-Co Ci się stało? Wyglądasz jakbyś taplał się w
smarze.-zapytał Kadziu, śmiejąc się ze swojego najlepszego kumpla. -Nie czekaj
nic nie mów, już wiem, po pokazie został urządzony konkurs w zapasach i ty wziąłeś
w nich udział.-dodał.
-A to? -Winiar spojrzał na swoje niezbyt czyste
ubranie.-Jakbyś chciał wiedzieć to pomagałem jednej dziewczynie zmienić koło.
-I co ładna była? Chyba nie skoro nie skorzystałeś z
jej zaproszenia w ramach podziękowania, albo to ty nie przyjąłeś propozycji.-No
tak cały Łukasz jak zwykle myślał tylko o jednym.
-Mylisz się, laska wisi mi kawę, nawet jej
proponowałem żebyśmy poszli, ale się gdzieś spieszyła.
-Jasne zawsze tak mówią, a potem za cholerę nie można
się z nimi skontaktować. Dała Ci chociaż numer telefonu, czy to ty podałeś jej
swój? -zapytał.
-Dała mi swój numer i co dziwne powiedziała żebym
zadzwonił kiedy znajdę chwilę czasu, tak jakby wiedziała że mam dość napięty
grafik.
-No to pół biedy może odbierze od Ciebie telefon. A
tak w ogóle to ładna jakaś? -dopytywał się Kadziewicz.
-Łukasz odpuść, normalna miła dziewczyna. A ty co
robiłeś cały wieczór?
-Drogi Panie Michale jakbyś myślał trochę bardziej
kreatywnie to byś się domyślił że z tym-wskazał na swoja stopę w gipsie, można
robić niewiele rzeczy.
Michał roześmiał się.
-No to jak nie chcesz rozmawiać o tej dziewczynie to
chociaż opowiedz mi jak było na pokazie i na przyjęciu i jak tym razem poszło
Mateyowi?
-No dobra, ale nie ma za dużo do opowiadania. Pokaz
jak pokaz nudy przynajmniej dla mnie, a zaraz po pokazie Matey miał jakiś
telefon i powiedział że spada i tyle go widziałem. Postanowiłem wyjść z nim i
on pojechał, a ja pomogłem tej dziewczynie.
-Matko z ojcem jakie nudy. To ty miałeś być moim oknem
na świat. Przecież ja tu zwariuje.
-Już nie narzekaj, nikt Ci tu nie kazuje siedzieć,
zabieraj swój tyłek do Polski jak Ci nie pasuje.-Michał rzucił w Kadziewicza
poduszką, ten nie był mu dłużny.
-Dobra już nic nie mówię, tak tylko sobie głośno
myślałem.-powiedział udając skruszonego.
-No to dobrze. To ja spadam na górę się wykąpać, a ty
tu sobie siedź. Widzę ze poznajesz nowe gatunki muzyczne.-wskazał na telewizor,
gdzie w tej chwili leciała piosenka Britney Spears.
-Przecież wiesz ze jeszcze nie kumam dobrze po włosku,
zwroty z boiska, a normalne życie to co innego.-wkurzył się widząc że
przyjaciel się z niego nabija.
-Ok już idę nie będę wchodził wściekłemu Kadziewiczowi
w drogę, bo to się źle skończy.-wstał i zaczął powoli wchodzić na górę.
-Winiar, a może ta twoja księżniczka, którą uratowałeś
podszkoli mnie we włoskim?! -zawołał Kadziu
-Nie wydaje mi się! -odkrzyknął
-Hej ty coś przede mną ukrywasz, mnie nie oszukasz!
-zawołał za przyjacielem.
Nie doczekał się jednak odpowiedzi. Choć Winiar
słyszał te słowa zdecydował, że nie musi mu o wszystkim mówić.
***
Czy spotkania w naszym życiu to tylko i wyłącznie przypadek? A może
jesteśmy pionkami, które Ktoś tam na górze przestawia i ustawia tak a nie
inaczej. Podobno nic nie dzieje się bez przyczyny, a każde wydarzenie w naszym
życiu do czegoś nas prowadzi.
***
Podjechała pod dom, w salonie paliło się światło,
czyli Sara na nią czekała. Zaparkowała pośpiesznie na podjeździe i wbiegła do
domu. Od razu przywitał ją głos siostry.
-Nareszcie Lena, co tak długo? -zapytała zachrypniętym
głosem.
-Sara strasznie Cię przepraszam, ale złapałam gumę i
jeden facet pomagał mi zmienić koło.-wyjaśniła.
-A już myślałam, że mnie wystawiłaś i zostałaś na
przyjęciu po pokazie. Albo że Roberto Cię nie puścił do mnie, choć tak go o to
przez telefon prosiłam.-wstała by pomóc siostrze rozpiąć niewygodną sukienkę.
-Nie Roberto nie robił żadnego problemu. Powiedział że
dla Ciebie wszystko i zapytał czy wyzdrowiejesz do następnego pokazu, bo za
Tobą tęskni. Uciął mi wykład jaka Ty jesteś wspaniała i niezastąpiona.-
uśmiechnęła się i puściła siostrze oczko.
-Oj przestań już przecież wiesz że z Roberto to był
tylko taki jednorazowy wyskok i nie rób mi
tu żadnych aluzji. -skarciła młodsza siostrę.
-No nie wiem czy taki jednorazowy. Jak dobrze pamiętam
to trwało miesiąc, później była przerwa i znowu było coś około miesiąca. A może
mam Ci przypomnieć jak codziennie przygotowywał Ci śniadania do
łóżka.-dogryzała Sarze.
-Chcę Ci przypomnieć, że to ja w tej rodzinie jestem
najstarsza i mogę robić co mi się podoba. -oburzyła się.
-Dobra przecież ja tak tylko. Jak się czujesz? Nie
wyglądasz za dobrze. -popatrzyła na platynową blondynkę, jej czerwony nos i
podkrążone oczy.
-Czuje się lepiej niż wyglądam, niedawno przeglądałam
się w lustrze, więc wiem co mówię. Widzę że już zmieniłaś temat, to mów mi tu
zaraz kto Ci pomógł zmienić oponę? Jakiś przystojniak czy stary dziad?
-No tak cała Sara, jak sama nie jest na tapecie to od
razu zmienia się w miłą dziewczynę -pomyślała Lena i wyszła do kuchni po coś do
zjedzenia.
-No mów w końcu.- niecierpliwiła się.
-Siostra zejdź ze mnie, nieważne kto mi pomógł.
Podziękowałam grzecznie i każde odjechało w swoja stronę.-usiadła obok siostry
zajadając się musli.
-Nie wierze! Jak ty jesteś wychowana! Nie zaproponowałaś
mu nawet kawy? –niedowierzała siostrze.
-Spieszyłam się do Ciebie, może sobie przypomnisz jak
mi rano jęczałaś kiedy wychodziłam, żebym się pospieszyła, bo jeszcze umrzesz
przez tą chorobę.
-No wiesz, że ja zawsze tak panikuję kiedy coś mi jest.
Ale dobrze skoro siostra jest dla Ciebie najważniejsza to dziękuje Bogu za taką
rodzinę.- podeszła i przytuliła swoją młodszą siostrzyczkę.
-Jeśli już sobie wszystko wyjaśniłyśmy, czy moja
obłożnie chora pacjentka pozwoli mi wziąć prysznic i iść spać? –zapytała.
-A idź…-machnęła ręką. Ale od jutra zabieramy się za
dobre wychowanie bo widzę że parę rzeczy wyleciało Ci z głowy.-położyła się
powrotem na kanapie przesyłając siostrze buziaka.
-Mam nadzieje że Sara odpuści mi mojego tajemniczego
wybawiciela i nie będzie jutro o niego pytać. I tak by mi nie uwierzyła kogo
spotkałam, a powiedziała by mi że ubarwiam rzeczywistość jak małe dziecko. Ja
jednak spotkałam tego który był dla mnie siatkarskim wzorem. To on kiedyś
sprawił że siatkówka stała się dla mnie powietrzem bez którego ciężko mi było
żyć.
Pogrążyła się w swoich myślach, zatrzasnęła drzwi
łazienki, a wszystkie wspomnienia zaczęły wracać.
***
"Tyle wspomnień o Tobie
Chodzi po mojej głowie
Wypełniają mój cały świat
Tyle wspomnień o Tobie
Chodzi po mojej głowie
Jakby nagle miał się skończyć nasz świat.
Chodzi po mojej głowie
Wypełniają mój cały świat
Tyle wspomnień o Tobie
Chodzi po mojej głowie
Jakby nagle miał się skończyć nasz świat.
Kolejny sen w którym znów śnię o Tobie
Zaczarowany raj po zamknięciu powiek."
Zaczarowany raj po zamknięciu powiek."
(Verba- Tyle wspomnień o tobie)
W tym samym czasie w Polsce…
Wysoki brunet otworzył drzwi swojego apartamentu przed
piękną szatynką. Mieszkanie robiło wrażenie na każdej osobie która tu
przychodziła, przejrzyste, dwu poziomowe z wielkim oknami z których
rozpościerał się piękny widok na łódzki las. Na dole był duży salon urządzony w
nowoczesnym stylu, Kuchnia połączona z jadalnią i łazienka dla gości. Piętro
zaś było miejscem spokojnym z 3 sypialniami i ogromną łazienką. Kogo jak kogo,
ale tego faceta było stać na takie luksusy.
-Zapraszam do środka.-wskazał dziewczynie
pomieszczenie po prawej stronie korytarza. -Rozgość się przyniosę tylko coś do
picia i daj mi swój płaszcz, odłożę go na odpowiednie miejsce.
Dziewczyna podeszła do regału który wisiał nad
telewizorem i zaczęła przyglądać się rozmaitym
fotografią, które na nim stały. Chłopak oparł się o framugę drzwi i
przyglądał się jej z pożądaniem w
oczach.
-Widzę że podziwiasz moją drugą pasję.- uśmiechnął się
do niej wesoło podając kieliszek czerwonego wina.
-Kto to jest? -wskazała na fotografię gdzie patrzyła
na nią uśmiechnięta dziewczyna o miedzianych włosach.-To twoja byłą czy jak?
Jest prawie na każdym zdjęciu a ty tylko na kilku.- zapytała z zazdrością w
głosie.
-Nie to moja współlokatorka, znamy się od dzieciństwa
,a teraz ratuje ją w potrzebie pozwalając jej ze sobą mieszkać.- wyjaśnił
szybko, bo zauważył że spochmurniała.
To nic ze przy tym trochę skłamał, wcale nie ratował Oli z opresji pozwalając jej ze
sobą mieszkać. Lubił tak jak jest, zawsze było się do kogo odezwać, powygłupiać
się, choć to przed sobą ukrywał czasami życie w takim luksusie trochę go
przytłaczało. Ola dawała mu taką namiastkę normalności. Po za tym nie robiła
żadnych problemów i wyrzutów co do jego życia towarzyskiego, więc się
dogadywali.
- To nie mieszkasz sam? Myślałam że się zabawimy.-ta
sytuacja zaczęła ją coraz bardziej irytować.
-Nie martw się dziś mamy cała chatę tylko dla siebie.
Olka wyjechała, wróci za dwa dni. – próbował udobruchać dziewczynę jednocześnie
odgarnął jej włosy z karku i czule pocałował.
- Mariusz jeżeli tak to w porządku. Gdzie twoja
sypialnia? -odwróciła się do niego i zaczęła rozpinać guzki jego koszuli.
-Na górze, ostatnie drzwi po lewej.- odpowiedział, a
ona już go ciągnęła za rękę
Nie zdążyli dojść jednak nawet do połowy korytarza,
kiedy zaczęli się namiętnie całować i zrzucać z siebie nawzajem części swojej
garderoby. Nie zachowywali się cicho, byli przecież sami, a tak się im
przynajmniej wydawało. Żadne z nich nie zauważyło że z pod szpary w drzwiach
obok sypialni Mariusza wydobywa się słabe szare światło.
***
Mam nadzieje że rozdział się podoba,
ale jeśli nie krytykę też zniosę.
Teraz kilka spraw
W opowiadaniu pojawili się kolejni
bohaterowie, jak już wiecie tym kontuzjowanym zawodnikiem jest Kadziu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz