Niedzielne popołudnie wlekło się
niemiłosiernie. Mariusz chodził z kąta w kąt, nie potrafiąc sobie znaleźć
miejsca. Mecz z Jastrzębiem miał odbyć się jutro, więc po treningu strasznie mu
się nudziło. Kamili nie było w domu, a Ola chyba spała. Jak zaglądał do niej to
leżała na łóżku, odwrócona plecami do wejścia. Zawołał ją cicho i kiedy nie
odpowiedziała był przekonany, że śpi. Dziewczyna jednak nie spała. Najpierw po
porannej kłótni z Kamą rzuciła się na łóżko płacząc, kiedy już w oczach
zabrakło łez, zaczęła obmyślać jak zdemaskować brunetkę. Cieszyła się że Rafał
zaoferował swoją pomoc, przekonała się bowiem, że sama mogła by nie sprostać
temu zadaniu. Ciągłe słyszała miotającego się wte i wewte Mariusza, postanowiła
zacząć wcielać swój plan w życie.
-Mariusz bardzo zajęty jesteś?-
stanęła w drzwiach jego pokoju, gdy ten sam nie wiedząc po co układał stos
swoich płyt z muzyką.
-Żartujesz, sam nie wiem czemu to
robię, chyba żeby zająć czymś ręce- odłożył płyty na biurko.
-Nie poszedłbyś ze mną na spacer?
Nie chce mi się siedzieć w domu.
-Spacer mówisz, daj mi minutkę i
możemy iść- rozweselił się Szampon.
Po ok. 5 minutach byli już na
zewnątrz zmierzając w stronę lasku znajdującego się nieopodal osiedla. Droga do
miejsca przeznaczenia odbyła się bez żadnych niespodzianek. Okoliczni
mieszkańcy już przyzwyczaili się do tego, że mieszka obok nich vicemistrz
świata i nie zaczepiali Mariusza, ale przesyłali wyłącznie ciepłe pozdrowienia.
-Szampon powiedz mi jak się
czujesz z tym że Kamila przyjechała?- zaczęła.
-Wiesz sam się nad tym
zastanawiałem. To było dla mnie ogromne zaskoczenie, że się pojawiła. Myślałem
że już jej więcej nie zobaczę. To takie dziwne uczucie kiedy już pogodziłeś się
z tym że nigdy więcej nie dane Ci będzie ujrzeć tej osoby, a tu ona się zjawia.
Szczerze chyba do tej pory się z tego do
końca nie otrząsnąłem.
-Ja chyba też nie. A Kama
zdradziła Ci może po co przyjechała do Polski?
-Wiesz ja się za bardzo na tym nie
znam. Mówiła, że negocjuje jakiś kontrakt oparty na współpracy miedzy jej
hotelem a tym tutaj w Łodzi. Przynajmniej tak to zrozumiałem- odpowiedział.
-Czyli nie wiesz na ile zostanie?-
Ola zebrała w sobie cały spokój, który
nagromadziła żeby przypadkiem to pytanie nie zabrzmiało tak że czuje
zagrożenie ze strony Kamili.
-Wspomniała o miesiącu może dwóch.
Ola jak Ci to bardzo przeszkadza to ja ją wyproszę, znajdę jej inne lokum-
Mariusz odwrócił rozmowę co szczerze nie było Oli na rękę.
-Niech zostanie, zachowałam się
wczoraj jak szczeniak. Szampon a Ty do niej czujesz coś jeszcze?- usiadła na
pobliskim konarze i zaczęła bawić się pierwszymi tej wiosny kępkami trawy,
udając że jego odpowiedź będzie jej obojętna.
-Wiedziałem że mnie o to zapytasz,
tak dobrze mnie znasz- przysiadł obok niej.- Nie wiem czy będę potrafił Ci to
wyjaśnić. Coś do niej czuję, ale to chyba zawsze tak jest kiedy z kimś jesteś
blisko, nawet jeśli to już minęło. Ciągle pamiętam te wspólnie spędzone chwile,
ale nie zapomniałem tez jak mnie zostawiła i sposobu w jaki to zrobiła. Nadal
jestem na nią zły za to zachowanie. Zauważyłem że ta złość zmieniła formę i już
nie jest tak intensywna jak dawniej. Wczorajszej nocy pierwszy raz od bardzo
długiego czasu przyłapałem się na tym że o niej myślę i to nie w takim sensie
jak o byłej dziewczynie, ale jak o dziewczynie która chcesz mieć przy sobie- na
dźwięk tych słów wypowiadanych przez Mariusza serce Oli rozsypało się, tak jak
rozsypują się wyschnięte na słońcu zamki z piasku, a jej wewnętrzne niebo
przykryła gęsta mgła.
***
W mojej głowie zapada zmrok, kołyszą się
stare liście i pajęczyna lekko drga. Słone krople deszczu rozpuszczają czarny
tusz, który powoli plami moje sine usta. Intensywna barwa cegły daje mi odczuć,
że widzę dobrze ale obrazy są nierealne. Wyobraźnia szwankuje - nie jest w
stanie niczego namalować. Marzy mi się ciepły majowy dzień. Taki normalny,
zwyczajny - przepełniony śmiechem. Mam dość pogrzebowego nastroju. Tak teraz
wygląda mój świat.
***
Dalsza rozmowa nie potoczył się po
myśli Oli. Sama nie miała już sił skierować rozmowy na te tematy jakie
zaplanowała. Mariusz za to doszedł do wniosku że Ola wyciągnęła go na ten spacer żeby się po zwierzać. Tak więc
postanowił przepytać Olkę. Musiała mu się tłumaczyć, że miedzy nią a Kadziem
nic nie ma, po prostu opatrznie ją zrozumiał. Nie dawała wiary że Wlazły
wyciągnął takie wnioski z jej zachowania. Zaczęła się nawet łudzić że może
Szampon jest w pewnym stopniu o nią zazdrosny, ale sama szybko zgasiła w sobie
ten pomysł. Musiała poradzić się Rafała, już nie wiedziała co z tym wszystkim
począć. Wieczorem wymknęła się na spotkanie ze swoim sprzymierzeńcem.
-I jak dowiedziałaś się czegoś?-
zapytał ją zawsze optymistycznie nastawiony chłopak.
-Niewiele- zaczęła i opowiedziała
mu przebieg rozmowy, oraz to że Kamila niespodziewanie została jej
współlokatorką.
-No to się porobiło, ale nie
załamuj się. Ja już coś wymyśliłem, tylko nie wiem czy się zgodzisz. Mam dwie
wersje: jedną na podpuszczenie Kamili, drugą na otworzenie oczu Mariuszowi.
Jeżeli Ci się spodoba któraś z nich to będziemy mogli ją wykorzystać.
-Ok. dawaj.
***
-Scenariusz mówisz. A czy to jest film,
przecie żyjemy w normalnym świecie.
-Dla mnie to twoje życie przypomina
melodramat. Chciał bym je zamienić przynajmniej na film obyczajowy.
***
Kadziu siedział naburmuszony na
tylnym siedzeniu w samochodzie. Dalej nie był całkowicie przekonany czy dobrze
robi jadąc na to przyjęcie. Bał się spotkania z Sarą, ona go po prostu
onieśmielała. Czekał aż Michał przyprowadzi dziewczyny. Czemu nie wysiadł z
samochodu, sam nie wiedział, chyba zabroniło mu to zrobić jego własne ego.
-Gdzie Sara? – zapytał gdy Lena
tylko wsiadła do wozu.
-Sara pojechała wcześniej, musiała
dopilnować jeszcze kilku szczegółów- Łukasz zrobił nadąsaną minę i już się nie
odezwał.
-Co mu jest?- szepnęła Lena do
Winiara.
-Nie przeszła mu jeszcze ta złość
na Sarę, zresztą potem Ci to wyjaśnię. Myślę jednak, że jak tylko ją zobaczy to
mu przejdzie. Założę się że Sara wygląda równie olśniewająco jak Ty, więc nie
widzę innej opcji żeby mu te fochy nie przeszły.
-O czym tak szepczecie?- zwrócił
im uwagę Kadziewicz.
-Tajemnica zakochanych- Misiek
wymigał się od odpowiedzi ruszając w miejsce przeznaczenia.
-To może wasz oprowadzę?- Lena
zwróciła się do chłopaków kiedy weszli na salę. Sara nie okłamała jej, wszystko
wyglądało tak jak opisywała.
-Czuję się jak na jakiejś krajowej
imprezie- zażartował Winiar patrząc na biało czerwone barwy.
-Robi wrażenie- odpowiedział
również zaskoczony Łukasz.
-To Roberto tak to zaplanował,
biel i czerwień to ulubione kolory Sar..- ugryzła się w język, ponieważ
zorientowała się, że właśnie popełniła ogromne głupstwo.
-Sary, dokończ jak już zaczęłaś!-
rozłościł się Kadziu.- A mi się wydawało, że ona skończyła z tym całym Roberto
-Łukasz spokojnie, przecież Sara
też ma wkład w tę firmę- próbował tłumaczyć ją Winiar.
-Yyy…to może ja jej poszukam-
zaczęła Lena.
-Nie mam takiej potrzeby, jest
tam- Kadziewicz wskazał na środek parkietu gdzie Sara tańczyła w ramionach
jakiegoś przystojnego bruneta. Czerwień jej sukni
idealnie wkomponowała się w resztę otoczenia, wcale się z nim nie zlewając.
Wyglądało to raczej tak jakby to Sara była punktem centralnym i to wokół niej
wszystko było zorganizowane.
-Idę do domu! Widzę że znalazła
sobie zastępstwo!- włożył ręce do kieszeni spodni i ruszył do wyjścia.
-Łukasz! Kadziu zaczekaj, proszę!-
Lena pobiegła za nim co w długiej sukni i obcasach nie było łatwym wyczynem. Michał
ruszył za nimi.
-Teraz rozumiem po co ta cała
szopka!- wskazał na siebie- ponieważ był ubrany na czarno z czerwonymi
akcentami idealnie pasował do Sary. Tak jak Michał zakładając szafirową koszulę
i srebrny krawat dopasował się do kreacji Leny.- Ten pajac jest ubrany tak jak
ja, więc Sara już nie będzie mnie potrzebować!
-Łukasz poczekaj, daj wyjaśnić-
Lena wiedziała że nie może dopuścić do tego żeby wyszedł z tej imprezy. Powoli
ciągnęła go do wcześniejszego miejsca w którym stali i dalej mieli na widok na
tańczącą parę
-To jest jej, a zarówno mój szef
pomyśl jakby to wyglądało gdyby odmówiła tańca z nim. Ona musi co jakiś czas
być przy nim, inaczej było by to nie lojalne wobec firmy.
-Jakoś nie widzę żeby ona tańczyła
z nim z przymusu- nie dawał za wygraną.
-Kadziewicz bo Cię zdzielę! To co
myślisz, że ma przyjąć minę cierpiętnicy, pomyśl- Lena broniła Sary, choć wcale
nie wiedziała co jej siostra myśli tańcząc z Roberto. Ich poranna rozmowa
wszystko skomplikowała.
-No to mogę wiedzieć po co ja tu
jestem?
-Bo Sara chciała zbyś tu był.
Obiecaj mi że z nią porozmawiasz- wtrącił się do tego wszystkiego Winiar,
widząc że Lena sobie nie może z poradzić z upartym Kadziewiczem.
-I co to da?- Kadziewicz nie
odpuszczał.
-Przestań do kurwy udawać!
Przecież my oboje widzimy, że Ci na niej zależy. Po prostu boisz się z nią
pogadać, a może wystarczy je wszystko powiedzieć. Od kiedy zrobiłeś się tak
strachliwy?!- uniósł się Michał tracąc cierpliwość.
-Od kiedy ty jesteś ekspertem od
miłości?- zwrócił się do niego unosząc brwi.
-Od dziś- Misiek wyszczerzył zęby,
ściskając lekko Lenę za rękę, dając jej tym znak że przekonał Łukasza do tego
żeby został.
***
Nie wiem jak to zmienić by
znaleźć radość w oczach twych.
Tańczysz tango z innym, wiem bezbronna
Jesteś blisko, obok mnie.
Tak daleko jednak ,że
nie potrafię wyznać Ci
że Cię kocham
Oddałbym swoją wolność
i sprzedał diabłu duszę
za jeden uśmiech, jeden grzech
znaleźć radość w oczach twych.
Tańczysz tango z innym, wiem bezbronna
Jesteś blisko, obok mnie.
Tak daleko jednak ,że
nie potrafię wyznać Ci
że Cię kocham
Oddałbym swoją wolność
i sprzedał diabłu duszę
za jeden uśmiech, jeden grzech
W każdą noc, każdy dzień
o Tobie marzę o Tobie śnię
uśmiech twój, oczu blask
to mój talizman
o Tobie marzę o Tobie śnię
uśmiech twój, oczu blask
to mój talizman
(Volver -"Każda noc, każdy dzień")
***
-Pierwsza opcja jest taka, że
skoro Kama to taki przysłowiowy pies na facetów to może trzeba będzie poświęcić
mnie i spróbować ją złamać. Jeżeli bym się wokół niej zakręcił to może
powiedziała by mi po co tu tak naprawdę przyjechała i oczywiście odczepiła by
się od Ciebie i Mariusza.
-Myślisz że to by się udało?
-No wiesz może nie wyglądam jak George Cloney, ale chyba niczego mi nie brakuje-wyprostował się dumnie.
-Rafał
to nie o to chodzi, Ty wyglądasz w porządku. Wydaje mi się tylko że skoro ona
sobie założyła, że zdobędzie Mariusza, choć sama jeszcze nie wiem po co, to
będzie dążyć do tego celu póki go nie zdobędzie. Wątpię żebyś Ty mógł jej w tym
przeszkodzić. Tak więc ta opcja raczej odpada- wyperswadowała mu ten pomysł.-
Jaki jest Twój drugi plan?
-A nie
będziesz się wściekać? Myślałem że ten pierwszy Ci się spodoba.
-Czemu
miała bym się wściekać?- spojrzała na niego niepewnie.
-Obiecaj
że nie będziesz.
-Obiecuje,
mów już.
-Drugi
plan jest taki, że musimy zostać parą.
-Co!!
Oszalałeś?!- wrzasnęła.- Zapomnij!
-Miałaś
się nie wściekać- przypomniał jej.
-Ale nie
brałam tego pod uwagę!
-Spokojnie,
źle to ująłem. Miałem na myśli że będziemy, zaznaczam będziemy udawać parę.
Może Mariusz wtedy zacznie dostrzegać to co traci i spojrzy na Ciebie inaczej
niż jak patrzy się na przyjaciółkę, a dostrzeże w Tobie kobietę.
-Będziesz
trzymał łapy przy sobie?- sprawdziła go.
-Będę
robił tylko to na co sama wyrazisz zgodę, a w między czasie może odkryjemy
intencje Kamili. A może to wcale nie będzie potrzebne, bo Mariusza olśni.
-To
będzie trudne, ja mu dziś powiedziałam że nikogo nie mam.
-No to
co, zawsze możesz sobie kogoś znaleźć- uśmiechnął się.- To kiedy zaczynamy?
-Może
najpierw ustalimy jakieś zasady? Matko w co ja się pakuję?- Ola nie była
przekonana do tego pomysłu w 100 procentach, ale czy miała coś jeszcze do
stracenia?
***
W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone.
Czy nie tak jest? Gdy na czymś nam zależy zrobimy wszystko, nawet najbardziej
niedorzeczną rzecz na świecie jeżeli jest choćby jeden procent tego, że może
się nam udać.
***
-Cieszę
się że dotarliście wszyscy na miejsce- Sara wreszcie wyrwała się z objęć
Roberto i podeszła do siostry i
siatkarzy.
Łukasz
stał nadąsany udając że wcale jej nie zauważył. Na nic się to jednak zdało
ponieważ Misiek z premedytacją, a zarówno nie zwracając niczyjej uwagi nadepnął
mu na stopę. Przyjaciele wymienili między sobą spojrzenia po czym Michał zaczął:
-Wybaczycie
nam, chciał bym moją księżniczkę poprosić do tańca- uśmiechnął się łobuzersko w
kierunku Leny podał jej dłoń i oboje ruszyli na parkiet, zostawiając Łukasza
wyłącznie w towarzystwie Sary.
-Bardzo
się cieszę że przyszedłeś. Naprawdę chciałam Cię przeprosić za wczoraj- Kadziu
nie mógł dłużej jej się opierać i w końcu na nią spojrzał.
-Poprosiłaś
mnie więc jestem, słyszałem że bardzo Ci zależało żebym tu był- odpowiedział z
chłodem w głosie.
-Bo tak
jest naprawdę- zaczęła.
-Sara
wyjaśnijmy coś sobie. Nie wiem ile o mnie wiesz, ale nie będę niczego przed
Tobą ukrywał. Wcześniej dość często zdarzały mi się przygody na jedną noc. Nie
jestem pewien jak mam potraktować to że ze sobą spaliśmy. Chciał bym żeby to
nie było cos w stylu jednorazowego sex’u- Kadziewicz gdy tylko chciał potrafił
być bezpośredni.
-Ja
nawet nie chcę żebyś Ty myślał że to było tylko na jeden raz. Ja też święta
nigdy nie byłam, ale Ciebie traktuję inaczej.
-Inaczej
czyli jak?- zapytał z nadzieją w głosie.
-Nie
chcę rzucać słów na wiatr. Lubię Cię, nawet bardzo. Poznałam wielu facetów, Ty
różnisz się od nich i to sprawia że bardzo mnie do Ciebie ciągnie, ale nie wiem
czy jestem gotowa na nowy związek. Ja się tego trochę boje.
-A
myślisz że ja się nie boję. Przy Tobie czuje się czasami jak szczeniak z
podstawówki. Co chwilę zastanawiam się czy nie powiem lub nie zrobię jakiegoś
głupstwa. Bardzo długo nie byłem w poważnym związku, też będę się musiał tego
nauczyć na nowo.
-Widzę
że oboje mamy do tego podobny stosunek-zauważyła.
-Jeżeli się
zgodzisz to możemy zacząć od początku.
-Dziękuje
że dajesz mi taką możliwość, obiecuję Ci że wyjaśnię powody swojego zachowania.
-Bardzo
bym się z tego cieszył. Ale myślę że się nie obrazisz jeżeli odłożymy tę
rozmowę na później. Chciał bym Cię zaprosić do tańca, podkreślam naszego
pierwszego tańca. Masz ochotę ze mną zatańczyć?- spojrzał na nią z czułością.
-Oczywiście
że mam ochotę- Sara wplotła swoją dłoń w dłoń Łukasza i po chwili kołysali się
w tłumie innych tańczących par.
***
Mówię walcz, mówię uwierz, mówię biegnij na szczyt, mówię tańcz taniec życia jakby nikt nie patrzył, aby bariery zmiażdżyć, wznieś ku niebu dłonie, póki masz siłę, jeszcze nic nie jest stracone!
***
Dedykacja dla Bezimiennej, kochana wierzę że wrócisz do nas niedługo.
I dla Effi za to że dopytywała się
kiedy nowy rozdział.
A teraz się wypłaczę: mam wrażenie że to opowiadanie mnie
przerosło. Co ja sobie myślałam? Jak tak dalej pójdzie to nigdy tego nie
skończę tak jak planowałam. To nie tak że mi się nie podoba, bo rozdział jest
ok. tylko ja mam jakieś swoje dziwne przeczucia.
PS. Na chomika dodałam mecz Polska-Rosja z MŚ 2006 jeśli jest ktoś chętny powspominać
to zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz