Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.siatkowka-a-milosc.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 17.


Stali tak wpatrzeni w siebie, żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć. Łukasz pierwszy się przełamał uśmiechnął się szeroko i powiedział.
-Sara?!
-Łukasz, co Ty tu robisz? -zapytała zdezorientowana.
-Mógł bym zapytać Ciebie o to samo- roześmiał się.
-Jaaa, ja tutaj mieszkam. Jak udało Ci się mnie znaleźć? Skąd miałeś mój adres?- Sara kompletnie nie podejrzewała, że to Łukasz jest tym kolegą Michała.
-Co tak stoicie w drzwiach? Sara nie chce Cię wpuścić? Już coś naskrobałeś?- pytał nadchodzący Michał.
-On jest twoim kolegą?- wskazała palcem na Łukasza.
-A co nie spodobał Ci się?- puścił do niej oczko.
-My się znamy!! –powiedzieli równocześnie Sara z Łukaszem.
-Jaja sobie robicie ze mnie!?- Michał był pewien, że oboje sobie z niego żartują.
-Nie naprawdę się znamy- potwierdziła jeszcze raz starsza z sióstr Stefańskich.
-Hej, czemu nie wchodzicie?- Lena wyłoniła się z kuchni.
-Lenka, oni się znają!- wykrzyknął Michał.
-Co?!! Jak to się znacie?- blondynka spoglądała to na Sarę to na Łukasza.
-Coś mi mówi, że chyba będzie czekać nas przesłuchanie- zwrócił się do Sary Kadziu.
-No pewnie, że tak, ale chyba nie w drzwiach. Chodźcie opowiecie wszystko przy kolacji- Lena zaprosiła ich do środka.

Kiedy weszli do salonu zostali trochę przytłoczeni panującą tam atmosferą. Lena zobaczyła ich reakcję i szybko im wszystko wyjaśniła.
-To był pomysł Sary. Ona jak się już za coś weźmie to musi mieć wszystko perfekcyjnie zrobione.
Stół był okryty ciemno zielonym obrusem, na nim między zastawą leżały rozrzucone szklane gwiazdki a całość dopełniały trzy srebrne palące się świece.
-Mówiłam jej że przesadza, ale ona twierdzi, że jak coś robić to porządnie.
-Ale nam to wcale nie będzie przeszkadzać, to bardzo miłe- chciał się przypodobać Sarze.
-Oczywiście że nie będzie –potwierdził Michał i cała czwórka usiadła przy stole.

Podczas posiłku opowiedzieli jak doszło do ich spotkania. Lena z Winiarem wymieniali ze sobą spojrzenia. W trakcie zdradzania kulis poznania owej dwójki jedno drugiemu wchodziło w słowo. Robili to tak słodko, że ani Michał ani Lena nie chcieli by skończyli tę opowieść.

-Wychodzi na to że spotkaliśmy się w tym samym czasie co Lena i Misiek- palnął Kadziu.
-Łukasz nie przypomnij tego spotkania- spojrzał niego wymownie.
-No co przecież wszystko dobrze się skończyło!- zauważył jednak, że chyba niepotrzebnie wspominał to wydarzenie poniważ Sarze tak jakby zrzedła mina.
-Kadziu ma rację, gdyby nie było dobrze to byśmy tu razem nie siedzieli- ratowała Kadziewicza Lena
-Kadziu? A co to za pseudonim?- zapytała z ciekawością Sara.
-To od nazwiska. Lubię jak tak do mnie mówią, zawsze to bardziej oryginalne od imienia. Chłopaki z reprezentacji to wymyślili i się przyjęło w całym środowisku.
-Urocze, podoba mi się- uśmiechnęła się do niego.-Michał masz jeszcze tutaj we Włoszech jakiś kolegów z reprezentacji?- zwróciła się z tym pytanie do drugiego z siatkarzy.
-A co nasza dwójka już Ci nie wystarcza?- spojrzał na Sarę Łukasz.
-Musze się przygotować, bo ja nie wiem z czym ta dwójka mi wypali za tydzień, miesiąc- wskazała na siostrę i Miśka.
-To ja już Cię w porę ostrzegę! Znam Michała nie od dziś, jak będzie coś planował to dam Ci znać.
-Michał czy mi się wydaje czy oni spiskują przeciwko nam?
-Chodźmy, jak są tacy niewdzięczni!- pociągnął Lenę za rękę i wyszli do kuchni.
-Wariaci- podsumował Kadziu, ciągle niedowierzając kto siedzi naprzeciwko niego.
-Możesz mi powiedzieć jaki plany ma Michał względem Leny? –spytała go poważnie.
-Bardzo ją polubił, ale jest ostrożny, po tym jak zaczęła się ich znajomość. Wiać że ciągnie ich do siebie.
-Boje się żeby jej nie skrzywdził, czuje się za nieodpowiedzialna chociaż ma już te 19 lat. Michał jest starszy, nie chce żeby ją wykorzystał i zostawił- zamyśliła się.
-Wierz mi Misiek nie jest chyba tak głupi żeby drugi raz popełnić ten sam błąd- uspokoił ją
-Czyli co będą parą?- zapytała
-Wszystko na to wskazuje, myślę że jeśli nie będą się opierać uczuciu to kwestia najwyżej kilku tygodni, a może i paru dni, kto ich tam wie.- podsumował Łukasz.

Skupili się na tym co łączy tych dwoje nie zauważając, że ich samych coś chyba połączyło.

***

"-Jak mam rozpoznać swoja Drugą Połówkę?
-Nie bojąc się ryzyka. Ryzyka i porażki, odrzucenia rozczarowań. Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania miłości. Ten kto przestaje szukać przegrywa życie."

***

Tymczasem w kuchni…

-Widziałeś jak oni na siebie patrzą?- Lena radowała się z powodu tego jak pomyślnie potoczyło się to spotkanie.
-Dawno już nie widziałem Kadzia tak zapatrzonego w jakąś dziewczynę.
-Chciała bym żeby ona była szczęśliwa- Michał podszedł do niej i położył ręce na jej ramionach.
-Ja chciał bym żebyście obie były szczęśliwe- pochylił się nad nią patrząc jej prosto w oczy
-Już jestem szczęśliwa- uśmiechnęła się do tych błękitnych perełek które na nią spoglądały, Czuła jego ciepły oddech na twarzy. Zaczęła podejrzewać co się może za chwilę wydarzyć, poczuła się nagle bardzo spięta.
-Mogę sprawić, że będzie jeszcze lepiej- jego usta zbliżyły się do niej dosłownie na milimetry, wystarczył niewielki ruch jej głowy aby się złączyły. Lena jednak w tej właśnie chwili spanikowała.
-Chodźmy, bo coś tam za cicho- wymknęła mu się i dołączyła do pozostałej dwójki. Michał stał chwilę zastanawiając się czy coś zrobił nie tak i ruszył jej śladem.

***

Boje się swojego szczęścia, bo przyzwyczaję się, że jest a ono zniknie, mam przeczucie, że za dużo łaski na mnie spłynęło. Boje się ją wykorzystać, by potem to szczęście nie zmieniło się w podwójne nieszczęście.

***


W salonie za to Sara z Kadziem przenieśli się na kanapę. Łukasz coś z wielkim zaangażowaniem szeptał jej do ucha. Nawet nie zauważyli, że wróciła do nich młodsza Stefańska i Winiar.
-O czym tak zawzięcie rozmawiacie?- Lena śmiała się z tej intymnej atmosfery jaka się wytworzyła.
-No wiesz doszkalam Twoją siostrę w siatkarskich tajnikach tej gry. Swoją drogą jak mogłaś jej z tym nie zaznajomić- wyszczerzył się Łukasz do Leny.
-Sara, a od kiedy siatkówka tak Cię interesuje? Jakoś przedtem nie przykładałaś do tego wagi- wypomniała jej to w żartobliwy sposób.
-Oj, bo nie znałam takich fajnych siatkarzy –uśmiechnęła się do Michała, a potem do Kadzia i spojrzała mu prosto w oczy.
-Coś mi mówi, że na dziś to będzie koniec tej nauki- wtrąciło Winiar, na co pozostała trójka spojrzała na niego z wyrzutem.
-No co, tak patrzycie dochodzi 2, jutro trzeba wstać do pracy.
-Rzeczywiście, nawet nie zauważyłam jak ten czas szybko zleciał- Sara podniosła się z miejsca.
-Ale ja nie muszę jutro, a raczej dzisiaj nigdzie iść- powiedział zrozpaczony  Kadziewicz.
-To nie znaczy, że inni też nie, Nie nadużywajmy gościnności naszych pięknych pań. Jestem pewien, że jeszcze nas zaproszą w swoje skromne progi- Michał pościł oczko do dziewczyn.

Udali się do wyjścia. Dziewczyny dostały po buziaku w policzek i same odwzajemniły się chłopakom tym samym. Łukasz wychodząc podszedł jeszcze raz do Sary i szepnął jej do ucha.
-Spadłaś mi z nieba Mój Aniele- pocałował ją jeszcze raz w policzek.

***

Mam wrażenie, że zgubiłaś swoje zastępy Anielskie tu na Ziemi. Inaczej nie da się wytłumaczyć Ciebie samotnej tu pośród tysięcy zwykłych śmiertelników. Może nie masz skrzydeł, tej aureoli wokół głowy, ale dla mnie jesteś  Aniołem.

***

Ola siedziała od 7 rano w kuchni i przeglądała zdjęcia z meczu. Musiała do tej pracy wybrać 12 najlepszych, a trzeba powiedzieć, że miała w czym wybierać. Nie była w najlepszej formie, ponieważ się nie wyspała. Przez pół nocy biła się z myślami co teraz będzie z nią, Mariuszem i Kamilą. Znała ją na tyle dobrze iż wiedziała o tym, że brunetka pojawiała się w ich życiu z jakiegoś powodu. Tutaj nie chodziło o odwiedzenie starych znajomych, biorąc jeszcze pod uwagę w jaki sposób się rozstali. Ten powód musiał być o wiele ważniejszy, niestety był dla niej jeszcze tajemnicą.

-Czemu już nie spisz?- Mariusz właśnie zszedł na dół usiadł naprzeciwko niej i oparł głowę na łokciach. Było widać że też raczej się nie wyspał.
-Wczoraj nie miałam kiedy tego zgrać na laptopa, a teraz mam chwilę czasu więc postanowiłam się tym zająć-wyjaśniła.
-Wczorajszy dzień był pełen wrażeń, nie spodziewałem się takiej niespodzianki.
-Co on mówi niespodzianki!! To że przyjechała ta fałszywa idiotka to dla niego jest niespodzianka! Co najwyżej przykra!- złościła się w myślach.
-Bardzo mnie zaskoczyło pojawienie się Kamy- powiedziała chłodno, jak na nią chyba aż za chłodno.
-Mnie też, ale ona wcale się nie zmieniła, jest dalej tą samą piękną zakręconą i czasami zbyt pewną siebie Kamilą- podsumował Szampon.
-I tego się właśnie boje, że ona się nie zmieniła- wypalił bez namysłu.
-Co masz na myśli?
-Nie pamiętasz już co był ostatnio. Mam Ci przypomnieć, że to w dużej mierze przez nią zacząłeś traktować dziewczyny w przedmiotowy sposób. Po tym jak ona Cię potraktowała najpierw wszystkie były dla Ciebie jak największe zło, a potem już sam wiesz jak. Nie wiedziałam że masz aż tak krótką pamięć!- zatrzasnęła laptopa z taką siłą, że chyba na pewno coś nim uszkodziła.
-To było dawno. Każdy w swoim życiu popełnia błędy, my też wtedy go popełniliśmy. Znasz jej charakterek to niemal taki Kadziewicz w spódnicy.
-I ty jej jeszcze bronisz, proszę Cię nie porównuj jej do Kadzia, bo to go tylko obraża!- weszła mu w słowo.
-Nie bronie jej! Co Ty się tak do niej uprzedziłaś? Zazdrościsz jej czegoś?- Mariusza zaczęło już dziwić to, że Ola tak agresywnie reaguje na każdą wzmiankę o Kamili.
-Nie mam jej czego zazdrościć, teraz to już przesadzasz!!- zabrała sprzęt i wyszła na uczelnie.
-O co jej chodzi? Kobiety nigdy ich nie zrozumiem- podsumował biorąc się na przyrządzanie porannej kawy.

***

I stała się kością niezgody, niepewnością zasianą na ich polu zaufania.

***

Sara zaspała i biegała teraz jak poparzona po całym mieszkaniu. Lena za to spokojnie przyglądała się siostrze i uśmiechała się pod nosem.
-Co tak patrzysz? Może byś mi pomogła szukać tej płyty zamiast tak stać!- wrzasnęła na nią.
-Po co wczoraj przekładałaś wszystkie graty, teraz nie możesz niczego znaleźć. Czekaj, a może twoją głowę zajmuje coś innego, a raczej ktoś inny?- stwierdziła, ale postanowiła pomóc siostrze.
-Co mówiłaś?- nie słuchała co Lena do niej mówi, tak była zajęta przeszukiwaniem płyt stojących na regale.
-Że ktoś inny chodzi Ci po głowie- powtórzyła.
-Jaki ktoś?- udawała że nie wie o co chodzi.
-No nie udawaj, widzę, że Łukasz Ci się spodobał.
-Eee…no fajny jest.
-Tylko tyle? Widziałam wasze wczorajsze pożegnanie, mi nic do ucha nie szeptał- Lena przeszukiwała szufladę z bielizną w pokoju Sary.
-Ty, ja się nie wtrącam w Twoje sprawy z Winiarem- nie wiedziała co powiedzieć- Czego Ty szukasz mojej bieliźnie?! -zapytała trochę oburzona.
-Tego!! -Lena wyciągnęła płytę z napisem PROJEKT i pokazała siostrze.
-Jesteś kochana!- podbiegła do niej ucałowała w policzek, a potem wyrwała płytę z ręki i już jej nie było.
-I to ponoć ja jestem ta mniej rozgarnięta- podsumowała Lena. Po chwili rozdzwonił się jej telefon

-Tak.
-…
-Dobrze, nie ma co się martwić.
-…
-Idę z koleżankami na babski wieczór.
-…
-No nie wcześniej jak po północy.
-…
-Koło 18 powinna być.
-…
-Tak, to na pewno dobry pomysł.
-…
-Cieszę się i to bardzo.
-…
-Oczywiście że nie powiem.
-…
-Powodzenia –powiedziała i rozłączyła się.

-A wiec tak się sprawy mają- uśmiechnęła się sama do siebie. Spojrzała przez okno, jak na początek marca pogoda była sprzyjająca. Postanowiła wyjść i rozruszać trochę kości. Jeszcze zostało w niej wiele sportowych przyzwyczajeń, kiedy trenowała zawsze rano biegała chociaż pół godziny. Energia ją ostatnio rozpierała, wiec trzeba było to jakoś spożytkować. Dobrze wiedziała dlaczego tak jest. Przyczyniła się do tego pewna osoba, nie żałowała, że wczoraj uciekła mu przed tym pocałunkiem. Chciała żeby to się stało, ale jeszcze nie teraz. Na wszystko będzie odpowiedni czas i miejsce.

***

"Szczęście nie jest stanem wiecznym. Zresztą też i nie okresowym. Szczęście to po prostu taki skurcz serca, którego doznaje się czasami, kiedy człowieka przepełnia taka radość, że wprost trudno ją znieść. Znika równie szybko jak się pojawia. I nie ma go, dopóki nie nadejdzie znowu, by sprawić, że człowiek uzna życie za najwspanialszy dar."

***
   

Dedykacja dla Tajemniczej z 400 komentarz na blogu. Nie wiem co ja zrobię jak skończysz pisać swoje opowiadanie. Bardzo je lubię, a Kadzia w nim to ubóstwiam.

Już od dłuższego czasu chodzą mi po głowie dziwne pomysły na dwa kolejne opowiadania.
Jeden jest bardziej rozbudowany, drugi to tylko zarys. Troszkę mnie to deprymuje, bo nie mogę skupić się na bieżącym opowiadaniu. A wiem że nie będę w stanie pisać dwóch równocześnie. Jeżeli starczy mi sił to może poznacie kiedyś jeszcze jakąś historię spod mojej klawiatury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz