Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.siatkowka-a-milosc.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 19.


-Łukasz idź do kuchni i na mnie poczekaj zaraz przyniosę jakiś ręcznik i koc, żebyś mógł się osuszyć i ogrzać.
Poszła prosto do łazienki szukać jakiegoś pokaźnych rozmiarów ręcznika. Co jak co, ale było to nie lada wyzwanie. Drzwi się uchyliły i ukazała się w nich twarz Łukasza, z jego włosów ciągle skapywała woda.

-Mówiła Ci żebyś zaczekał- odwróciła się do niego.
-Ale ja znam o wiele lepszy sposób na to żeby się ogrzać- podszedł do niej i zaczął ściągać jej kurtkę.
-Łukasz co Ty robisz?
-Cii- przyłożył jej palec do ust.- Nic nie mów.
Spojrzała na niego  trochę zagubionym wzrokiem, na co on tylko się uśmiechnął. Odgarnął jej włosy z szyi i zaczął ją całować właśnie w tym miejscu. Ona narzuciła mu ręce na kark. Umiejętnie nie odrywając się od siebie przesunęli się w kierunku prysznica. Kadziu odkręcił wodę i ustawił odpowiednią temperaturę. Nawet nie zauważył kiedy Sara zaczęła między jednym, a drugim pocałunkiem rozpinać mu koszule. Sam szybko poradził sobie z jej bluzką. Zaczął gładzic ją po ramionach, całować zagłębienie obok obojczyka. Dziewczyna za to szamotała się z jego paskiem od spodni. Pomógł jej pozbyć się resztek garderoby i zostali w samej bieliźnie. Jego dłonie subtelnie zsunęły ramiączka stanika, który dopiero co odpiął. Całował jej piersi i ani się zorientowali, a znaleźli się pod ciepły strumieniem wody. Sara gładziła go po gładkim torsie i umięśnionym brzuchu. W kilka sekund pozbyli się resztek bielizny. Łukasz całował ją coraz zachłanniej. Ich języki walczyły ze sobą o to kto jest bardziej oddany tej czynności. Przyległa do niego całym swoim ciałem, wplotła mu ręce we włosy, a on objął ją w tali. Woda obmywała ich rozpalone ciała. Jednym ruchem podniósł ją tak by oplotła swoje nogi wokół jego bioder. Jego usta kreśliły kręgi po pełnych piersiach dziewczyny.

-Kochaj się ze mną- poprosiła. Nie musiała wypowiadać tych słów po raz drugi., Łukasz spełnił jej prośbę. Wszedł w nią zdecydowanym ruchem opierając plecy dziewczyny o kafelki by mieć większa stabilizacje. Jego ruchy były stanowcze, a zarazem nadające odpowiedni rytm. Na tych kilka chwil stali się jednym ciałem, jedna duszą, a łazienkę wypełniły ciche jęki rozkoszy.

***

Namiętność przezwycięża bariery, rozbija mury w drobny pach, budując przy tym fundamenty do postawienia domu, któremu będziemy mogli powiesić na frontowych drzwiach zamiast skrzynki na listy tabliczkę z jednym, jedynym słowem: MIŁOŚĆ

***

Drzwi trzasnęły z głośnym impetem.

-Ola to Ty?!- Mariusz siedział w salonie zabijając czas przed TV.
-Ola!- powtórzył.
-Co?!!- wrzasnęła jakąś dziwnie zmienioną barwą głosu. Wlazły wstał i wszedł do przedpokoju. Stała tam kompletnie pijana, raczej można było powiedzieć że opierała się o ścianę żeby nie upaść. Podbiegł do niej i podtrzymają.
-Zostaw mnie, sama sobie poradzę!- wyszarpała mu się i zaczęła zataczać się w stronę swojego pokoju.
-Chcę Ci tylko pomóc- próbował znowu do niej podejść.
-Pan miłosierny się znalazł- wysyczała.- Nie chce twojej pomocy!

Mariusz załamał się pierwszy raz widział ją w takim stanie. Zdarzało im się czasami popić, ale to Ola zawsze była tą trzeźwiejszą stroną.
-Stało się coś- spytał ciągle idąc za nią gotowy w każdej chwili ją złapać gdyby upadła.
-Stało się coś, stało się coś!- powtórzyła za nim.- To napić się już nie wolno!!
-Ale Ty nigdy…- zaczął.
-Może zmieniam przyzwyczajenia!- weszła do swojego pokoju trzaskając drzwiami prosto przed nosem Mariusza.
-Co ją ugryzło?- wymamrotał Wlazły i poszedł do kuchni ciągle zastanawiając się co spowodowało, że wróciła w takim stanie do domu. Z zamyślenia wyrwało dźwięk komórki.

-Cześć Kamila- ciekawie czego chce przecież widzieliśmy się kilka godzin temu?- pomyślał.
-…
-Nie mogę teraz.
-…
-Nie o to chodzi, mam mały problem.
-…
-Nie wiem czy powinienem ci mówić.
-…
-No dobra, Olka wróciła do domu kompletnie pijana nie chcę jej zostawić teraz samej.
-…
-Nie nie przyjeżdżaj, wątpię żeby to był dobry pomysł.
-…
-Dobra jutro się zdzwonimy- rozłączył się.
-Ciekawie co to za pilną sprawę ma Kamila do mnie? Nie mam teraz do tego głowy- powiedziałam do siebie wyciągając puszkę piwa z lodówki. Stanął przy oknie i spoglądał na zapadający zmrok nad łódzkim osiedlem.

***

Alkohol wyzwala w nas różne emocje od złości, poprzez śmiech i radość, aż do płaczu. Odzwierciedla nasz stan emocjonalny w jakim się znajdujemy i jakie uczucia żywimy do poszczególnych osób w danej chwili.

***

Obudził się i od razu przypomniał sobie wydarzenia z poprzedniej nocy. Uśmiech mimowolnie wkradł się na jego usta na samo wspomnienie. Kochali się długo i namiętnie pod prysznicem, później wziął Sarę na ręce i zaniósł do jej sypialni. Poprosiła by z nią został, po czym wtulona w niego momentalnie zasnęła. One jeszcze długo nie spał. Zastanawiał się co ta dziewczyna z nim wyprawia. On notoryczny podrywacz, nie zwracający zbyt dużej uwagi na uczucia, a tu nagle uczucia stały się dla niego ważne. Już nie najważniejsza była chęć zaspokojenia swoich żądzy. Chciał żeby im obojgu było dobrze, a nie tylko jemu. Czuł że w jego życiu może właśnie przyszedł moment na jakiś zwrot i może to właśnie Sara miała ten zwrot spowodować. Teraz leżała odwrócona do niego plecami, oddychając miarowo, nie chciał jej budzić. Ucałował ją w nagie ramię, owinął się rzuconym na podłogę ręcznikiem i wyszedł szukać swoich rzeczy. W łazience panował względny porządek, a przecież nie w takim stanie ją zostawili, ubrań nie było nigdzie widać. Zszedł do kuchni, Lena siedziała przy stole popijając poranna kawę. Wcale jej nie zaskoczył widok niemal nagiego Kadziewicza, sama podejrzewała, że tak to się może skończyć.

-Chcesz kawy?- zapytała uśmiechając się promiennie.
-Chętnie, ale czy mógł bym najpierw dostać swoje ciuchy- usiadł na krześle. Nie krępowało go to jak teraz wygląda, ale przydało by się zachować chociaż resztki dobrego wychowania.
-Tak, jasne, włożyłam je do suszarki były kompletnie przemoczone. Chyba świetnie się wczoraj bawiliście?- wręczyła mu ubrania.
-Nawet nie pytaj- pokazał rząd swoich śnieżnobiałych zębów i wyszedł się ubrać. Wrócił po niespełna 3 minutach. Na stole czekał na niego kubek ze świeżo zaparzona kawą.
-No opowiadaj jak było?!
-Hej, Ty nie jesteś przypadkiem za młoda na takie historie- wypomniał jej.
-Ha, ha bardzo śmieszne. Nie chcesz mówić to nie, Sara na pewno powie mi coś więcej- wystawił mu język.
-Ej, ja się nie wtrącam w Twoje sprawy z Winiarem.
-A czy my mamy jakieś sprawy z Miśkiem?
-Nie udawaj, nie widzisz, że on się w Tobie zakochał- Kadziu postanowił pomóc przyjacielowi skoro nadarzyła się ku temu okazja.
-Mówisz tak specjalnie żeby zmienić temat- Lena jakoś nie mogła w to uwierzyć.
-Wcale nie sama go zapytaj.
-Tralalala, zobaczymy.
-Jak myślisz długo tak będzie spać?- zapytał Łukasz.
-Dziś sobota, nie liczyła bym że wstanie wcześniej jak koło południa.
-Kurcze to niedobrze, muszę być w klubie na 9 załatwić parę spraw- zasmucił się.
-Nie martw się przekaże że już tęsknisz. Łukasz, a to tak na poważnie?- zapytała z nadzieją.
-Tak mi się wydaje, przynajmniej z mojej strony bardzo bym chciał- rozpromienił się.
-To będę trzymać kciuki- pokazała mu obie zaciśnięte dłonie
-Dzięki –upił jeszcze łyk kawy i z wielką niechęcią opuścił mieszkanie dziewczyn.

***

Zakochałem się? To nie możliwe! Miłość to słowo było mi obce nigdy nie rozumiałem jego znaczenia. Kurwa ja na prawdę się zakochałem. A co mi tam, nie będę się tym przejmował, bo cholernie mi się to podoba.

***

Wszedł do niej do pokoju cicho przymykając drzwi. Ciągle spała od wczorajszego wieczoru, nawet nie zmieniła pozycji w jakiej zasnęła. Zaglądał do niej wczoraj wieczorem i nadal zastanawiał się czemu się upiła. Kiedy spała była taka spokojna, bezbronna. Postawił szklankę wody na stoliku przy łóżku. Szkło w kontakcie z drewnianym podłożem cicho szczeknęło.

-Mariusz?- zapytała zaspana.
-Tak to ja- odpowiedział czule, bojąc się kolejnego wybuchu złości.
-Co się dzieje? Która godzina? Muszę na uczelnie!- raptownie się podniosła. Po jej minie można było wyczytać, że nie był to najlepszy pomysł. Wlazły podał jej dopiero co odstawioną szklankę.
-Jest 11, nie musisz nigdzie iść, dziś sobota- wyjaśnił spokojnie.
-Ale czemu jestem w ubraniu, prawie nic nie pamiętam- spojrzała na siebie widząc że ciągle jest we wczorajszych ciuchach.
-O to samo chciał bym Cię zapytać- oparł się o parapet okna.
-Wróciłam pijana, tak?
-Lekko to określając, zataczałaś się niczym stary pijaczyna- Mariusz żartem chciał nieco rozładować atmosferę.
-Przepraszam, zagalopowałam się- odpowiedziała skruszona. –Oblewaliśmy wczoraj z Rafałem zaliczenie z fotografii.
-Rafałem?- zdziwił się Mario.
-To mój kolega z grupy, długo by opowiadać. Najważniejsze, że mam zaliczone wszystkie przedmioty, teraz tylko obrona.
-A ze mną to oblewać nie chciałaś!- odwrócił się do okna udając obrażonego.
-Co za różnica, możemy powtórzyć dziś jeśli chcesz.
-Wydaje mi się że wczoraj wypiłaś wystarczająco- zakomunikował.
-Aż tak źle było, przepraszam –zasmuciła się.
-Źle to mało powiedziane, wydarłaś się na mnie bez powodu, w ogóle nie wiedziałem o co Ci chodzi- Wlazły podsumował wczorajsze wydarzenia.
-Jeszcze raz Cię przepraszam, tak mi głupio.
-Dobra przyjmuje przeprosiny, bo jeszcze zaraz będziesz skłonna leżeć i błagać o przebaczenie- roześmiał się i zostawił ją sama.
-No to masz babo placek. Jak będziesz się tak dalej zachowywać to Szampon w końcu zorientuje się, że coś jest nie tak. Musisz się wziąć w garść i wywęszyć co ta Kamila kombinuje, a nie użalać się nad sobą. Może i trochę mi to pomogło zapomniałam o wszystkim na parę chwil. Rafał był dobrym kompanem. Ciekawe co sobie o mnie pomyślał? Pewnie wziął mnie za idiotkę ze słabą głową. Będę musiała do niego zadzwonić. Musze sobie zapamiętać raz na zawsze, żeby nie mieszać piwa z wódką, jeżeli każda pobudka ma tak później wyglądać- rozważyła wszystko i ponownie rzuciła się na łóżko, przykrywając się kołdrą po same uszy, a świat jeszcze nadal wirował trochę wokół niej.

***

Alkohol często środek uśmierzający ból, prowadzący do chwili zapomnienia. Niektórzy chcieli by ten stan trwał wiecznie: zero kłopotów, zmartwień. Niestety kiedy budzimy się kolejnego ranka, kac przypomina nam powód dla którego się upiliśmy i czujemy się z tym gorzej niż dnia poprzedniego.

***

-Śpiąca Królewna się w końcu obudziła- było dobrze po pierwszej, ale Lena postanowiła nie budzić siostry. Miała przecież za sobą wieczór i noc pełną wrażeń.
-Przecież dziś sobota – Sara przemknęła chyłkiem do kuchni unikając wzroku młodszej siostry. To tak nic nie dało, Lena momentalnie stała w drzwiach i czekała.
-No co!- burknęła Sara.
-Chyba nie będziemy udawać, że dziś rano po spędzonej wczoraj z TOBĄ…- zaakcentowała podniesionym głosem- …wspólnej nocy wymknął się nad ranem z domu pewien siatkarz o nazwisku Kadziewicz- spojrzała na nią z premedytacją.
-A co to przemówienie, długo je układałaś w tej słodkiej główce?- Sara uparcie czegoś szukała w szafkach kuchennych.
-Płatki są w tej na dole- podpowiedziała jej Lena.- Powiesz coś czy mam sobie sama wszystko wyobrazić- nie odpuściła.
-To co Łukasz się nie pochwalił?- zapytała wlewając mleko do miski z płatkami.
-Może i by mi coś powiedział, ale chyba bał się, że jak coś zdradzi to go potem zabijesz- odpowiedziała.
-Spędziliśmy ze sobą noc, to ci powinno wystarczyć. Reszta to moje intymne sprawy.
-Nie no, w tym domu to się człowiek niczego nie dowie- przewróciła oczami.- A to tak na poważnie?- postanowiła wybadać także Sarę jaki ma do tego stosunek.
-Nie wiem, było miło, a co będzie dalej jeszcze się nie zastanawiałam.
-Może nie warto się zastanawiać- ponagliła ją z decyzja młodsza Stefańska.
-Co Ty tak mądralińska się zrobiłaś?- popatrzyła na nią z byka.
-Ja tylko staram się doradzić. Może zabierzemy naszych Panów jutro na przyjęcie?
-Naszych?? Czyżby mi coś umknęło? Nie wiedziałam że Ty z Winiarem już po- Sara poruszyła brwiami.
-Ej teraz to Ty się czepiasz!- odwróciła się na pięcie i już miała zamiar wyjść z kuchni.
-No żartuje przecież, siadaj coś Ci powiem- Lena podekscytowana tym że usłyszy jakieś szczegóły w kilka sekund zajęła swoje miejsce.
-Roberto zapisał się do klubu uzależnień- poinformowała.
-A skąd wiesz?- Lenę zaskoczyło to co usłyszała.
-Wczoraj mieliśmy taką poważną rozmowę i mi powiedział.
-To chyba dobrze, mam tylko nadzieje, że będzie wytrwały w tym postanowieniu.
-Myślę że coś do niego wreszcie dotarło- dodała Sara.
-Dobra, dobra nie zmieniaj mu tu tematu, Mów zaraz co tu się wczoraj działo.
-Nie dasz mi spokoju, prawda?
-Oczywiście że nie, masz minie za głupią.
-I tak nie powiem Ci wszystkiego –wykrzywiła się jej niczym przedszkolak, ale zaczęła streszczać wczorajsze spotkanie z Kadziewiczem, pomijając bardziej pikantne szczegóły. Je wolała zostawić wyłącznie dla siebie i rzecz jasna dla niego.

***

Szczęście się uśmiechnęło, jego promienie zawitały w naszej duszy niczym słońce wkradające się każdego ranka do sypialni. Nie odganiajmy go, przyjmijmy z otwartymi ramionami, pozwólmy osiąść w naszym umyśle sercu i duszy.

***
  

Rozdział z dedykacją dla wszystkich tych którzy w środę rozpoczynają rok szkolny, a także dla indovinello za to że namówiła mnie żeby włączyć tą scenę między Kadziem a Sarą, bo ja nie byłam do końca tego taka pewna.

Jeśli ta scena wam się nie podobała i nie chcecie żeby coś takiego pojawiało się w rozdziałach to powiedzcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz