach.

***

„Przychodzi chwila, kiedy klękasz z bezsilności. zwyczajnie się poddajesz, tracą wszelką wiarę na lepsze jutro. wiedząc, że zgotowałeś sobie piekło na swoje osobiste życzenie. że tak naprawdę każdy z Twoich problemów jest z Twojej osobistej winy. zaczynasz nienawidzić samego siebie za to, kim jesteś. za to ile popełniłeś błędów. Nie potrafisz sobie wybaczyć, że nie jesteś w stanie cofnąć czasu, by móc wszystko naprawić.”

***

-Kadziewicz, rusz te swoje 4 litery i idź się ogarnij! Ile razy mam Ci to powtarzać!- Łukasz odkąd Michał wrócił od Stefańskich leżał na łóżku we wczorajszych ciuchach i tępo wpatrywał się w sufit.
-Ciekawe po co?!- warknął na Miśka.
-Po to że za godzinę mamy jechać po dziewczyny, a potem na to przyjęcie- Winiar stanął w drzwiach prawie gotowy.
-Nigdzie nie idę, nie będę tam mile widziany- wymamrotał Kadziu.
-Kurwa!! Pieprzysz głupoty, zbieraj tę dupę i pod prysznic!- Michał nie miał już do niego cierpliwości.
-I po co się tak starasz. Wiem że to niepotrzebne. Ona potraktowała mnie jak zabawkę, rozumiesz?! To ja zawsze traktowałem tak kobiety, zabiła mnie moją własną bronią i to akurat teraz kiedy..- urwał  ponieważ nie chciał powiedzieć za dużo.
-Jesteś tak święcie o tym przekonany? Mi się nie wydaje- Michał wiedział że będzie ciężko, ale nie poddawał się bez walki. Podszedł do szafy i wyciągnął z niej czarny garnitur, czarną koszule w czerwone paski i czerwony krawat.
-Co tak na czerwono?- zainteresował się wreszcie Kadziu, zdradzając tym samym, że nie jest mu to obojętne.
-Wiem ze swojego źródła, że będzie pasować. To wstajesz czy nie?? Jak nie to zaraz sam cię ubiorę- stanął nad nim trzymając w rękach ubrania.
-Misiek powiedz mi czy to ma jakikolwiek sens?
-Jeżeli nie wstaniesz to nigdy się tego nie dowiesz.
-No dobra wstanę- zwlekł się z łóżka, odebrał od Michała przygotowane ciuchy i poszedł do łazienki.
-Stary mi to wygląda na to że się zakochałeś!- krzyknął Michał śmiejąc się pod nosem.
-A idź mi!!- odpowiedział Łukasz nim odkręcił wodę.

***

Powiedz dlaczego w życiu tak dziwnie kończą się dni?
Dlaczego ktoś za kimś tęskni, dlaczego ktoś o kimś śni?
Dlaczego szczęście ucieka, gdy blisko zdaje się być?
Dlaczego człowiek kocha człowieka?
Bez niego nie umie żyć?
Może to dobrze, może to źle, może moje serce juz wie, że ponad wszystko kocham Cię!

***
   

Olka pokazała pazurki, no może jeden pazurek, lepsze to niż nic. Prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz