Opowiadanie w pierwotnej wersji można znaleźć również na onecie pod adresem
www.siatkowka-a-milosc.blog.onet.pl
Jednak po tym jak onet się zaczął psuć przeniosłam je tutaj.

sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 22.


Niedzielne popołudnie wlekło się niemiłosiernie. Mariusz chodził z kąta w kąt, nie potrafiąc sobie znaleźć miejsca. Mecz z Jastrzębiem miał odbyć się jutro, więc po treningu strasznie mu się nudziło. Kamili nie było w domu, a Ola chyba spała. Jak zaglądał do niej to leżała na łóżku, odwrócona plecami do wejścia. Zawołał ją cicho i kiedy nie odpowiedziała był przekonany, że śpi. Dziewczyna jednak nie spała. Najpierw po porannej kłótni z Kamą rzuciła się na łóżko płacząc, kiedy już w oczach zabrakło łez, zaczęła obmyślać jak zdemaskować brunetkę. Cieszyła się że Rafał zaoferował swoją pomoc, przekonała się bowiem, że sama mogła by nie sprostać temu zadaniu. Ciągłe słyszała miotającego się wte i wewte Mariusza, postanowiła zacząć wcielać swój plan w życie.

-Mariusz bardzo zajęty jesteś?- stanęła w drzwiach jego pokoju, gdy ten sam nie wiedząc po co układał stos swoich płyt z muzyką.
-Żartujesz, sam nie wiem czemu to robię, chyba żeby zająć czymś ręce- odłożył płyty na biurko.
-Nie poszedłbyś ze mną na spacer? Nie chce mi się siedzieć w domu.
-Spacer mówisz, daj mi minutkę i możemy iść- rozweselił się Szampon.

Po ok. 5 minutach byli już na zewnątrz zmierzając w stronę lasku znajdującego się nieopodal osiedla. Droga do miejsca przeznaczenia odbyła się bez żadnych niespodzianek. Okoliczni mieszkańcy już przyzwyczaili się do tego, że mieszka obok nich vicemistrz świata i nie zaczepiali Mariusza, ale przesyłali wyłącznie ciepłe pozdrowienia.

-Szampon powiedz mi jak się czujesz z tym że Kamila przyjechała?- zaczęła.
-Wiesz sam się nad tym zastanawiałem. To było dla mnie ogromne zaskoczenie, że się pojawiła. Myślałem że już jej więcej nie zobaczę. To takie dziwne uczucie kiedy już pogodziłeś się z tym że nigdy więcej nie dane Ci będzie ujrzeć tej osoby, a tu ona się zjawia. Szczerze  chyba do tej pory się z tego do końca nie otrząsnąłem.
-Ja chyba też nie. A Kama zdradziła Ci może po co przyjechała do Polski?
-Wiesz ja się za bardzo na tym nie znam. Mówiła, że negocjuje jakiś kontrakt oparty na współpracy miedzy jej hotelem a tym tutaj w Łodzi. Przynajmniej tak to zrozumiałem- odpowiedział.
-Czyli nie wiesz na ile zostanie?- Ola zebrała w sobie cały spokój, który  nagromadziła żeby przypadkiem to pytanie nie zabrzmiało tak że czuje zagrożenie ze strony Kamili.
-Wspomniała o miesiącu może dwóch. Ola jak Ci to bardzo przeszkadza to ja ją wyproszę, znajdę jej inne lokum- Mariusz odwrócił rozmowę co szczerze nie było Oli na rękę.
-Niech zostanie, zachowałam się wczoraj jak szczeniak. Szampon a Ty do niej czujesz coś jeszcze?- usiadła na pobliskim konarze i zaczęła bawić się pierwszymi tej wiosny kępkami trawy, udając że jego odpowiedź będzie jej obojętna.
-Wiedziałem że mnie o to zapytasz, tak dobrze mnie znasz- przysiadł obok niej.- Nie wiem czy będę potrafił Ci to wyjaśnić. Coś do niej czuję, ale to chyba zawsze tak jest kiedy z kimś jesteś blisko, nawet jeśli to już minęło. Ciągle pamiętam te wspólnie spędzone chwile, ale nie zapomniałem tez jak mnie zostawiła i sposobu w jaki to zrobiła. Nadal jestem na nią zły za to zachowanie. Zauważyłem że ta złość zmieniła formę i już nie jest tak intensywna jak dawniej. Wczorajszej nocy pierwszy raz od bardzo długiego czasu przyłapałem się na tym że o niej myślę i to nie w takim sensie jak o byłej dziewczynie, ale jak o dziewczynie która chcesz mieć przy sobie- na dźwięk tych słów wypowiadanych przez Mariusza serce Oli rozsypało się, tak jak rozsypują się wyschnięte na słońcu zamki z piasku, a jej wewnętrzne niebo przykryła gęsta mgła.

***

W mojej głowie zapada zmrok, kołyszą się stare liście i pajęczyna lekko drga. Słone krople deszczu rozpuszczają czarny tusz, który powoli plami moje sine usta. Intensywna barwa cegły daje mi odczuć, że widzę dobrze ale obrazy są nierealne. Wyobraźnia szwankuje - nie jest w stanie niczego namalować. Marzy mi się ciepły majowy dzień. Taki normalny, zwyczajny - przepełniony śmiechem. Mam dość pogrzebowego nastroju. Tak teraz wygląda mój świat.

***

Dalsza rozmowa nie potoczył się po myśli Oli. Sama nie miała już sił skierować rozmowy na te tematy jakie zaplanowała. Mariusz za to doszedł do wniosku że Ola wyciągnęła go na  ten spacer żeby się po zwierzać. Tak więc postanowił przepytać Olkę. Musiała mu się tłumaczyć, że miedzy nią a Kadziem nic nie ma, po prostu opatrznie ją zrozumiał. Nie dawała wiary że Wlazły wyciągnął takie wnioski z jej zachowania. Zaczęła się nawet łudzić że może Szampon jest w pewnym stopniu o nią zazdrosny, ale sama szybko zgasiła w sobie ten pomysł. Musiała poradzić się Rafała, już nie wiedziała co z tym wszystkim począć. Wieczorem wymknęła się na spotkanie ze swoim sprzymierzeńcem.

-I jak dowiedziałaś się czegoś?- zapytał ją zawsze optymistycznie nastawiony chłopak.
-Niewiele- zaczęła i opowiedziała mu przebieg rozmowy, oraz to że Kamila niespodziewanie została jej współlokatorką.
-No to się porobiło, ale nie załamuj się. Ja już coś wymyśliłem, tylko nie wiem czy się zgodzisz. Mam dwie wersje: jedną na podpuszczenie Kamili, drugą na otworzenie oczu Mariuszowi. Jeżeli Ci się spodoba któraś z nich to będziemy mogli ją wykorzystać.
-Ok. dawaj.

***

-Scenariusz mówisz. A czy to jest film, przecie żyjemy w normalnym świecie.
-Dla mnie to twoje życie przypomina melodramat. Chciał bym je zamienić przynajmniej na film obyczajowy.

***

Kadziu siedział naburmuszony na tylnym siedzeniu w samochodzie. Dalej nie był całkowicie przekonany czy dobrze robi jadąc na to przyjęcie. Bał się spotkania z Sarą, ona go po prostu onieśmielała. Czekał aż Michał przyprowadzi dziewczyny. Czemu nie wysiadł z samochodu, sam nie wiedział, chyba zabroniło mu to zrobić jego własne ego.
-Gdzie Sara? – zapytał gdy Lena tylko wsiadła do wozu.
-Sara pojechała wcześniej, musiała dopilnować jeszcze kilku szczegółów- Łukasz zrobił nadąsaną minę i już się nie odezwał.
-Co mu jest?- szepnęła Lena do Winiara.
-Nie przeszła mu jeszcze ta złość na Sarę, zresztą potem Ci to wyjaśnię. Myślę jednak, że jak tylko ją zobaczy to mu przejdzie. Założę się że Sara wygląda równie olśniewająco jak Ty, więc nie widzę innej opcji żeby mu te fochy nie przeszły.
-O czym tak szepczecie?- zwrócił im uwagę Kadziewicz.
-Tajemnica zakochanych- Misiek wymigał się od odpowiedzi ruszając w miejsce przeznaczenia.

-To może wasz oprowadzę?- Lena zwróciła się do chłopaków kiedy weszli na salę. Sara nie okłamała jej, wszystko wyglądało tak jak opisywała.
-Czuję się jak na jakiejś krajowej imprezie- zażartował Winiar patrząc na biało czerwone barwy.
-Robi wrażenie- odpowiedział również zaskoczony Łukasz.
-To Roberto tak to zaplanował, biel i czerwień to ulubione kolory Sar..- ugryzła się w język, ponieważ zorientowała się, że właśnie popełniła ogromne głupstwo.
-Sary, dokończ jak już zaczęłaś!- rozłościł się Kadziu.- A mi się wydawało, że ona skończyła z tym całym Roberto
-Łukasz spokojnie, przecież Sara też ma wkład w tę firmę- próbował tłumaczyć ją Winiar.
-Yyy…to może ja jej poszukam- zaczęła Lena.
-Nie mam takiej potrzeby, jest tam- Kadziewicz wskazał na środek parkietu gdzie Sara tańczyła w ramionach jakiegoś przystojnego bruneta. Czerwień jej sukni idealnie wkomponowała się w resztę otoczenia, wcale się z nim nie zlewając. Wyglądało to raczej tak jakby to Sara była punktem centralnym i to wokół niej wszystko było zorganizowane.
-Idę do domu! Widzę że znalazła sobie zastępstwo!- włożył ręce do kieszeni spodni i ruszył do wyjścia.
-Łukasz! Kadziu zaczekaj, proszę!- Lena pobiegła za nim co w długiej sukni i obcasach nie było łatwym wyczynem. Michał ruszył za nimi.
-Teraz rozumiem po co ta cała szopka!- wskazał na siebie- ponieważ był ubrany na czarno z czerwonymi akcentami idealnie pasował do Sary. Tak jak Michał zakładając szafirową koszulę i srebrny krawat dopasował się do kreacji Leny.- Ten pajac jest ubrany tak jak ja, więc Sara już nie będzie mnie potrzebować!
-Łukasz poczekaj, daj wyjaśnić- Lena wiedziała że nie może dopuścić do tego żeby wyszedł z tej imprezy. Powoli ciągnęła go do wcześniejszego miejsca w którym stali i dalej mieli na widok na tańczącą parę
-To jest jej, a zarówno mój szef pomyśl jakby to wyglądało gdyby odmówiła tańca z nim. Ona musi co jakiś czas być przy nim, inaczej było by to nie lojalne wobec firmy.
-Jakoś nie widzę żeby ona tańczyła z nim z przymusu- nie dawał za wygraną.
-Kadziewicz bo Cię zdzielę! To co myślisz, że ma przyjąć minę cierpiętnicy, pomyśl- Lena broniła Sary, choć wcale nie wiedziała co jej siostra myśli tańcząc z Roberto. Ich poranna rozmowa wszystko skomplikowała.
-No to mogę wiedzieć po co ja tu jestem?
-Bo Sara chciała zbyś tu był. Obiecaj mi że z nią porozmawiasz- wtrącił się do tego wszystkiego Winiar, widząc że Lena sobie nie może z poradzić z upartym Kadziewiczem.
-I co to da?- Kadziewicz nie odpuszczał.
-Przestań do kurwy udawać! Przecież my oboje widzimy, że Ci na niej zależy. Po prostu boisz się z nią pogadać, a może wystarczy je wszystko powiedzieć. Od kiedy zrobiłeś się tak strachliwy?!- uniósł się Michał tracąc cierpliwość.
-Od kiedy ty jesteś ekspertem od miłości?- zwrócił się do niego unosząc brwi.
-Od dziś- Misiek wyszczerzył zęby, ściskając lekko Lenę za rękę, dając jej tym znak że przekonał Łukasza do tego żeby został.

***

Nie wiem jak to zmienić by
znaleźć radość w oczach twych.
Tańczysz tango z innym, wiem bezbronna
Jesteś blisko, obok mnie.
Tak daleko jednak ,że
nie potrafię wyznać Ci
że Cię kocham

Oddałbym swoją wolność
i sprzedał diabłu duszę
za jeden uśmiech, jeden grzech

W każdą noc, każdy dzień
o Tobie marzę o Tobie śnię
uśmiech twój, oczu blask
to mój talizman

(Volver -"Każda noc, każdy dzień")

***


-Pierwsza opcja jest taka, że skoro Kama to taki przysłowiowy pies na facetów to może trzeba będzie poświęcić mnie i spróbować ją złamać. Jeżeli bym się wokół niej zakręcił to może powiedziała by mi po co tu tak naprawdę przyjechała i oczywiście odczepiła by się od Ciebie i Mariusza.
-Myślisz że to by się udało?
-No wiesz może nie wyglądam jak George Cloney, ale chyba niczego mi nie brakuje-wyprostował się dumnie.
-Rafał to nie o to chodzi, Ty wyglądasz w porządku. Wydaje mi się tylko że skoro ona sobie założyła, że zdobędzie Mariusza, choć sama jeszcze nie wiem po co, to będzie dążyć do tego celu póki go nie zdobędzie. Wątpię żebyś Ty mógł jej w tym przeszkodzić. Tak więc ta opcja raczej odpada- wyperswadowała mu ten pomysł.- Jaki jest Twój drugi plan?
-A nie będziesz się wściekać? Myślałem że ten pierwszy Ci się spodoba.
-Czemu miała bym się wściekać?- spojrzała na niego niepewnie.
-Obiecaj że nie będziesz.
-Obiecuje, mów już.
-Drugi plan jest taki, że musimy zostać parą.
-Co!! Oszalałeś?!- wrzasnęła.- Zapomnij!
-Miałaś się nie wściekać- przypomniał jej.
-Ale nie brałam tego pod uwagę!
-Spokojnie, źle to ująłem. Miałem na myśli że będziemy, zaznaczam będziemy udawać parę. Może Mariusz wtedy zacznie dostrzegać to co traci i spojrzy na Ciebie inaczej niż jak patrzy się na przyjaciółkę, a dostrzeże w Tobie kobietę.
-Będziesz trzymał łapy przy sobie?- sprawdziła go.
-Będę robił tylko to na co sama wyrazisz zgodę, a w między czasie może odkryjemy intencje Kamili. A może to wcale nie będzie potrzebne, bo Mariusza olśni.
-To będzie trudne, ja mu dziś powiedziałam że nikogo nie mam.
-No to co, zawsze możesz sobie kogoś znaleźć- uśmiechnął się.- To kiedy zaczynamy?
-Może najpierw ustalimy jakieś zasady? Matko w co ja się pakuję?- Ola nie była przekonana do tego pomysłu w 100 procentach, ale czy miała coś jeszcze do stracenia?

***

W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. Czy nie tak jest? Gdy na czymś nam zależy zrobimy wszystko, nawet najbardziej niedorzeczną rzecz na świecie jeżeli jest choćby jeden procent tego, że może się nam udać.

***

-Cieszę się że dotarliście wszyscy na miejsce- Sara wreszcie wyrwała się z objęć Roberto i podeszła do siostry  i siatkarzy.
Łukasz stał nadąsany udając że wcale jej nie zauważył. Na nic się to jednak zdało ponieważ Misiek z premedytacją, a zarówno nie zwracając niczyjej uwagi nadepnął mu na stopę. Przyjaciele wymienili między sobą spojrzenia po czym Michał zaczął:
-Wybaczycie nam, chciał bym moją księżniczkę poprosić do tańca- uśmiechnął się łobuzersko w kierunku Leny podał jej dłoń i oboje ruszyli na parkiet, zostawiając Łukasza wyłącznie w towarzystwie Sary.
-Bardzo się cieszę że przyszedłeś. Naprawdę chciałam Cię przeprosić za wczoraj- Kadziu nie mógł dłużej jej się opierać i w końcu na nią spojrzał.
-Poprosiłaś mnie więc jestem, słyszałem że bardzo Ci zależało żebym tu był- odpowiedział z chłodem w głosie.
-Bo tak jest naprawdę- zaczęła.
-Sara wyjaśnijmy coś sobie. Nie wiem ile o mnie wiesz, ale nie będę niczego przed Tobą ukrywał. Wcześniej dość często zdarzały mi się przygody na jedną noc. Nie jestem pewien jak mam potraktować to że ze sobą spaliśmy. Chciał bym żeby to nie było cos w stylu jednorazowego sex’u- Kadziewicz gdy tylko chciał potrafił być bezpośredni.
-Ja nawet nie chcę żebyś Ty myślał że to było tylko na jeden raz. Ja też święta nigdy nie byłam, ale Ciebie traktuję inaczej.
-Inaczej czyli jak?- zapytał z nadzieją w głosie.
-Nie chcę rzucać słów na wiatr. Lubię Cię, nawet bardzo. Poznałam wielu facetów, Ty różnisz się od nich i to sprawia że bardzo mnie do Ciebie ciągnie, ale nie wiem czy jestem gotowa na nowy związek. Ja się tego trochę boje.
-A myślisz że ja się nie boję. Przy Tobie czuje się czasami jak szczeniak z podstawówki. Co chwilę zastanawiam się czy nie powiem lub nie zrobię jakiegoś głupstwa. Bardzo długo nie byłem w poważnym związku, też będę się musiał tego nauczyć na nowo.
-Widzę że oboje mamy do tego podobny stosunek-zauważyła.
-Jeżeli się zgodzisz to możemy zacząć od początku.
-Dziękuje że dajesz mi taką możliwość, obiecuję Ci że wyjaśnię powody swojego zachowania.
-Bardzo bym się z tego cieszył. Ale myślę że się nie obrazisz jeżeli odłożymy tę rozmowę na później. Chciał bym Cię zaprosić do tańca, podkreślam naszego pierwszego tańca. Masz ochotę ze mną zatańczyć?- spojrzał na nią z czułością.
-Oczywiście że mam ochotę- Sara wplotła swoją dłoń w dłoń Łukasza i po chwili kołysali się w tłumie innych tańczących par.

***

Mówię walcz, mówię uwierz, mówię biegnij na szczyt, mówię tańcz taniec życia jakby nikt nie patrzył, aby bariery zmiażdżyć, wznieś ku niebu dłonie, póki masz siłę, jeszcze nic nie jest stracone!

 

***

   

 

Dedykacja dla Bezimiennej, kochana wierzę że wrócisz do nas niedługo.

I dla Effi za to że dopytywała się  kiedy  nowy rozdział.


A teraz się wypłaczę: mam wrażenie że to opowiadanie mnie przerosło. Co ja sobie myślałam? Jak tak dalej pójdzie to nigdy tego nie skończę tak jak planowałam. To nie tak że mi się nie podoba, bo rozdział jest ok. tylko ja mam jakieś swoje dziwne przeczucia.


PS. Na chomika dodałam mecz Polska-Rosja z MŚ 2006 jeśli jest ktoś chętny powspominać to zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz