Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.siatkowka-a-milosc.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 34.


-Sara dobrze się czujesz?- Lena przyglądała się siostrze, która szła w milczeniu przytulając do siebie córkę.- Sara?!- powtórzyła.
-Sama nie wiem, co mam Ci powiedzieć- odezwała się wreszcie.
-Co się stalo mamusiu?- dopytywała ciekawska Julka.- To przez tego pana?
-Nie, nie kochanie, mamusia jest zmęczona, to dlatego- Julka ciągle ją zaskakiwała, mimo że była jeszcze malutkim dzieckiem mówiła już dość dobrze i pojmowała wiele z tego co wokoło niej się dzieje.
-Mi tes chce się spac- odpowiedziała jej i ciągle skubała kołnierzyk jej żakietu. Było to jedno z jej ulubionych zajęć, gdy ktoś trzymał ją na rekach. Drugim zaś, którego z Leną starannie próbowały się oduczyć było ciągnięcie za włosy.
-Dokończymy tę rozmowę w domu- Sara zwróciła się do siostry, a ta tylko przytaknęła twierdząco głową

***
Patrząc w twoją twarz uświadomiłam sobie, że tak naprawdę przegrałam.. Moje życie wygląda jak gra w pokera, postawiłam wszystko na jedną kartę i straciłam. I nie wiem skąd jeszcze biorę siły, żeby szeroko się przy Tobie uśmiechać, aby pokazać, jak świetnie sobie bez Ciebie radzę, oszukując sama siebie.
***
Łukasz stał pod drzwiami mieszkania Wlazłych i naciskał desperacko dzwonek.
-Idę!- usłyszał za drzwiami, a po chwili zobaczył Olkę.- Kadziu. Coś się stało?
-Ona wróciła, ona ma dziecko!- wypowiedział wymijając Olkę i od razu ruszył w kierunku kuchni zatrzymując się przy lodówce.- Musze się napić!- szukał piwa, ale go nie znalazł.
-Mariusz pojechał po zakupy, poczekaj może przyniosę coś mocniejszego.
-Przynieś cokolwiek, na trzeźwo tego nie zniosę- miedzianowłosa wyszła do salonu i po niecałej minucie wróciła z butelką whisky i szklaneczką dla Kadziewicza. Nie rozumiała, o co chodzi przyjacielowi. Wiedziała, że to musi być coś ważnego, inaczej nie wygadywał, by jakiś dziwnych fraz, a już na pewno nie pił, by z, byle powodu. Łukasz nalał sobie alkohol, po czym wypił go za jednym zamachem.
-Może teraz mi powiesz co się dzieje? Jaka ona? Jakie dziecko?
-Mogę poczekać na Maria? Nie mam najmniejszej ochoty powtarzać tego drugi raz, kiedy wróci- kolejny raz napełnił szklaneczkę i ją opróżnił do dna.
-Dobra, ale zwolnij z tym piciem, bo, zanim Mariusz wróci to może już nie będziesz w stanie nic powiedzieć.
Czekali na Wlazłego ok.20 minut. Przesiedzieli je w kompletniej ciszy, Łukasz wpatrywał się ciągle w ten sam punkt nieobecnym wzorkiem, a Ola martwiła się z każdą minuta o niego coraz bardziej.
-Widzę, że już się stęskniłeś. Muszę ci przypomnieć już mam żonę, nie potrzebuję męża- zażartował Mariusz, kiedy zobaczył Kadziewicza siedzącego przy kuchennym stole. Kiedy przyjrzał mu się dokładnie zobaczył, że coś go trapi.- Stało się coś?- spojrzał również na Olę, a ona opowiedziała mu gestem rozłożonych rąk.
-Łukasz powiedz wreszcie, o co chodzi?- naciskała.
-Ona wróciła.
-To już słyszałam!- Jaka ona?- powiedzieli równocześnie Olka z Szamponem.
-Sara wróciła, jest tutaj w Łodzi!- krzyknął wzburzony.
-Ale jak?!- zastanawiał się Wlazły.
-Nie wiem jak, spotkałem je dzisiaj jak wracałem po treningu. Ona ma dziecko- kiedy wypowiedział te słowa oboje wlepili w niego wzrok pełen niedowierzania i szoku.
-Jak to dziecko?- dopytywał wciąż Mariusz.
-To nie wiesz skąd się biorą dzieci!- wrzasnął rozwścieczony Kadziewicz.
-Spokojnie Łukasz, powiedziałeś „je”, czyli spotkałeś Sarę z dzieckiem tak?- Ola jak zawsze próbowała dowiedzieć się, jak najwięcej mogła.
-Tak Sarę i jej córkę Julkę, ale Lena była z nimi- dokończył, po czym znów zalał usta palącym alkoholem.
Gdyby można było sobie wyobrazić w tym momencie jak wyglądali Ola z Mariuszem najłatwiej to określić jednym wyrażeniem szczęki, im odpadły.
-Rozmawiałeś z nimi może przyjechały tylko tak przelotnie? Winiar nam nie uwierzy- zaczął przesadnie szczerzyć się Wlazły.
-Jeżeli krótką wymianę zdań można nazwać rozmową, to tak rozmawiałem. Nie dowiedziałem się jednak niczego! Sara nie chciała odpowiedzieć na żadne moje pytanie.
-A skąd wiesz, że to jest jej dziecko? Może to tylko dziecko jakiejś znajomej?- zastanawiał się brunet.
-Kretynie, bo to dziecko powiedziało do niej mamo, z resztą sama mi też się przedstawiła, dlatego wiem, że to jest Julka.
-Czekaj Łukasz, bo nie nadążam. Sama ci powiedziała. To, ile ta dziewczynka miała lat?- wtrąciła się Ola.
-Nie wiem nie znam się na dzieciach, ale ze dwa latka bym jej dał- małżeństwo Wlazłych wymieniło miedzy sobą wymowne spojrzenia dając sobie do zrozumienia, że myślą o tym samym.- Jakim ja jestem idiotą. Po kiego grzyba przejmowałem się nią przez te lata? Ona wróciła do Włoch i jak widać zapomniała o mnie szybciej niż myślałem. Przynajmniej ma rodzinę ja nie mam nic- zaczął się nad sobą użalać już lekko wstawiony.
-Nieprawda Łukasz masz nas, nie wolno ci tak mówić- Ola podeszła do niego przytulając go do siebie.
-Może uda ci się z nią jeszcze porozmawiać?- zaczęła go nakłaniać.
-Nie mam na to już najmniejszej ochoty. Dla mnie Stefańskie przestały istnieć- sam siebie oszukiwał.
-Ty już nadal kochasz- szepnęła.
-Powiedziałem one dla mnie nie istnieją!!- zignorował ostatnie słowa przyjaciółki aż nazbyt przesadnie, starał się sam przed sobą ukryć to, co czuje naprawdę.
***
Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie.
***
Kiedy Sara położyła Julkę spać, mogła wreszcie w spokoju zastanowić się nad tym co wydarzyło się dzisiejszego dnia. Jak wszystkie złudzenia i oszustwa, które sobie wmawiała przed przylotem do Polski prysły niczym bańka mydlana w jednej sekundzie. W tej samej, gdy znów go zobaczyła, gdy usłyszała jego głos. Najgorsze było to, co zobaczyła, gdy spojrzała mu w oczy. Był one przepełnione smutkiem, rozczarowaniem, które jeszcze bardziej ujawniło się, gdy podbiegła do nich Julia. Wyglądało na to, że on o niej nie zapomniał, a Sara w duchu modliła się, żeby ułożył sobie życie na nowo bez niej, żeby znów był szczęśliwy. Myślała, że mu się to uda, nie przypuszczała, iż znaczyła dla niego tak wiele. Jej samej już nigdy nie będzie dane o nim zapomnieć, przecież miała przy sobie istotkę, która należała również do niego. Może inni tego nie dostrzegali, ale Jula miała jego oczy i jego uśmiech. Z każdym kolejnym miesiącem udowadniała, że odziedziczyła również po Łukaszu charakter. Była największą miłością jej życia. Tę miłość którą kiedyś obdarzyła Kadziewicza przelała na swoja córkę.
Kiedy miesiąc po powrocie do Włoch okazało się, że jest w ciąży sama nie mogła w to uwierzyć. Jak najdłużej się dało ukrywała to przed Leną, wiedziała, że siostra z całych sił będzie chciała ją namówić na, to by powiedziała prawdę Łukaszowi. Ile, wtedy nocy nie przespała na rozważaniach, by podjąć najwłaściwsza dla wszystkich decyzję. W końcu ją podjęła: stwierdziła, że gdy Łukasz nie będzie o niczym wiedział wyjdzie to wszystkim na dobre. Wiedziała, że ta decyzja jest najbardziej egoistyczną decyzją w jej życiu, zaczęła sobie tłumaczyć, że Kadziu jest sportowcem powinien spełniać się zawodowo a, gdyby dowiedział się, że ma córkę, jej chciał by poświecić czas, zaniedbując swoją karierę. Julia urodziła się 25 grudnia, była wcześniakiem. Do dziś pamięta ten strach o nią czy wszystko będzie w porządku, czy będzie zdrowa i cała. Dziewczynka stała się najpiękniejszym prezentem jaki kiedykolwiek jej się przytrafił. Osłodą na tę pustkę w sercu, która została po Kadziewiczu. Na nic zdały się błagania i groźby Leny, że powie o wszystkim Kadziowi. Argumenty, że dziecko powinno mieć pełną rodzinę. Sara była uparta i ciągle obstawiała przy swoim. Miała swoje własne argumenty, które nie raz przepadały przy tych wypowiadanych przez Lenę, ale wiedziała, że młodsza siostra nigdy nie zrobi niczego wbrew jej woli.
To przede wszystkim przez Julkę podjęła decyzję o rozpoczęciu własnej działalności. Chciała córce zapewnić jak najlepszy byt, i to, że mała będzie wychowywać się w jednym miejscu, a nie ciągle zmieniać miejsce pobytu. Wiedziała, że kiedyś dziewczyna zacznie coraz bardziej zastanawiać się, gdzie jest jej tata. Na razie wystarczało krótkie odpowiedzi, że mamusia odeszła od tatusia. Sara łudziła się, że gdy Julia dorośnie będzie w stanie zrozumieć jej postępowanie i, że jej wybaczy.
-I jak?- Lena zastała starszą Stefańską wpatrującą się w ekran telewizora.
-Dobrze, a jak niby ma być?
-Nie wiem, tak tylko pytam. Kiedy zobaczyła Łukasza miałam ochotę poczekać aż odejdzie. Nie chciałam, żeby zobaczył małą, ale ona się wyrwała i podbiegła w waszą stronę.
-Przestań to nie jest twoja wina.
-Sara a jak on się dowie?
-Jak ja się dowiedzieć!?- męczyło ją ciągłe pytanie o to samo.
-Nie wiem, może drogą dedukcji. Dojdzie do tego, że Jula ma prawie trzy latka, a, skoro tyle, to znaczy, że jest również jego córką.
-Niby czemu miał, by sobie tym zaprzątać głowę. Odeszłam od niego, miałam prawo związać się z kimś innym Może to być dziecko kogokolwiek. Jakoś nie pojechał za mną do Włoch, nie próbował mnie namówić żebym do niego wróciła. Mam już dość ciągłych rozmów o, nim między nami!
-Sama się oszukujesz. Proszę cię powiedz mu prawdę, przecież teraz mieszkacie w jednym mieście. Moglibyście wychowywać Julkę razem. Sara ja to widzę mnie nie oszukasz, ty go wciąż kochasz, a on pewnie nadal kocha ciebie. Dobrze wiem czemu przez te lata z nimi się nie związałaś na dłużej. Ty zasługujesz na szczęście, to przeze mnie je straciłaś, ja sobie tego nigdy nie wybaczę. Zniszczyłam coś, co mogło być tak piękne między wami.
-Przestań pleść głupoty, to była moja decyzja. Wiem, że dziś postąpiła bym tak samo- okłamała sama siebie.
-Błagam cię zastanów się nad tym jeszcze raz- prosiła starszą siostrę.
-Ja już podjęłam decyzję, nie zmienię jej.
-Jesteś uparta jak osioł, choć miała byś cierpieć to nigdy nie zmienisz zdania, sama nie chcesz przyznać się do błędu- załamała się Lena.
***
Każdy z nas podejmuje w życiu decyzje, ale, czy to te właściwe? Czy, gdybym wybrała tę drugą opcje byłabym szczęśliwsza? Nigdy się tego nie dowiem...
Czy, gdybym urodziła się wcześniej byłabym inna? Zapewne, tak, ale czy lepsza?
Są pytania, na które lepiej nie znać odpowiedzi, ponieważ mogą przynieść tylko ból i rozczarowanie...

***

-Po co chcesz mu o tym powiedzieć?- odpytywał Łukasz, kiedy razem z Mariuszem szli w stronę szatni przed porannym treningiem.
-A czemu miał bym mu nie mówić? To nic takiego, jeżeli on naprawdę kocha Sylwię to ta sprawa go w zupełności obejdzie- Mariusz jednak wiedział swoje. Informacją, że Lena jest w Łodzi chciał sprawdzić czy Winiar już nic nie czuje do Stefańskiej.
-Nawet nie wiesz czy one tutaj przyjechały na stałe. Mówię ci zostaw to- nalegał Kadziu.
-Nie doceniasz mnie, a raczej Olki. Sprawdziła wczoraj: Sara wróciła i niedługo otwiera na Warszawskiej salon stylizacji czy coś takiego. A jak jest Sara to i Lena też sprowadziła się tutaj na stałe.
-Sara wróciła na stałe?- wymamrotał Kadziu.
-Tak i może sam byś coś z tym zrobił. Nie wiem może na początek porozmawiał.
-Nie chce z nią rozmawiać. Z resztą sam widziałem ona ma dziecko jest szczęśliwa beze mnie, nic mi do tego.
-Idź ty uparty ośle!- Mariusz nie miał już siły do uporu jaki prezentował przyjaciel.-Ja ci tylko radzę, a Miśkowi tak czy, inaczej powiem.
-Co mi powiesz?- Michał właśnie wyszedł z szatni już przebrany i gotowy do treningu.
-Może najpierw usiądziesz, tak będzie lepiej- zaproponował Wlazły.
-Przestań już wolę postać, no to, co mi powiesz? Olka urodzi bliźniaki, trojaczki czy może więcej- zażartował.
-Ha ha ha –rzucił ponuro Kadziewicz.
-A temu co się stało?- Winiar spojrzał na Łukasza, który miał jakiś smętny wyraz twarzy.
-Zobaczymy jak ty będziesz wyglądał, kiedy się dowiesz- Wlazłem ta informacja sprawiała przyjemność i cieszył się, że może się nią podzielić. Żałował, tylko że nikt go nie popierał w tym zadowoleniu.
-Powiesz mi wreszcie, o co chodzi, to przestaje być zabawne- zaczynał złościć się Michał. Dziewczyny zaraz kończą trening, zdążysz z tym czy zajmie ci to kolejne pół dnia?
-Czekaj już mówię, coś ty się taki nerwowy zrobił? Odkąd mieszkasz z Sylwią wszystko ci przeszkadza.
-Już ci mówiłem zejdź z Sylwii, uprzedziłeś się do niej i nawet nie masz ochoty jej poznać. Przypominam ci jesteś moim przyjacielem i boli mnie to, że nie akceptujesz moich wyborów- przypomniał mu.
-Dobra dobra już mówię, ale przygotuj się.
-No mów -ponaglił go Kadziu widząc, że Wlazły będzie to przeciągał w nieskończoność.
-Łukasz wczoraj spotkał Sarę z Leną w Łodzi. Winiar one wróciły!- wypalił wreszcie.
-Jak to wróciły?! Lena jest tutaj, ona przyjechała do Łodzi?- mina Miska z sekundy na sekundę przyjmowała inny wyraz, ze złości poprzez zaskoczenie przeszła w smutek- Wróciła!- wymówił nie zdając sobie sprawy jak głośno wypowiada te słowa.
-Kto wrócił?- od tyłu podeszła do nich Sylwia, składając pocałunek na twarzy bruneta- Hej co z wami, kto wrócił?- patrzyła na Michała, który nie zwrócił nawet najmniejszej uwagi, że przed chwilą obdarzyła go pocałunkiem. Gdy spojrzała na Wlazłego na jego twarzy malował się oznak triumfu.

***

Wydawało mi się, że w moim życiu panował porządek, wszystko było na swoim miejscu, wypielęgnowane i lśniące. Jedna informacja sprawiła, że wszystko wywróciło się do góry nogami. Ten zakamarek mojego serca w, który strzepywałem wszytki kurz, by przykryć, nim swoje uczucia został właśnie odkryty. Niczym tornado przeszła fala bólu i przebudziła to, co było uśpione. Tak uśpione, bowiem uczuć do Ciebie nigdy nie udało mi się zabić.
***

Na chwilę obecną nie dam rady wykrzesać z siebie nic więcej i tak jestem dumna, że udało mi się to napisać.

Rozdział chciała bym dedykować
Tajemniczej, za ostatni komentarz jak i za jej opowiadanie. Jest to jedno z niewielu opowiadań, gdzie Kadziu ma jedną z głównych ról i uwielbiam go tam. Swoją drogą, jest niewiele opowiadań, gdzie pojawia się Łukasz, nad czym ubolewam. Jeżeli znacie jakieś warte uwagi to podeślijcie adres. Bo niby w czym on jest gorszy od Kurka, Bartmana czy Winiara ? :P


Dziewczyny, nie ładnie tak, nie polubiłyście Sylwii pod ostatnim rozdziałem, a ona się nawet w, nim nie pojawiła. Przecież każdy zasługuje na szczęście, a ona je znalazła u boku Michała, ale jak długo będzie z, nim szczęśliwa no to wiem tylko ja :P



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz