Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.siatkowka-a-milosc.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 39.


-Tak Zbyszek wiem o tej imprezie, Kurek już do mnie dzwonił. Tłumaczyłam mu, że nie przyjdę- Lena od dobrych 10 minut użerała się z Bartmanem przez telefon. Nie docierało do niego to, że dziewczyna próbuje wymigać się od spotkania.
-Ile razy mam ci tłumaczyć, że jego nie będzie. Specjalnie wyciągnąłem od Bartka listę gości. Winiar się wyłamał pojechał gdzieś z Sylwią. Nie możesz ciągle siedzieć w domu- brunet chwytał się każdego argumentu, byle, by ją tylko przekonać.
-Nie siedzę przecież w domu, dopiero co wróciłam z Londynu, nawet się rozpakować nie zdążyłam. Nie mam nawet ochoty na imprezowanie, Zbyszek ja usiłuje ratować swój związek, a nie rozbijać się po domówkach.
Lena poleciała wraz z Kubą do Anglii, gdzie ten miał zamówioną większą sesje zdjęciowa. Majewski na każdym kroku prawił jej komplementy, pokazywał, że jest dla niego najważniejsza. Starał się być dla niej oparciem, by wiedziała, że zawsze może na niego liczyć. Nie robił jej wyrzutów. Ona sama bała się, jak będzie wyglądał ich związek po wyjawienie prawdy o Michale. Była przekonana, że stosunki miedzy nimi ulegną pogorszeniu, okazało się jednak, że Kuba jest bardzo wyrozumiały. Sama wiedziała, że musi pielęgnować te więź, żeby on również poczuł, że robi wszystko, by stan ich związku wrócił do początkowych etapów znajomości, gdzie świata po za sobą nie widzieli.
-Co za problem weź Kubę i przyjdźcie razem-nakłaniał ja dalej.
-Do ciebie to się mówi jak do ściany- westchnęła.- Kuba będzie jutro musiał jeszcze coś w ostatniej chwili poprawiać. Ja przyleciałam, nie było sensu niepotrzebnie marnować kasy za bilet.
-No to, tym bardziej ubieraj się i idziemy. Ja będę za jakąś godzinę w Łodzi. Masz być gotowa jak przyjadę- postawił ją przed faktem dokonanym. Z nią takie postępowanie było najlepszym rozwiązaniem. Liczył, że w ten sposób coś wskóra.
-Nie mogę z tobą, ty jedno a ja drugie. Jaki ty jesteś uparty- roześmiała się, miała już po wyżej uszu tej słownej przepychanki ze Zbyszkiem. Powoli zaczęła myśleć, że może to nie będzie taki zły pomysł. Co jej szkodzi wpaść na chwilę. Otuchy dodawało jej to, że Michała tam nie będzie. Sara miała zostać do późnych godzin pracy, Julia nocowała u opiekunki tak jak się wcześniej umówiły. Postanowiła pójść przecież nie robiła nic złego, a zawsze to lepsze niż siedzenie samej w czterech ścianach i rozmyślanie o niemożliwym.
-To jak będzie?- spytał ostatecznie Zbyszek.
-Dobrze pójdę- stwierdziła, po czym rozłączając się ruszyła w kierunku szafy poszukać odpowiednich ciuchów na wyjście.
Tak jak Zbyszek obiecał był pod jej domem godzinę później. Nie spóźnił się ani minuty i wyszło na to, że musiał na blondynkę jeszcze chwilę poczekać.
-A Sara gdzie?- rozglądał się, ale poza Leną i, nim nie było w domu nikogo.
-Jeszcze się pytasz, jak zwykle w siedzi pracy. Odkąd znaleźliśmy Juli opiekunkę siedzi tam od rana do nocy. Chodź możemy już iść- założyła płaszcz, po czym ruszyli w kierunku samochodu.
-Zmieniłeś auto?- spytała pełna zaskoczenia widząc, że zamiast srebrnego Chevroleta, którym ostatnio woził się Zibi stał niebieski citroen.
-Żartujesz sobie ze mnie? Ja miał bym jeździć czymś takim- ten samochód była jak na niego dość mały. Lena dobrze pamiętała jego upodobania do wielkich wozów.- To auto Kubiaka, moje chwilowo zaniemogło. No już wsiadamy- ponaglił ją- jesteśmy już spóźnieni.
-Gdybyś mnie nie wyciągał a pojechał sam to byś się nie spóźnił- przypomniała mu.
-Oj tam. Musisz mi lepiej dać adres tego salonu Sary może bym zmienił troszkę image- poprawił się po włosach robiąc głupią minę.
-Tobie to już nic nie pomoże- roześmiała się w najlepsze.
-Czuję się urażony- udał obrażonego, ciągle na nią spoglądając za każdym razem z inną miną.
-Zbyszek w tej chwili się uspokój i przestań się wydurniać, bo zamiast u Kurka wylądujemy na słupie- zrugała go. –Może tak dla odmiany opowiesz mi co u Michała? Teraz pewnie razem rozbijacie się po całej Warszawie. Zazdroszczę wam, fajnie jest mieć tak przy sobie przyjaciela.- rozmarzyła się.
Sama, bowiem oprócz Sary i Jakuba nie miała nikogo bliskiego. W środowisku, w którym się obracała przyjaźń była towarem deficytowym. Każdy na każdego patrzył i tylko czekał aż komuś się powinie noga, by wskoczyć na jego miejsce. Był to jeden z minusów tej pracy, tutaj zawsze wszystko musiało być perfekcyjne, jeżeli, choć trochę odbiegało się od tego standardu zaraz traciło się wypracowaną pozycję.
-Musisz do nas przyjechać na kilka dni, zawsze się z Michałem lubiliście na pewno znaleźlibyście sporo tematów do rozmów. Choć ja i tak wam nie wybaczę tych kawałów, które czasami mi odstawialiście. Do dziś pamiętam jak zamiast szamponem umyłem włosy pastą do zębów, którą tam mi wcisnęliście- przypomniał sobie stare dobre czasy.
Tak droga do mieszkania Bartka minęła, im na przypominaniu różnych wydarzeń z czasów, kiedy oboje byli na zgrupowaniach kadry. Później Zbyszek opowiedział jej jak to wygląda teraz, wyglądało na to, że wiele się zmieniło. Relacje w drużynie seniorów na chwilę obecną były różne, nie wszyscy za sobą przepadali. Stara gwardia trzymała się razem młodsi razem. Wyjątek stanowił Mariusz, który miał dobry kontakt z większością zawodników, a wszystko dzięki temu, że z wieloma z nich grał w Skrze. Lena odniosła wrażenie, że Zibi nie przepada zbytnio za Winiarskim i vice versa. Nie wiedziała jaki jest tego powód, postanowiła nie drążyć tego tematu.
Mieszkanie Kurka znajdowało się na tym samym osiedlu co mieszkanie Wlazłych było jednak o połowę mniejsze. Salon, sypialnia, kuchnia i łazienka Kiedy weszli do środka impreza się rozkręcała już na dobre. Lena rozpoznała, że goście to zawodnicy Skry ze swoimi partnerkami i kilku innych siatkarzy. Dostrzegła również rudą czuprynę Jarskiego. Kogo jak kogo, ale jego na tej bibie nie mogło zabraknąć. Stał teraz z Bartkiem przy stosiku płyt wyraźnie coś gestykulując. Lena domyśliła się, że jak zwykle wykłóca się o dobór odpowiedniej oprawy muzycznej. W grupie gości zobaczyła również Olkę, która siedziała na kanapie. Postanowiła się z nią przywitać.
-Widzę, że jednak przyszłaś. Już myśleliśmy, że Zbyszek cię gdzieś wywiózł- poklepała miejsce obok siebie, zapraszając tym samy Lenę, by przy niej usiadła.
-Nie ukrywam a niewiele, by brakowało a zaciągnął, by mnie tutaj siłą- poskarżyła się na niego.
-Podejrzewałam, że tak będzie. Domyślam się, że nie chciałaś przyjść ze względu na Michała. No, ale jak widzisz jego tutaj nie ma. Może to i dobrze, od kilku dni warczą na siebie z Mariuszem na każdym kroku. Tylko na boisku udają, że wszystko między nimi jest ok.- opowiedziała jej miedzianowłosa.
-Chyba żartujesz oni się pokłócili?- była zupełnie zaskoczona. – O co, im poszło?
-Nie będę cię okłamywać, ale poszło, im o ciebie- spojrzała na nią i dostrzegła na jej twarzy smutek- Hej tylko mi się tym nie przejmuj, nie pierwszy raz drą ze sobą koty, przejdzie, im. W sumie to Mariuszowi już przeszło i z chęcią pogodził, by się z Miśkiem, ale on jest uparty i czeka aż Winiar wyciągnie rękę na zgodę.
-Odkąd się pojawiłam wszędzie sprowadzam tylko jakieś kłopoty- żaliła się.
-E tam, co ty gadasz może do niektórych w końcu dotrze co nieco. Nie będziesz mi się tutaj smucić miałaś się bawić.
-A właśnie, gdzie jest Mariusz- Lena rozglądnęła się, ale nigdzie go nie widziała.
-Poszedł do kuchni przynieść coś do pica, zanim bym się czegoś doczekała od Siuraka to minęły, by wieki. Od dobrej chwili kłóci się z Kubą o muzykę z resztą sama widziałaś. Coś mi się zdaje, że nawet nie zauważył, że dotarliście ze Zbyszkiem. Co tam w ogóle u ciebie opowiadaj- Ola umiejętnie potrafiła ominąć krępujące tematy. Nie naciskała na Stefańską w sprawie Michała, sama stwierdziła, że, jeżeli ta dwójka ma do siebie wrócić to prędzej czy później to się stanie. Dużo bardziej jej głowę zaprzątała starsza z sióstr i tajemnica którą ukrywała. Obiecała jednak, że do końca roku nie będzie działać. Liczyła, że Sara pójdzie po rozum do głowy i wyzna prawdę Łukaszowi.
-…tak to teraz mniej więcej u nas wygląda- skończyła Lena swoją okrojoną opowieść o ich życiu po przeprowadzce.
-Wiesz chyba po porodzie zapiszę się do Sary na małą metamorfozę- zaczęła się zastanawiać Olka.
-Jesteś już drugą osobą, która mi dziś o tym mówi. Chyba niedługo się tam kolejki ustawią- ucieszyła się.
-O Mariusz idzie- Ola wskazała głową w stronę drzwi a i wzrok Leny powędrowała w tamtym kierunku. Mariusz niósł w rekach dwie szklanki z sokiem, za Wlazłym do salonu wszedł również roześmiany Łukasz z piwem w ręku. Uśmiech jednak spełzł mu z twarzy, kiedy zauważył, kto siedzi obok Olki.

***

Uczę się na błędach, a te nieprzespane noce i miliony myśli zaprzątających głowę, były dla mnie cenną lekcją. Nie warto oddawać, drugiej osobie swojego serca. zazwyczaj go nie zwraca, a, jeżeli już, to w tragicznym stanie.

***

Michał z Sylwią siedzieli przy kominku ogrzewając się ciepłem, które, im dawał. Przez cały dzień spacerowali wokół jeziora rozmawiając na różne tematy. Ten wyjazd naprawdę bardzo, im pomógł. Romantyczna spokojna atmosfera oczyściła te złe emocje, które w ostatnim czasie nagromadziły się między nimi. Sylwia postanowiła, że najwyższy czas wrócić do rozmowy którą przeprowadzili przed rozpoczęciem sezonu.
-Misiu, mogę cię o coś zapytać?- leżała wtulona w niego idealnie dopasowując się do każdego wgłębienia na jego ciele.
-Poważnie to zabrzmiało, ale mów- Michał nie spodziewał się jakie pytanie padnie z ust Szarmachowej.
-Chciałabym cię zapytać co będzie z nami dalej? Czy nie uważasz, że najwyższa pora aby nasz związek przenieść na wyższy etap?
Winiarskiego kompletnie zaskoczył ten temat, przecież między nimi układało się różnie a dopiero podczas wyjazdu wszystko się ustabilizowało. Sam nie zaprzątał sobie tym głowy, a teraz ona mu z tym wyskakuje.
-Sylwia proszę cię nie teraz- starał się mówić kojącym tonem, żeby znów nie wybuchła z powodu tego, że kolejny raz odsuwa tę rozmowę w czasie. Na nic to się jednak nie zdało, brunetka podniosła się i spojrzała na niego wzrokiem pełnym rozczarowania.
-Czy ty mnie w ogóle kochasz?- spytała z premedytacją.
-A, co to za pytanie?! Co ci jak zwykle przychodzi do głowy?
Jeszcze parę chwili a atmosfera skrupulatnie budowana przez cały wyjazd pryśnie w jednej sekundzie.
-Odpowiesz mi czy nie?- naciskała na niego, żeby ten poczuł się przyparty do muru.
Michał ujął jej twarz w swoje dłonie i spojrzał wprost w jej błękitne oczy.
-Oczywiście, że tak- stwierdził równocześnie tłumiąc w sobie głos, który podpowiadał mi, żeby nie odpowiadał na to pytanie.
-To dlaczego nie chcesz ślubu?- brunetka nie chciała spasować, osiągnęła już połowę sukcesu. Winiarski bez zająknięcia wyznał jej miłość.
-To nie, że nie chcę, dla mnie zwyczajnie jest za wcześnie na takie deklaracje, wolę być ostrożny- kolejny raz starał się przekonać ją tymi samymi argumentami, które usłyszała już od niego podczas ostatniej takiej rozmowy miedzy nimi.
-Nie ufasz mi?- drążyła dalej.
Winiar miał ochotę odpowiedzieć, że to sobie już nie ufa, ale zamiast tego zamknął jej usta pocałunkiem.

***

-Może kiedyś zrozumiesz, co straciłeś.
- A co straciłem?
- Miliony niezapomnianych chwil, tysiące pocałunków, setki czułych słówek... Ja Ci tego nie wytłumaczę, sam musisz to zrozumieć. Ale może kiedyś, lecz nie mówię, że na pewno, nadejdzie taki dzień, w którym wreszcie to zrozumiesz. Będziesz chciał, wtedy do niej wrócić i mieć ją tylko i wyłącznie dla siebie.

***

Nie mógł się opanować, kiedy zobaczył ją jak siedzi beztroska i uśmiech się krew zaczęła w, nim buzować. Przestał kontrolować swoje emocje i natarł na nią.
-Co ona tutaj robi?!- Łukasz nie cackał się i bez żadnych ogródek zaatakował Lenę.- Jeszcze jej mało?! Dała, by sobie spokój i odpuściła, już wiele krwi nam wszystkim napsuła!- słowa wypowiadał o wiele za głośno zwrócił tym uwagę reszty gości.
Przy Mariuszu Lenie Oli znaleźli się równocześnie Bartek i Zbyszek próbując załagodzić sytuację, mimo że nie bardzo wiedzieli, o co w tym wszystkim chodzi.
-Kadziu może być się uspokoił?- zaczął namawiać go Bartek. Reszta odniosła wrażenie, że ta prośba wcale nie dotarła do Kadziewicza, ponieważ w dalszym ciągu wpatrywał się ze wściekłością w kierunku blondynki.
-Jestem spokojny- roześmiał się.- Tak naprawdę to zwrócił byś uwagę kogo zapraszasz na imprezy.
-O co ci teraz chodzi? Znam się z Leną od dawna- Kurek nie rozumiał dlaczego Łukaszowi tak bardzo przeszkadza obecność dawnej koleżanki.
-Może jej się spytaj. Nie wiem czy ci się pochwali jak za jej sprawą rozpieprzyła mój związek!- zaczął wrzeszczeć w jej kierunku.
-Dość! -Mariusz odciągnął Kadziewicza na bezpieczną odległość ciągnąc go w stronę balkonu, by ten mógł ochłonąć.
Lena, za to cała się roztrzęsła, nie spodziewała się takiego ataku na swoją osobę. Dobrze wiedziała, że to co mówi Kadziewicz jest szczerzą prawdą, Sara nie powiedziała jej tego nigdy, ale on zrobił to przy pierwszej nadarzającej się okazji. Dotarło do niej, że musi z, nim porozmawiać, bez względu na konsekwencje tej rozmowy. Będzie musiała to zakończyć, może przynajmniej teraz przyczyni się do czegoś dobrego. Wstała z kanapy i ruszyła w stronę balkonu.
-Gdzie ty idziesz?- Zbyszek złapał ją za rękę, zaraz przy nich pojawiła się również Ola.-Oszalałaś, chyba nie chcesz z, nim teraz gadać?!
-Muszę to zrobić, ty nie rozumiesz, ja musze mu powiedzieć!- wyznała to z takim przekonaniem, że nikt nie dowiódł, by jej od tego pomysłu.
-Dobrze idź, będziemy tuż obok, gdyby coś się działo- Ola domyśliła się co Stefańska postanowiła właśnie zrobić. Może i ten moment nie był najlepszy, ale nie miała nawet zamiaru, żeby ją od tego odwieść.
-Obie zgłupiałyście!- Zbyszek bezradnie rozłożył ręce, nic innego już mu nie pozostało. Znał Łukasza z czasów zgrupowań, dobrze wiedział jaki on jest. Sytuację określił jako beznadziejną i bał się co z tego wyniknie równocześnie podejrzewał, że to, iż zaatakował on Lenę ma związek z Winiarskim. Sam dziwił się w co ta dziewczyna się wpakowała.
Lena w drzwiach minęła się z Mariuszem, który posłał w jej kierunku pytające spojrzenie, po czym stanęła za Łukaszem.
-Mówiłem ci żebyś mnie zostawił samego!- rzucił w jej stronę, myśląc ze to Wlazły dalej stoi za jego plecami.
Odgłosy muzyki zostały przytłumione przez zamknięte drzwi, tuż obok ludzie wrócili do zabawy nie mając pojęci co dzieje się na zewnątrz. Tylko trzy osoby w środku czekały na to, co wydarzy się podczas rozmowy przeprowadzonej na balkonie.
-Przepraszam cię, przepraszam za wszystko- wydukała z siebie blondynka. Łukasz odwrócił się patrząc na nią z politowaniem, roześmiał się, gdy dostrzegł na jej twarzy skruszoną minę.
-Myślisz, że to pieprzone przepraszam wystarczy?! Że staniesz tutaj przede mną powiesz to a ja przyjmę przeprosiny a jeszcze może mam cię przytulić i powiedzieć już dobrze. Chyba cię całkiem pojebało!
-Mi też nie było, nie jest łatwo- chciała zacząć, ale ten wszedł jej w słowo.
-Co ty nie powiesz! Odkąd się pojawiłaś wszystko dookoła się rozpierdala, Winiar kłóci się z Szamponem, jego związek przechodzi kryzys i sam nie wie czy coś z tego będzie. Co ty sobie wyobrażasz?! Po jaką cholerę tutaj wracałyście, mało wam, lubicie uprzykrzać życie innym!- przez jego słowa przebijała się gorycz wymieszana ze złością.- Zostawiłyście nas, wtedy i tak powinno zostać na zawsze. Co ty sobie myślałaś, że teraz wkręcisz się na nowo w nasze środowisko i znów zaczniemy się przyjaźnić?! Prze ciebie ostatnie lata mojego życia były najgorszym okresem jaki przeżyłem. Żałuje tego, że was poznałem, że pokochałem ją. Mam dość, słyszysz zejdź mi z oczy i już więcej się nie pokazuj!- odwrócił się ponownie w stronę pogrążonego w mroku osiedla.
-Nie mogę, ja też źle się z tym czuję. Przez te wszystkie lata dzień w dzień bije się z myślami, że to wszystko przeze mnie. Do tego sama nie mogłam nic zrobić. Jej też nie było łatwo, ona cię zostawiła, a tak naprawdę nie wyrzuciła cię z serca. Dobrze wiem, co mówię.
Łukasz starał się ignorować słowa wypływające z ust blondynki, niestety nie udawało mu się to.
-Przestań pieprzyć, przecież widziałem ją. Ma dziecko faceta, nie nabiorę się na to, że ciągle o mnie myśli, raczej wygląda na to, że bardzo szybko o mnie zapomniała!
-Ty nic nie rozumiesz, czy zastanawiałeś się, choć przez chwilę, ile Julia ma lat? Sara jest sama, a Julia…- Lena wzięła głęboki oddech i przygotowała się na najgorsze-…Julia to twoja córka!
Butelka piwa którą do tej pory Łukasz trzymał w dłoni roztrzaskała się o kafelki rozlewając lepki płyn po posadzce. Ostatnie słowa wypowiedziane przez dziewczynę kołatały w jego głowie. Zwrócił się w jej kierunku a na jego twarzy emocje zmieniały się, jak w kalejdoskopie. Złapał ją za ramiona i zaczął potrząsać w przód i w tył.
-Coś ty kurwa powiedziała?!- szarpał ja coraz bardziej. Zbyszek z Mariuszem zauważyli, że wszystko obrało zły obrót i w jednej chwili pojawili się przy nich. –Mów do cholery! Powtórz to!
-Łukasz przestań!- Mariusz ze Zbyszkiem odciągnęli go od Stefańskiej, która znalazła się w ramionach Olki.
-Zostawcie mnie!- wyrywał się- Niech ona to powie! Słyszysz, już!- domagał się, by powtórzyła swoje ostatnie słowa.
Lenę w tym wszystkim wyręczyła Ola.
-To prawda- wyznała. Oczy Kadziewicza zapłonęły wściekłością.
-Wiedzieliście, kurwa wszyscy wiedzieliście! Dobrze się bawiliście tak?! Mi to nie łaska było powiedzieć- Wlazły z Bartmanem, ledwo mogli sobie z, nim poradzić, taka złość w, nim wezbrała, nie wiedzieli czego się mogą po, nim spodziewać.
-Wszystko wyjaśnimy ci tylko się uspokój- próbowała go stopować Olka. Ten stał chwile spokojniej ciągle jednak pełen złości.
-Adres!- wrzasnął w stronę Leny.- Podaj mi jej adres, mówię!
Lena nie wiedziała co dalej robić, popatrzyła na miedzianowłosą a ta tylko twierdząco przytaknęła, sama również już nie wiedziała co począć z rozwścieczonym Łukaszem.
-Limanowskiego 20/1, ale jej…-nie dane było mu usłyszeć reszty zdania, ponieważ wyrwał się z uścisku i wybiegł. Mariusz nie wiele się zastanawiając ruszył za, nim, przy windzie został przez niego odepchnięty.
-Odejdź! Chodź raz zrób coś sensownego. Nie mieszaj się w to, to jest moje życie nie twoje!- Mariusz nie wiedział czy dobrze robi spełniając jego prośbę, pozwolił mu jednak wsiąść do windy i patrzył jak zjeżdża w dół.

***

Wszystko czego mogę chcieć to wyć jak pies!
Jeszcze nigdy tak odległy nie był dla mnie bóg...
Jeszcze nigdy tak ogromnie nie zabrakło sił
by wyrazić jaki ból, by opisać jaki podły czuję wstyd!

(Coma-„Czas globalnej niepogody”)

***

-Czyś ty całkiem zgłupiał! Czemu z, nim nie poszedłeś?- Ola wydarła się na Mariusza, gdy ten tylko pojawił się w drzwiach kuchni. Siedzieli teraz tutaj, żeby swoim zachowaniem już całkowicie nie zepsuć imprezy Kurkowi.
-Co miałem zrobić, on nie chciał żebym z, nim szedł. I tak już wystarczająco nadszarpnęliśmy jego zaufanie. Lena co cię napadło, żeby mu powiedzieć wiedziałaś, że tak będzie.
-Musiałam to zrobić i tak za długo to ukrywałam. Mam na sumieniu Julkę od samego początku. Nie zrozumiesz tego, nie wiesz jak się czułam dzień w dzień, kiedy widziałam ją jak rośnie a on nie mógł tego widzieć, bo nie wiedział nawet o jej istnieniu.
-Sorry, ale czy wy chcecie powiedzieć, że Julka Sary to córka Kadziewicza?- Zbyszek był w totalnym szoku, reszta z to zgromiła go wzrokiem, że teraz wyjeżdża z takim pytaniem.-Dobra już nic nie mówię- podniósł ręce w geście poddania.
-Musze do niej zadzwonić- wybrała numer siostry i czekała na połączenie. Niestety, w słuchawce usłyszała tylko” Abonent jest niedostępny”- Ma wyłączona komórkę- powiedziała zrozpaczona.
-Spróbuj zadzwonić do domu- zaproponowała Ola.
-Nie mamy w domu telefonu, może w salonie jeszcze jest, zadzwonię tam- ten pomysł też spełzł na niczym, ponieważ w salonie też nikt nie podniósł słuchawki.
-Już nie wiem, co robić?- załamała się.
-Spokojnie pewnie jest w drodze do domu, a może tylko gdzieś wyszła na chwilę. Zaraz cię zawieziemy. Chodź Mariusz zabierzemy ją, a Zbyszek ty przeproś Bartka za wszystko- cała trójka zebrała się bardzo szybko do wyjścia, nawet nie żegnając się z gospodarzem i resztą gości.

***

Jak bardzo można skrzywdzić bliska sercu osobę tłumacząc to sobie jej prywatnym dobrem? Jak cienka jest granica miedzy troska a obsesją, miedzy nadzieją a zwątpieniem, miedzy piekłem a niebem?
Kiedy miłość staje się nienawiścią, radość cierpieniem a wiara iluzją?

***


Chciałabym przywitać Kajo to był, chyba twój pierwszy komentarz na tym blogu.. Cieszę się, że się ujawniłaś.

Muszę wam powiedzieć, że uwielbiam w tym opowiadaniu pisać o Kadziewiczu, jakoś sceny, gdzie on występuje piszę mi się z taką lekkością.
Powiedzcie mi co ja mam z wami zrobić według ogromnej większość z was mam zacząć pisać kolejne opowiadanie. No nic przyjdzie mi w takim razie teraz troszkę bardziej skupić się na tamtych bohaterach. Na razie jednak trzeba tutaj wszystko doprowadzić do końca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz