-Mariusz to był kretyński pomysł, żeby czekać z
zakupami do dzisiaj. Jak Ty masz zamiar to wszystko pogodzić!- Od dobrych dwóch
godzin Olka mówiła tylko o jednym.
-Czy Ty w końcu przestaniesz? Może zaczniesz się
cieszyć że Kadziu lada moment się z nam przywita. Jęczysz jakby nie wiadomo co
Ci było.
Może i Mariusz miał rację, ale gdyby to od niej
zależało sukienka wisiała by już dawno w szafie, czekając na sobotę. Ale nie-
Mariusz się uparł, że chce być przy wyborze, a do tego wypaplał wszystko
Łukaszowi, który kategorycznie zabronił kupować cokolwiek bez niego. Zdała się
na łaskę facetów i nie było jej z tym za wesoło.
-Mówiłam Ci żebyś został w samochodzie- przypomniała
mu, kiedy kolejna osoba odchodziła z dopiero co zdobytym autografem, a następna
czaiła się żeby go zdobyć.
-Mnie to wcale nie męczy, nawet to lubię- uśmiechnął
się Wlazły i podpisał kolejna kartkę.
-Tak, a lubisz to jak na mnie patrzą te wszystkie
nastolatki, jakby mnie miały zabić wzrokiem. Tak w ogóle to strasznie dużo tu
młodzieży.
-Jak któraś miałaby Ci zrobić krzywdę to Cię obronie.
Poczekaj aż zjawi się Łukasz..
-Wtedy to tego chyba nie zniosę. Po tym waszym medalu
zrobiliście się sławni na całą Polskę nie tylko siatkarską.
-Coś za coś… słyszysz ten wrzask, daję sobie rękę
uciąć, że to sprawka Kadziewicza.
Mariusz się nie pomylił z hali przylotów wyszedł
Łukasz, który został od razu obskoczony przez grupę nastolatek. Olka z
rezygnacją usiadła na ławce, była pewna, że potrwa to co najmniej pół godziny.
Nieźle się zdziwiła, gdy po chwili Kadziu stał nad nią z naburmuszoną miną.
-To tak się wita najlepszego przyjaciela, którego nie
widziało się od kilku miesięcy?- zapytał.
-Ale jak to zrobiłeś, że tak szybko ich się
pozbyłeś?!- krzyknęła i uwiesiła się mu na szyi.
-Siła perswazji i uroku osobistego- puścił do niej
oczko i przywitał się z Wlazłym.
-A tak naprawdę to co im powiedziałeś?- dopytywał się
ciekawy Mariusz.
-No wiecie powiedziałem, że narzeczona na mnie czeka z
utęsknieniem i wskazałem na was. Wspomniałem jeszcze, że przysłałem Ciebie jako
obstawę, żebyś zajął się załamanymi fankami.
-Co!!??- Ola krzyknęła tak głośno, że kilkoro ludzi
odwrócił się w ich stronę, a zawiedzione nastolatki odzyskały nadzieje.
-Tylko to mi przyszło do głowy na poczekaniu. Chyba
się nie gniewasz?- przytulił ją i ucałował w głowę. W tle usłyszeli jęk zawodu
oddalających się fanek.
-Widzisz już sobie poszły. Mario powiedz mi tak jest
zawsze, myślałem że już się uspokoiło?
-Dziś to jakoś tak wyjątkowo tłoczno, ale od grudnia
wiele się zmieniło. Nie ma dnia żebym nie dał komuś autografu.
-Sława… hmm. Cóż trzeba z niej korzystać póki jest-
uśmiechnął się Łukasz .
-Jesteście niemożliwi, może ruszycie te swoje
siatkarskie zgrabne tyłeczki, bo nigdy nie kupie tej kiecki!- pogoniła
chłopaków.
-Zupełnie zapomniałem, no to będzie zabawa. Chodź
Szampon, Olka przekona się w końcu, że to faceci mają najlepszy gust.
***
-Mężczyźni są lepszymi kucharzami, lepiej znają się na modzie i są lepszymi
pisarzami.
-Halo, przepraszam czy ktoś to kiedyś sprawdził ??
***
-Sara czy Ty mi w końcu wyjaśnisz co się dzieje z
Leną?!- Roberto był wściekły.
-Przecież Ci mówiłam, że źle się czuje- próbowała
wytłumaczyć siostrę.
-Tak, ale to było dwa dni temu. Ten pokaz jest nie
tylko ważny dla mnie, ale też dla niej. Nie po to męczyłem się z projektem i
uszyciem pokazowej sukni ślubnej dokładnie na jej figurę, żeby teraz z niej
zrezygnować, albo przerabiać ją na inną modelkę.
Sarze było coraz
bardziej wstyd za siostrę. Lena od feralnego spotkania z Winiarskim nie
wychodziła z domu. Całe dnie spędzała w łóżku, bądź chodziła po mieszkaniu jak
lunatyczka. Widać było że bardzo ja to spotkanie przybiło. Do tego pokazu
wszyscy szykowali się od pół roku i teraz wszystko mogło przepaść.
-Możesz zrozumieć, że ona nie jest wstanie teraz
gdziekolwiek się pokazywać.
-Nic mnie to nie obchodzi! Tak wygląda świat mody. Jak
jutro rano nie stawi się na przymiarkach i próbach to może pożegnać się z
karierą modelki, a Ty razem z nią.
Roberto był bezwzględny. W tej chwili nie liczyło się
nic oprócz tego by pokaz był udany. Lena byłą twarzą tej kolekcji. Nie
obchodziło go to w jakim jest stanie, miała się stawić jutro w pracy. Nawet
stosunki z Sarą nie miały teraz najmniejszego znaczenia.
-Jutro albo zjawicie się we dwie albo możecie już
nigdy się tu nie pokazywać!- odszedł wściekły do swojego biura.
Sara zaczęła się martwic. Ona sama nie miała by problemu
ze znalezieniem sobie pracy, ale Lena. Niewielu było projektantów którzy
zatrudniali tak wysokie modelki. Młodsza siostra miała 1.88 cm. co w szpilkach
czasami dawało nawet dwa metry. Większość modelek była wtedy od niej niższa o
ok. 15 cm co źle wyglądało na wybiegu. Do tego typowa słowiańska uroda nie była
tutaj jej atutem. We Włoszech było pełno modelek ze środkowej i wschodniej
Europy. To raczej Roberto wypatrzył ją i na nią stawiał. Tak to nie wyróżniała
się niczym szczególnym, była po prostu piękną blondynką jak wiele innych
dziewczyn.
Zadzwoniła do Leny i wytłumaczyła jak wygląda
sytuacja. Siostra obiecała się ogarnąć i kazała powiedzieć Sawaniemu, że jutro
będzie wstanie pojawić się w pracy. Sara od razu po tej rozmowie postanowiła,
że powie o tym projektantowi. Nie pukała do drzwi jego gabinetu, bo nikt nigdy
tego nie robił, a on tego nie lubił. Kiedy weszła, zobaczyła go pochylonego nad
biurkiem i wciągającego coś przez nos.
-Wynoś się!!!- krzykną. Dziewczyna od razu wycofała
się z pokoju i usiadła na korytarzu. Nie
wierzyła w to co widziała. Roberto wyszedł do niej po kilku minutach.
-Sorry, że się tak uniosłem, ale mam teraz tyle na
głowie- udawał potulnego baranka.
-Czy to było to co myślę?- zapytała, choć nie
wiedziała czy dobrze robi.
- Muszę się jakoś wspomagać, koka daje takiego powera,
po za tym w tej branży wszyscy tak robią. Tak w ogóle to co chciałaś? –wcale
nie przejmował się, że został przyłapany na braniu narkotyków.
-Przyszłam Ci powiedzieć, że Lena będzie jutro tutaj z
samego rana.
-To dobrze, tylko doprowadź ją do stanu używalności,
bo inaczej nie ręczę za siebie- stwierdził i ponownie zamknął się w gabinecie.
Sara nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Nie była
dzieckiem i wiedziała, że branie narkotyków w tej profesji jest na porządku
dziennym. Nigdy jednak nie spotkała się z tym osobiście, a tym bardziej nie
podejrzewała o to Sawianiego.
***
Czasami wydaje nam się ze kogoś znamy wystarczająco dobrze, że nic nas nie
zaskoczy. Często głupi przypadek czy zbieg okoliczności pokazuje jak bardzo się
myliliśmy.
***
Siedział w mieszkaniu i strasznie się nudził.
Brakowało mu Łukasza i jego krzątania się tam i spowrotem. Mimo że czasami go
denerwował to, kiedy mieszkali razem czas szybciej płynął. Wciąż czuł się winny
jak potraktował tą dziewczynę. Chciał nawet zadzwonić do Leny, ale był pewien,
że nie dobierze. Postanowił wyjść na spacer, kiedy przechodził obok kiosku z
gazetami z jednej z okładek uśmiechała się do niego znajoma twarz. Wziął do
ręki magazyn nie patrząc na to że to typowo kobiece pismo i przeczytał
informacje na okładce: „Lena Stefańska,
czy będzie nową nadzieją modelingu?” Szybko przewertował strony i odnalazł
sesję z Wenecji. Na każdym zdjęciu prezentowała się stylowo i przepięknie.
Zapłacił za gazetę i wrócił do domu.
Nie znalazł za dużo informacji, w artykule było tylko:
„Lena Stefańska czy będzie kolejną
gwiazdą? Pochodząca z Polski 19- latka stała się muzą Roberto Sawaniego. W
najbliższą sobotę w klubie Milano odbędzie się pokaz, gdzie zostanie zaprezentowana
najnowsza kolekcja projektanta, a główną twarzą pokazu jest właśnie Polka.”
-Musze tam iść i ją przeprosić, za swoje zachowanie.
To chyba nie był dobry pomysł udawać playboya, więcej z tym kłopotu niż
pożytku.
Wpadł na pomysł, żeby poszukać jeszcze jakiś
informacji na jej temat. Włączył laptop i wpisał jej nazwisko w wyszukiwarkę.
Pierwsze informacje niewiele mu mówiły. Były to krótkie wzmianki o pokazach w
których brała udział.
-Może na polskich stronach coś znajdę? -pomyślał.
Kiedy pojawiły niepierwsze wyniki, nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Z ekranu
niemal krzyczały do niego teksty:
- Lena
Stefańska nadzieja żeńskiej siatkówki.
-Młoda
atakująca ulega poważnej kontuzji.
-Czy
Stefańska jeszcze kiedyś zagra w siatkówkę?
-Rozpacz
całej kadry kadetek, tracą Stefańską w najważniejszym meczu.
Dla potwierdzenia tych informacji otworzył jeden z
artykułów i zobaczył ją na zdjęciu. To była Lena trochę młodsza, ale ciągle
ona, w stroju z Orzełkiem na piersi.
-Boże! Ona była siatkarką, dlatego mnie znała. Nigdy
sobie nie wybaczę, że tak ją potraktowałem.
***
Każdy z nas popełnia w swoim życiu
błędy, ważne by umieć się do tego
przyznać i mieć chęć je naprawić.
***
Siedzieli we trójkę i popijali piwo prosto z butelki,
po co mieli się fatygować po kufle jak tak było wygodniej.
-A mina tej ekspedientki jak nas zobaczyła, myślałam,
że padnę ze śmiechu- wesoło wspominała Ola.
-Ona chyba myślała, że jesteśmy razem, no wiecie ten
teges. Patrzyła na nas jakbyśmy popełniali grzech śmiertelny – śmiał się
Kadziewicz.
-Dziwicie się, jak co chwile mówiliście do mnie „Olcia
kochanie tamta sukienka była lepsza” albo „Misiaczku w tej wyglądasz lepiej”.
-Pewnie wzięła nas za typowy trójkącik, kto wie może
chciała się przyłączyć?- poruszał znacząco brwiami Mariusz.
-Ten jak zwykle tylko o jednym –szturchnęła go Olka.
–Muszę wam powiedzieć, że nie myślałam że będzie tak zabawnie na tych zakupach.
Nie męczyło mnie to ciągłe przebieranie, a efekt końcowy bardzo mi się podoba.
-Mówiłem Ci że faceci mają niezły gust, a w tej
fioletowej sukience <zobacz > wyglądasz
jak jakaś bogini, pasuje Ci do koloru włosów i karnacji- Łukasz był dumny że
tak dobrze udało mu się z Mariuszem
doradzić przyjaciółce.
-Wy też będziecie wyglądać wspaniale. To był świetny
pomysł, żeby Mario miał fioletową koszulę, a Ty Kadziu krawat w takim kolorze.
Będzie wiadomo, że przyszliśmy razem. Boje się tylko co zwęszą te pismaki- To
była jedyna rzecz jaka niepokoiła Olkę, za dobrze znała już swój przyszły zawód
i wiedziała, że dziennikarze potrafią być bezwzględni.
-Nimi się nie przejmuj, najwyżej napiszą, że jesteś
niewyżyta i jeden siatkarz już Ci nie wystarcza- nabijał się z tego Łukasz.
-Bardzo śmieszne- rzuciła w niego poduszką
-Mówię prawdę, jak wybierasz się na oficjalną imprezę
z bożyszczem narodowym to musisz się z tym liczyć.
-Łukasz odpuść już sobie i nie strasz Oli, bo będzie
jeszcze skłonna nigdzie nie pójść!- wkroczył w to wszystko Wlazły.
-No właśnie Mario mądrze mówi, a tak w ogóle to co u
Winiara? Ostatnio coś się nie odzywa- dziewczyna zręcznie zmieniała temat.
-Hmm… jakby to powiedzieć? Michał ma kryzys
osobowości.
-Co ma??!!- zdziwiła się Ola, a Mariusz zrobił krzywą
minę
-Misiek postanowił wziąć przykład ze mnie i Szampona i
zostać łamaczem damskich serc. Jak na razie bardzo dobrze mu to wychodzi.
-Wiedziałam to wszystko Kadziewicz przez Ciebie, masz
na niego zły wpływ!- walnęła go w ramię
-Ała!! To bolało!!
-Bo miało, jak chcesz to przywalę Ci jeszcze raz!-
zabrała się już do zamachu jednak Łukaszowi udało się uciec od uderzenia.
-Musze Cię kochana zaskoczyć, Winiar sam tak
postanowił, ja nie miałem z tym nic wspólnego i sam też byłem zaskoczony-
rozmasowywał obolałe miejsce.
-A myślałam, że chociaż jeden z was będzie normalnym
chłopakiem, a nie playboyem. Do stu piorunów!! – złościła się.
-Ja to się mu dziwie, zawsze chciał mieć rodzinę.
Kiedy był z Dagmarą ciągle gadał o ślubie, dzieciach. Nigdy go nie rozumiałem,
jak taki młody facet pcha się z pełną świadomością w tak dużą odpowiedzialność-
wtrącił się Mariusz.
-Ja to w nim lubiłam, ale Dagmara naprawdę postąpiła
nie fer tak zrywać z nim z dnia na dzień bez słowa. Może to przez nią tak
zaczął się teraz zachowywać?- zastanawiał się Ola.
-Tego to nie wiem, ale coś się w nim ostatnio zmieniło
–dokończył Kadziu.
***
W kręgu przyjaciół zawsze możesz porozmawiać o wszystkim, o wszystkim i o
niczym. Sprawach ważnych, mniej ważnych i błahych. Przyjaciele zawsze szczerze
Cię pochwalą, a gdy trzeba to skrytykują Pamiętaj, że nawet gdy to robią, to
wyłączenie dla Twojego dobra.
***
Czemu ja mam wrażenie że przynudzam,
a może rzeczywiście tak jest? Miałam kryzys, pewnie widać. Dzięki wszystkim za
wsparcie przy tym rozdziale.
Czarnym charakterem w tym
opowiadaniu na pewno nie jest Winiar, ani Kadziu, czy też Mariusz, ale Roberto.
Tak wiec jeśli nie zwracałyście na niego przedtem zbytniej uwagi to teraz już
go na pewno zauważycie.
Sukienkę którą wybrał Mariusz z
Łukaszem dla Oli możecie zobaczyć klikając na <zobacz>. Ma nadzieje
że wam się spodobała, bo mi bardzo przypadała do gustu. Olka w moim wyobrażeniu
ma taką karnacje i miedziano-rudy odcień włosów, że ten kolor bardzo by jej
pasował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz