Niczego nieświadoma Lena powoli uspokajała się i znów
mogła się śmiać i rozmawiać z dawno nie widzianymi znajomymi. Mariusz zaczął
wątpić czy Winiar się pojawi. Od ich rozmowy minęło ponad pół godziny a do pabu
z domu Winiarskiego nie było aż tak daleko. Znał go na tyle dobrze, iż był
pewien, że weźmie samochód, by uniknąć tych zaczepek od strony przechodniów,
gdyby poszedł pieszo. Już widział oczami wyobraźni, że pewnie Sylwia odstawia
jakąś scenę, by tylko wymigać się z kolejnego spotkania w tym dniu z Wlazłym.
Mariusz nawet rozpoczął już w głowie układanie wiązanki jaką jutro przywita
przyjaciela na porannym treningu, kiedy go zobaczył wchodzącego do klubu.
Niestety, wraz z, nim była Sylwia co lekko wszystko komplikowało. Lena z
początku nie zauważyła Miśka, wygłupiała się wraz z Bartmanem wciągając w to
przy okazji Olkę. Michał też jej nie dostrzegł, wypatrywał przecież Szampona,
jednak, gdy zbliżył się na wystarczającą odległość sytuacja diametralnie się
zmieniła. Był wściekły, domyślił się, że wszystko jest ukartowane i został
tutaj ściągnięty specjalnie. Miał ochotę jak najszybciej wyjść, a kiedy
zobaczył ją w towarzystwie Bartmana wpienił się jeszcze bardziej. Nigdy nie
darzył, bowiem Zbyszka wielką sympatią.
-Widzę, że świetnie się bawicie!- wysyczał ze złością, tak, że skupił na sobie całą uwagę, przy okazji dość wymownie przyciągnął Sylwię do siebie.
Lena, gdy usłyszała jego głos momentalnie zamilkła. Nie ważne było czy słowa wypowiadał ze złością czy nie. Ona ten głos rozpoznała, by wszędzie. Nie chciała spojrzeć w jego stronę, coś ją jednak do tego zmuszało, im dłużej się opierała tym mniej miała na to siły. Z drugiej strony nie chciała mu pokazać, że to, iż tutaj się pojawił ma dla niej jakiekolwiek znaczenie. Powoli podniosła wzrok w kierunku, z którego dopłynęły jego słowa i to był błąd, w jednej chwili wszystko wróciło.
-No nie zaraz się tutaj cała drużyna zlezie! Czy od was nie można odpocząć ani na chwilę?!- wypomniał rozżalony Kurek patrząc to na Winiarskiego to na Wlazłego, chociaż tego drugiego sam tutaj ściągnął.
-Boże Lena to ty?!- spytała zaskoczona Sylwia rozpoznając koleżankę z drużyny. –Widzę, że sobie mały zlot zrobiliście, a mnie to już nikt nie zaprosił.
-To wypadło przypadkiem- odezwał się Zbyszek, mimo że wcale nie taka była prawda. Po prostu Sylwia nie była zbyt lubiana a i sam Bartman miał z nią niemiłe wspomnienia.- Ale, jak już jesteście to zapraszamy- wskazał, im wolne krzesła, przytulając przy okazji do siebie Lenę, nawet nie przypuszczał, że jego gest zostanie przez pewną osobę opatrznie zrozumiany.
-Co się będziesz nami zajmować, jak masz swoją wielką gwiazdę- napomknął Szarmachowej Gregor.
-Mam, ale z wami też mogła bym czasami pogadać. Misiu co może zostaniemy?- spojrzała na Winiarskiego.
-Mieliśmy iść od kina! Zapomniałaś?!- nie miał najmniejszej ochoty tutaj zostać, nie, gdy ona była w pobliżu.
-Chociaż na chwilę, pójdziemy na późniejszy seans- prosiła go dalej. On nie miał takiego zamiaru, przecież, gdy zostanie będzie musiał znieść obecność Leny, z drugiej strony była to jedyna okazja, by móc dowiedzieć się co działo się u niej przez te ostatnie lata.
-Dobra możemy zostać- zgodził się.
-No to świetnie, a wy się nie znacie. To jest Lena..- zaczęła Sylwia wskazując na blondynkę.
-Znamy się-wypowiedzieli równocześnie Stefańska i Michał. Tyle tylko, że ona zrobiła to, ledwo słyszalnie on zaś huknął na cały głos. Sylwia zesztywniała. Nie tego się spodziewała. Jak to oni się znają, niby skąd, czemu mi o tym wcześniej nie powiedział?- przeleciało jej przez głowę.
-Jak to się znacie?- usiadła naprzeciwko Leny dociekliwie się jej przyglądając. Michał usiadł obok, starał się nie patrzeć w stronę swojej byłej dziewczyny.
-Stare dzieje- burknął w kierunku brunetki.
-Co cię znów ugryzło?- odpytywała zdezorientowana, jego nastrój koleiny raz zmienił się w jednej chwili.
-Nic- uciął Winiarski.
-Widzę, że świetnie się bawicie!- wysyczał ze złością, tak, że skupił na sobie całą uwagę, przy okazji dość wymownie przyciągnął Sylwię do siebie.
Lena, gdy usłyszała jego głos momentalnie zamilkła. Nie ważne było czy słowa wypowiadał ze złością czy nie. Ona ten głos rozpoznała, by wszędzie. Nie chciała spojrzeć w jego stronę, coś ją jednak do tego zmuszało, im dłużej się opierała tym mniej miała na to siły. Z drugiej strony nie chciała mu pokazać, że to, iż tutaj się pojawił ma dla niej jakiekolwiek znaczenie. Powoli podniosła wzrok w kierunku, z którego dopłynęły jego słowa i to był błąd, w jednej chwili wszystko wróciło.
-No nie zaraz się tutaj cała drużyna zlezie! Czy od was nie można odpocząć ani na chwilę?!- wypomniał rozżalony Kurek patrząc to na Winiarskiego to na Wlazłego, chociaż tego drugiego sam tutaj ściągnął.
-Boże Lena to ty?!- spytała zaskoczona Sylwia rozpoznając koleżankę z drużyny. –Widzę, że sobie mały zlot zrobiliście, a mnie to już nikt nie zaprosił.
-To wypadło przypadkiem- odezwał się Zbyszek, mimo że wcale nie taka była prawda. Po prostu Sylwia nie była zbyt lubiana a i sam Bartman miał z nią niemiłe wspomnienia.- Ale, jak już jesteście to zapraszamy- wskazał, im wolne krzesła, przytulając przy okazji do siebie Lenę, nawet nie przypuszczał, że jego gest zostanie przez pewną osobę opatrznie zrozumiany.
-Co się będziesz nami zajmować, jak masz swoją wielką gwiazdę- napomknął Szarmachowej Gregor.
-Mam, ale z wami też mogła bym czasami pogadać. Misiu co może zostaniemy?- spojrzała na Winiarskiego.
-Mieliśmy iść od kina! Zapomniałaś?!- nie miał najmniejszej ochoty tutaj zostać, nie, gdy ona była w pobliżu.
-Chociaż na chwilę, pójdziemy na późniejszy seans- prosiła go dalej. On nie miał takiego zamiaru, przecież, gdy zostanie będzie musiał znieść obecność Leny, z drugiej strony była to jedyna okazja, by móc dowiedzieć się co działo się u niej przez te ostatnie lata.
-Dobra możemy zostać- zgodził się.
-No to świetnie, a wy się nie znacie. To jest Lena..- zaczęła Sylwia wskazując na blondynkę.
-Znamy się-wypowiedzieli równocześnie Stefańska i Michał. Tyle tylko, że ona zrobiła to, ledwo słyszalnie on zaś huknął na cały głos. Sylwia zesztywniała. Nie tego się spodziewała. Jak to oni się znają, niby skąd, czemu mi o tym wcześniej nie powiedział?- przeleciało jej przez głowę.
-Jak to się znacie?- usiadła naprzeciwko Leny dociekliwie się jej przyglądając. Michał usiadł obok, starał się nie patrzeć w stronę swojej byłej dziewczyny.
-Stare dzieje- burknął w kierunku brunetki.
-Co cię znów ugryzło?- odpytywała zdezorientowana, jego nastrój koleiny raz zmienił się w jednej chwili.
-Nic- uciął Winiarski.
***
Po długich tygodniach pozbieraliśmy się, ale
podświadomie każde z nas wiedziało, że nadejdzie taki dzień, kiedy znowu się
zobaczymy i w sekundzie wszystko rozsypie się na kawałki.
***
Atmosfera się zagęściła, nie wszyscy to zauważyli, ale
można było wyczuć, że coś jest nie tak. Olka z Mariuszem obserwowali dawną
parę, która nie odezwała się do siebie ani słowem. Zbyszek czuł, że coś się
zmieniło, Lena stała się milcząca i odpowiadała na pytania krótkim zdaniami.
Nawet Sylwia spostrzegła, że Michał jest inny. Chwilowo to ignorowała
stwierdzając, że zajmie się tym później.
-Muszę do łazienki- blondynka wstała i zaczęła przeciskać się miedzy krzesełkami. Kiedy mijała Olkę ta złapała ją lekko za rękę.
-Iść z tobą?- spytała.
-Nie, poradzę sobie.
Lena zniknęła w korytarzu, po chwili od stolika wstał Michał.
-Idę zadzwonić!- powiedział na odczepnego, ale jakoś nikt się nie zainteresował tymi słowami. Bardzo się mylił państwo Wlazły dobrze wiedzieli coś się za nimi kryje.
-Zaczęło się- szepnął Mariusz do ucha Oli.
-Trzymajmy kciuki.
Michał wiele się nie zastanawiając ruszył w kierunku łazienki. Sam nie wiedział co najlepszego wyprawia, po co za nią idzie? Musiał to jedna zrobić. Otworzył z impetem drzwi, stała pochylona nad umywalką wpatrując się w popękane lustro.
-Widzę, że dalej gustujesz w siatkarzach! Jeszcze ci się nie znudzili?- spytał ją głosem pełnym goryczy.
-O co ci chodzi?- Lena kompletnie nie zrozumiała jego ataku. Nie podejrzewała nawet, że Michał mógł pomyśleć, że ona i Zbyszek są razem.
-Tak udawaj głupią! To ci najlepiej wychodzi! A jeszcze lepiej wychodziło ci snucie wymyślonych historyjek!- nie wiedział czemu ją atakował, słowa same wypływały z jego ust, jej obecność zwyczajnie w świecie sprawiała, że w sercu coś się szarpało próbując wydostać się na zewnątrz.
-Nie rozumiem cię! –Stefańska spojrzała mu prosto w twarz, jego oczy były takie zimne, przepełnione nienawiścią, bólem. Powoli zaczęła się go bać, nigdy go jeszcze takiego nie widziała. Próbowała go wyminąć on jednak twardo stał w drzwiach nie pozwalając jej na to.
-Kto będzie po Bartmanie, no powiedz mi? A, kto był przed, nim co?! Zrobiłaś sobie z nas zabawki, siatkarz dobrze wygląda przy modelce! Tak pewnie myślisz!- złapał ją za nadgarstek, gdy kolejny raz natarła na niego, by wyjść. Ten dotyk palił nie tylko ją, ale i jego.
-Przestań to boli!- próbowała ją wyszarpać z mocnego uścisku.- Co się obchodzi, z kim się zadaję! Masz Sylwię nią się zajmij! No, chyba że oprócz niej znów masz niewiadomo, ile fanek na boku! Powiedz prawdę zawsze cię to kręciło! Fanki, które na jedno kiwnięcie palcem wskoczą ci do łóżka!- on atakował ją, ona jego. Oboje już dawno przestali się kontrolować.- Wspaniały Winiarski i Szarmachowa, para stulecia! Gówno cię powinno obchodzić, z kim jestem- wciąż się szarpała, a on nie puszczał.
-Wcale mnie to nie obchodzi!- udał Winiarski.
-Nie obchodzi się to, a na mnie naskakujesz. Miałeś swoją szansę zmarnowałeś ją! Zbyszek to mój dobry kumpel jakbyś nie wiedział! Wypuść mnie! Nie mam ochoty na ciebie patrzeć!- wolną ręka zaczęła być go po torsie.
-Ja na ciebie też nie- wypuścił jej dłoń.
Słowa wypowiedziane z jej ust zabolały go, cholernie go zabolały. Dotarło do niego, że nie może zmarnować takiej okazji ponownie złapał ją i przyciągnął do siebie. Oboje czuli swoje przyśpieszone bicie serca, każdy najmniejszy ruch ciała. Negatywne emocje powoli ich opuszczały, gdy tylko oboje nawzajem poczuli znów swoje ciała blisko siebie.
-Przepraszam za to- szepnął przyciskając ją do siebie jeszcze mocnej, Lena zastygła w jego ramionach niczym posąg.- Powiedz mi jesteś teraz szczęśliwa?- spytał już spokojnie.
-A ty jesteś?- odpowiedziała mu tym samym. Między nimi zapadło milczenie, trwało krótko, ale dla nich wydawało się wiecznością. Nie powinni tak tutaj stać razem to sprawiało jeszcze większy ból.
-Kochałaś mnie wtedy?- Michał nawet się nie spostrzegł, kiedy to pytanie tak swobodnie przeszło mu przez gardło.
-Puść mnie proszę- zaczęła się wyrywać z jego objęć. Nie mogła już dłużej wytrzymać tych napływających uczuć, wspomnień, jego bliskości. Ta bliskość była najgorsza.
-Kochałaś?- powtórzył z wyczekiwaniem.
-Michał nie mogę!- wyrwała mu się i zniknęła za drzwiami zostawiając go w toalecie samego.
-Muszę do łazienki- blondynka wstała i zaczęła przeciskać się miedzy krzesełkami. Kiedy mijała Olkę ta złapała ją lekko za rękę.
-Iść z tobą?- spytała.
-Nie, poradzę sobie.
Lena zniknęła w korytarzu, po chwili od stolika wstał Michał.
-Idę zadzwonić!- powiedział na odczepnego, ale jakoś nikt się nie zainteresował tymi słowami. Bardzo się mylił państwo Wlazły dobrze wiedzieli coś się za nimi kryje.
-Zaczęło się- szepnął Mariusz do ucha Oli.
-Trzymajmy kciuki.
Michał wiele się nie zastanawiając ruszył w kierunku łazienki. Sam nie wiedział co najlepszego wyprawia, po co za nią idzie? Musiał to jedna zrobić. Otworzył z impetem drzwi, stała pochylona nad umywalką wpatrując się w popękane lustro.
-Widzę, że dalej gustujesz w siatkarzach! Jeszcze ci się nie znudzili?- spytał ją głosem pełnym goryczy.
-O co ci chodzi?- Lena kompletnie nie zrozumiała jego ataku. Nie podejrzewała nawet, że Michał mógł pomyśleć, że ona i Zbyszek są razem.
-Tak udawaj głupią! To ci najlepiej wychodzi! A jeszcze lepiej wychodziło ci snucie wymyślonych historyjek!- nie wiedział czemu ją atakował, słowa same wypływały z jego ust, jej obecność zwyczajnie w świecie sprawiała, że w sercu coś się szarpało próbując wydostać się na zewnątrz.
-Nie rozumiem cię! –Stefańska spojrzała mu prosto w twarz, jego oczy były takie zimne, przepełnione nienawiścią, bólem. Powoli zaczęła się go bać, nigdy go jeszcze takiego nie widziała. Próbowała go wyminąć on jednak twardo stał w drzwiach nie pozwalając jej na to.
-Kto będzie po Bartmanie, no powiedz mi? A, kto był przed, nim co?! Zrobiłaś sobie z nas zabawki, siatkarz dobrze wygląda przy modelce! Tak pewnie myślisz!- złapał ją za nadgarstek, gdy kolejny raz natarła na niego, by wyjść. Ten dotyk palił nie tylko ją, ale i jego.
-Przestań to boli!- próbowała ją wyszarpać z mocnego uścisku.- Co się obchodzi, z kim się zadaję! Masz Sylwię nią się zajmij! No, chyba że oprócz niej znów masz niewiadomo, ile fanek na boku! Powiedz prawdę zawsze cię to kręciło! Fanki, które na jedno kiwnięcie palcem wskoczą ci do łóżka!- on atakował ją, ona jego. Oboje już dawno przestali się kontrolować.- Wspaniały Winiarski i Szarmachowa, para stulecia! Gówno cię powinno obchodzić, z kim jestem- wciąż się szarpała, a on nie puszczał.
-Wcale mnie to nie obchodzi!- udał Winiarski.
-Nie obchodzi się to, a na mnie naskakujesz. Miałeś swoją szansę zmarnowałeś ją! Zbyszek to mój dobry kumpel jakbyś nie wiedział! Wypuść mnie! Nie mam ochoty na ciebie patrzeć!- wolną ręka zaczęła być go po torsie.
-Ja na ciebie też nie- wypuścił jej dłoń.
Słowa wypowiedziane z jej ust zabolały go, cholernie go zabolały. Dotarło do niego, że nie może zmarnować takiej okazji ponownie złapał ją i przyciągnął do siebie. Oboje czuli swoje przyśpieszone bicie serca, każdy najmniejszy ruch ciała. Negatywne emocje powoli ich opuszczały, gdy tylko oboje nawzajem poczuli znów swoje ciała blisko siebie.
-Przepraszam za to- szepnął przyciskając ją do siebie jeszcze mocnej, Lena zastygła w jego ramionach niczym posąg.- Powiedz mi jesteś teraz szczęśliwa?- spytał już spokojnie.
-A ty jesteś?- odpowiedziała mu tym samym. Między nimi zapadło milczenie, trwało krótko, ale dla nich wydawało się wiecznością. Nie powinni tak tutaj stać razem to sprawiało jeszcze większy ból.
-Kochałaś mnie wtedy?- Michał nawet się nie spostrzegł, kiedy to pytanie tak swobodnie przeszło mu przez gardło.
-Puść mnie proszę- zaczęła się wyrywać z jego objęć. Nie mogła już dłużej wytrzymać tych napływających uczuć, wspomnień, jego bliskości. Ta bliskość była najgorsza.
-Kochałaś?- powtórzył z wyczekiwaniem.
-Michał nie mogę!- wyrwała mu się i zniknęła za drzwiami zostawiając go w toalecie samego.
***
Stanęłam przed nim, a gdy zaczął mówić,
usłyszałam w jego głosie tęsknotę, pragnienie i nienawiść do świata. Był gotowy
zrobić wszystko, byśmy byli razem nawet zniszczyć to co sobie już zbudował.
jednak wiedziałam, że nie mogę ulec, nie mogę wpieprzać mu się z butami w
życie. Teraz każdy z nas ma swoje własne, tak różniące się od siebie. Ostatni
raz na niego spojrzałam i odeszłam, nie potrafiłam znieść cierpienia w jego
oczach.
***
Szybko znów znalazła się przy
stoliku, do jej oczu nabiegły pierwsze łzy. Ola z Mariuszem nie wiedzieli co
się tam wydarzyło. Patrzyli na Stefańską, która byłą całą rozdygotana.
-Odwieź mnie do domu- zwróciła się do Zbyszka.
-Może my cię odwieziemy?- zaproponowała Ola, słysząc jej prośbę do Bartmana.
-Nie Zbyszek to zrobi- brunet twierdząco kiwną głową i szybko pożegnali się z pozostałymi ruszyli do samochodu.
Gdy Lena usiadła w aucie od razu zalała się łzami. Bartman kompletnie nie wiedział co się dzieje. Czemu jego przyjaciółka tak nagle płacze i z jakiego powodu.
-Zabierz mnie stąd- wychlipała.
-Dobrze odwiozę cię do domu- zaproponował.
-Nie tylko nie tam, nie teraz! Zabierz mnie gdziekolwiek- i znów słone łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
Zbyszek niewiele się zastanawiając zabrał ja w jedyne znane mu spokojne miejsce zaraz pod Łodzią. Znaleźli się na starym zjeździe z drogi, gdzie w ciepłe dni zawsze można było się zatrzymać i odpocząć na świeżym powietrzu. Stefańska przez drogę nieco się uspokoiła, lecz nadal nie powiedziała ani słowa.
-Chodź usiądziemy tam, dobrze ci to zrobi- Zbyszek wysiadł podszedł do niej od miejsca pasażera i poprowadził ją w kierunku podniszczonych drewnianych ławeczek.- A teraz powiedz mi co się stało.
-Zbyszek powiedz mi czy można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie? Czy ty był byś w stanie kochać tak samo mocno dwie kobiety? Czy, to jest w ogóle możliwe?- zaczęła zanurzać swoje buty w leżącym wokoło żwirze i drobnych kamykach. Odgłos ich ocierana się o siebie działał na nią uspokajająco.
-Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie byłem w takiej sytuacji- zdziwiło go to pytanie. Sam przecież nie był żadnym ekspertem w tych sprawach.
-Bo ja nie wiem, ale chyba tak mam- powiedziała cicho.
-Ja myślałem, że ty kochasz Kubę?- nie znał Majewskiego, ale wystarczyło mu to jedno spotkanie, by spostrzec, że tych dwoje coś łączy.
-Kocham go, a przynajmniej tak myślałam do dziś- głos zaczął jej się załamywać, ale powstrzymała ostatnią siłą woli kolejny atak płaczu.
-Czegoś tu nie rozumiem jak to do dziś. Nie bardzo mogę się połapać, to kogo jeszcze kochasz oprócz niego?
-Winiarskiego a kogo niby innego!?
Bartman był zupełnie zaskoczony. Nic przecież nie wiedział o tym co łączyło ją z Michałem. Ten etap życia u Stefańskiej był dla niego tajemnicą.
-Ale jak to?- głupio się dopytywał. Tak naprawdę nie wiedział jak ma się w tej chwili zachować, to go najzwyczajniej w świecie przytłoczyło.
-Wcale mi tego nie ułatwiasz- oburzyła się.
-Przepraszam, ale ty mi też nie. Ja po prostu nie znam faktów. Może jak mi opowiesz, chociaż trochę to coś z tego skapuję- zachęcił ją do zwierzeń.
Lena po namyśle zaczęła streszczać mu całą historię jej związku z Winiarskim. Z każdym kolejnym wypowiedzianym zdaniem mimo bólu jaki się pojawiał czuła coś jeszcze jakby ulgę, oczyszczenie, że w końcu o tym komuś opowiedziała. Powiedziała wszystko, co, wtedy czuła, co czuje nadal. Gdy skończyła sama już nie wiedziała, gdzie są jej uczucia, do kogo ma bliżej? Do Michała czy do Kuby, a może do żadnego z nich? Czy nie będąc z Kubą nie raniła siebie samej a i jego? Wcześniej tego nie odczuwała, ale po dzisiejszych wydarzeniach nie była już niczego pewna.
-Na mój chłopski rozum to ty kochasz tylko jednego z nich- posumował Zibi.
-Którego?- spytała z nadzieją licząc na podpowiedź z niego strony.
-Spytaj swoje serce, ono ci odpowie szczerze.
Lena bała się właśnie takiej odpowiedzi, dobrze wiedziała co ujrzy zaglądając w głąb swojego serca. Lecz przecież na ten krok było już za późno.
-Odwieź mnie do domu- zwróciła się do Zbyszka.
-Może my cię odwieziemy?- zaproponowała Ola, słysząc jej prośbę do Bartmana.
-Nie Zbyszek to zrobi- brunet twierdząco kiwną głową i szybko pożegnali się z pozostałymi ruszyli do samochodu.
Gdy Lena usiadła w aucie od razu zalała się łzami. Bartman kompletnie nie wiedział co się dzieje. Czemu jego przyjaciółka tak nagle płacze i z jakiego powodu.
-Zabierz mnie stąd- wychlipała.
-Dobrze odwiozę cię do domu- zaproponował.
-Nie tylko nie tam, nie teraz! Zabierz mnie gdziekolwiek- i znów słone łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
Zbyszek niewiele się zastanawiając zabrał ja w jedyne znane mu spokojne miejsce zaraz pod Łodzią. Znaleźli się na starym zjeździe z drogi, gdzie w ciepłe dni zawsze można było się zatrzymać i odpocząć na świeżym powietrzu. Stefańska przez drogę nieco się uspokoiła, lecz nadal nie powiedziała ani słowa.
-Chodź usiądziemy tam, dobrze ci to zrobi- Zbyszek wysiadł podszedł do niej od miejsca pasażera i poprowadził ją w kierunku podniszczonych drewnianych ławeczek.- A teraz powiedz mi co się stało.
-Zbyszek powiedz mi czy można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie? Czy ty był byś w stanie kochać tak samo mocno dwie kobiety? Czy, to jest w ogóle możliwe?- zaczęła zanurzać swoje buty w leżącym wokoło żwirze i drobnych kamykach. Odgłos ich ocierana się o siebie działał na nią uspokajająco.
-Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie byłem w takiej sytuacji- zdziwiło go to pytanie. Sam przecież nie był żadnym ekspertem w tych sprawach.
-Bo ja nie wiem, ale chyba tak mam- powiedziała cicho.
-Ja myślałem, że ty kochasz Kubę?- nie znał Majewskiego, ale wystarczyło mu to jedno spotkanie, by spostrzec, że tych dwoje coś łączy.
-Kocham go, a przynajmniej tak myślałam do dziś- głos zaczął jej się załamywać, ale powstrzymała ostatnią siłą woli kolejny atak płaczu.
-Czegoś tu nie rozumiem jak to do dziś. Nie bardzo mogę się połapać, to kogo jeszcze kochasz oprócz niego?
-Winiarskiego a kogo niby innego!?
Bartman był zupełnie zaskoczony. Nic przecież nie wiedział o tym co łączyło ją z Michałem. Ten etap życia u Stefańskiej był dla niego tajemnicą.
-Ale jak to?- głupio się dopytywał. Tak naprawdę nie wiedział jak ma się w tej chwili zachować, to go najzwyczajniej w świecie przytłoczyło.
-Wcale mi tego nie ułatwiasz- oburzyła się.
-Przepraszam, ale ty mi też nie. Ja po prostu nie znam faktów. Może jak mi opowiesz, chociaż trochę to coś z tego skapuję- zachęcił ją do zwierzeń.
Lena po namyśle zaczęła streszczać mu całą historię jej związku z Winiarskim. Z każdym kolejnym wypowiedzianym zdaniem mimo bólu jaki się pojawiał czuła coś jeszcze jakby ulgę, oczyszczenie, że w końcu o tym komuś opowiedziała. Powiedziała wszystko, co, wtedy czuła, co czuje nadal. Gdy skończyła sama już nie wiedziała, gdzie są jej uczucia, do kogo ma bliżej? Do Michała czy do Kuby, a może do żadnego z nich? Czy nie będąc z Kubą nie raniła siebie samej a i jego? Wcześniej tego nie odczuwała, ale po dzisiejszych wydarzeniach nie była już niczego pewna.
-Na mój chłopski rozum to ty kochasz tylko jednego z nich- posumował Zibi.
-Którego?- spytała z nadzieją licząc na podpowiedź z niego strony.
-Spytaj swoje serce, ono ci odpowie szczerze.
Lena bała się właśnie takiej odpowiedzi, dobrze wiedziała co ujrzy zaglądając w głąb swojego serca. Lecz przecież na ten krok było już za późno.
***
-Nie obiecuję Ci, że zapomnisz. Nigdy nie zapomnisz, ale nauczysz się żyć z
tą świadomością. Będziesz mogła patrzeć na Niego i słuchać Jego głosu, a
później odejdziesz, by pocałować człowieka, który zastąpi Jego miejsce. Nie
obiecuję Ci, że już nigdy nie będziesz o Nim myślała. Będziesz, ale ze
spokojem.. Obiecuję Ci, że nauczysz się żyć bez Niego.
-Pieprzone obietnice, które za nic mają się do tego jak się teraz czuje. Przestań mi obiecywać i zrób coś, by to wreszcie się stało.
-Pieprzone obietnice, które za nic mają się do tego jak się teraz czuje. Przestań mi obiecywać i zrób coś, by to wreszcie się stało.
***
-Michał, gdzie ty jedziesz?! Mieliśmy iść do kina, a
ty jedziesz w przeciwnym kierunku!- Sylwia nie poznawała swojego chłopaka, od
kilku dni stał się całkiem innym człowiekiem. Częściej siedział zamyślony, nie
reagował tak jak dawniej na jej pieszczoty i o wszystko się złościł.
-Nie mam już ochoty na kino!- wycedził przez zęby.- Chcę jak najszybciej znaleźć się w domu!- to nie była prawda. Sam nie wiedział, gdzie chce się teraz znaleźć. Był na siebie zły za to, że pozwolił sobie na tą wielką chwilę słabości którą okazał w łazience. Po jaką cholerę ją przytulał? Teraz nie mógł zapomnieć tego jak znów znajdowała się w jego ramionach, wciąż czuł na skórze zapach jej perfum.
-Co się z tobą dzieję!? Od kilku dni cię nie poznaję! Nie jesteś już moim dawnym Michałem!- sama nie wierzyła, ale wszystko wskazywało, że kolejna ich rozmowa doprowadzi do kłótni. Ostatnio nie było dnia, żeby między nimi nie doszło do jakiegoś spięcia. Nie ważne czy chodziło o coś poważnego czy o błahostkę każdy powód był do tego idealną okazją.
-Nic się ze mną nie dzieje?! Mam dość tych twoich dociekliwych pytań! Czuję się jakbym był na jakiejś analizie osobowości! Co chwilę tylko słyszę od ciebie co się ze mną dzieje? Czemu jestem taki, a nie inny? Zawsze taki byłem może mnie nie znasz tak dobrze, jak ci się wydaje!?- tymi słowami ją ranił był tego świadom, niestety dłużej już nie mógł trzymać tego w sobie.
-Bo cię nie znam! Dlaczego dopiero dzisiaj dowiaduję się o tym, że znałeś Stefańską? Dobrze przecież wiedziałeś, że byłyśmy razem w kadrze!
-Może nie chciałem ci o tym mówić?!
-Tego już za wiele co jeszcze przede mną ukrywasz?!- wybuchła.
-Naprawdę chcesz wiedzieć? To ci powiem! Lena i ja kiedyś byliśmy parą, bardzo szczęśliwą parą. Nie powiedziałem ci, bo wiedziałem, że to spowoduje kolejną fale pytań z twojej strony. Zadowolona?
Sylwia była zaskoczona, nie tego się spodziewała. Były przecież z Leną rywalkami, nigdy nie darzyły się też sympatią, w kręgu siatkarek zawsze jedna starała się być lepsza od drugiej. Walczyły na boisku, na treningach, zawsze o to, która będzie najlepsza. Później ich drogi się rozeszły, a teraz ona znów się pojawia. Czy kolejny raz będą między sobą walczyć tym razem o coś zupełnie innego?
-Nie kochasz już jej?- spytała patrząc na Michała, ten ani nie drgnął.
-Jestem z tobą, to ci powinno wystarczyć jako odpowiedź- odparł. Co miał jej odpowiedzieć, jak już sam nie był niczego pewien.
-Wcale mi to nie wystarcza!- wrzasnęła na niego. Michał zignorował jej słowa. Nie chciał ciągnąć tego tematu. Powrót do domu odbyli w milczeniu. Gdy tylko znaleźni się w środku Sylwia zamknęła się w sypialni a Michał został w salonie nie wiedząc co dalej zrobić ze swoim jak mu się wydawało poukładanym życiem.
-Nie mam już ochoty na kino!- wycedził przez zęby.- Chcę jak najszybciej znaleźć się w domu!- to nie była prawda. Sam nie wiedział, gdzie chce się teraz znaleźć. Był na siebie zły za to, że pozwolił sobie na tą wielką chwilę słabości którą okazał w łazience. Po jaką cholerę ją przytulał? Teraz nie mógł zapomnieć tego jak znów znajdowała się w jego ramionach, wciąż czuł na skórze zapach jej perfum.
-Co się z tobą dzieję!? Od kilku dni cię nie poznaję! Nie jesteś już moim dawnym Michałem!- sama nie wierzyła, ale wszystko wskazywało, że kolejna ich rozmowa doprowadzi do kłótni. Ostatnio nie było dnia, żeby między nimi nie doszło do jakiegoś spięcia. Nie ważne czy chodziło o coś poważnego czy o błahostkę każdy powód był do tego idealną okazją.
-Nic się ze mną nie dzieje?! Mam dość tych twoich dociekliwych pytań! Czuję się jakbym był na jakiejś analizie osobowości! Co chwilę tylko słyszę od ciebie co się ze mną dzieje? Czemu jestem taki, a nie inny? Zawsze taki byłem może mnie nie znasz tak dobrze, jak ci się wydaje!?- tymi słowami ją ranił był tego świadom, niestety dłużej już nie mógł trzymać tego w sobie.
-Bo cię nie znam! Dlaczego dopiero dzisiaj dowiaduję się o tym, że znałeś Stefańską? Dobrze przecież wiedziałeś, że byłyśmy razem w kadrze!
-Może nie chciałem ci o tym mówić?!
-Tego już za wiele co jeszcze przede mną ukrywasz?!- wybuchła.
-Naprawdę chcesz wiedzieć? To ci powiem! Lena i ja kiedyś byliśmy parą, bardzo szczęśliwą parą. Nie powiedziałem ci, bo wiedziałem, że to spowoduje kolejną fale pytań z twojej strony. Zadowolona?
Sylwia była zaskoczona, nie tego się spodziewała. Były przecież z Leną rywalkami, nigdy nie darzyły się też sympatią, w kręgu siatkarek zawsze jedna starała się być lepsza od drugiej. Walczyły na boisku, na treningach, zawsze o to, która będzie najlepsza. Później ich drogi się rozeszły, a teraz ona znów się pojawia. Czy kolejny raz będą między sobą walczyć tym razem o coś zupełnie innego?
-Nie kochasz już jej?- spytała patrząc na Michała, ten ani nie drgnął.
-Jestem z tobą, to ci powinno wystarczyć jako odpowiedź- odparł. Co miał jej odpowiedzieć, jak już sam nie był niczego pewien.
-Wcale mi to nie wystarcza!- wrzasnęła na niego. Michał zignorował jej słowa. Nie chciał ciągnąć tego tematu. Powrót do domu odbyli w milczeniu. Gdy tylko znaleźni się w środku Sylwia zamknęła się w sypialni a Michał został w salonie nie wiedząc co dalej zrobić ze swoim jak mu się wydawało poukładanym życiem.
***
Nadszedł czas, by kolejny raz
pogrzebać to uczucie, zapomnieć, że była, bo wspomnienia wciąż ranią. Wyrzucić
z głowy pocałunki, gesty słowa. Tylko jak to zrobić, kiedy sam już nie wiem
czego naprawdę chcę.
***
Kiedy rano
pojawił się w szatni nikogo jeszcze ni było. Wcale go to nie zdziwiło, wyszedł
z domu najwcześniej jak się dało, bojąc się co będzie jak obudzi się Sylwia,
wolał konfrontację z nią odłożyć na późnej. Po jakiś 20 minutach w drzwiach
pojawił się Mariusz, a zaraz za, nim Łukasz.
-Co taki zadowolony z siebie jesteś?!- Michał doskoczył do uśmiechniętego Wlazłego.
-O co ci chodzi?- Mariusz przypuszczał, że przyjaciel będzie na niego zły za wczoraj, ale nie spodziewał się, że aż tak.
-O co mi chodzi?! Do diabła myślisz, że to było zabawne? Kurwa prosił się ktoś o pomoc?! Przestań się wpierdalać w moje życie!- nie panował nad słowami.
-Co się tak wściekasz? Taki jesteś kurwa mądry, panujesz nad wszystkim! Gówno prawda właśnie widzę jak panujesz!- wygarnął mu Wlazły.
-Doskonale wiem, co mam robić! Przypomnij sobie jaki ty byłeś idealny, tak idealny, że Ola prawie wylądowała na tamtym świecie!- pchnął Mariusza na szafkę a ten rozwścieczony rzucił się na niego. Nie spodziewał się tego, że Michał zaatakuje go tymi właśnie wspomnieniami.
-Spokój!- Łukasz wszedł między nich widząc, że zaraz oboje pobiją się na dobre- O co się kłócicie?
-Jego się spytaj! Zaraz ci powie jaki to on jest mądry i radził bym ci uważać, pewnie z tobą zechce odstawić taką samą szopkę. Przyjaciel od siedmiu boleści.
-Jeszcze mi, za to podziękujesz- wypomniał mu.
-Po moim trupie. Sam będę decydował co zrobię ze swoim życiem!- Michał z całych sił cisnął drzwiczkami od szafki i wyszedł.
-O co wam tym razem poszło?- spytał Kadziu. Wiedział, że prędzej wyciągnie to z Wlazłego. Winiar był teraz w takim stanie, że pobił, by pierwszą lepszą osobę jaka się nawinie pod rękę.
-Wczoraj Misiek spotkał się z Leną, w sumie to przeze mnie. Spotkałem ją przypadkiem i pod pretekstem ściągnąłem też jego. Nie wiem, co się między nimi wydarzyło, ale, kiedy ona poszła do łazienki on poszedł za nią. Kiedy wróciła kazała się odwieźć Bartmanowi do domu, a Misiek nie odezwał się do mnie już ani jednym słowem. Ja ci na bank mówię, że on ją nadal kocha tylko ukrywa to przed samym sobą. Przecież, gdyby tak nie było nie chciał, by mnie zabić na dzień dobry.
-Nie wiem Mariusz, ale spróbuj mi odstawić taki numer, a ja już na pewno cię zabije. Pamiętaj ani mi się waż kombinować- pokiwał na niego groźnie palcem uśmiechając się gorzko.
-Ale Łukasz mógł byś z nią pogadać, gdybyś tylko wiedział…-zaczął
-Powiedziałem ci coś nie wtrącaj się. Masz własne spawy na głowie, zajmij się nimi rodzina ci się niedługo powiększy, o tym myśl nie zaprzątaj sobie głowy nami- stanowczo zakończył ten temat Kadziewicz.
Cały trening Winiar z Szamponem sobie dogryzali, nie umknął, im ani jeden błąd wykonany przez przyjaciela. Kiedy przyszło do odegrania treningowego meczu Nawrocki zmuszony był do przesunięcia Michała do drugiej drużyny po tym jak skoczył Wlazłem do gardła za źle wystawioną mu piłkę z pola.
-Nie wiem, co się miedzy wami wydarzyło, ale macie to sobie wyjaśnić do jutra zrozumiano!- Nawrocki przywołał ich do siebie.- Zrozumiano!- powtórzył, gdy nie doczekał się żadnej odpowiedzi.
-Tak- powiedzieli wreszcie niezadowoleni.
-Nie obchodzi mnie jak to zrobicie, nie chcę mieć w drużynie żadnych spięć. Po was się jednak tego nie spodziewałem, no nic pewnie jeszcze wiele mnie zaskoczy- odszedł zostawiając drużynę samą.
Mariusz i Michał rozeszli się, nawet na siebie nie patrząc, tak jakby słowa trenera w zupełnie ich nie obchodziły. Misiek przysiadł się do Łukasz, który właśnie rozwiązywał swoje buty.
-Sylwia przyszła- kiwnął głową w stronę brunetki, myślał, że przyjaciel jej po prostu nie zauważył.
-To normalnie ma przecież po nas trening- odpowiedział mu obojętnie.
-Nie idziesz do niej?- Łukasza coraz bardziej dziwiło jego zachowanie.
-Nie a co?
-Nic trochę mnie to dziwi.
-To niech cię przestanie, ona jak zechce może podejść do mnie sama, nie muszę za nią latać- obaj spojrzeli w jej kierunku jednak Szarmach zachowywała się tak jakby wcale jej nie obchodziło, że jej chłopak jest w pobliżu.
-Powiedz mi co się z tobą dzieje? Co się z wami wszystkim dzieje?- spytał.
-A może sam siebie spytasz?!- wściekł się również na niego i zostawił go ruszając po prysznic.
-Ze mną wszystko w porządku, przynajmniej tak mi się wydaje mruknął do siebie Kadziu.
-Co taki zadowolony z siebie jesteś?!- Michał doskoczył do uśmiechniętego Wlazłego.
-O co ci chodzi?- Mariusz przypuszczał, że przyjaciel będzie na niego zły za wczoraj, ale nie spodziewał się, że aż tak.
-O co mi chodzi?! Do diabła myślisz, że to było zabawne? Kurwa prosił się ktoś o pomoc?! Przestań się wpierdalać w moje życie!- nie panował nad słowami.
-Co się tak wściekasz? Taki jesteś kurwa mądry, panujesz nad wszystkim! Gówno prawda właśnie widzę jak panujesz!- wygarnął mu Wlazły.
-Doskonale wiem, co mam robić! Przypomnij sobie jaki ty byłeś idealny, tak idealny, że Ola prawie wylądowała na tamtym świecie!- pchnął Mariusza na szafkę a ten rozwścieczony rzucił się na niego. Nie spodziewał się tego, że Michał zaatakuje go tymi właśnie wspomnieniami.
-Spokój!- Łukasz wszedł między nich widząc, że zaraz oboje pobiją się na dobre- O co się kłócicie?
-Jego się spytaj! Zaraz ci powie jaki to on jest mądry i radził bym ci uważać, pewnie z tobą zechce odstawić taką samą szopkę. Przyjaciel od siedmiu boleści.
-Jeszcze mi, za to podziękujesz- wypomniał mu.
-Po moim trupie. Sam będę decydował co zrobię ze swoim życiem!- Michał z całych sił cisnął drzwiczkami od szafki i wyszedł.
-O co wam tym razem poszło?- spytał Kadziu. Wiedział, że prędzej wyciągnie to z Wlazłego. Winiar był teraz w takim stanie, że pobił, by pierwszą lepszą osobę jaka się nawinie pod rękę.
-Wczoraj Misiek spotkał się z Leną, w sumie to przeze mnie. Spotkałem ją przypadkiem i pod pretekstem ściągnąłem też jego. Nie wiem, co się między nimi wydarzyło, ale, kiedy ona poszła do łazienki on poszedł za nią. Kiedy wróciła kazała się odwieźć Bartmanowi do domu, a Misiek nie odezwał się do mnie już ani jednym słowem. Ja ci na bank mówię, że on ją nadal kocha tylko ukrywa to przed samym sobą. Przecież, gdyby tak nie było nie chciał, by mnie zabić na dzień dobry.
-Nie wiem Mariusz, ale spróbuj mi odstawić taki numer, a ja już na pewno cię zabije. Pamiętaj ani mi się waż kombinować- pokiwał na niego groźnie palcem uśmiechając się gorzko.
-Ale Łukasz mógł byś z nią pogadać, gdybyś tylko wiedział…-zaczął
-Powiedziałem ci coś nie wtrącaj się. Masz własne spawy na głowie, zajmij się nimi rodzina ci się niedługo powiększy, o tym myśl nie zaprzątaj sobie głowy nami- stanowczo zakończył ten temat Kadziewicz.
Cały trening Winiar z Szamponem sobie dogryzali, nie umknął, im ani jeden błąd wykonany przez przyjaciela. Kiedy przyszło do odegrania treningowego meczu Nawrocki zmuszony był do przesunięcia Michała do drugiej drużyny po tym jak skoczył Wlazłem do gardła za źle wystawioną mu piłkę z pola.
-Nie wiem, co się miedzy wami wydarzyło, ale macie to sobie wyjaśnić do jutra zrozumiano!- Nawrocki przywołał ich do siebie.- Zrozumiano!- powtórzył, gdy nie doczekał się żadnej odpowiedzi.
-Tak- powiedzieli wreszcie niezadowoleni.
-Nie obchodzi mnie jak to zrobicie, nie chcę mieć w drużynie żadnych spięć. Po was się jednak tego nie spodziewałem, no nic pewnie jeszcze wiele mnie zaskoczy- odszedł zostawiając drużynę samą.
Mariusz i Michał rozeszli się, nawet na siebie nie patrząc, tak jakby słowa trenera w zupełnie ich nie obchodziły. Misiek przysiadł się do Łukasz, który właśnie rozwiązywał swoje buty.
-Sylwia przyszła- kiwnął głową w stronę brunetki, myślał, że przyjaciel jej po prostu nie zauważył.
-To normalnie ma przecież po nas trening- odpowiedział mu obojętnie.
-Nie idziesz do niej?- Łukasza coraz bardziej dziwiło jego zachowanie.
-Nie a co?
-Nic trochę mnie to dziwi.
-To niech cię przestanie, ona jak zechce może podejść do mnie sama, nie muszę za nią latać- obaj spojrzeli w jej kierunku jednak Szarmach zachowywała się tak jakby wcale jej nie obchodziło, że jej chłopak jest w pobliżu.
-Powiedz mi co się z tobą dzieje? Co się z wami wszystkim dzieje?- spytał.
-A może sam siebie spytasz?!- wściekł się również na niego i zostawił go ruszając po prysznic.
-Ze mną wszystko w porządku, przynajmniej tak mi się wydaje mruknął do siebie Kadziu.
***
Gdybym wiedział, że tak to się
skończy nie zakochałbym się w tobie. Nie chciałbym dowiedzieć się wszystkiego
na twój temat, nie pozwoliłbym sobie na ciągłe szukanie cię wzrokiem i nie
chciałbym cię poznać. Jednak jest już za późno. To wszystko się wydarzyło, a ja
nie potrafię zapomnieć. Nie potrafię wymazać z pamięci tych cholernych,
cudownych wspomnień, przez, które moje życie stało się piekłem.
***
Wracam. Wiem i tak pewnie nie tęskniliście no, ale
pomęczę was jeszcze trochę. Już niedługo, bo opowiadanie z rozdziału na
rozdział zbliża się ku końcowi. Nie wiem, ile jeszcze dokładnie będzie
rozdziałów, ale nie tak dużo, coś ok. 10 może mniej może więcej. Fabuła mi się
trochę zmieniła postanowiłam dodać jedną scenę, która i tak wydłuży opowiadanie
o jakieś dwa rozdziały.
Teraz chcę podziękować wszystkim czytelniczką, które ze mną były w tych trudnych chwilach i wspierały mnie to dla Was jest ten rozdział. Gratulacje też dla Issabel za upolowanie 1000 komentarza ;)
Teraz chcę podziękować wszystkim czytelniczką, które ze mną były w tych trudnych chwilach i wspierały mnie to dla Was jest ten rozdział. Gratulacje też dla Issabel za upolowanie 1000 komentarza ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz