-Skup się do cholery!!- wrzeszczał Sawani.- Nie dość,
że wyglądasz jak zombie to mózg też Ci nie pracuje. Jeszcze raz!- Lena szła po
wybiegu, ciałem była tu obecna, ducha zgubiła nie wiadomo gdzie.
-Nie wytrzymam!! Sara zrób coś z jej twarzą, bo od
samego patrzenia mi się niedobrze robi! 15 minut przerwy i wracasz tu, masz
wyglądać jak profesjonalistka!- odszedł przeklinając pod nosem.
-Lena proszę Cię weź się w garść –potrząsnęła jej
ramionami starsza siostra.
-Próbuje, ale mi nie wychodzi.
-Przestań myśleć o tym Winiarskim, to będzie lepiej
–radziła jej Sara nakładając kryjący podkład na ogromne cienie pod oczami
-Ja wcale o nim nie myślę.
-Tak właśnie widzę, a ja jestem królowa Anglii. To
miał być Twój dzień, nie pozwól żeby przez niego wszystko przepadło. Weź parę
głębokich oddechów, policz do 10 i jedziemy z tym koksem- próbowała ją
motywować
-Dobrze już dobrze.
-Jeszcze trochę więcej entuzjazmu. Słabo się starasz,
jak tak dalej pójdzie to Roberto nas wywali. Spróbuj się chociaż uśmiechać.
-Tak –uśmiechnęła się krzywo.
-Stać Cię na więcej- Sara już nie wiedziała co ma z
nią począć.
-No do roboty, ogarnąłeś się już!?- pytał trochę
spokojniejszy Roberto. Na co Lena przytaknęła głową i poszła na wybieg.
-Idziemy raz, dwa, trzy, cztery, pięć, poza…
Uśmiechnij się cholera jasna!! –uśmiechnęła się . –No dobra, obrót i z powrotem.
Teraz finałowe przejście. Czekaj na mnie! –Lena poczekał aż projektant do niej
dołączy i razem ruszyli po wybiegu.
-Ok. może być, teraz przymiarka i przejście w
pokazowych ciuchach.
***
Często trzeba wsiąść się w garść w najmniej odpowiednim do tego momencie,
tylko ludzie silni potrafią wyłączyć pewne receptory w swoich głowach i myśleć
tylko o tym co w dane chwili jest najważniejsze.
***
Wieczorem tego samego dnia…
-Witam Państwa serdecznie, chciałbym przywitać
wszystkich zgromadzonych w hotelu Hilton jak i widzów przed telewizorami. Mamy
przyjemność być dziś świadkami rozdania najbardziej prestiżowych nagród
siatkarskich w Polsce.
-No tak teraz będzie ta cała szopka, a ja już się nie
mogę doczekać zabawy- narzekał Kadziu.
-Ha!! Jestem ciekawy jak Ty masz zamiar tańczyć z tą
drewniana nogą- dogryzał mu Igła, który wraz z żoną, Wlazłym, Olką i Plińskimi
siedział przy tym samym stoliku.
-O to Ty już się nie martw, wszystkie wolne tańce mam
już zarezerwowane.
-Z czym?? Ze szczotką, czy z mopem?- konturował
Krzysiek, a wszyscy przy stoliku wybuchnęli śmiechem.
-Z Olą jeśli chciałbyś wiedzieć, ale Twoją żoną też
nie pogardzę.
-Przepraszam to ja zaprosiłem Olkę i to ze mną będzie
tańczyć- wtrącił się Wlazły.
-A może ja będę decydować sama za siebie?- zapytała
przyjaciół.
-Tak trzymaj Olka!- dopingowała ja Marta Plińska.-
Śliczne dziś wyglądasz. Gdzie kupiłaś taka piękną suknie?
-To już moja zasługa- puszył się Kadziu.
-Nie Twoja, a moja –sprzeciwił się Szampon.
-Spokój chłopaki, to zasługa was obojga. Mariusz i
Łukasz pomagali mi wybrać, muszę powiedzieć, że miałam przy tym niezły ubaw-
zwróciła się do Marty.
-Jak Ty z nim wytrzymujesz?- pytała Iwona Ignaczak.
-Na szczęście codziennie mam odczynienia tylko z
jednym z nich.
-Przecież my jesteśmy tacy kochani- Łukasz zrobił
słodką minkę i przytulił się do Olki.
-Może w końcu odczepisz się od mojej partnerki i
znajdziesz sobie własną?- upomniał go Wlazły.
-Kiedy ja wolę cudze- zaśmiał się Kadziewicz.- Ale nie
martwcie się żon przyjaciół nie tknę.
-Moglibyście nie rozmawiać jakby mnie przy tym stoliku
nie było- dopominała się Ola.
-Całe życie z wariatami- złapał się za głowę Igła.-
Wyobraź sobie że ja z nim na zgrupowaniach muszę mieszkać w jednym pokoju-
powiedział do swojej żony.
-Mam ci przypomnieć kto większe numery odstawia?!
-Nie znowu to samo, jak dzieci- podsumowała Iwona.
Proszę Państwa o uwagę. Poznajmy nominowanych w
kategorii najlepszy przyjmujący:
-Dawid Murek
-Michał Bąkiewicz
-Sebastian Świderski
-Piotr Gruszka
-Michał Winiarski
-Nagrodę w tej kategorii wręczy wielokrotny
reprezentant naszego kraju, Mistrz Świata i Mistrz Olimpijski- Ryszard Bosek.
-Dobry wieczór Państwu mam przyjemność ogłosić, że
najlepszym przyjmującym roku 2006 zostaje grający we Włoskim Trentino Michał
Winiarski!- rozległy się fanfary, a na scenie zamiast Michała pojawiał się
Łukasz.
-Witam, wiem że nie mnie się tu spodziewaliście-
uśmiechnął się szeroko.- Ale Michał nie może być tutaj teraz z nami, ponieważ w
poniedziałek gra bardzo ważny mecz w lidze. Za jego pośrednictwem chciałbym
podziękować wszystkim którzy na niego głosowali. Obiecuję, że nagrodę przekażę
mu osobiście.
Po kolejnych nominacjach dla najlepszego atakującego
którą zgarnął Mariusz, środkowego dla Łukasza, który tak się rozgadał że prawie
go ściągali ze sceny, rozgrywającego Pawła Zagumnego i libero Gacka. Została przyznana jeszcze jedna
nagroda dla najwartościowszego zawodnika roku 2006 która przypadła również w
ręce Mariusza i można było rozpocząć zabawę.
***
-Oni chyba poszaleli 200 euro za wejście na jakiś tam
pokaz. Gdyby nie to że mam przeprosić Lenę w życiu bym tutaj nie przyszedł.
Jeszcze ta przepychanka z ochroniarzem, że niby nie mam odpowiedniego stroju,
ciekawe po co mi garnitur. Przez niego się spóźniłem!- złościł się Winiar.
Udało mu się przyjść na samą końcówkę pokazu, z
głośników leciała finałowa piosenka<posłuchaj> a spiker
zapowiadał: „ Przed Państwem autor dzisiejszego pokazu wraz ze swoimi
modelkami. Roberto Sawani i Lena w finałowy wyjściu.”
- Uśmiechnij się- upomniał ją projektant i ruszyli po
wybiegu.
Michał zobaczył Lenę w pięknej sukni, chyba ślubnej, a
tak mu się przynajmniej wydawało. Szła ze swoim projektantem, wyglądała pięknie
i wytwornie. W jej wyglądzie coś jednak zmieniło się, mimo że się uśmiechała
jej spojrzenie było pełne smutku, w oczach nie było radości i życia, były jak martwe.
Rozległy się oklaski i jeszcze raz wszystkie modelki przemaszerowały po
wybiegu.
***
-Jesteś jak księżniczka z bajki.
-W bajce księżniczki są wesołe i uśmiechnięte.
-Ty tez taka bądź.
-Nie potrafię.
-Dlaczego?
-Bo złamałeś mi serce.
***
-Wiesz wyglądasz dzisiaj inaczej-powiedział Mariusz,
gdy tańczyli razem do kolejnej piosenki.
-Wydaje Ci się, to pewnie przez ten strój i makijaż-
Ola była w siódmym niebie. Prawie cały wieczór spędziła w ramionach Wlazłego.
-Wcale nie, tu nie chodzi o ubranie, widzę to w twoich
oczach…
-Hkmm.. odbijamy- zjawił się Łukasz.
-Tańczymy nie widzisz!- próbował go spławić już lekko
wstawiony Wlazły.
-Mariusz Ty lepiej idź się przewietrzyć, ja się już
Olą zaopiekuję- pchnął go i zajął jego miejsce przy boku Olki.
-Przyszedłeś do mnie bo żadna inna już nie chce z Tobą
tańczyć?- śmiała się w najlepsze.
-To nawet nie to, ale towarzystwo jest już wstawione i
nikt nie chce mi oddać swojej żony nawet na parę chwil.
-A widzisz mówiłam Ci żebyś sobie kogoś znalazł na
stałe. Wtedy nie musiał byś tańczyć z żonami czy dziewczynami swoich
przyjaciół.
-Nie spotkałem jeszcze tej jedynej- chciał szybko
uciąć ten temat Łukasz.
-Wiem że nie lubisz o tym rozmawiać, ale może warto
sobie znaleźć dziewczynę na stałe, kto wie może na całe życie.
Piosenka się skończyła, a obok nich już stał Wlazły.
-A Ten co taki dziś nachalny?- pytał się Kadziu.
-Spadaj teraz i tak jest szybka więc sobie nie
potańczysz- wziął Olę w ramiona i już zaczęli tańczyć do szybkiego rytmu.
- Może ona ma racje i powinienem się ustatkować? Nie
Kadziewicz co Ty pieprzysz! Ty i stały związek, nie w tym życiu! No chyba, że
się zakocham, wtedy może, kto wie –zajął się swoimi myślami i poszedł do
stolika.
***
"Miłości nie da się zaplanować, ona przychodzi niespodziewanie, spada
jak grom z jasnego nieba, puka do naszych serc i nie pyta o pozwolenie czy ją
przyjmiemy czy nie..."
***
Szukał jej od kilkunastu minut, ale nigdzie nie mógł
jej znaleźć. Poszukiwania się jednak opłaciły, bo dostrzegł ja stojącą z
jakimiś kobietami.
-No Winiar bądź mężczyzną, idź i ją przeproś- ponaglał
się w myślach i ruszył w jej stronę.
-Przepraszam mogę przeszkodzić na chwilę?- zapytał po
włosku. Stała do niego odwrócona plecami, kiedy usłyszała jego głos myślała, że
się jej zdawało. Odwróciła się i zobaczyła jego i te piękne oczy takie same jak
zawsze.
-Co Ty tu robisz!? Nie będę z Tobą rozmawiać! Jeszcze
Ci mało! Nie dotarło do Ciebie jeszcze że się z Tobą nie prześpię!! Masz taki
mały mózg, czy jesteś taki tępy!??- słowa wylatywały z niej jak z karabiny
maszynowego. Dobrze że przeszła na polski, inni nie musieli rozumieć o co w tym
wszystkim chodzi, wystarczyło żeby to dotarło do niego.
-Ja chciałem tylko…-zaczął.
-Odczep się!! Idź szukać sobie innej naiwnej, na pewno
pełno tutaj takich! -popchnęła go i zostawiła zdezorientowanego, a ludzie
którzy stali obok bacznie się temu wszystkiemu przyglądali.
-Po co on tu przylazł? Nigdy się nie pozbieram jak tak
będę na niego wpadać! Co to w ogóle miało być? Nienawidzę go!! -weszła do
toalety zatrzasnęła za sobą drzwi i rozpłakała się.
***
Nim coś zrobisz pomyśl nad tym dwa razy, bo gdy spieprzysz sprawę, nie
zawsze będzie druga szansa by ją naprawić.
***
-Gdzie jest Twoja siostra, tracę już cierpliwość!!-
Roberto znowu był wściekły. Na niego i Lenę czekał jakiś sponsor, a jej nigdzie
nie było.-Jak wasza matka ją wychowała!- uderzył w ścianę obok głowy Sary.-Nic
nie potraficie zrobić dobrze, Ty jesteś taka sama. Naucz się, że zawsze ma być tak
jak ja mówię, a nie tak jak Ty sobie wymyślisz!- wypomniał jej sytuację sprzed
kilku godzin, gdy Sara upierała się, żeby zmienić makijaż modelką na inny, ten
jednak postawił na swoim.
-Myślisz że takie nic nie znaczące Poleczki będą
kierować moim interesem!- ścisnął ja za szyję, a ta zaczęła się dusić.
-Roberto przestań, to boli..- udało jej się
powiedzieć.
-Nie mów mi co mam robić! -uderzył ją w twarz, Sara
upadła. Na całą tę sytuację natknął się Winiar, który miał zamiar właśnie
wyjść.
-Ty suko wstawaj jak do Ciebie mówię!!- ciągnął ja do
góry Sawani.
-Zostaw ją!- podbiegł Winiarski i odepchnął od
dziewczyny rozwścieczanego projektanta.
-Wszystko w porządku? Pomogę Ci wstać.- próbował
podnieść Sarę.
-Nie wtrącaj się, idź napij się parę drinków, to
sprawa między mną, a moją pracownicą!! -Roberto pociągnął Sarę w swoją stronę.
-To nie wygląda na zwykła rozmowę, może się najpierw
uspokoisz.- Michał nie odpuścił i zaczął szarpać się z Roberto.
-Sara!!- usłyszeli krzyk biegnącej i zapłakanej Leny.
Podbiegła do siostry i chciała ją jakoś odciągnąć od tej bójki. Po chwili
zwróciła uwagę na to kto przepycha się z Sawanim. Zobaczyła Michała który
próbował powstrzymać Roberto, ale ten mimo niższego wzrostu wcale nie zamierzał
przestać. W końcu Michał przywalił mu tak mocno, że projektanta zamroczyło.
Wtedy też zobaczył obie dziewczyny.
-Chodźcie zabiorę was stąd…-zwrócił się do nich.
***
-Czy wstrząsające przeżycia mogą być początkiem czegoś dobrego? Czy może
przeżycia te wciągną nas głębiej w swoje mroczne otchłanie?
-Jeżeli dobro dostanie szanse może nas wydostać nawet z najgłębszej
przepaści.
***
Kryzys weny chyba zażegnany? Suknie
ślubną z pokazu możecie zobaczyć tutaj.
Drugie ogłoszenie to chciałabym
zaprosić wszystkie chętne osoby na forum siatkarskie gdzie jestem
administratorem. Z racji tego ze są wakacje to może kilka z was się skusi oto
adres: http://kibicesiatkowki.mojeforum.net/index.php
Jeśli ktoś był by chętny to na moim
chomiku pojawiły się wszystkie do tej pory opublikowane rozdziały w formie PDF
można sobie pobrać w zakładce Siatkówka a miłość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz