Po kilku chwilach wpatrywania się w Mariusza Ola
musiała się odezwać. Nie rozumiała nic z tego co wokół niej się działo. Leżała
w szpitalu, sama się tego domyśliła, ale jak się tutaj znalazła? Co robił przy
niej Mariusz i, kto w ogóle ją uratował? To było za wiele jak na nią w tej
chwili.
-Jak to się stało, że tu jestem?- spytała go, zamykając przy tym oczy, ponieważ zaczęła się wstydzić tego co robiła. Tego, że próbowała odebrać sobie życie.
-Znalazłem Cię, wezwaliśmy pogotowie. Nawet nie wiesz jaki jestem teraz szczęśliwy, że się obudziłaś. Już nigdy Cię nie zostawię, słyszysz NIGDY!- usiadł na łóżku, przykładając swoją dłoń do jej policzka i delikatnie gładził ją po twarzy.
-Ale..- Ola już niczego nie mogła zrozumieć. Co znaczyła ta scena, której była świadkiem? To wyglądało na to, że Mariusz i Kamila są razem. A teraz on siedział przy niej z taką zatroskaną miną, a z oczu biła miłość. Tak nie mogła się więcej oszukiwać jego spojrzenie było przepełnione tym uczuciem.
-Nie ma żadnego ale- zdecydowanie stwierdził Wlazły.- Od dziś do końca świata będę się Tobą opiekował, czy Ci się to podoba czy nie.
-Czy mam to potraktować jak podpisanie jakiegoś cyrografu?-, mimo że była bardzo słaba, humor zaczynał jej wracać.
-Możemy to nazwać jako początek czegoś nowego, czegoś dobrego- szepnął i pocałował ją delikatnie w usta.
-Mówiłam Ci żebyś tu nie wchodził!!- Iwona z werwą weszła do Sali, a za nią stał Łukasz, który bezradnie rozkładał ręce. Kiedy oboje zobaczyli, że Ola się obudziła, uśmiech i ulga pojawiły się na ich twarzach. Miedzianowłosa nie mogła uwierzyć, że widzi swoja siostrę, a jeszcze bardziej przyjaciela, który powinien być we Włoszech.
Wydarzenia potoczyły się bardzo szybko, Iwona po uściskaniu Oli zawołała lekarza, który od razu postanowił wykonać szereg badań kontrolnych. Tak, więc zniknęła, im z oczu na kilka godzin. Mariusz w tym czasie odbył poważną rozmowę z Iwoną, która powiedziała mu, że i tak nie wybaczy mu tego do jakiego stanu doprowadził jej siostrę. Każde z nich, bowiem podejrzewało, że powodem, dla którego Ola targnęła się na swoje życie był właśnie Wlazły. Ta jednak tylko psychologowi opowiedziała o powodach swojej decyzji. Nie wiedziała co się stało z listem, który zostawiła dla Mariusza, ale postanowiła nigdy nikomu o tym nie mówić. Nie chciała obarczać Wlazłego winą, wiedziała, że nie wybaczył, by sobie tego do końca życia.
Kiedy wróciła z badań, najpierw porozmawiała ze swoją siostrą. Uspokoiła ją, że z jej zdrowiem będzie wszystko w porządku, ponieważ według lekarzy miała wielkie szczęście. Jej zdrowiu nic nie zagrażało, organy wyglądają na nieuszkodzone i pracują normalnie. Poprosiła, by Iwona nie zawiadamiała rodziców i nie denerwowała ich. Kazała siostrze wracać do domu do dziecka, bo ono jej potrzebuje. Nią tutaj zaopiekuje się Mariusz z Łukaszem.
Później długa rozmowa czekała ją z Szamponem, on wypytywał ją dlaczego to zrobiła? Olka nie chciała podać prawdziwego powodu, zrozumiała, że postąpiła głupio. A, kiedy jeszcze dowiedziała się o wyjeździe Kamili przyznała sama przed sobą, że samobójstwo i w ogóle ten pomysł był idiotyzmem. Mogła zaprzepaścić ogromną szanse jaką jej dał los, by była nareszcie szczęśliwa. Dziękowała, że dostała drugą szansę o miała zamiar wykorzystaj ją do ostatniej kropli.. Postanowili z Mariuszem spróbować sił jako para, zacząć nowy etap w ich życiu. Mogła wreszcie opowiedzieć Wlazłem o swoim rodzącym się uczuciu, on z kolei o tym, że, dopiero gdy czuł, iż ją traci, przekonał się , jak bardzo ją kocha.
-Jak to się stało, że tu jestem?- spytała go, zamykając przy tym oczy, ponieważ zaczęła się wstydzić tego co robiła. Tego, że próbowała odebrać sobie życie.
-Znalazłem Cię, wezwaliśmy pogotowie. Nawet nie wiesz jaki jestem teraz szczęśliwy, że się obudziłaś. Już nigdy Cię nie zostawię, słyszysz NIGDY!- usiadł na łóżku, przykładając swoją dłoń do jej policzka i delikatnie gładził ją po twarzy.
-Ale..- Ola już niczego nie mogła zrozumieć. Co znaczyła ta scena, której była świadkiem? To wyglądało na to, że Mariusz i Kamila są razem. A teraz on siedział przy niej z taką zatroskaną miną, a z oczu biła miłość. Tak nie mogła się więcej oszukiwać jego spojrzenie było przepełnione tym uczuciem.
-Nie ma żadnego ale- zdecydowanie stwierdził Wlazły.- Od dziś do końca świata będę się Tobą opiekował, czy Ci się to podoba czy nie.
-Czy mam to potraktować jak podpisanie jakiegoś cyrografu?-, mimo że była bardzo słaba, humor zaczynał jej wracać.
-Możemy to nazwać jako początek czegoś nowego, czegoś dobrego- szepnął i pocałował ją delikatnie w usta.
-Mówiłam Ci żebyś tu nie wchodził!!- Iwona z werwą weszła do Sali, a za nią stał Łukasz, który bezradnie rozkładał ręce. Kiedy oboje zobaczyli, że Ola się obudziła, uśmiech i ulga pojawiły się na ich twarzach. Miedzianowłosa nie mogła uwierzyć, że widzi swoja siostrę, a jeszcze bardziej przyjaciela, który powinien być we Włoszech.
Wydarzenia potoczyły się bardzo szybko, Iwona po uściskaniu Oli zawołała lekarza, który od razu postanowił wykonać szereg badań kontrolnych. Tak, więc zniknęła, im z oczu na kilka godzin. Mariusz w tym czasie odbył poważną rozmowę z Iwoną, która powiedziała mu, że i tak nie wybaczy mu tego do jakiego stanu doprowadził jej siostrę. Każde z nich, bowiem podejrzewało, że powodem, dla którego Ola targnęła się na swoje życie był właśnie Wlazły. Ta jednak tylko psychologowi opowiedziała o powodach swojej decyzji. Nie wiedziała co się stało z listem, który zostawiła dla Mariusza, ale postanowiła nigdy nikomu o tym nie mówić. Nie chciała obarczać Wlazłego winą, wiedziała, że nie wybaczył, by sobie tego do końca życia.
Kiedy wróciła z badań, najpierw porozmawiała ze swoją siostrą. Uspokoiła ją, że z jej zdrowiem będzie wszystko w porządku, ponieważ według lekarzy miała wielkie szczęście. Jej zdrowiu nic nie zagrażało, organy wyglądają na nieuszkodzone i pracują normalnie. Poprosiła, by Iwona nie zawiadamiała rodziców i nie denerwowała ich. Kazała siostrze wracać do domu do dziecka, bo ono jej potrzebuje. Nią tutaj zaopiekuje się Mariusz z Łukaszem.
Później długa rozmowa czekała ją z Szamponem, on wypytywał ją dlaczego to zrobiła? Olka nie chciała podać prawdziwego powodu, zrozumiała, że postąpiła głupio. A, kiedy jeszcze dowiedziała się o wyjeździe Kamili przyznała sama przed sobą, że samobójstwo i w ogóle ten pomysł był idiotyzmem. Mogła zaprzepaścić ogromną szanse jaką jej dał los, by była nareszcie szczęśliwa. Dziękowała, że dostała drugą szansę o miała zamiar wykorzystaj ją do ostatniej kropli.. Postanowili z Mariuszem spróbować sił jako para, zacząć nowy etap w ich życiu. Mogła wreszcie opowiedzieć Wlazłem o swoim rodzącym się uczuciu, on z kolei o tym, że, dopiero gdy czuł, iż ją traci, przekonał się , jak bardzo ją kocha.
***
Już teraz wiem, że dni są tylko po to,
by do ciebie wracać każdą nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:
Być tam, zawsze tam, gdzie ty
Budzić się i chodzić, spać we własnym niebie
Być tam, zawsze tam, gdzie ty
Żegnać się co świt i wracać znów do ciebie
Być tam, zawsze tam, gdzie ty
by do ciebie wracać każdą nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:
Być tam, zawsze tam, gdzie ty
Budzić się i chodzić, spać we własnym niebie
Być tam, zawsze tam, gdzie ty
Żegnać się co świt i wracać znów do ciebie
Być tam, zawsze tam, gdzie ty
(Lady Pank- Zawsze tam gdzie ty)
***
Późno w nocy Kadziu niemal siłą wyciągnął Mariusza do
domu. Oli zalecono sen i kategoryczny zakaz odwiedzin, do 10 rano miała
odpoczywać. Następnego dnia obaj stawili się w szpitalu zaraz przed 10. Nim
jednak pozwolili mu ją odwiedzić Mariusz dostał reprymendę.
-Panie Mariuszu, ale ten bukiet musi zostać na zewnątrz- upomniała go pielęgniarka.
-Nie zrobi pani wyjątku?- wyciągnął jednego storczyka i wręczył go kobiecie.
-No dobrze, ale, kiedy będzie pan wychodził, proszę go ze sobą zabrać.
Wlazły uradowany tym, że przekonał pielęgniarkę wszedł z Łukaszem do Sali, gdzie leżała Ola. Ta czekała na nich z wściekłą miną
-Czy Ty całkiem oszalałeś?!- przywitała nic nie rozumiejącego Wlazłego.
-Widzę charakterek jej został taki sam- dodał Kadziu, po czym został zgromiony wzrokiem przez pozostałą dwójkę.
-Ola nie denerwuj się. O co chodzi? Źle się czujesz?- Mariusz tak się zdenerwował kompletnie nie wiedział co robić.
-Dobrze się czuje! Czuła bym się lepiej, gdybym wiedziała, że nie robisz głupot.
-Ola ja już nic nie rozumiem. Jakich głupot?
-Zaraz zrozumiesz!- rzuciła mu gazetę, gdzie na pierwszej stronie widniał ogromny tytuł „Wlazły gwiazdorzy”. Mariusz szybko przekartkował pismo i znalazł artykuł: „Dziś pierwszy mecz półfinałowy Mistrzostw Polski. Dzięki naszemu informatorowi dowiedzieliśmy się, że od kilku dni na treningach nie ma głównej gwiazdy zespołu. Mariusz Wlazły atakujący Skry i reprezentacji Polski zapadł się pod ziemię, nie można się z, nim również skontaktować. Dowiedzieliśmy się, że pan Wlazły odmówił udziału w meczach półfinałowych, a jego kontrakt wisi na włosku. Powodem jego absencji nie jest kontuzja. Jeszcze nie udało nam się ustalić co spowodowało takie zachowanie zawodnika.”
-Możesz mi to wyjaśnić?- oczy Oli ciskały iskry. Nie mogła zrozumieć co on wyprawiał.
-Jesteś w szpitalu, nie mogłem Cię tak zostawić. Nawet nie wiedziałem, kiedy się obudzisz. Myślisz, że w takiej sytuacji dał bym radę grać mecz?
-Nie mogłeś tego, inaczej załatwić? Tylko doprowadzasz do tego, że grozi ci zerwanie kontraktu?
-Piechocki wyprowadził mnie z równowagi i tyle. Miałem to wyjaśnić jak z tobą będzie wszystko dobrze- tłumaczył się.
-Ze mną wszystko w porządku, więc szoruj do prezesa i odkręcaj to- zarządziła.
-Ale…
-Już cię tu nie widzę i masz się pokazać, dopiero jak wszystko załatwisz- wskazała na drzwi.
-A buzi?- Mariusz zaczął się śmiać, bo takie zachowanie Oli oznaczało, że szybko wraca do siebie.
-Nie zasłużyłeś- wystawiła mu język, a ten się zasmucił.
-No dobra, ale tylko w policzek- podbiegł do niej ucieszony, gdy to zaproponowała.
-A ja, czuję się zazdrosny- wtrącił się Kadziu.
-A z tobą to sobie teraz spokojnie porozmawiam, jak już na ta wiewiórka opuści.
-Jaka wiewiórka?- Mariusz dalej stał jakby nigdzie się nie wybierał.
-Jak to jaka? Ty.
-Od, kiedy to ja jestem wiewiórką?- oburzył się.
-Od zawsze, nigdy Ci tego nie mówiłam, ale jakoś mi ją przypominasz.
-Prędzej to ty jesteś wiewiórką przez te włosy.
-No to mamy dwie wiewiórki- podsumowała Kadziewicz i cała trójka zaczęła się śmiać.
Wlazły pod naciskiem Oli zostawił ją z Łukaszem i mogli nareszcie ze sobą porozmawiać. Kadziu zwierzył się, że oboje z Michałem są bardzo szczęśliwi. Później zadzwonili do Winiara i Olka mogła porozmawiać również z, nim. Kiedy zaczęli planować imprezę powitalną Kadziu zabrał jej telefon twierdząc, że na za dużo sobie pozwala. Wieczorem wrócił Mariusz z dobrą wiadomością. prezes nałożył na niego karę 50 tysięcy złotych, ale może wrócić do klubu. Ola ucieszyła się, że tylko takie konsekwencje czekały Mariusza, on był mniej zadowolony, ponieważ oznaczało to jego wyjazd do Częstochowy na drugi mecz.
-Panie Mariuszu, ale ten bukiet musi zostać na zewnątrz- upomniała go pielęgniarka.
-Nie zrobi pani wyjątku?- wyciągnął jednego storczyka i wręczył go kobiecie.
-No dobrze, ale, kiedy będzie pan wychodził, proszę go ze sobą zabrać.
Wlazły uradowany tym, że przekonał pielęgniarkę wszedł z Łukaszem do Sali, gdzie leżała Ola. Ta czekała na nich z wściekłą miną
-Czy Ty całkiem oszalałeś?!- przywitała nic nie rozumiejącego Wlazłego.
-Widzę charakterek jej został taki sam- dodał Kadziu, po czym został zgromiony wzrokiem przez pozostałą dwójkę.
-Ola nie denerwuj się. O co chodzi? Źle się czujesz?- Mariusz tak się zdenerwował kompletnie nie wiedział co robić.
-Dobrze się czuje! Czuła bym się lepiej, gdybym wiedziała, że nie robisz głupot.
-Ola ja już nic nie rozumiem. Jakich głupot?
-Zaraz zrozumiesz!- rzuciła mu gazetę, gdzie na pierwszej stronie widniał ogromny tytuł „Wlazły gwiazdorzy”. Mariusz szybko przekartkował pismo i znalazł artykuł: „Dziś pierwszy mecz półfinałowy Mistrzostw Polski. Dzięki naszemu informatorowi dowiedzieliśmy się, że od kilku dni na treningach nie ma głównej gwiazdy zespołu. Mariusz Wlazły atakujący Skry i reprezentacji Polski zapadł się pod ziemię, nie można się z, nim również skontaktować. Dowiedzieliśmy się, że pan Wlazły odmówił udziału w meczach półfinałowych, a jego kontrakt wisi na włosku. Powodem jego absencji nie jest kontuzja. Jeszcze nie udało nam się ustalić co spowodowało takie zachowanie zawodnika.”
-Możesz mi to wyjaśnić?- oczy Oli ciskały iskry. Nie mogła zrozumieć co on wyprawiał.
-Jesteś w szpitalu, nie mogłem Cię tak zostawić. Nawet nie wiedziałem, kiedy się obudzisz. Myślisz, że w takiej sytuacji dał bym radę grać mecz?
-Nie mogłeś tego, inaczej załatwić? Tylko doprowadzasz do tego, że grozi ci zerwanie kontraktu?
-Piechocki wyprowadził mnie z równowagi i tyle. Miałem to wyjaśnić jak z tobą będzie wszystko dobrze- tłumaczył się.
-Ze mną wszystko w porządku, więc szoruj do prezesa i odkręcaj to- zarządziła.
-Ale…
-Już cię tu nie widzę i masz się pokazać, dopiero jak wszystko załatwisz- wskazała na drzwi.
-A buzi?- Mariusz zaczął się śmiać, bo takie zachowanie Oli oznaczało, że szybko wraca do siebie.
-Nie zasłużyłeś- wystawiła mu język, a ten się zasmucił.
-No dobra, ale tylko w policzek- podbiegł do niej ucieszony, gdy to zaproponowała.
-A ja, czuję się zazdrosny- wtrącił się Kadziu.
-A z tobą to sobie teraz spokojnie porozmawiam, jak już na ta wiewiórka opuści.
-Jaka wiewiórka?- Mariusz dalej stał jakby nigdzie się nie wybierał.
-Jak to jaka? Ty.
-Od, kiedy to ja jestem wiewiórką?- oburzył się.
-Od zawsze, nigdy Ci tego nie mówiłam, ale jakoś mi ją przypominasz.
-Prędzej to ty jesteś wiewiórką przez te włosy.
-No to mamy dwie wiewiórki- podsumowała Kadziewicz i cała trójka zaczęła się śmiać.
Wlazły pod naciskiem Oli zostawił ją z Łukaszem i mogli nareszcie ze sobą porozmawiać. Kadziu zwierzył się, że oboje z Michałem są bardzo szczęśliwi. Później zadzwonili do Winiara i Olka mogła porozmawiać również z, nim. Kiedy zaczęli planować imprezę powitalną Kadziu zabrał jej telefon twierdząc, że na za dużo sobie pozwala. Wieczorem wrócił Mariusz z dobrą wiadomością. prezes nałożył na niego karę 50 tysięcy złotych, ale może wrócić do klubu. Ola ucieszyła się, że tylko takie konsekwencje czekały Mariusza, on był mniej zadowolony, ponieważ oznaczało to jego wyjazd do Częstochowy na drugi mecz.
***
Uwielbiam Cię za to, że jesteś, że im dłużej Cię
znam, tym bardziej przybywa mi powodów do uwielbiana Cię jeszcze mocniej, za
to, że każdy poranek zaczynam myśląc o Tobie. Uwielbiam Cię za to, że nie
jesteś typowy, zwyczajny, że jesteś sobą. Jesteś wszystkim czego potrzebuje, że
nie zmieniasz się z biegiem czasu, nie ma nikogo takiego jak Ty. Dla mnie,
jesteś jedynym w swoim rodzaju, doskonale doskonałym, niesamowitym, jesteś Mój.
Uwielbiam Cię za to, że ciągle chcesz mnie poznawać, pomimo moich błędów i wad
nie rezygnujesz. Uwielbiam Cię za wszystko i za nic, z każdym dniem będę Cię
uwielbiała co raz bardziej.
***
Po tygodniu Olka wróciła już do domu. W trakcie pobytu
w szpitalu odwiedził ją Rafał i obiecał że to, co było zapisane na kartce
zostanie między nimi. Bardzo dziękowała mu za to że nie pokazał jej Mariuszowi.
Łukasz wynajął mieszkanie niedaleko ich osiedla dla siebie, Miśka i dziewczyn.
Mieli oni przyjechać jeszcze dzisiejszego popołudnia. Winiar był już po sezonie
i miał sporo wolnego czasu przed zgrupowaniem kadry. Skrę, za to czekały mecze
finałowe z Jastrzębiem. To jednak nie przeszkadzało chłopakom w planowaniu
imprezy.
-Jak dobrze być znowu w rodzinnym kraju- Sara, odkąd postawiła nogę na polskiej ziemi o niczym innym nie mówiła. Misiek z Leną podśmiewali się z niej, że taką ogromną patriotką się stała.
-Nie zastanawiałaś się, żeby tutaj wrócić?- zapytał.
-Nie wiem, może kiedyś, ale jeszcze nie teraz. We Włoszech mam już wyrobiona markę stabilizację, tutaj musiała bym zaczynać wszystko od nowa.
-A jakby Kadziu chciał wrócić?- Michał był ciekawy co, by zrobiła Sara, a i również Lena. Nie byli w związkach zbyt długo, ale to był bardzo intensywny czas dla nich.
-A co ty takie trudne pytania zadajesz?- Sara sama przed sobą bała się przyznać do tego iż zastanawiała się nad tym co, by się, wtedy stało. Lena mogła być spokojniejsza, Michał przedłużył kontrakt z Trentino, a Łukasz jeszcze nie wiedział, gdzie będzie grać. Co, wtedy się z nimi stanie? Czy przetrwają próbę odległości? Jak będzie wyglądał, wtedy ich związek? Te rozmyślania przerwało pewne nawoływanie.
-Winiar, to naprawdę on! Michał!- cała trójka odwróciła się a niedaleko nich stała grupka około 18 letnich dziewczyn- Możemy prosić o autograf?
-Jasne- Misiek puścił rękę Leny i w skowronkach podbiegł do tej grupki.
-To twoja dziewczyna?- zapytała jedna z nich.
-Tak- dopowiedział roześmiany.
-Szkoda myślałam że jesteś wolny. Jak widać się spóźniłam.
-Tak wyszło- był już nieco speszony tą sytuacją, myślał, że dziewczyny chciały tylko po autografie, jak widać liczyły na coś więcej.
-A mogę, chociaż prosić o buziaka, ona na pewno nie będzie o to zła- pytała zdeterminowana.
-No nie wiem.
-Tylko w policzek- prosiła dalej. Michał nie do końca był zadowolony z obrotu sprawy, ale spełnił jej życzenie, po czym wrócił do Stefańskich.
-Co to miało być?!- Lenie wyraźnie nie spodobało się to co wyprawiał jej chłopak.
-Poprosiła mnie co miałem zrobić? Wiesz przecież kocham tylko ciebie- starał się ją udobruchać.
-Dzięki za numer! Zadzwonię na pewno!- dziewczyna krzyknęła za nimi.
-Co! Dałeś jej swój numer!- teraz już była nieźle wpieniona.
-Chyba żartujesz nie dałem jej swojego numeru. Ona tylko tak powiedziała- Lena nie słuchając jego wyjaśnień, wściekła ruszyła przed siebie, zostawiając siostrę z Michałem.
-Ja nie dałem jej tego numeru, mówię prawdę- teraz brunet tłumaczył się Sarze.
-Mam taką nadzieję- ucięła starsza Stefańska. Jej też się nie podobało to, co się wydarzyło. Łukasz ostrzegał ją że fanki w Polsce są różne, to nie, to samo co we Włoszech. Miała się nie martwić ich zachowaniem, ale dobrze pamiętała jak Misiek zaczął znajomość z Leną, a i Łukasz nie miał przecież czystego sumienia.
-Jak dobrze być znowu w rodzinnym kraju- Sara, odkąd postawiła nogę na polskiej ziemi o niczym innym nie mówiła. Misiek z Leną podśmiewali się z niej, że taką ogromną patriotką się stała.
-Nie zastanawiałaś się, żeby tutaj wrócić?- zapytał.
-Nie wiem, może kiedyś, ale jeszcze nie teraz. We Włoszech mam już wyrobiona markę stabilizację, tutaj musiała bym zaczynać wszystko od nowa.
-A jakby Kadziu chciał wrócić?- Michał był ciekawy co, by zrobiła Sara, a i również Lena. Nie byli w związkach zbyt długo, ale to był bardzo intensywny czas dla nich.
-A co ty takie trudne pytania zadajesz?- Sara sama przed sobą bała się przyznać do tego iż zastanawiała się nad tym co, by się, wtedy stało. Lena mogła być spokojniejsza, Michał przedłużył kontrakt z Trentino, a Łukasz jeszcze nie wiedział, gdzie będzie grać. Co, wtedy się z nimi stanie? Czy przetrwają próbę odległości? Jak będzie wyglądał, wtedy ich związek? Te rozmyślania przerwało pewne nawoływanie.
-Winiar, to naprawdę on! Michał!- cała trójka odwróciła się a niedaleko nich stała grupka około 18 letnich dziewczyn- Możemy prosić o autograf?
-Jasne- Misiek puścił rękę Leny i w skowronkach podbiegł do tej grupki.
-To twoja dziewczyna?- zapytała jedna z nich.
-Tak- dopowiedział roześmiany.
-Szkoda myślałam że jesteś wolny. Jak widać się spóźniłam.
-Tak wyszło- był już nieco speszony tą sytuacją, myślał, że dziewczyny chciały tylko po autografie, jak widać liczyły na coś więcej.
-A mogę, chociaż prosić o buziaka, ona na pewno nie będzie o to zła- pytała zdeterminowana.
-No nie wiem.
-Tylko w policzek- prosiła dalej. Michał nie do końca był zadowolony z obrotu sprawy, ale spełnił jej życzenie, po czym wrócił do Stefańskich.
-Co to miało być?!- Lenie wyraźnie nie spodobało się to co wyprawiał jej chłopak.
-Poprosiła mnie co miałem zrobić? Wiesz przecież kocham tylko ciebie- starał się ją udobruchać.
-Dzięki za numer! Zadzwonię na pewno!- dziewczyna krzyknęła za nimi.
-Co! Dałeś jej swój numer!- teraz już była nieźle wpieniona.
-Chyba żartujesz nie dałem jej swojego numeru. Ona tylko tak powiedziała- Lena nie słuchając jego wyjaśnień, wściekła ruszyła przed siebie, zostawiając siostrę z Michałem.
-Ja nie dałem jej tego numeru, mówię prawdę- teraz brunet tłumaczył się Sarze.
-Mam taką nadzieję- ucięła starsza Stefańska. Jej też się nie podobało to, co się wydarzyło. Łukasz ostrzegał ją że fanki w Polsce są różne, to nie, to samo co we Włoszech. Miała się nie martwić ich zachowaniem, ale dobrze pamiętała jak Misiek zaczął znajomość z Leną, a i Łukasz nie miał przecież czystego sumienia.
***
To nie jest tak, że ci nie ufam, bo ufam. Kiedyś jednak zostało w mej
duszy, w mym sercu zasiane to ziarenko niepewności i boje się, że kiedyś ono
zakiełkuje i wyrośnie z niego przebrzydły chwast.
***
.
Po wstępnym rozpakowaniu się i rozeznaniu okolicy
Kadziu chciał zabrać Sarę na krótki spacer. Ten pomysł został mu szybko
wyperswadowany, ponieważ Michał chciał jak najszybciej zobaczyć się z Olą i
Mariuszem.
-Misiek ty się lepiej uspokój, bo jeszcze Lena pomyśli, że pałasz do Olki nie tylko przyjaźnią- zażartował.
-No właśnie- Sara też nie odpuszczała brunetowi.
-Może byście ze mnie zeszli co?!- był już zły, Lena też od tego incydentu na lotnisku nie była w najlepszym humorze. Czy zrobił coś złego, to był tylko niewinny buziak w policzek.
-Co go ugryzło?- Kadziu spytał Sarę równocześnie zanurzając swoje usta w jej szyi.
-Sam się o to prosił tym podrywaniem dziewczyn na lotnisku.
-To one mnie podrywały- wyjaśnił.
-Podrywały cię jakieś laski i mnie przy tym nie było, jaka szkoda- zaśmiał się Łukasz.
-Kadziewicz grabisz sobie!- Sara przywaliła mu w ramię.
-Tylko tak sobie żartuję. Nie martw się Lenie przejdzie szybciej niż myślisz, a jak się w nocy postarasz to już na pewno.
-Kadziu może byś się już zamknął? Te twoje wywody słychać pewnie w całym bloku. To co robimy z Miśkiem w nocy to wyłącznie nasza sprawa- Lena właśnie wyszła z pokoju i nie miała ochoty na żadne żarty ze strony Kadziewicza.
Trasę do domu Wlazłego postanowili pokonać piechotą, co po kilku minutach okazało się nie najlepszym pomysłem. Chłopaki co chwile byli proszeni o autograf bądź zdjęcie. Byłą pora popołudniowa, więc na dworze przebywało wiele osób. Mieszkańcy pobliskich osiedli zdążyli się już przyzwyczaić do tego, że w ich okolicy mieszka kilku siatkarzy Skry, ale spotkanie z wicemistrzami świata to zupełnie co innego. Droga, która zajmowała zwykle 15 minut przerodziła się w 50 minutowy spacer z kibicami. Dziewczyny starały się być wyrozumiał, chociaż dziwnie było znosić te ciekawskie spojrzenia w ich stronę i pytania. Kiedy dotarli do mieszkania przyjaciół Ola utonęła w objęciach Michała, szybko zdążyła się od niego oderwać, kiedy zobaczyła stojące obok niego Stefańskie. Starała się, im zbytnio nie przyglądać, nie chciała wyjść na jakąś wredna przyjaciółkę. A i sama po sobie wiedziała, że to dziwne uczucie, kiedy inna osoba cię tak lustruje z góry do dołu. Łukasz po chwili zaciągnął dziewczynę do kuchni i dyskretnie spytał.
-I jak?
-Jest piękna. Oj, Kadziewicz coś mi mówi, że wpadłeś jak śliwka w kompot. Daj mi chwilkę z nimi pogadać to powiem ci coś więcej. Lena też bardzo sympatyczna, ale wygląda na taką młodziutką.
-To może my zabierzemy Mańka na chwilę a ty sobie z nimi pogadasz?- zapytał. Bardzo mu zależało na opinii przyjaciółki. Był też ciekaw co Sara opowie Oli o ich związku.
-Nie wiem czy jakimś cudem odciągniesz Szampona ode mnie, on tak mnie pilnuje, że nawet na parę chwil, kiedy jesteśmy razem nie mogę zostać sama- zaśmiała się na samo wspomnienie tego jak Mariusz usiłowała ją zaciągnąć na trening. Tak długo się przed tym broniła aż Wlazły się na niego spóźnił.
Kiedy wrócili do salonu Szampon w najlepsze chwalił się pokaźną kolekcją fotografii. Wtedy Łukasz złapał go za ramie i ten sam gest powtórzy na Michale.
-Zostawmy dziewczyny same niech się poznają- stwierdził i zabrał chłopaków do kuchni.
-Ej ja też chciałem jej poznać- obraził się Wlazły.
-Później Maniek Później. Opowiadaj lepiej jak ci się układa z Olką?- Winiar dobrze wiedział jak odwrócić jego uwagę.
-A co nie widać- uśmiechnął się.
-Właśnie widać, opowiadaj- ponaglał przyjaciela.
Dziewczyny, za to plotkowały sobie w najlepsze. Szybko złapały ze sobą kontakt. Mimo tego, że to Sara była bardziej zbliżona wiekiem do Oli to i z Lena świetnie się rozmawiało. Opowiadały jej o poszczególnych krajach w jakich miały przyjemność być, o tym jak od kuchni wyglądają pokazy i ich przygotowania. Wypytały Olkę o jej przyjaźń z chłopakami dowiadując się przy tym wielu ciekawych rzeczy. Ola, za to zmierzyła się , jak, to jest mieszkać pod jednym dachem ze sportowcem. Może była w ich gronie w najkrótszym stażem związku, ale, za to mieszkała z Mariuszem najdłużej. Po około godzinie siedzieli już razem w szóstkę a ich rozmowy trwały do później nocy
-Misiek ty się lepiej uspokój, bo jeszcze Lena pomyśli, że pałasz do Olki nie tylko przyjaźnią- zażartował.
-No właśnie- Sara też nie odpuszczała brunetowi.
-Może byście ze mnie zeszli co?!- był już zły, Lena też od tego incydentu na lotnisku nie była w najlepszym humorze. Czy zrobił coś złego, to był tylko niewinny buziak w policzek.
-Co go ugryzło?- Kadziu spytał Sarę równocześnie zanurzając swoje usta w jej szyi.
-Sam się o to prosił tym podrywaniem dziewczyn na lotnisku.
-To one mnie podrywały- wyjaśnił.
-Podrywały cię jakieś laski i mnie przy tym nie było, jaka szkoda- zaśmiał się Łukasz.
-Kadziewicz grabisz sobie!- Sara przywaliła mu w ramię.
-Tylko tak sobie żartuję. Nie martw się Lenie przejdzie szybciej niż myślisz, a jak się w nocy postarasz to już na pewno.
-Kadziu może byś się już zamknął? Te twoje wywody słychać pewnie w całym bloku. To co robimy z Miśkiem w nocy to wyłącznie nasza sprawa- Lena właśnie wyszła z pokoju i nie miała ochoty na żadne żarty ze strony Kadziewicza.
Trasę do domu Wlazłego postanowili pokonać piechotą, co po kilku minutach okazało się nie najlepszym pomysłem. Chłopaki co chwile byli proszeni o autograf bądź zdjęcie. Byłą pora popołudniowa, więc na dworze przebywało wiele osób. Mieszkańcy pobliskich osiedli zdążyli się już przyzwyczaić do tego, że w ich okolicy mieszka kilku siatkarzy Skry, ale spotkanie z wicemistrzami świata to zupełnie co innego. Droga, która zajmowała zwykle 15 minut przerodziła się w 50 minutowy spacer z kibicami. Dziewczyny starały się być wyrozumiał, chociaż dziwnie było znosić te ciekawskie spojrzenia w ich stronę i pytania. Kiedy dotarli do mieszkania przyjaciół Ola utonęła w objęciach Michała, szybko zdążyła się od niego oderwać, kiedy zobaczyła stojące obok niego Stefańskie. Starała się, im zbytnio nie przyglądać, nie chciała wyjść na jakąś wredna przyjaciółkę. A i sama po sobie wiedziała, że to dziwne uczucie, kiedy inna osoba cię tak lustruje z góry do dołu. Łukasz po chwili zaciągnął dziewczynę do kuchni i dyskretnie spytał.
-I jak?
-Jest piękna. Oj, Kadziewicz coś mi mówi, że wpadłeś jak śliwka w kompot. Daj mi chwilkę z nimi pogadać to powiem ci coś więcej. Lena też bardzo sympatyczna, ale wygląda na taką młodziutką.
-To może my zabierzemy Mańka na chwilę a ty sobie z nimi pogadasz?- zapytał. Bardzo mu zależało na opinii przyjaciółki. Był też ciekaw co Sara opowie Oli o ich związku.
-Nie wiem czy jakimś cudem odciągniesz Szampona ode mnie, on tak mnie pilnuje, że nawet na parę chwil, kiedy jesteśmy razem nie mogę zostać sama- zaśmiała się na samo wspomnienie tego jak Mariusz usiłowała ją zaciągnąć na trening. Tak długo się przed tym broniła aż Wlazły się na niego spóźnił.
Kiedy wrócili do salonu Szampon w najlepsze chwalił się pokaźną kolekcją fotografii. Wtedy Łukasz złapał go za ramie i ten sam gest powtórzy na Michale.
-Zostawmy dziewczyny same niech się poznają- stwierdził i zabrał chłopaków do kuchni.
-Ej ja też chciałem jej poznać- obraził się Wlazły.
-Później Maniek Później. Opowiadaj lepiej jak ci się układa z Olką?- Winiar dobrze wiedział jak odwrócić jego uwagę.
-A co nie widać- uśmiechnął się.
-Właśnie widać, opowiadaj- ponaglał przyjaciela.
Dziewczyny, za to plotkowały sobie w najlepsze. Szybko złapały ze sobą kontakt. Mimo tego, że to Sara była bardziej zbliżona wiekiem do Oli to i z Lena świetnie się rozmawiało. Opowiadały jej o poszczególnych krajach w jakich miały przyjemność być, o tym jak od kuchni wyglądają pokazy i ich przygotowania. Wypytały Olkę o jej przyjaźń z chłopakami dowiadując się przy tym wielu ciekawych rzeczy. Ola, za to zmierzyła się , jak, to jest mieszkać pod jednym dachem ze sportowcem. Może była w ich gronie w najkrótszym stażem związku, ale, za to mieszkała z Mariuszem najdłużej. Po około godzinie siedzieli już razem w szóstkę a ich rozmowy trwały do później nocy
***
A teraz będziemy jak Drużyna RR, jak Kubuś Puchatek, Tygrysek, Prosiaczek i
Kłapouchy.
Przecież to postacie z bajek zaraz mi powiesz. A ja ci, wtedy odpowiem ze może i postacie z bajek, ale, za to jaka piękna przyjaźń ich połączyła.
Przecież to postacie z bajek zaraz mi powiesz. A ja ci, wtedy odpowiem ze może i postacie z bajek, ale, za to jaka piękna przyjaźń ich połączyła.
***
Rozdział nie jest najwyższych lotów,
więc nie wiem czy nadaje się na to, żeby dać dedykację Chciała bym jednak
wyróżnić Issabel za to, że ustrzeliła 800 komentarz.
Swoją drogą, jestem Wam wdzięczna za tak pokaźną ilość
Bardzo też dziękuje tym czytelniczką, które pod ostatnim rozdziałem postanowiły napisać swój pierwszy komentarz. Cieszy mnie to ze kilka z Was się ujawniło. Marta, Inez, Justii, Aśka, Kaarola witam. Wasze opinie również są dla mnie ważne, mam nadzieje, że będziecie udzielać się częściej.
Ten rozdział miał być przedostatnim rozdziałem na tym blogu. Przekroczyła bym tym samym magiczną liczbę 30 czego bym się nigdy nie spodziewała. Odkąd zaczęłam pisać moja wyobraźnia mnie jednak zaskakuje i podsunęła mi kolejne pomysły do tego opowiadania. Czasami jest łatwiej czasami ciężej teraz czuję, że mam ten słabszy okres, ale myślę, że za kilka rozdziałów mi minie. Mam nadzieje że Was nie zanudzę swoją osobą i swoimi wytworami jakie się tu ukazują
W tym tygodniu coś się kończyło i już nigdy nie będzie takie samo. Portal reprezentacja.net zakończył działalność. Nie powiem nie był on idealny. Nie raz czytając te komentarze dostawałam białej gorączki. Ale mimo tych trolli internetowych było tam kilka osób dzięki, którym dowiadywałam się wielu ciekawych rzeczy. Niektórzy też pomagali w relacjach internetowych z poszczególnych meczów. Portal miał wady, ale miał też zalety, szybkie informacje. Pamiętam do dziś jak w pewien letni poranek w 2006 roku weszłam po meczu Polska-USA na ich stronę i tam już zostałam przez te 4 lata. Teraz już będzie, inaczej. Zauważyłam, że siatkówka, środowisko siatkarskie i wszystko, co z tym związane się zmienia i wcale nie są to zmiany w dobrym kierunku. Boję się co będzie niedługo, czy nie zabijemy piękna tego sportu.
Bardzo też dziękuje tym czytelniczką, które pod ostatnim rozdziałem postanowiły napisać swój pierwszy komentarz. Cieszy mnie to ze kilka z Was się ujawniło. Marta, Inez, Justii, Aśka, Kaarola witam. Wasze opinie również są dla mnie ważne, mam nadzieje, że będziecie udzielać się częściej.
Ten rozdział miał być przedostatnim rozdziałem na tym blogu. Przekroczyła bym tym samym magiczną liczbę 30 czego bym się nigdy nie spodziewała. Odkąd zaczęłam pisać moja wyobraźnia mnie jednak zaskakuje i podsunęła mi kolejne pomysły do tego opowiadania. Czasami jest łatwiej czasami ciężej teraz czuję, że mam ten słabszy okres, ale myślę, że za kilka rozdziałów mi minie. Mam nadzieje że Was nie zanudzę swoją osobą i swoimi wytworami jakie się tu ukazują
W tym tygodniu coś się kończyło i już nigdy nie będzie takie samo. Portal reprezentacja.net zakończył działalność. Nie powiem nie był on idealny. Nie raz czytając te komentarze dostawałam białej gorączki. Ale mimo tych trolli internetowych było tam kilka osób dzięki, którym dowiadywałam się wielu ciekawych rzeczy. Niektórzy też pomagali w relacjach internetowych z poszczególnych meczów. Portal miał wady, ale miał też zalety, szybkie informacje. Pamiętam do dziś jak w pewien letni poranek w 2006 roku weszłam po meczu Polska-USA na ich stronę i tam już zostałam przez te 4 lata. Teraz już będzie, inaczej. Zauważyłam, że siatkówka, środowisko siatkarskie i wszystko, co z tym związane się zmienia i wcale nie są to zmiany w dobrym kierunku. Boję się co będzie niedługo, czy nie zabijemy piękna tego sportu.
Kilka osób prosiło mnie też o
udostępnienie meczu Polska-Rosja z Igrzysk
Olimpijskich w Pekinie. Mecz już jest na chomiku, zapraszam. Dodałam też parę filmów, może znajdziecie coś dla siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz