Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.siatkowka-a-milosc.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 43.


Kiedy Sara weszła do kuchni przy stole siedzieli już wszyscy. Julia zadowolona zajmowała honorowe miejsce na kolanach babci, a Łukasz z Leną coś sobie opowiadali. Gdy tylko usiadała obie panie wlepiły wzrok w jej dłonie widząc, że na serdecznym palcu widnieje pierścionek zaręczynowy.
-Widzę Łukasz, że już się wygadałeś?- roześmiała się nalewając sobie herbaty do filiżanki.
-Milczałem jak grób- Kadziu zrobił poważną minę.
-Kochani nawet nie wiecie jak się cieszę- pani Jadwiga wstała i uściskała Sarę.- Nie złość się na Łukaszka on nic na nie powiedział- tłumaczyła go.-Wiedziałyśmy, że chce się oświadczyć, ale to do ciebie należała ostateczna decyzja. To zaszczyt, że będę miała taką synową.
-Dziękuję pani, to wiele dla mnie znaczy- Sara również odpowiedziała jej serdecznym uściskiem.
-Jaka pani, mów mi mamo- zaproponowała.- Przecież niedługo będziemy rodziną.
Gdy starsza Stefańska usłyszała tę propozycję oczy zaszkliły jej się ze wzruszenia.
-Tylko mi tutaj nie płaczcie-wtrącił wesoło Kadziewicz. -Jeszcze sam się popłaczę i co zostanie z mojego wizerunku twardziela.
-Łukasz w tej chwili przestań żartować!- obsztorcowała go mama widząc, że jej propozycja mocno zaskoczyła Sarę.
-Przepraszam nie chciałam tak zareagować, po prostu bardzo rzadko mamy obie z Leną okazję zwracać się do kogoś mamo. Nasza własna matka interesuje się nami sporadycznie od jakiś 10 lata, nawet nie widziała swojej wnuczki. Ro dlatego tak zareagowałam na pani propozycję- Sara ujrzała zatroskaną minę pani Kadziewicz i postanowił się poprawić
-…na mamy propozycję.
Gdy wypowiedziała te słowa poczuła ciepły dreszczyk radości i szczęścia.
-Lena słoneczko ty również możesz się tak do mnie zwracać, jeżeli tylko będziesz chciała- zaproponowała.
-Dziękuję pani, ale wolałabym jakoś tam mniej oficjalnie, tak to czuła bym się troszkę skrępowana- wytłumaczyła się blondynka.
-Dobrze dziecko rozumiem, to może mów mi po imieniu- stwierdziła po chwil namysłu pani Jadwiga, na co Lena przystała.
-Skoro tę oficjalną cześć mamy za sobą- zaczął Łukasz uśmiechając się do wszystkich pań- …to zajmijmy się częścią organizacyjną.
-Ale jak to już?!- zdziwiła się Sara.
-Sama mówiłaś, że wyjdziesz za mnie, choćby jutro. Planuję to twoje słowo dotrzymać- mówił najzupełniej poważnie, jednak z każdym kolejnym słowem na twarzy Sary pojawiało się lekkie zdenerwowanie
-Przecież organizacja zajmuje dużo czasu! Łukasz nie porywajmy się z tym jak z motyką na słońce. Trzeba wszystko przemyśleć, dopracować, taki dzień jest raz wżyciu, powinien być wyjątkowy- wyliczyła
-Sara ma rację, synu posłuchaj jej. Ja oczywiście wam pomogę jak tylko będę mogła. Musicie sobie usiąść, ustalić termin, znaleźć kościół, restaurację, ustalić listę gości- rzeczowo wyjaśniła pani Jadwig.
-Rzeczywiście może macie rację, ale to nie zmienia faktu, że chciałbym to robić jak najszybciej. Chciałbym również dać Juli moje nazwisko, myślę, że z tym nie powinno być takiego problemu. Jak już wrócimy do Łodzi to spokojnie wszystko załatwimy- Kadziewicz chciał postąpić odpowiedzialnie i tak, by względem prawnym wszystko było jasne. Miał już przecież rodzinę, może na razie nieudokumentowaną, ale chciał to zmienić.
Popołudnie minęło, im na ciągłych zabawach, Julia dziś była najważniejsza,obchodziła trzecie urodziny, bardzo wyjątkowe urodziny. Sama może jeszcze nie rozumiała do końca wszystkiego co się wokół niej dzieje, ale odczuwała miłość,która płynęła od wszystkich bliskich jej osób. Dziewczynka zauważyła, że dziś jest najważniejsza i może robić co tylko zechce co oczywiście umiejętnie wykorzystała. Tak jak wczoraj przed Wigilią jej obiecali ulepili bałwana,wytarzali się w śniegu i obrzucali śnieżkami. Kiedy wieczorem kładli się spać wszyscy byli zmęczeni, ale szczęśliwi, że wreszcie zaczyna się wszystko układać.

***

Wiedz, że już na zawsze będę obok, czasem pociągnę twoją dłoń, gdy przystaniesz, ciepłym spojrzeniem uleczę twoje obawy. Już nigdy Cię nie opuszczę, będę twoim prywatnym Aniołem Stróżem.

***

Kolejnego dnia, kiedy wracali do Łodzi, Lenę podrzucili przy okazji do mieszkania Majewskiego ta chciała mu wynagrodzić to, że nie pojechała z nim do Lublina. Miała wrócić dopiero na Sylwestra. Łukasz z Sarą oraz z Julią, zanim zawitali do domu odwiedzili jeszcze w szpitalu Olę, po, której wcale nie była widać, że dopiero co urodziła. Oczywiście przy łóżku zostali również Mariusza, który trzymał w swoich ramionach śpiącego Mikołaja.
-Jaki on jest słodki- Sara spoglądała na małego spokojnie leżącego w beciku.
Jula również była bardzo zainteresowana chłopcem i starał się zwrócić na siebie jego uwagę. Maluszek nie był nią jednak tak zaciekawiony, jak sobie tego życzyła.
-Widzę, że mieliście taką samą świąteczną niespodziankę jak ja z Julią. Też wylądowałam na porodówce w Wigilię, ale mała urodził się już po północy
-Mamo, to jest ten Mikolaj co lozdaje prezenty?- Julka doszła swoim tokiem rozumowania do tego, że właśnie od małego Mikołaja Wlazłego dostaje prezenty pod choinkę.
Wszyscy wybuchneli śmiechem na to pytanie dziewczynki, a ta obrażona czekała dalej na odpowiedź.
-Nie brzdącu- Łukasz pstryknął ja w nosek.- Ten Mikołaj nosi tylko takie samo imię. Twój, który przynosi prezenty jest stary, ma długą brodę i czerwony strój- ta odpowiedź chwilową ją zadowoliła.
-Wiemy, że może to nie jest odpowiedni moment dla was, ale bardzo byśmy chcieli zaprosić was na Sylwestra do nas, przynajmniej na chwilę. Chcemy mieć w jednym miejscu wszystkich przyjaciół- zaczął trochę pokrętnie wyjaśniać Kadziewicz.
-A coś się stało?- pytał Mariusz, który wreszcie oderwał oczy od synka.
-Jak to co, będzie ślub- Ola radośnie wierciła się na łóżku.
-No nie! Skąd wiesz? Sara mięliśmy nikomu do Sylwestra nie mówić- Łukasz udał w zburzenie, ale nie potrafił ukryć swojego zadowolenia z tej nowiny.
-Domyśliłam się, kiedy zacząłeś kręcić z tym zgromadzeniem wszystkich w jednym miejscu. Po za tym ten pierścionek widać z daleka- odpowiedziała Ola triumfująco.
-Przed tobą to się nic nie ukryje- westchnął Kadziu.- Może zmień jednak profesję na detektywa.
-Macie już termin?- pytała dalej miedzianowłosa.
-Jeszcze nie, ale ten wariat chce jak najszybciej- Sara kręciła głową na ten pośpiech.
-Ja tam mu się nie dziwie i też jestem za tym, żeby ślub był jak najszybciej, z chęcią bym sobie potańczył na jakimś weselu- rozmarzył się Wlazły.
-Nie mogę dwóch na jedną, Ola pomóż!- Sara zaczęła szukać ratunku u przyjaciółki.

***

Przyjaźń to wcale nie jest takie powszechne zjawisko. By odnaleźć przyjaciela czasami potrzeba na to wiele lat, a niekiedy nie udaje się nam to nigdy. Dlatego wielkim darem jest mieć przyjaciela, a kilkoro przyjaciół jest prezentem ogromny.

***

Kolejne dni minęły bardzo intensywnie. Łukasz z Sarą między jego treningami szukali kościoła z najbliższym wolnym terminem, ale jeszcze ciężej było, im znaleźć wolną sale w restauracji. Jak już w kościele był wolny termin to za nic nie było wolnej sali i tak w kółko. Wesele miało być nieduże,tylko rodzina i najbliżsi koledzy Łukasza kilka koleżanek Sary , a i tak zebrała się, im prawie 100 gości. Wreszcie zdeterminowany Kadziewicz postawił na swoim i wynajęli salę w hotelu Ambasador na 25 kwietnia dokładnie w dzień urodzin Stefańskiej. Później niedaleko hotelu udało mi się przekonać księdza z parafii św. Kazimierza, że wcale nie przeszkadza, że ślub może odbyć się dopiero o godzinie 17. W trakcie załatwiania tych wszystkich wstępnych formalności w urzędzie Stanu Cywilnego zmienili w akcie urodzenia Juli rubrykę z nazwiskiem ojca i teraz dziewczyna oficjalnie nazywała się już Julia Kadziewicz.
Teraz wraz z Leną i Kubą krzątali się po salonie dopinając ostatnie szczegóły przed rozpoczynającą się imprezą sylwestrową. Między nimi oczywiście nie mogło zabraknąć Julii, która w stroju błękitnej wróżki wesoło podskakiwała w rytm jeszcze cicho grającej muzyki.
-Może źle zrobiliśmy nic jej nie mówiąc?- zapytał Łukasz Sarę ukradkiem patrząc na przyszłą szwagierkę.
-Właśnie, że nie, ja uważam, że dobrze, iż ona nie wie, że Winiar z Sylwią też przyjdą. To jest twój przyjaciel, ona musi nauczyć się funkcjonować z nim przecież nie będą siebie ciągle unikać. Ola również jest tego zdania co ja.Lena i Misiek nie są już dziećmi powinni sobie poradzić z tym, że przebywają w jednym miejscu o tym samym czasie.
Sara miała rację, Lena nie mogła ciągle uciekać. Musiała zmierzyć się z tym,miała przy sobie Kubę, gdyby coś było nie tak zapewne jej pomoże.
-A ja jestem ciągle zdania, że powinienem jej powiedzieć o tym co, wtedy zaszło. Może wszystko było by teraz inaczej- Łukasz drążył dalej.
-Z tym się nie zgadzam, ta rozmowa tylko jeszcze bardziej zamąciła by jej wżyciu. Ona stara się żyć bez niego, po co przywoływać wspomnienia. Sam przecież mówiłeś, że Misiek źle na nią reaguje.
Sara wiedziała, o co chodzi Kadziewiczowi, on wyjaśnił jej, że, wtedy w domu Wlazłego do niczego nie doszło ani między, nim a tą blondynką a tym bardziej Michałem a brunetką. Może, gdyby stosunek Miśka to Leny był inny w tej chwili zmieniła, by zdanie, ale wyglądało, że jemu już nie zależy
Po około godzinie zaczęli zjawiać się pierwsi goście, którzy byli gorąco witani przez gospodarzy imprezy. Lena przygotowała się na to że Michał też tutaj będzie. Miała być cała drużyna Skry i większość chłopaków z reprezentacji, więc on również się do niej zaliczał. Brakowało jej w tej chwili Zbyszka, on znał sytuacje od podszewki, niestety przyjaciel pojechał na Sylwestra z Kubiakiem w góry. Kuba dodawał jej otuchy, ale to nie było to samo, przy nim musiała kontrolować swoje emocje.
Kiedy Misiek pojawił się z Sylwią aż dech jej zaprało, prezentował się nienagannie ciemnozielonej koszuli z lekkim połyskiem i czarnych jeansach, a Sylwia u jego boku wyglądała równie dobrze w krótkiej połyskującej czarnej sukience i włosami spiętymi w delikatny koszyczek. Stefańska sama nie czuła się gorsza od Sylwii, obie nie różnił się do siebie aż tak bardzo, miały podobne figury i wzrost, tylko kolor włosów i spojrzenie robiło różnicę. Oczywiście łączyło je coś jeszcze, były zakochane w tym samy facecie. Lena nie miała dziś zamiaru się ukrywać poprawiła swoją sukienkę i łapiąc Kubę pod ramię poszła sięz nimi przywitać. Gdy Michał zobaczył jak zbliża się w ich stronę nie mógł powstrzymać swojego przyśpieszającego serca. Była taka piękna, włosy jak zawsze niedbale, ale z delikatnością okalały jej twarz, a szafirowo czarna obcisła sukienka pobudzała wszystkie zmysły. Głosik w głowie podpowiadał mu, by wreszcie przestał się oszukiwać i zaczął działać. Kiedy ujrzał Majewskiego uj ej boku poczuł ukłucie zazdrości, że to on jest teraz na jego miejscu.
-Cześć, fajnie, że przyszliście, Łukasz na pewno się ucieszy. Poznajcie to mój chłopak Kuba- wskazała na Majewskiego- …a, to jest Michał kolega Łukasza i Sylwia moja dawna koleżanka z drużyny- panowie wymienili między sobą pełne rywalizacji spojrzenia, a Szarmach fałszywo się uśmiechnęła.
-Mieliśmy inne plany, ale Misiu tak się uparł byśmy tutaj przyszli podobno Łukasz chce coś ogłosić- Sylwia wcale nie ukrywała niechęci, że musi tutaj przebywać jeszcze w pobliży swojej potencjalnej rywalki.
-A tam takie plany, zwyczajnie mieliśmy jechać do Bydgoszczy- machnął ręką Winiar.- To może poczekać- próbował jakoś ratować rozmowę, która i tak wyglądała, jak sztuczna wymiana uprzejmości.
Lenie coraz ciężej było stać tak przed, nim i czuć to niebieskie spojrzenie na sobie. Miała wrażenie, że ten wzrok na wskroś ją przeszywa, każda minuta była cięższa od poprzedniej.
-Ty jesteś tym fotografem co teraz pracuje w Cosmopolitan?- wtrąciła Sylwia.-Specjalizujesz się tylko w takich zdjęciach czy robisz może coś innego?
-Robię różne sesje, ale główne fotografuję modelki, czasami jak znajomi mnie poproszą to prywatnie też potrzaskam trochę fotek- wytłumaczył Kuba, sam też czuł się nieswojo w tym towarzystwie, domyślił się, że to wszystko odbywa się na pokaz.
-No to może kiedyś zrobisz nam foty na naszym ślubie- bezczelne stwierdziła Szarmach.
Niestety, Lenie w tej chwili nie udało się ukryć złości i rozczarowania co wychwyciła zarówno brunetka jak i Kuba. Michał sam tego nie dostrzegł, ponieważ był wściekły za całą tą wzmiankę o ślubie, niczego przecież jeszcze nie ustalili. Na szczęście właśnie dołączyli do nich Mariusz z Olą i rozmowa zeszła na temat Mikołaja. Winiar postanowił się ulotnić na chwilę i ruszył w kierunku stolika, gdzie były rozstawione napoje, Kuba podążył za nim.
-Odpuść ją sobie!- zaatakował Winiarskiego.
-Co?!- ten spojrzał na niego zaskoczony.
-Myślisz, że nie widzę jak na nią patrzysz?! Doskonale widzę! Miałeś już swoją szansę, jak widać nie potrafiłeś jej docenić. Ona już nie będzie twoja.
-A ty co, jej adwokat?- Michałowi nie podobał się agresywny ton w jakim zwracał się do niego Majewski.
-Jestem jej facetem i nie pozwolę jej skrzywdzić, rozumiesz! Zajmij się lepiej tą swoją, widzę, że zagięła na ciebie parol. Pilnuj jej, bo jeszcze ci ucieknie- Kuba miał ochotę zlać mu mordę za to, że w trakcie rozmowy ciągle gapił się na Lenę. Nie chciał robić jednak zbędnego zamieszania, dlatego postanowił podręczyć Winiarskiego słownie.
-Co ty w ogóle wiesz! Pojawił się jakiś pożal się Boże, fotografik i mądrzy się na wszystkie tematy. Sam pilnuj Leny i zastanów się co mówisz, jak wobec niej zachowujesz się tak samo to ona długo z tobą nie będzie! -Michała coraz bardziej denerwował ten cały chłoptaś, dziwił się, jak Stefańska mogła się z nim związać. Był zazdrosny na całego. Nie wiadomo jak skończyła, by się ta rozmowa, gdyby nie to, że właśnie w tej chwil na środek salonu wszedł Kadziu z Julą na barana zwracając na siebie uwagę wszystkich.
-Widzę, że już wszyscy dotarli, a, jeżeli już jesteście to chciałbym coś ogłosić. Sara chodź tutaj- przywołał ją do siebie.
-Chcemy oboje powiedzieć żebyście nie rezerwowali sobie nic na 25 kwietnia, bo jak was zabraknie to będę obrażony, a wiecie jakie jestem, wtedy niemożliwy-zaczął tajemniczo, tym samym wzbudził jeszcze większe zainteresowanie całą tą mową.
-Chcielibyśmy was zaprosić w tym właśnie terminie na nasz ślub- gdy tylko wypowiedział te słowa w całym pomieszczeniu wybuchła burza oklasków i wiwatów.Julia w tym czasie została postawiona na parkiet i klaskała tak mocno, jak tylko pozwalały jej malutkie rączki.
-Chcemy też poprosić, żeby naszymi świadkami zostali- nastąpiła chwila ciszy a później Sara dokończyła- Lena i Mariusz.
Wlazłego zdziwiła ta decyzja, spodziewał się bardziej, że świadkiem zostanie Ignaczak bądź Winiar, ale bardzo się z tego ucieszył. Kiedy oficjalne ogłoszenia zakończono, Igła z całej siły zaczął krzyczeć gorzko, a reszta chłopaków mocno mu wtórowała. Sarze i Łukaszowi pozostało tylko namiętnie się pocałować, powtarzali tę czynność aż zgromadzonym znudziło się dopominanie o kolejny pocałunek. Niestety, nie wszyscy powielali ten entuzjazm, u pewnej czwórki humor wyraźnie znikł.

***
-Poproszę lek przeciwbólowy.
-A na co ma być.?
-Na serce.
-A jaki rodzaj miłości.?
-Wielka, bezgraniczna i nieodwzajemniona.
-Och, przepraszam, ale niestety wszystkie już wyszły, jest duże zapotrzebowanie.
***

Po północy goście troszkę się przerzedzili, ale i tak było ich jeszcze sporo. Lena nalewała właśnie w kuchni sok do dzbanka, kiedy poczuła jego obecność. Stał w drzwiach i patrzył na nią.
-Chciałeś czegoś?- spytała chłodno uciekając wzrokiem.
-Chciałbym wielu rzeczy, ale nie wszystko mogę mieć- odparł zagadkowo.
-Przestań dobrze wiem, o co ci chodzi! Nie widzisz, że ja mam Kubę, jestem z nim szczęśliwa- Lenie zaczęły trząść się ręce, musiała przerwać wykonywaną czynność.
-Czy ja coś mówię na ten temat. Stwierdziłem, że musimy zacząć ze sobą rozmawiać. Może będziemy się zachowywać normalnie- Michał wcale nie chciał tego powiedzieć, na usta cisnęły mu się zupełnie inne słowa, by do siebie wrócili,by nie patrzyli na innych, by znów zaryzykowali.
-Ja nie umiem udawać. Michał to nie jest takie proste- oparła się o blat i mocno go ścisnęła.- Nie zapomniałam co było między nami, co się stało później.Mogę cię tolerować, ale nie licz, że zacznę traktować jakby nic się nie wydarzyło- ciężko było jej tak stać i oszukiwać samą siebie , okłamywać jego a jednak to robiła.
-Lenka, ale my…- zaczął niepewnie.
-Nie ma nas- szybko weszła mu w słowo z trudem ukrywając łamiący się głos.

***
-Porozmawiajmy..
-O czym ?
-O nas..
-Taki temat już nie istnieje !
***
-Tutaj jesteś- usłyszeli za sobą głos Sylwii- Widzę, że napastujesz Lenę, daj jej już spokój- powiedziała z udawaną beztroską.- Michałku tak w ogóle to zostaw nas na chwile same.
Propozycja Szarmach zaskoczyła Winiarskiego, nie wiedział czego może się spodziewać po brunetce i z wyraźnym ociąganiem opuścił kuchnię.
-Dobrze ci się podrywa mojego chłopaka?!- Sylwia wysyczała w jej stronę.
-O czym ty mówisz?- Stefańska nie miała zamiaru wdawać się w kłótnie z Szarmach.
-Nie udawaj wiem o wszystkim! Na szczęście on teraz jest mój, możesz o, nim zapomnieć. Widać wcale cię nie kocha, do tego ty go zraniłaś zostawiając go, on ci tego nie wybaczył. Teraz możesz sobie pluć w brodę jak byłaś taka głupia i od niego odeszłaś. Ani się obejrzysz, a to ja zostanę panią Winiarską-schlebiała sobie.
-A zostań sobie, kto ci broni. Wcale mi nie zależy na nim, pragnę tylko, by był szczęśliwy! Nie wiem czy ty potrafisz dać mu to szczęście, chyba musisz się bardziej starać, bo jakoś nie widzę tego entuzjazmu w jego oczach, gdy jest z tobą. Coś tutaj chyba jest nie tak- brunetka stała i patrzyła na Lenę z wściekłością.- No co się tak głupio patrzysz? Chcesz usłyszeć prawdę, że ze mną Michał był szczęśliwszy, przynajmniej na takiego wyglądał. Przy tobie wcale taki nie jest. Słabo się starasz!
Takich słów Sylwia się nie spodziewała, raczej myślała, że Lena nie będzie potrafiła jej odpowiedzieć albo zwyczajnie się rozklei, a tutaj blondynka ukazała brutalną rzeczywistość. Czy to byłą prawda, że nie potrafiła wzbudzić w Michale szczęścia? Czy w jej ramionach czuł się niewystarczająco szczęśliwy?Rozłoszczona bez słowa wyszła z kuchni, a Lenie, mimo to, że poczuła, iż zwyciężyła zrobiło się smutno, poczuła rozczarowanie dlatego, że tak czy,inaczej Winiarski był z Szarmach, a nie z nią.
***

Będziesz trzymała go za rękę, ale to ja pierwsza tuliłam jego dłoń.
Będziesz z, nim szła przez miasto, ale ludzie będą moja postać pamiętać.
Będziesz całowała jego usta, ale to ze mną przeżył swój wymarzony pocałunek.
Będzie mu smutno, będziesz go pocieszać, ale on będzie pamiętał jak ja to robiłam. Przedstawi Cię swojej rodzinie, ale oni będą pamiętać moment,gdy mnie poznali.
Będziesz całowała jego ciało, ale on wspomni jak ja to robiłam
Będziesz go bardzo mocno kochać, ale to ja pierwsza mu serce i dusze oddalam.
Będzie patrzył w twoje oczy, ale zauważy w nich mój kolor niebieski wpadający w zieleń. Będzie czuł twój zapach, ale podświadomie poczuje moje perfumy.
Sama dobrze wiesz, że o dawnej prawdziwej miłości nigdy się nie zapomina.


Dedykacja dla Tea i Lady Spark dziewczyny zasługujecie na nią. Wasze opowiadania, które tworzycie wspólnie oraz osobno są niesamowite, podziwiam Was ż znajdujecie w sobie tyle pomysłów. Nie będę ukrywać, że jedno z nich jest mi bardzo bliskie mowa tutaj o opowiadaniu Miłosna pułapka. Wątek Izy i Zbyszka, który tam ukazujecie trafia w moje serce i czasami mam wrażenie, że czytam o sobie sprzed kilku lat. Dziękuje Wam za te wszystkie historie. Pozostałym czytelniczką polecam opowiadania dziewczyn znajdziecie je w moich linkach.

Witam również Kasię, Bubu, black.angel, ciągle mnie zadziwia, że pojawiają się tutaj nowe osoby, ale bardzo mnie to cieszy

Dziewczynki a, kto Wam powiedział, że Lena z Michałem przejrzą na oczy? W życiu nie zawsze jest pięknie i kolorowo. Napisałabym coś więcej, ale tak to fabułę zdradzę i nie będzie zabawy.
PS. Za błędy i problemy z czcionką przepraszam, ale nie mam już siły ich poprawiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz