Kolejne dni mijały szybko. Nim się obejrzeli Mariusz wraz ze Skrą został po raz trzeci Mistrzem Polski co okrzyknięto kolejnym ogromnym sukcesem tego klubu. Bój przez jaki przeszli z Jastrzębskim Węglem był bardzo trudny i wyczerpujący. Żaden z zespołów nie chciał uznać wyższości drugiego. Dopiero piąte spotkanie wyłoniło zwycięzcę, a te pojedynki przeszył do historii PLS-u. Łukasz z Sarą odwiedzili jego rodzinę w Dobrym Mieście. Mama Kadzia była zachwycona jego wybranką i w duchu miała nadzieję, że z tego związku z czasem wykluje się coś poważnego. Za to w rodzinie Michała byli bardzo zaskoczeni, że syn przyjechał do nich z wizytą z dziewczyną u boku. Nigdy w ich rozmowach nie zdradził, że to co łączy go z Leną to coś na dłuższą metę. Spodziewali się, że syn będzie teraz bardziej ostrożny w stosunkach z kobietami po tym jak zawiódł się na Dagmarze. Zauważyli u Leny dużą otwartość i dojrzałość, która płynęła z jej wypowiedzi. Widać było, że praca modelki wiele jej dała w kontaktach z nowo poznanymi osobami. Wcześniej rodzice Miśka martwili się, że nie mogą być blisko syna z powodu jego kontraktu z Trento. Kiedy jednak przekonali się, że ma tam bliską dla siebie osobę stali się bardziej spokojniejsi. Widzieli jak syna patrzy na swoją dziewczynę, jak promieniej, gdy jest przy niej. Byli zadowoleni z jego wyboru. Dużo też w prasie pisano o częstym pojawianiu się na trybunach pary Winiarski- Kadziewicz. W mediach rozpoczęły się spekulacje co do powrotu Michała do Skry, a również zakontraktowaniu Kadzia. Winiar szybko odciął się od tych domysłów, za to Kadziu w swoimi stylu odpowiedział: „ Karuzela się kręci, wszystko jest możliwe”. Ola niesiona odwzajemnionym uczucie do Wlazłego zapisała się na pierwszy możliwy termin obrony magisterskiej, czekała również na odpowiedź czy dostanie staż w stacji Polsat Sport. Całą szóstką planowali wyjazd nad morze jeszcze przed zgrupowaniem kadry. Plany jednak pokrzyżował, im Gato, zapraszając najpierw chłopaków na wieczór kawalerski a później już wszystkich na swój ślub.
***
Małe dzieci zawsze ciekawi czym
jest miłość? Wtedy dorośli opowiadają, im, że to wielkie uczucie, które łączy
dwoje ludzi. To nie do końca jest tak, ale jest w tym sporo racji. Bo
miłość to nie tylko wielkie uczucie, którego i tak nikt z nas nie widzi może je
jedynie poczuć. Miłość to przede wszystkim umiejętność życia u swojego boku z
drugim człowiekiem, dzielenia z, nim nie tylko radości, ale i smutków. Miłość
to, jak połączenie dwóch osób w jedną.
***
-Łukasz wiesz już coś?- Sara stała wtulona w Kadziewicza i przez okno
obserwowali zapadający zmrok nad Łódzkim osiedlem. -Saruś już ci tłumaczyłem, że jak tylko coś ustalę z menadżerem to pierwsza się o tym dowiesz.
-Wiem, ale ja się niecierpliwie. Masz tyle opcji. Martwię się co będzie z nami.
-Obiecałem ci, że opcja włoska jest dla mnie priorytetem. Wiesz, że chcę trafić do klubu, gdzie będę miał zapewnione miejsce w szóstce. Chętnie został bym w Trentino i grał razem z Miśkiem, ale oni mi nie gwarantują takiego warunku. Muszę szukać innego rozwiązania, wierzę, że mi się uda.
-Ja się boję, że uciekniesz ode mnie do Rosji. Sam mówiłeś o tym, że to tam są najlepiej opłacane kontrakty.-
Sarę coraz częściej dopadał melancholijny nastrój. W jednym momencie była wesoła w drugim zaczynała postrzegać świat w szarych barwach. Bała się odległości jaka może połączyć ją z Kadziem i, że to może niszczyć ich związek.
-Pieniądze to nie wszystko. Chce być jak najbliżej ciebie. Wiem, jest ci przykro, Lena będzie miała Miśka pod samym nosem, a nas rozrzuci gdzieś po świecie. Ale damy sobie z tym radę wierzę w to- przytulił ją mocniej do siebie.
Gdyby jeszcze pół roku temu ktoś powiedział mu o tym, że połączy go tak silne uczucie do drugiej osoby zwyczajnie, by go wyśmiał, ale nie teraz. Ich związek nie różnił się niczym od innych na świecie, zdarzały się miedzy nimi kłótnie, ale zawsze udawało mi się nawiązać nić porozumienia.
-Będziemy musieli spróbować przetrwać sezon reprezentacyjny, jak to wytrzymamy to chyba już nic innego nie stoi nam na drodze- Sara sama znalazła pozytywne strony w poszukiwaniu klub przez Łukasza.
-Tak, sezon będzie dla nas próbą.
-Wiem, że to nie to samo, bo przecież to tylko 3 miesiące, a nie cały rok. Pamiętaj o tym ze finały w Katowicach zamierzam obejrzeć z trybun. Może do Bułgarii z Leną też uda nam się przyjechać.
-Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę- roześmiał się.- Nie przypuszczałem, że zrobię z ciebie takiego kibica.
-No wiesz, to mam we krwi jak mogłeś w to wątpić.
***
Kochać się to mieć w sercu
uśmiech i niepewność. Wiem że z Tobą jestem szczęśliwa, jak już dawno nie
byłam. Rozumiemy się, czasami kłócimy, ale jakoś wychodzimy z tego razem. Co
będzie gdy przyjdzie nam się zmierzyć z czymś trudnym? Czy pokażemy swoją
dojrzałość, czy zachowamy się jak smarkacze i każdy z nas pójdzie w swoją stronę.
***
Tymczasem u Leny i Michała… -Michał pojedziemy jeszcze do Bydgoszczy, przed moimi powrotem do Włoch? sSiedzieli razem przy fontannie. To miejsce od razu spodobało się Lenie i starali się spędzać tutaj każdy wolny wieczór.
-A chcesz?- był zaskoczony tym pytaniem.
-Czemu miała bym nie chcieć? Bardzo mi się tam spodobało i polubiłam twoją rodzinę.
-To pewnie jeszcze kiedyś pojedziemy, nie wiem czy się wyrobimy przed zgrupowaniem, ale może później. Bardzo mnie cieszy, że nie masz żadnego „ale” do mojej rodziny. Wiesz z teściami różnie bywa- zaczął się śmiać.
-Czy to był oświadczyny? No, nie wiem Michał, jesteśmy ze sobą chyba za krótko, a ty już proponujesz mi małżeństwo- wiedziała o tym, że Winiar żartuje i pociągnęła ten wątek dalej. Bardzo lubiła te ich wygłupy.
-A, po co marnować czas. Rach ciach ślub między jednym meczem a drugim i będziesz panią Winiarską.
-Winiarską bleee, już wole zostać przy Stefańskiej. A tak w ogóle to te wszystkie fanki, by mnie zabiły.
-Lena przecież już ci tłumaczyłem. Prawdziwe fanki siatkówki mało obchodzi z, nim jestem i co robie w czasie wolnym. One przede wszystkim lubią mnie, za to jak gram i na pewno się cieszą razem ze mną z mojego szczęścia przy twoim boku. A te hotki to już inna kategoria, ciemna strona mocy. Wiem, że one zachowują się różnie, ale my nie mamy na to wpływu. Wrócimy do Włoch i wszystko będzie po staremu.
-Ale ja jestem o ciebie taka zazdrosna- westchnęła.
-Mi to akurat nie przeszkadza, moja mała zazdrośnico- poczochrał jej włosy, na co ona zrobiła minę obrażonego dziecka, a później pchnęła Michała na trawę, a on pociągnął ją za sobą. Winiar bardzo się starał, by nie odprowadzać do takich sytuacji jaka spotkała na lotnisku i później na meczach Skry, gdzie niektóre fanki pozwalały sobie na dużo. Wiedział, że Lena źle to znosi, dalej to zaufanie między nimi było nadszarpnięte. Starał się na każdym kroku pokazywać jej, że jest dla niego najważniejsza.
***
Przy Tobie mogę pokazać że drzemie wie mnie jeszcze dziecko.
Dziecko które nigdy nie dorośnie.
To przy Tobie wiem kiedy mogę znów
stać się małą dziewczynką, a ty mnie nie wyśmiejesz tylko sam zamienisz się w
małego chłopca.
***
A u Waszych ulubieńców… -Ile razy mam ci powtarzać, że masz iść na ten wieczór kawalerski! Gato się obrazi jak Ciebie nie będzie.
Ola nie miała już do Wlazłego cierpliwości. Ustaliły z dziewczynami, że w ich wynajmowanym mieszkaniu urządzą sobie babski wieczór. A teraz ten się uparł, że chce być z nimi.
-Co ja mam zrobić, tak cię kocham, że nie chcę cię opuścić ani na chwile- wtulił się w Olkę, która właśnie kroiła warzywa na kolacje.
-Przeszkadzasz mi- strzepnęła jego dłonie ze swojej talii i wróciła do wykonywanej wcześniej czynności.
-Ja ci przeszkadzam, raczej bardzo kreatywnie wypełniam swój czas- odgarnął jej włosy z karku i delikatnie muskał ustami jej szyję.
-Mariusz proszę cię jestem głodna- Oli podobały się te pieszczoty, ale Wlazły ostatnio myślał tylko o jednym, starała się, więc go, choć trochę utemperować.- Mam niebezpieczne narzędzie i nie zawaham się go użyć- pomachała w powietrzu nożem tak, żeby mógł to zauważyć.
-Ja też mam swoje i jest on o wiele bardziej ciekawsze od tego, którym ty mnie teraz straszysz. Zaraz sama się z, nim zapoznasz- odwrócił Olkę tak, że teraz pupą opierał się o wyspę i zaczął rozsuwać jej bluzę.
-Zgłupiałeś, chcesz to zrobić w kuchni!- broniła się, ale bardzo nieumiejętnie. Nie chciała jednak pokazać, że z każdym kolejnym pocałunkiem była coraz bardziej uległa do tego stopnia, że mógł z nią zrobić co tylko sobie zamarzy.
-Kuchnia to bardzo interesujące miejsce, zawsze mi się dobrze kojarzy, ale to nie powód, żeby nie mogła mi się kojarzyć jeszcze lepiej.
Podniósł ją sadzając na skraju blatu a sam dalej zajmował się jej odzieżą. Ola przestała się opierać i jednym zgrabnym ruchem ściągnęła koszulkę z Wlazłego, po czym rozpinała już guziki jego spodni. Mariusz, za to drażnił się z nią całując ją wszędzie tylko nie w usta. Zniecierpliwiona przyciągnęła go do siebie i nachalnie wsunęła mu język do ust. Chciała czuć jego miękkie wargi na swoich wargach wpleść ręce w jego włosy. Ich ruchy były nieskoordynowane, każde z nich chciało wyprzedzić drugie w swoich czynach. Ola ułatwiła zadanie brunetowi sama pozbawiając się bielizny tę samą czynność powtórzyła u Mańka. Szampon nie mógł się nadziwić jaka kocica się w niej czasami budziła. W tych zielonych oczach tańczył ogień pożądania, pożądania do niego. Nie zastanawiając się długo i nie tracąc czasu wszedł w nią zdecydowanym ruchem, ona subtelnie oplotła jego pośladki swoimi nogami Na ich skórze pojawiły się dreszcze wywołane wzajemnym dotykiem ciała lśniły od potu i pocałunków, a pomieszczenie wypełniły jęki rozkoszy. Mariusz pchnął ją delikatnie na blat, tak, że teraz plecami przylegała do zimnego tworzywa.
-Jakie apetyczne danie przyszło mi podziwiać- spoglądał na nią dumny z tego, że dane mu jest z nią być. Na jej skórze pojawiła się gęsia skórka wywołana połączeniem rozpalonego ciała z chłodnym blatem. Sutki sterczały zachęcająco, a klatka piersiowa falowała od przyśpieszonego oddechu.
-Zimno mi od tego leżenia tutaj samej, chodź i rozgrzej mnie- zachęciła go a on szybko do niej dołączył. Każde pchnięcie było wyważone wprost idealne dla obojga. Gdyby nie zbliżający się finał mogli, by tak bez końca.
***
Między Niebem a Ziemią jest
niewidzialna granica. Granica którą ja przekraczam, kiedy kocham się z Tobą.
Kiedy nasze ciała wiją się, jak w agonii niesione zwierzęcym instynktem. Gdy ja
między jednym jękiem a drugim krzyczę twoje imię a tym po wszystkim szeptasz
jak mnie kochasz i jak Ci ze mną dobrze.
***
-A mówią że to kobiety stroją
się godzinami. Kadziewicz wyłaź z tej łazienki, póki ci jeszcze życie miłe! Ja
też chciała bym od czasu do czasu z niej skorzystać!- Sara tłukła się do drzwi
od 15 minut. -Już wychodzę! To nie moja wina że włosy Nie chciał się ułożyć tak jak powinny- Łukasz udawał strapionego
-To je obetnij!- krzyknął na niego poirytowany tą sytuacją Winiar. Siedział w salonie od dobrej godziny i czekał aż Kadziu się wyszykuje. Mariusz też się spóźniał, może to i lepiej bo gdyby tak obaj mieli czekać na Kadziewicza to mogło by się źle skończyć.
-Nie zgadzam się na żadne obcięcie włosów!- zażądała z łazienki Sara.
-Ja też nie!- odkrzyknęła Lena która akurat w tej chwili była w kuchni.
-Przynajmniej one mnie popierają- Kadziu w dalszym ciągu coś poprawiał, teraz stał w przedpokoju i przeglądał się w lustrze.
-Ty Narcyzie- Lena klepnęła go w tyłek kiedy obok niego przechodziła.
-No co lubię ładnie wyglądać, gdybym tak o siebie nie dbał twoja siostra nawet by na mnie nie spojrzała.
-Jakoś Misiek nie przesiaduje tyle w łazience za każdym razem gdy gdzieś chcemy wyjść, a wygląda dobrze.
-Ty go jeszcze nie znasz. Przyjedź do Spały po 3 tygodniach zgrupowania to zobaczysz. W zeszłym roku przed mistrzostwami świata chodził z brodą przez ponad miesiąc i straszył wszystkich dookoła. Ten widok do dziś prześladuje mnie w snach. Gdzieś w telefonie miałem fotkę, tylko niech ja znajdę.
-Kadziu za chwile, daj mi się przebrać. Sara mogę wejść?!- Lena spytała siostrę, a kiedy nie doczekała się przeczącej odpowiedzi weszła do łazienki. Starsza Stefańska pochylała się nad umywalką, lekko chwiejąc się na nogach.
-Wszystko ok.?
-W porządku, to od tego ciśnienia, zakręciło mi się w głowie.
-A mówiłam ci żebyś nie latała tak tam i spowrotem, tylko trochę odpoczęła.
-Już jest dobrze- wyprostowała się, zerknęła jeszcze raz w lustro i wyszła do chłopaków.- I jak?- zaprezentowała się. Była ubrana w sukienkę z bladego różu na cienkich ramiączkach.
-Super, może jednak zostanę tutaj z wami- Łukasz zaczął swoje rozważania.
-Co to, to nie. Od Ciebie tez trzeba wreszcie odpocząć, co za dużo to niezdrowo.
-Ale…- Kadziewicz nie dokończył, ponieważ rozległ się dzwonek do drzwi.
-Otwórz to pewnie Ola z Szamponem.
-Tak jest moja królowo- zasalutował jak żołnierz w wojsku uśmiechając się przy tym od ucha do ucha i podszedł do drzwi.- A wy dlaczego się spóźniacie!?- napadł na parę prosto w drzwiach.- Dalej nie możecie się od siebie oderwać?
-Spóźniliśmy się dlatego że dobrze cię znamy i jak podejrzewam dopiero co wszyłeś z łazienki, a Winiar siedzi wściekły od jakiejś godziny na kanapie- Mariusz wyminął go w drzwiach i zajrzał do salonu potwierdzając swoje przypuszczenia.- O i miałem rację.
-Jesteście już- Lena gotowa przywitała się z Wlazłym i Olką.
-Te, Winiar ja bym się poważnie zastanowił czy na pewno mamy iść na ten wieczór kawalerski. Po patrz jak one się wystroiły. Mówię wam dziewczyny pójdą na podryw jak tylko znikniemy za rogiem. Jeszcze się w miarę kolorystycznie strojami dobrały, zmowa jajników czy co? <Sara>, <Lena>, <Olka>
-A nawet jeśli to co?- Ola włączyła się do rozmowy.- Nam też wolno się zabawić. Już mi nie wmówicie że będziecie się bawić tylko w męskim gronie. Mariusz pamiętaj trzymaj łapy przy sobie- pogroziła mu.
-Ja będę grzeczny- Kadziu zrobił minę niewiniątka.
-Kadziewicz w życiu się nie nabiorę na te twoje miny- dołączył do nich Winiar.- Ja wiem że to co jest dla mnie najważniejsze jest tutaj obok- przyciągnął Lenę i pocałował w czubek głowy.
-To co idziemy?- spytał Mariusz.
-Idziemy- odpowiedzieli równocześnie obaj siatkarze.
-Bawcie się dobrze- pożegnały ich dziewczyny.
-Wy też- dodali zamykając drzwi.
-No nareszcie chwila spokoju, już myślałam że nigdy nie wyjdą.
-Ja nie wiem z czego ty się tak cieszysz, zostawiamy ich samych, a jak im coś do głowy strzeli?- zamartwiała się Lena.
-To duzi chłopcy. Nie martwcie się, Mariusz ich przypilnuje. Wątpię żeby ryzykowali takie wspaniałe związki robiąc coś głupiego. A my mamy wieczór dla siebie.
Dziewczyny rozsiadły się w salonie i plotkowały przy winie. Z czasem wyobraźnia tak je poniosła ze wymyśliły niespodziankę dla chłopaków. Postanowiły na finale LŚ w Katowicach założyć koszulki z ich podobiznami z jakimś ciekawym hasłem przewodnim. Po północy zadzwonił dzwonek.
-Czyżby nasi chłopcy już wymiękli- roześmiały się wesoło, a Ola jak pierwsza pobiegła sprawdzić kim jest tajemniczy gość.
-Mariusz a co ty tu robisz?- spytała zaskoczona
-Musiałem sprawdzić czy się grzecznie bawicie. A tak na poważnie to trochę się stęskniłem- Pocałował ją namiętnie.
-Spójrz, jak tak dalej pójdzie to Ola będzie musiała pojechać z nim na zgrupowanie- Sara z Leną stały w drzwiach salonu i obserwowały całującą się parę. Cieszyły się że tych dwoje w końcu się odnalazło bo mimo że byli blisko siebie zawsze się mijali, a przecież tak zasługiwali na szczęście.
***
Miłość jest jak narkotyk. Na
początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A
następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak
poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o
ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z
wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy
myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w
pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni
kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak.
A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.
***
Kolejny rozdział o niczym, nie lubię takich rozdziałów, ale to się zmieni. Mam nadzieje, że będziecie zadowolone z tego co się już niedługo tutaj ukarze. Scena +18 specjalnie dla Bezimiennej i Rachel, bo tak ładnie prosiły. Nie wiem czy mi wyszła, no, ale jak chciały to niech mają :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz