Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.siatkowka-a-milosc.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 9.


-Mariusz to był kretyński pomysł, żeby czekać z zakupami do dzisiaj. Jak Ty masz zamiar to wszystko pogodzić!- Od dobrych dwóch godzin Olka mówiła tylko o jednym.
-Czy Ty w końcu przestaniesz? Może zaczniesz się cieszyć że Kadziu lada moment się z nam przywita. Jęczysz jakby nie wiadomo co Ci było.

Może i Mariusz miał rację, ale gdyby to od niej zależało sukienka wisiała by już dawno w szafie, czekając na sobotę. Ale nie- Mariusz się uparł, że chce być przy wyborze, a do tego wypaplał wszystko Łukaszowi, który kategorycznie zabronił kupować cokolwiek bez niego. Zdała się na łaskę facetów i nie było jej z tym za wesoło.

-Mówiłam Ci żebyś został w samochodzie- przypomniała mu, kiedy kolejna osoba odchodziła z dopiero co zdobytym autografem, a następna czaiła się żeby go zdobyć.
-Mnie to wcale nie męczy, nawet to lubię- uśmiechnął się Wlazły i podpisał kolejna kartkę.
-Tak, a lubisz to jak na mnie patrzą te wszystkie nastolatki, jakby mnie miały zabić wzrokiem. Tak w ogóle to strasznie dużo tu młodzieży.
-Jak któraś miałaby Ci zrobić krzywdę to Cię obronie. Poczekaj aż zjawi się Łukasz..
-Wtedy to tego chyba nie zniosę. Po tym waszym medalu zrobiliście się sławni na całą Polskę nie tylko siatkarską.
-Coś za coś… słyszysz ten wrzask, daję sobie rękę uciąć, że to sprawka Kadziewicza.

Mariusz się nie pomylił z hali przylotów wyszedł Łukasz, który został od razu obskoczony przez grupę nastolatek. Olka z rezygnacją usiadła na ławce, była pewna, że potrwa to co najmniej pół godziny. Nieźle się zdziwiła, gdy po chwili Kadziu stał nad nią z naburmuszoną miną.
-To tak się wita najlepszego przyjaciela, którego nie widziało się od kilku miesięcy?- zapytał.
-Ale jak to zrobiłeś, że tak szybko ich się pozbyłeś?!- krzyknęła i uwiesiła się mu na szyi.
-Siła perswazji i uroku osobistego- puścił do niej oczko i przywitał się z Wlazłym.
-A tak naprawdę to co im powiedziałeś?- dopytywał się ciekawy Mariusz.
-No wiecie powiedziałem, że narzeczona na mnie czeka z utęsknieniem i wskazałem na was. Wspomniałem jeszcze, że przysłałem Ciebie jako obstawę, żebyś zajął się załamanymi fankami.  
-Co!!??- Ola krzyknęła tak głośno, że kilkoro ludzi odwrócił się w ich stronę, a zawiedzione nastolatki odzyskały nadzieje.
-Tylko to mi przyszło do głowy na poczekaniu. Chyba się nie gniewasz?- przytulił ją i ucałował w głowę. W tle usłyszeli jęk zawodu oddalających się fanek.
-Widzisz już sobie poszły. Mario powiedz mi tak jest zawsze, myślałem że już się uspokoiło?
-Dziś to jakoś tak wyjątkowo tłoczno, ale od grudnia wiele się zmieniło. Nie ma dnia żebym nie dał komuś autografu.
-Sława… hmm. Cóż trzeba z niej korzystać póki jest- uśmiechnął się Łukasz .
-Jesteście niemożliwi, może ruszycie te swoje siatkarskie zgrabne tyłeczki, bo nigdy nie kupie tej kiecki!- pogoniła chłopaków.
-Zupełnie zapomniałem, no to będzie zabawa. Chodź Szampon, Olka przekona się w końcu, że to faceci mają najlepszy gust.

***

-Mężczyźni są lepszymi kucharzami, lepiej znają się na modzie i są lepszymi pisarzami.
-Halo, przepraszam czy ktoś to kiedyś sprawdził ??

***

-Sara czy Ty mi w końcu wyjaśnisz co się dzieje z Leną?!- Roberto był wściekły.
-Przecież Ci mówiłam, że źle się czuje- próbowała wytłumaczyć siostrę.
-Tak, ale to było dwa dni temu. Ten pokaz jest nie tylko ważny dla mnie, ale też dla niej. Nie po to męczyłem się z projektem i uszyciem pokazowej sukni ślubnej dokładnie na jej figurę, żeby teraz z niej zrezygnować, albo przerabiać ją na inną modelkę.

Sarze było coraz  bardziej wstyd za siostrę. Lena od feralnego spotkania z Winiarskim nie wychodziła z domu. Całe dnie spędzała w łóżku, bądź chodziła po mieszkaniu jak lunatyczka. Widać było że bardzo ja to spotkanie przybiło. Do tego pokazu wszyscy szykowali się od pół roku i teraz wszystko mogło przepaść.

-Możesz zrozumieć, że ona nie jest wstanie teraz gdziekolwiek się pokazywać.
-Nic mnie to nie obchodzi! Tak wygląda świat mody. Jak jutro rano nie stawi się na przymiarkach i próbach to może pożegnać się z karierą modelki, a Ty razem z nią.

Roberto był bezwzględny. W tej chwili nie liczyło się nic oprócz tego by pokaz był udany. Lena byłą twarzą tej kolekcji. Nie obchodziło go to w jakim jest stanie, miała się stawić jutro w pracy. Nawet stosunki z Sarą nie miały teraz najmniejszego znaczenia.

-Jutro albo zjawicie się we dwie albo możecie już nigdy się tu nie pokazywać!- odszedł wściekły do swojego biura.

Sara zaczęła się martwic. Ona sama nie miała by problemu ze znalezieniem sobie pracy, ale Lena. Niewielu było projektantów którzy zatrudniali tak wysokie modelki. Młodsza siostra miała 1.88 cm. co w szpilkach czasami dawało nawet dwa metry. Większość modelek była wtedy od niej niższa o ok. 15 cm co źle wyglądało na wybiegu. Do tego typowa słowiańska uroda nie była tutaj jej atutem. We Włoszech było pełno modelek ze środkowej i wschodniej Europy. To raczej Roberto wypatrzył ją i na nią stawiał. Tak to nie wyróżniała się niczym szczególnym, była po prostu piękną blondynką jak wiele innych dziewczyn.
Zadzwoniła do Leny i wytłumaczyła jak wygląda sytuacja. Siostra obiecała się ogarnąć i kazała powiedzieć Sawaniemu, że jutro będzie wstanie pojawić się w pracy. Sara od razu po tej rozmowie postanowiła, że powie o tym projektantowi. Nie pukała do drzwi jego gabinetu, bo nikt nigdy tego nie robił, a on tego nie lubił. Kiedy weszła, zobaczyła go pochylonego nad biurkiem i wciągającego coś przez nos.

-Wynoś się!!!- krzykną. Dziewczyna od razu wycofała się z pokoju  i usiadła na korytarzu. Nie wierzyła w to co widziała. Roberto wyszedł do niej po kilku minutach.
-Sorry, że się tak uniosłem, ale mam teraz tyle na głowie- udawał potulnego baranka.
-Czy to było to co myślę?- zapytała, choć nie wiedziała czy dobrze robi.
- Muszę się jakoś wspomagać, koka daje takiego powera, po za tym w tej branży wszyscy tak robią. Tak w ogóle to co chciałaś? –wcale nie przejmował się, że został przyłapany na braniu narkotyków.
-Przyszłam Ci powiedzieć, że Lena będzie jutro tutaj z samego rana.
-To dobrze, tylko doprowadź ją do stanu używalności, bo inaczej nie ręczę za siebie- stwierdził i ponownie zamknął się w gabinecie.

Sara nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Nie była dzieckiem i wiedziała, że branie narkotyków w tej profesji jest na porządku dziennym. Nigdy jednak nie spotkała się z tym osobiście, a tym bardziej nie podejrzewała o to Sawianiego.

***

Czasami wydaje nam się ze kogoś znamy wystarczająco dobrze, że nic nas nie zaskoczy. Często głupi przypadek czy zbieg okoliczności pokazuje jak bardzo się myliliśmy.

***

Siedział w mieszkaniu i strasznie się nudził. Brakowało mu Łukasza i jego krzątania się tam i spowrotem. Mimo że czasami go denerwował to, kiedy mieszkali razem czas szybciej płynął. Wciąż czuł się winny jak potraktował tą dziewczynę. Chciał nawet zadzwonić do Leny, ale był pewien, że nie dobierze. Postanowił wyjść na spacer, kiedy przechodził obok kiosku z gazetami z jednej z okładek uśmiechała się do niego znajoma twarz. Wziął do ręki magazyn nie patrząc na to że to typowo kobiece pismo i przeczytał informacje na okładce: „Lena Stefańska, czy będzie nową nadzieją modelingu?” Szybko przewertował strony i odnalazł sesję z Wenecji. Na każdym zdjęciu prezentowała się stylowo i przepięknie. Zapłacił za gazetę i wrócił do domu.
Nie znalazł za dużo informacji, w artykule było tylko: „Lena Stefańska czy będzie kolejną gwiazdą? Pochodząca z Polski 19- latka stała się muzą Roberto Sawaniego. W najbliższą sobotę w klubie Milano odbędzie się pokaz, gdzie zostanie zaprezentowana najnowsza kolekcja projektanta, a główną twarzą pokazu jest właśnie Polka.”
-Musze tam iść i ją przeprosić, za swoje zachowanie. To chyba nie był dobry pomysł udawać playboya, więcej z tym kłopotu niż pożytku.

Wpadł na pomysł, żeby poszukać jeszcze jakiś informacji na jej temat. Włączył laptop i wpisał jej nazwisko w wyszukiwarkę. Pierwsze informacje niewiele mu mówiły. Były to krótkie wzmianki o pokazach w których brała udział.
-Może na polskich stronach coś znajdę? -pomyślał. Kiedy pojawiły niepierwsze wyniki, nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Z ekranu niemal krzyczały do niego teksty:
- Lena Stefańska nadzieja żeńskiej siatkówki.
-Młoda atakująca ulega poważnej kontuzji.
-Czy Stefańska jeszcze kiedyś zagra w siatkówkę?
-Rozpacz całej kadry kadetek, tracą Stefańską w najważniejszym meczu.

Dla potwierdzenia tych informacji otworzył jeden z artykułów i zobaczył ją na zdjęciu. To była Lena trochę młodsza, ale ciągle ona, w stroju z Orzełkiem na piersi.

-Boże! Ona była siatkarką, dlatego mnie znała. Nigdy sobie nie wybaczę, że tak ją potraktowałem.

***

Każdy z nas  popełnia w swoim życiu błędy,  ważne by umieć się do tego przyznać i mieć chęć je naprawić.

***

Siedzieli we trójkę i popijali piwo prosto z butelki, po co mieli się fatygować po kufle jak tak było wygodniej.
-A mina tej ekspedientki jak nas zobaczyła, myślałam, że padnę ze śmiechu- wesoło wspominała Ola.
-Ona chyba myślała, że jesteśmy razem, no wiecie ten teges. Patrzyła na nas jakbyśmy popełniali grzech śmiertelny – śmiał się Kadziewicz.
-Dziwicie się, jak co chwile mówiliście do mnie „Olcia kochanie tamta sukienka była lepsza” albo „Misiaczku w tej wyglądasz lepiej”.
-Pewnie wzięła nas za typowy trójkącik, kto wie może chciała się przyłączyć?- poruszał znacząco brwiami Mariusz.
-Ten jak zwykle tylko o jednym –szturchnęła go Olka. –Muszę wam powiedzieć, że nie myślałam że będzie tak zabawnie na tych zakupach. Nie męczyło mnie to ciągłe przebieranie, a efekt końcowy bardzo mi się podoba.
-Mówiłem Ci że faceci mają niezły gust, a w tej fioletowej sukience <zobacz > wyglądasz jak jakaś bogini, pasuje Ci do koloru włosów i karnacji- Łukasz był dumny że tak dobrze udało mu się z  Mariuszem doradzić przyjaciółce.
-Wy też będziecie wyglądać wspaniale. To był świetny pomysł, żeby Mario miał fioletową koszulę, a Ty Kadziu krawat w takim kolorze. Będzie wiadomo, że przyszliśmy razem. Boje się tylko co zwęszą te pismaki- To była jedyna rzecz jaka niepokoiła Olkę, za dobrze znała już swój przyszły zawód i wiedziała, że dziennikarze potrafią być bezwzględni.
-Nimi się nie przejmuj, najwyżej napiszą, że jesteś niewyżyta i jeden siatkarz już Ci nie wystarcza- nabijał się z tego Łukasz.
-Bardzo śmieszne- rzuciła w niego poduszką
-Mówię prawdę, jak wybierasz się na oficjalną imprezę z bożyszczem narodowym to musisz się z tym liczyć.
-Łukasz odpuść już sobie i nie strasz Oli, bo będzie jeszcze skłonna nigdzie nie pójść!- wkroczył w to wszystko Wlazły.
-No właśnie Mario mądrze mówi, a tak w ogóle to co u Winiara? Ostatnio coś się nie odzywa- dziewczyna zręcznie zmieniała temat.
-Hmm… jakby to powiedzieć? Michał ma kryzys osobowości.
-Co ma??!!- zdziwiła się Ola, a Mariusz zrobił krzywą minę
-Misiek postanowił wziąć przykład ze mnie i Szampona i zostać łamaczem damskich serc. Jak na razie bardzo dobrze mu to wychodzi.
-Wiedziałam to wszystko Kadziewicz przez Ciebie, masz na niego zły wpływ!- walnęła go w ramię
-Ała!! To bolało!!
-Bo miało, jak chcesz to przywalę Ci jeszcze raz!- zabrała się już do zamachu jednak Łukaszowi udało się uciec od uderzenia.
-Musze Cię kochana zaskoczyć, Winiar sam tak postanowił, ja nie miałem z tym nic wspólnego i sam też byłem zaskoczony- rozmasowywał obolałe miejsce.
-A myślałam, że chociaż jeden z was będzie normalnym chłopakiem, a nie playboyem. Do stu piorunów!! – złościła się.
-Ja to się mu dziwie, zawsze chciał mieć rodzinę. Kiedy był z Dagmarą ciągle gadał o ślubie, dzieciach. Nigdy go nie rozumiałem, jak taki młody facet pcha się z pełną świadomością w tak dużą odpowiedzialność- wtrącił się Mariusz.
-Ja to w nim lubiłam, ale Dagmara naprawdę postąpiła nie fer tak zrywać z nim z dnia na dzień bez słowa. Może to przez nią tak zaczął się teraz zachowywać?- zastanawiał się Ola.
-Tego to nie wiem, ale coś się w nim ostatnio zmieniło –dokończył Kadziu.

***

W kręgu przyjaciół zawsze możesz porozmawiać o wszystkim, o wszystkim i o niczym. Sprawach ważnych, mniej ważnych i błahych. Przyjaciele zawsze szczerze Cię pochwalą, a gdy trzeba to skrytykują Pamiętaj, że nawet gdy to robią, to wyłączenie dla Twojego dobra.

***
  

Czemu ja mam wrażenie że przynudzam, a może rzeczywiście tak jest? Miałam kryzys, pewnie widać. Dzięki wszystkim za wsparcie przy tym rozdziale.
Czarnym charakterem w tym opowiadaniu na pewno nie jest Winiar, ani Kadziu, czy też Mariusz, ale Roberto. Tak wiec jeśli nie zwracałyście na niego przedtem zbytniej uwagi to teraz już go na pewno zauważycie.
Sukienkę którą wybrał Mariusz z Łukaszem dla Oli możecie zobaczyć klikając na <zobacz>. Ma nadzieje że wam się spodobała, bo mi bardzo przypadała do gustu. Olka w moim wyobrażeniu ma taką karnacje i miedziano-rudy odcień włosów, że ten kolor bardzo by jej pasował.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz