Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.siatkowka-a-milosc.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 15.


W rozdziale pojawia się skrót (wł) i (pol) ponieważ w pewnym momencie rozmowa będzie prowadzona równocześnie w obu tych językach. Dlatego łatwiej będzie wam rozróżnić który język jest w chwili wypowiadania używany.


Kilka dni później…

-Mariusz i jak załatwiłeś mi to miejsce dla fotoreporterów?- denerwowała się Ola czy przyjaciel, aby na pewno zrobił to o co go prosiła.
-Tak wszystko masz załatwione, zaraz gdzieś tu znajdę akredytację dla Ciebie- zaczął szukać w swojej torbie treningowej.- O mam –wręczył jej przepustkę.
-Pomyśleć, że za parę miesięcy będę mogła dostać taką na stałe- rozmarzyła się Ola.- Oczywiście jeśli się obronie. Jeszcze tylko ten fotoreportaż na zaliczenie z waszego meczu. Dobrze mieć takie znajomości- puściła do niego oko.- Na roku niektóre dziewczyny musiały szukać jakiś meczów piłki nożnej z III ligi. A ja będę mieć foty z Ligi Mistrzów. Dobrze, że pożyczasz mi swoją lustrzankę, to zdjęcia wyjdą boskie.

Mariusz cieszył się szczęściem przyjaciółki, przeszła przez studia jak burza. Wystarczy, że się obroni, a potem będzie mogła odbyć staż gdzie tylko zechce. Z takimi wynikami każdy przyjmie ją z otwartymi ramionami. Jemu samemu zawsze w nauce brakowało tego samo zapału, tej mobilizacji co na boisku. Dlatego postanowił przerwać studia, może jeszcze kiedyś do nich wróci.

-Tylko pamiętaj nie szczerz się do obiektywu, zdjęcia mają być profesjonalne i powtórz to wszystkim chłopakom.
-Nic się nie martw, będziemy się zachowywać tak jakby żadnego aparatu nie było w pobliżu. Szkoda tylko że Kadziu już pojechał.
-No właśnie myślałam, że zostanie z nami dłużej, a tu po tygodniu już go nie było. Czyżby tęsknił tak bardzo za Miśkiem?
-Mi się wydaje że za kimś innym- Mariusz opowiedział Oli o Sarze, dziewczynie którą poznał Łukasz i której teraz szukał bez skutku.
-Popatrz a mi nawet słowa nie pisnął, ale wierzysz że ją odnajdzie? Trento to przecież nie takie małe miasteczko.
-Ja to bym chciał żeby ją odnalazł, nawet nie wiesz jak zmienił się wyraz jego twarzy kiedy o niej opowiadał.
-Chciała bym zobaczyć tę dziewczynę, ona musi mieć to coś, inaczej Kadziewicz tak by się nie zawziął.
-Może ją poznamy, kto wie- stwierdził Szampon.
-Wierzysz, że drugi raz przypadkiem ot tak ją spotka- Ola z rezerwą podeszła do tego wszystkiego.
-Nie, ja wierze w przeznaczenie. Dobra ja będę leciał, bo się spóźnię. To widzimy się na meczu- wziął torbę ubrał kurtkę i wyszedł.

***

"Wierzę że nic nie dzieje się przez przypadek We wszystkim jest zawarty tajemniczy zamysł którego nie pojmujemy. Wszystko stanowi część czegoś, czego nie możemy pojąc, ale co nami włada."

***

-Kadziu co Ty znowu taki struty?- Michałowi humor dopisywał, za to Łukasz od paru dni wychodził dwa razy dziennie nie mówiąc dokąd idzie, a gdy wracał był jeszcze bardziej przybity.
-Jestem normalny, o co ci chodzi!- uciął krótko.
-Ja nie wiem co Ci się stało. Wróciłeś z Polski jakby to tutaj był twój dom, a nie tam. Po dwóch dniach zachowujesz się tak, iż ma wrażenie że tam coś się wydarzyło
-Nic się nie wydarzyło! Michał przestań drążyć ten temat. Takie życie, raz jest lepiej raz gorzej.
-Może chociaż pójdziesz dziś na mecz, gramy z Kazaniem. Pogadał byś sobie ze starymi kolegami z Rosji- próbował nakłonić go do czegokolwiek.
-Nie mam ochoty, zobaczę mecz w telewizji, pójdę następnym razem- wyszedł i zamknął się w pokoju.
-Co mu się do cholery stało? Trzeba to będzie jakoś naprawić- zaczął kombinować Michał.

***

"Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterię: to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć...
A co się stanie gdy miniemy się z przeznaczeniem?
Trzeba będzie poczekać aż kolejny raz na nas wpadnie."

***

Kilka godzin później…


-Nie myślałam, że na meczach ligowych może być tak ciekawie- Sara cieszyła się jak dziecko.
-Przecież Ci mówiłam, że to aż tak bardzo się nie różni od meczów reprezentacji- Lena była zadowolona, że w końcu udało jej się wyciągnąć siostrę na mecz. We dwójkę zawsze raźniej. Była też w tym duża zasługa Michała, który odnalazł wspólny język z Sarą. Polubił obie siostry i teraz był częstym gościem w ich domu.
-I jak podobało się?- podbiegł zaraz po meczu do Stefańskich.
-Jak zawsze bosko- uśmiechała się Lena.
-Muszę Ci powiedzieć, że miałeś racje, świetnie się bawiłam- dodała starsza z sióstr.
-A co powiecie, że to nie koniec atrakcji na dzisiejszy wieczór?- poruszył brwiami, a dziewczyny zamieniły się w słuch. -Chciałbym się zrewanżować za te ostatnie wieczory. Co powiecie na małe oblewanie sukcesu u mnie dziś wieczorem?
-Bardzo chętnie- ucieszyła się Lena.
-Ja nie mogę, muszę skończyć ten projekt dla Roberto, ale Ty siostra idź- powiedziała Sara.
-Mam nadzieje, że mnie nie zawiedziesz i posłuchasz starszej siostry?
-Odwiedzić jaskinie lwa, nigdy bym nie przepuściła takiej okazji- Lena uspokoiła Michała.

***

Ile razy zastanawiałeś się że mijasz swoja drugą połówkę choćby o ten jeden krok. A to spóźnisz się na autobus którym to akurat będzie jechać. Wjedziesz nie do tej windy w której właśnie jest. Bądź odmówisz spotkania gdzie możesz ją  zobaczyć, bo masz coś ważniejszego na głowie. Czy los będzie łaskawy i da szanse by wpaść na naszą drugą połówkę pomarańczy, czy potraktuje nas szorstko i nigdy już jej nie spotkamy, bądź stanie się to za wiele lat, choć mogło się stać nawet dziś.

***

Kiedy odwieźli Sarę i ruszyli w stronę domu Winiara, ten zaproponował Lenie pewien pomysł.
-Lenka jak wiesz Łukasz wrócił kilka dni temu. Nie wiem co mu się stało, ale chodzi taki przybity. Wymyśliłem, że może zrobimy mu taki mały kawał.
-Co masz na myśli?- ciekawa była na co wpadł Winiarski.
-Łukasz nie za dobrze mówi po włosku, jeszcze jak ktoś mówi powoli to jest w stanie zrozumieć, ale gdy ktoś mówi szybko to wyłapuje tylko pojedyncze słowa. Co byś powiedziała, żebyśmy go wkręcili, że jesteś Włoszką?
-A nie wkurzy się na mnie za coś  takiego?- bała się żeby nie zrazić do siebie Kadzia już na pierwszym spotkaniu.
-Wierz mi Łukasz ma większe poczucie humoru niż ja, więc nie ma takiej opcji- przekonywał ją.
-No to wchodzę w to- zakomunikowała mu Lena.

***

-(włoski) Łukasz chodź na chwile chcę Ci kogoś przedstawić!! -krzyknął Winiar.
-(polski) Dlaczego się tak drzesz i do tego po włosku! - Łukasz kompletnie nie zrozumiał co Michał do niego powiedział.
-(pol) Chodź no tu! -nalegał Misiek.
Łukasz zszedł na dół i zobaczył blondynkę stojąca obok przyjaciela. Była do niej podobna.- Nie no Kadziewicz to już obija się o chorobę psychiczną- złajał się w myślach.

-(wł)Cześć.
-(wł) To Lena moja koleżanka, a to Łukasz jeden z moich najlepszych przyjaciół -przedstawił ich sobie.
-(wł) Miło mi Cię poznać. Winiar mi dużo o Tobie opowiadał- Lena wypowiedziała te słowa jakby ktoś ja gonił, ale tak ustaliła wcześniej z Miśkiem.
-(wł)  Eee… mi też miło. Mój włoski nie jest za dobry mówisz może po angielsku?- Łukasz myślał że może tak się z nią dogada.
-(wł) Nie za bardzo- zrobiła smutną minkę, a w duchu miała niezły ubaw z całej tej sytuacji, podejrzewała że Winiar również.
-(wł) Lena może usiądziesz w salonie, a ja przyniosę coś do picia- Michał wskazał jej pomieszczenie.
-(pol)Chodź na chwile- powiedział Winiarski wchodząc do kuchni.
-Kto to jest i co tu robi? Czemu ja nic o tym nie wiem?- dopytywał się Kadziu.
-To moja koleżanka poznałem ją jakiś czas  temu. Mam nadzieję że się polubicie. Ona zna się na siatkówce, więc nie powinieneś mieć problemów z dogadaniem się.
-Ciekawe jak, ona tak trajkocze, że rozumiem tylko kilka słów z tego. To się nie uda- Lena na te słowa nie mogła się powstrzymać od śmiechu, dobrze, że jej nie widzieli.
-Możesz chociaż spróbować.
-Dobra jak chcesz- powiedział Łukasz i wszedł za przyjacielem do salonu.

Rozmowa przebiegała tak jak przewidywał Kadziu. Wyłapywał tylko kilka słów z poszczególnych zdań i nieraz na prawdę nie rozumiał o czym ta dwójka rozmawia, a sam nie potrafił włączyć się do rozmowy. Miał już ogromna ochotę iść do pokoju.
-(wł) Może już wystarczy?- zapytała Lena. Michała widząc jak Łukasz się męczy.
-(wł) No myślę, że wystarczy- zwrócił się do Łukasza.-(pol) Kadziu liczę teraz na Twoje poczucie humoru i to że nie będziesz niczego zwalał na Lenę. To był wyłącznie mój pomysł.
-Możesz powiedzieć o co chodzi, bo chociaż gadasz po polsku to kompletnie Cię nie rozumiem- Michał skinął na Lenę.
-To może ja wyjaśnię. Jestem Lena Stefańska mam nadzieje, że się nie gniewasz za ten żart?- Łukasz gdy usłyszał polski wypływający z jej ust omal oczy mu z orbit nie wyszły, ale po chwili zaczął się śmiać.
-No tak na taki pomysł mógł wpaść tylko Winiar. Stary poprawiłeś mi humor bez dwóch zdań- cała trójka zaczęła się głośno śmiać.

Po około 15 minutach zapoznania owej dwójki Łukasz wiedział już prawie wszystko. Jakimś dziwnym przypadkiem Lena nie wspomniała, że ma siostrę Sarę.
-Cieszę się że Misiek wszystko wyprostował, szkoda by było tracić przyjaźń z taką fajną dziewczyną.
-Ja się cieszę, że poznałam największego rozrabiakę kadrze.
-Jak widać Winiar robi mi sporą konkurencję
-Wy na zgrupowaniach to musicie mieć wesoło, ja pamiętam jak my się wydurnialiśmy razem z kadetami na swoich własnych - powiedziała Lena.
-No, na nudę to nie narzekamy. Jeszcze jak dojdzie Wlazły i Igła to już całkiem. Zapewne ich kiedyś poznasz- dodał Michał.
-Wiecie co chłopaki zrobiło się trochę późno. Proponuje taki mały rewanż, co powiecie na kolację i winko u mnie?
-Ja jestem jak najbardziej za- szybko zdecydował Winiar.
-Ja też nie odmówię- dołączył się Kadziu.
-No to jesteśmy umówieni- ucieszyła się Lena. –Misiek odwieziesz mnie?
-Tak, zbierajmy się.
Łukasz został sam, ale humor mu się poprawił. Cieszył się, że ma takich przyjaciół. Zdumiewające było to ile Polek kręci się po Trento, najpierw Sara, potem Lena. Najlepsze miało dopiero przyjść, ale Łukasz jeszcze o tym nie wiedział.

***

Nie ma lekarstwa mocniejszego, skuteczniejszego, doskonalszego dla naszych ran, rozterek, problemów we wszystkich sprawach ziemskich, jak mieć kogoś, kto poda pomocną dłoń  w każdym nieszczęściu i cieszy się w powodzeniu. Kogoś takiego możemy nazwać przyjacielem.

***

Ola cały mecz chodziła wokoło boiska. Chciała mieć jak najwięcej ujęć, by potem wybrać te 12 najlepszych. Mecz był trudny, ale Skrze udało się wygrać w 4 setach. Byli już coraz bliżej finału Ligi Mistrzów. Po meczu siedziała i spokojnie czekała aż Mariusz rozda wszystkim chętnym autografy. Trochę się zaczęła niecierpliwić kiedy po 30 minutach ciągle go nie było. Postanowiła go poszukać.

***

Rozdawał kolejny autograf, był zadowolony, że mecz tak mi się udał. Mimo, że było to ciężkie spotkanie, ale tylko takie mecze dają cenne doświadczenie.
-Ja też mogę prosić?- usłyszał znajomy głos, ale od razu pomyślał, że to przecież niemożliwe.
-Tak, jasne- odwrócił się i stanął jak wryty.
-Co jest Mario nie poznajesz mnie?- zapytała brunetka z nastroszonymi włosami.- To tak się wita dziewczynę, której wyznawało się miłość aż po grób-oparła ręce na biodrach.
-Przestań to było wieki temu!- nie do końca wiedział co się dzieje, co ona tu w ogóle robi.
-A czy przez ten czas coś się zmieniło?- powiedziała tak jakby nie zauważyła, że się zmieniło.
-Nie było Cię 5 lat, wszystko jest inne!
-Nie wydaje mi się, przynajmniej jedna rzecz pozostała taka sama, na pewno dalej świetnie całujesz- powiedziała i wpiła się w jego usta.

Całą tę sytuacje obserwowała z pewnej odległości Ola. W jednej sekundzie wszystko legło w gruzach. Całe jej życie rozpadło się w drobny mak.
-Co ona tutaj robi!!- ruszyła w ich stronę. Musiała stawić temu czoło. Kiedy do nich doszła Mariusz oderwał się od ust dziewczyny.
-Czyś Ty oszalała!!- krzyknął jej prosto w twarz. W tej samej chwili zobaczył Olkę.
-No proszę, proszę widzę, że nasza trójka będzie znowu w komplecie. Czyli nic się Mario nie zmieniło. Wszystko będzie jak za dawnych lat- powiedziała brunetka- Ola przywitaj wreszcie swoja kochaną Kamilę- zwróciła się do dziewczyny.
Ta popatrzyła na nią jak na największego wroga. Była pewna, że już nigdy jej nie zobaczy. A tu się zjawia jakby nic się nie stało i ciągle udaje przyjaciółkę. A przecież ich przyjaźń skończyła się dawno temu.

***

Największym wrogiem zostaje twój najlepszy przyjaciel kiedy Cię zdradzi, oszuka i nie na najmniejszego zamiaru wyjaśnić tej sytuacji. Odchodzi a potem wraca jakby nic się nie stało i znów chce udawać przyjaźń.

***
  


Teraz przygotuje się na cios, bo zostanę zabita za Kamile. Tak jakby już u Oli i Mariusza nie było źle to jeszcze mi się Kamili zachciało.

A teraz tak na poważnie dużo z was złości się żeby Ola powiedziała Mariuszowi prawdę i dlaczego tak postępuje mu nie mówiąc. Cóż Ola ma charakterek po mnie, jest cholernie uparta i ciężko zmienić jej zdanie.

Ale już wiem jak potoczy się ten watek, obiecuje, że będzie się działo i zaskoczy was to jak się wszystko potoczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz