Lena domykała walizkę, w której spakowała
najpotrzebniejsze rzeczy i kilka zestawów ubrań. Podjęła już decyzję, poleci do
Nowego Yorku, tak będzie lepiej dla wszystkich łudziła się. Gdy wylądowała
spłakana u Bartmana i opowiedziała mu o wszystkim ten tylko pokręcił z
niedowierzaniem głową. Martwił się o nią i nie rozumiał tego, że blondynka za
każdym razem wybiera najbardziej skomplikowane i beznadzieje rozwiązania. Lena
usiłowała uszczęśliwiać wszystkich wokoło zapominając o samej sobie. Gdy jej to
szczerze wspomniał ta tylko na niego huknęła z agresją. Zbyszek spasował i
odpuścił sobie udzielanie jej jakichkolwiek rad. Nie udało mu się przekonać
jej, by jeszcze raz pogadała z Winiarskim i powiedziała mu co tak naprawdę
czuję ani nie przekonał jej do tego, by o decyzji o wyjeździe powiedziała
Sarze. Skłonił tylko Stefańską do powrotu do domu przed Wielkanocą, by mogła
spędzić najprawdopodobniej ostatnie święta w tym gronie w najbliższym czasie.
Zasuwała ostatni zamek, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
-Kto tam?- spytała ściągając walizkę z łóżka.
-Zbyszek! Wpuścisz mnie?- odparł stojąc za drzwiami.
-Jasne wejdź- pochyliła się, by upchnąć walizkę pod łóżkiem, by przypadkiem nikt jej nie znalazł przed czasem.
Wszystko już miała z Bartmanem omówione pod koniec wesela, mieli wrócić do domu, a później jechać na Okęcie, gdzie odlatywał jej samolot. Zbyszek, choć nie podzielał jej entuzjazmu, gdy przekazywała mu te instrukcje obiecał jej swoją pomoc.
-Widzę, że nie zmieniłaś zdania?- pokręcił z dezaprobatą głową.
-Już ci mówiłam, że to nie ma sensu, nie zaczynaj kolejny raz tego tematu. Dobrze wiem, że, gdybym powiedziała Sarze o wszystkim mówiła, by dokładnie to samo co ty dlatego zachowam to w tajemnicy, ona to rozumie- usiadła przy biurku i schowała zapisaną kartkę papieru do koperty. W liście wyjaśniła swoją decyzję o wyjeździe.
-Dobra już nic nie mówię, ale i tak nie popieram tego. To może zmieńmy temat. Wyglądasz bosko.
Zbyszek miał rację, Stefańska prezentowała się nienagannie w rozkloszowanej niebieskiej sukience ze srebrnym pasem pod biustem i włosach, które tylko lekko podpięła po bokach.
-Ty też niczego sobie- spojrzała na niego a później poprawiła mu czarny krawat, który idealnie kontrastował się z jasno niebieską koszulą w drobne paski. Położyła na łóżku kopertę zaadresowaną do siostry i oboje wyszli z jej pokoju.
-No spadaj na dół do Łukasza i Szampona, ja muszę jeszcze pomóc Sarze i Oli w przygotowaniach- pogoniła Zibiego a sama udała się do sypialni siostry, przed wejściem wzięła głęboki oddech i przykleiła do ust uśmiech. Nie chciała dokładać zmartwień starszej Stefańskiej to był ważny dla niej dzień niepotrzebnie, by go tylko popsuła swoimi problemami.
Zasuwała ostatni zamek, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
-Kto tam?- spytała ściągając walizkę z łóżka.
-Zbyszek! Wpuścisz mnie?- odparł stojąc za drzwiami.
-Jasne wejdź- pochyliła się, by upchnąć walizkę pod łóżkiem, by przypadkiem nikt jej nie znalazł przed czasem.
Wszystko już miała z Bartmanem omówione pod koniec wesela, mieli wrócić do domu, a później jechać na Okęcie, gdzie odlatywał jej samolot. Zbyszek, choć nie podzielał jej entuzjazmu, gdy przekazywała mu te instrukcje obiecał jej swoją pomoc.
-Widzę, że nie zmieniłaś zdania?- pokręcił z dezaprobatą głową.
-Już ci mówiłam, że to nie ma sensu, nie zaczynaj kolejny raz tego tematu. Dobrze wiem, że, gdybym powiedziała Sarze o wszystkim mówiła, by dokładnie to samo co ty dlatego zachowam to w tajemnicy, ona to rozumie- usiadła przy biurku i schowała zapisaną kartkę papieru do koperty. W liście wyjaśniła swoją decyzję o wyjeździe.
-Dobra już nic nie mówię, ale i tak nie popieram tego. To może zmieńmy temat. Wyglądasz bosko.
Zbyszek miał rację, Stefańska prezentowała się nienagannie w rozkloszowanej niebieskiej sukience ze srebrnym pasem pod biustem i włosach, które tylko lekko podpięła po bokach.
-Ty też niczego sobie- spojrzała na niego a później poprawiła mu czarny krawat, który idealnie kontrastował się z jasno niebieską koszulą w drobne paski. Położyła na łóżku kopertę zaadresowaną do siostry i oboje wyszli z jej pokoju.
-No spadaj na dół do Łukasza i Szampona, ja muszę jeszcze pomóc Sarze i Oli w przygotowaniach- pogoniła Zibiego a sama udała się do sypialni siostry, przed wejściem wzięła głęboki oddech i przykleiła do ust uśmiech. Nie chciała dokładać zmartwień starszej Stefańskiej to był ważny dla niej dzień niepotrzebnie, by go tylko popsuła swoimi problemami.
***
Czasami nawet, kiedy bardzo kochamy musimy odejść i spróbować żyć dalej…
***
Czasami nawet, kiedy bardzo kochamy musimy odejść i spróbować żyć dalej…
***
Sara siedziała przy toaletce z wyraźnym zdenerwowaniem
na twarzy. Kiedy Ola pomagała jej się uczesać i umalować przez głowę
przelatywały jej te wszystkie spędzone chwile zarówno z Łukaszem jak i te, gdy
była sama. Nie wierzyła, że życie tak może się ułożyć. Gdyby te 4 lata
wcześniej ktoś ją zapytał jak siebie widzi za 5 lat ta odpowiedziała, by mu, że
pewnie będzie gdzieś w rozjazdach między jednym ważnym pokazem a drugim.
Wyśmiała, by każdego, kto, by jej powiedział, że nie tylko weźmie ślub, ale
będzie mieć córeczkę którą kocha nad życie. Teraz zrozumiała co jest
najważniejsze w życiu, by mieć u swojego boku kogoś bliskiego, komu można
zaufać i w kim zawsze znajdzie się oparcie, a wszystko inne jakoś się poukłada.
Z zamyślenia wyrwał ją pisk Julki, która rzuciła się w ramiona wchodzącej do
pokoju Leny. Młodsza siostra uśmiechnęła się i również dostrzegła ten niepokój
w jej oczach.
-Nie wierzę ty się denerwujesz, a, kto wczoraj wmawiam mi, że ślub to nic takiego- stanęła obok Oli ubranej w beżowo śliwkową sukienkę i obie przyglądały się pannie młodej.
-To przez Kadziewicza od rana taki nerwowy chodzi, że teraz przeszło na mnie- uśmiechnęła się, gdy tylko pomyślała o swoim przyszłym mężu.
-Sara mówi, że o mało go nie wyrzuciła rano z domu, ja tam się jej nie dziwie, ślub, to jest jednak stres. Lenka ty się nie śmiej, sama się kiedyś przekonasz- Lena puściła tę uwagę mimo uszu i poprawiła Juli sukieneczkę.
Obie dziewczyny powoli zaczęły dopinać ostatnie szczegóły, by Sara wyglądała tak jak tego chciała, zadziwiające było to, że blondynka nie wnosiła żadnych sprzeciwów, a każdą ich propozycję przyjmowała z pokorą. Po jakimś czasie przed lustrem stała już gotowa od stóp do głów przyszła pani Kadziewicz.
-Gotowe, możemy już iść- Lena ponaglała Sarę z roztargnieniem ciągle spoglądając na zegarek.
-Czekaj jeszcze chwila zapomniałam o wisiorku- Stefańska zaczęła rozglądać się po toaletce i nigdzie go nie widziała.
-Myślałam, że nie będziesz mieć żadnej biżuterii, niczego nie zamawiałaś w salonie- Ola zdziwiła się nagłą zmianą przyjaciółki w tej sprawie.
-Bo chodzi o ten naszyjnik, który dostałam od Łukasza na urodziny. Gdzie on jest do cholery?!- Sara powoli zaczynała się denerwować, że coś pójdzie nie po jej myśli.
-Mamusiu o te kwiatuski ci chodzi, ja je mam na syjce, dalas mi je dzis rano- Julia podbiegła do Sary wyciągając spod białej sukieneczki zagubioną biżuterię.
-Chodź tu moje słoneczko- Sara podniosła córkę i ucałowała w buźkę a Ola przepięła naszyjnik z szyi córki na mamę.- Teraz leć co tatusia i powiedz, że zaraz zejdziemy- Juli nie trzeba było dwa razy powtarzać, szybko pognała nad dół do Łukasza.
-Ida, ida!- zbiegła po schodach wesoło krzycząc i śmiejąc się radośnie.- Mamusia wyglada jak ksieznicka z baiki.
Na dole w salonie był Łukasz, Mariusz i Zbyszek, wszyscy czekali aż gówna bohaterka tego dnia do nich dołączy. Kiedy Sara ukazała się w salonie wszystkim panom dech zaparło. Julia nie zmyślała, Sara naprawdę wyglądała przepięknie niczym jakaś królowa.. Łukaszowi w oczach na ten widok zebrały się łzy szczęścia. Podszedł do Sary i chciał ją pocałować, na co ta go zdzieliła w rękę.
-Nie przed ślubem- roześmiała się wesoło puszczając oczko do dziewczyn.
-Nie no, nie dość, że nie da się pocałować, to mnie jeszcze bije- żalił się Kadziu.
-Przyzwyczaj się stary ,po ślubie to tylko tak to wygląda- zażartował Mariusz a reszta wybuchnęła głośnym śmiechem. Gdy Sara oraz Lena dostały swoje bukiety (1;2)wszyscy powoli udali się do samochodów, by na czas zajechać przed kościół.
-Nie wierzę ty się denerwujesz, a, kto wczoraj wmawiam mi, że ślub to nic takiego- stanęła obok Oli ubranej w beżowo śliwkową sukienkę i obie przyglądały się pannie młodej.
-To przez Kadziewicza od rana taki nerwowy chodzi, że teraz przeszło na mnie- uśmiechnęła się, gdy tylko pomyślała o swoim przyszłym mężu.
-Sara mówi, że o mało go nie wyrzuciła rano z domu, ja tam się jej nie dziwie, ślub, to jest jednak stres. Lenka ty się nie śmiej, sama się kiedyś przekonasz- Lena puściła tę uwagę mimo uszu i poprawiła Juli sukieneczkę.
Obie dziewczyny powoli zaczęły dopinać ostatnie szczegóły, by Sara wyglądała tak jak tego chciała, zadziwiające było to, że blondynka nie wnosiła żadnych sprzeciwów, a każdą ich propozycję przyjmowała z pokorą. Po jakimś czasie przed lustrem stała już gotowa od stóp do głów przyszła pani Kadziewicz.
-Gotowe, możemy już iść- Lena ponaglała Sarę z roztargnieniem ciągle spoglądając na zegarek.
-Czekaj jeszcze chwila zapomniałam o wisiorku- Stefańska zaczęła rozglądać się po toaletce i nigdzie go nie widziała.
-Myślałam, że nie będziesz mieć żadnej biżuterii, niczego nie zamawiałaś w salonie- Ola zdziwiła się nagłą zmianą przyjaciółki w tej sprawie.
-Bo chodzi o ten naszyjnik, który dostałam od Łukasza na urodziny. Gdzie on jest do cholery?!- Sara powoli zaczynała się denerwować, że coś pójdzie nie po jej myśli.
-Mamusiu o te kwiatuski ci chodzi, ja je mam na syjce, dalas mi je dzis rano- Julia podbiegła do Sary wyciągając spod białej sukieneczki zagubioną biżuterię.
-Chodź tu moje słoneczko- Sara podniosła córkę i ucałowała w buźkę a Ola przepięła naszyjnik z szyi córki na mamę.- Teraz leć co tatusia i powiedz, że zaraz zejdziemy- Juli nie trzeba było dwa razy powtarzać, szybko pognała nad dół do Łukasza.
-Ida, ida!- zbiegła po schodach wesoło krzycząc i śmiejąc się radośnie.- Mamusia wyglada jak ksieznicka z baiki.
Na dole w salonie był Łukasz, Mariusz i Zbyszek, wszyscy czekali aż gówna bohaterka tego dnia do nich dołączy. Kiedy Sara ukazała się w salonie wszystkim panom dech zaparło. Julia nie zmyślała, Sara naprawdę wyglądała przepięknie niczym jakaś królowa.. Łukaszowi w oczach na ten widok zebrały się łzy szczęścia. Podszedł do Sary i chciał ją pocałować, na co ta go zdzieliła w rękę.
-Nie przed ślubem- roześmiała się wesoło puszczając oczko do dziewczyn.
-Nie no, nie dość, że nie da się pocałować, to mnie jeszcze bije- żalił się Kadziu.
-Przyzwyczaj się stary ,po ślubie to tylko tak to wygląda- zażartował Mariusz a reszta wybuchnęła głośnym śmiechem. Gdy Sara oraz Lena dostały swoje bukiety (1;2)wszyscy powoli udali się do samochodów, by na czas zajechać przed kościół.
***
Dziękuję Ci za to, że Cię mam.
Za te wszystkie chwile szczęścia,
które razem z Tobą los mi dał.
Dziękuję Ci za to, że Cię mam.
Za cały świat przykryty ramionami…
Za te wszystkie chwile szczęścia,
które razem z Tobą los mi dał.
Dziękuję Ci za to, że Cię mam.
Za cały świat przykryty ramionami…
(E.Górniak-
Dziękuję Ci)
***
Ceremonia trwała, kościół był pełen gości, którzy wraz
z Parą Młodą cieszyli się ich szczęściem. Duchowny prowadzący uroczystość
zbliżał się właśnie do najważniejszej części, gdy przyszli małżonkowie mieli
złożyć sobie przysięgę.
-Złącznie ze sobą prawe dłonie i powtarzajcie za mną- ksiądz obwiązał splecione dłonie młodych stułą i zaczął.
-Ja Łukasz, biorę sobie ciebie Saro za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże, Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci-, kiedy Kadziu powtórzył te słowa ogromny uśmiech pojawił się na jego twarzy, czuł, że to najlepsza decyzja jaką podjął w życiu.
-Ja Sara, biorę sobie ciebie Łukaszu za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże, Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci- Stefańska odczuła dokładnie to samo a w jej oczach pojawiło się ogromne wzruszenie, kiedy również wpatrywała się w Kadziewicza wzrokiem przepełnionym czułością.
W dalszej części młodzi wymienili między sobą obrączki, które dzielnie z wielkim zadowoleniem na poduszeczce księdzu podała Julia i zostali ogłoszeni mężem i żoną. Łukasz nie był, by sobą, gdyby nie pocałował Sary przed ołtarzem dwa razy co wywołało duże rozbawienie wszystkich zgromadzonych.
-Złącznie ze sobą prawe dłonie i powtarzajcie za mną- ksiądz obwiązał splecione dłonie młodych stułą i zaczął.
-Ja Łukasz, biorę sobie ciebie Saro za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże, Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci-, kiedy Kadziu powtórzył te słowa ogromny uśmiech pojawił się na jego twarzy, czuł, że to najlepsza decyzja jaką podjął w życiu.
-Ja Sara, biorę sobie ciebie Łukaszu za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże, Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci- Stefańska odczuła dokładnie to samo a w jej oczach pojawiło się ogromne wzruszenie, kiedy również wpatrywała się w Kadziewicza wzrokiem przepełnionym czułością.
W dalszej części młodzi wymienili między sobą obrączki, które dzielnie z wielkim zadowoleniem na poduszeczce księdzu podała Julia i zostali ogłoszeni mężem i żoną. Łukasz nie był, by sobą, gdyby nie pocałował Sary przed ołtarzem dwa razy co wywołało duże rozbawienie wszystkich zgromadzonych.
***
Ubrana byłą w suknię koloru białego wina, a w oczach miała zapowiedź świata. Ledwie sobie przypominam słowa księdza i tętniące nadzieją twarze gości wypełniających kościół owego kwietniowego popołudnia. Został mi tylko dotyk jej ust i, gdy uniosłem powieki- złożona na mojej skórze tajna przysięga, którą będę pamiętać przez wszystkie dni mojego życia.
***
Ubrana byłą w suknię koloru białego wina, a w oczach miała zapowiedź świata. Ledwie sobie przypominam słowa księdza i tętniące nadzieją twarze gości wypełniających kościół owego kwietniowego popołudnia. Został mi tylko dotyk jej ust i, gdy uniosłem powieki- złożona na mojej skórze tajna przysięga, którą będę pamiętać przez wszystkie dni mojego życia.
***
Później parę
czekało pod kościołem długie przyjmowanie życzeń gratulacji i prezentów. Kiedy
zbliżył się do nich Michał, Lena dostrzegła, że nie ma u jego boku Sylwii, a
także zobaczyła, że Winiarski unika jej wzroku. Nie potrafiła odgadnąć dlaczego
tak reagował. Czym było spowodowane właśnie takie zachowanie bruneta? Sama
siebie karciła w myślach, że zastanawia się nad jego reakcją, bo czy nie tego właśnie
chciała, by przechodził obok niej obojętnie. Michał najwidoczniej spełnił jej
prośbę. Winiarski w czasie ślubu przeżywał istne katusze, niemal całą
uroczystość wpatrywał się w Lenę, a jego serce rozrywało się na tysiące
kawałeczków. Zrozumiał swoje błędy, które ostatnio popełnił, kiedy nie robił
nic, by ją odzyskać, przeszedł obok tego do porządku dziennego. Doskonale
wiedział, że, kiedy ona uciekła mu w parku te trzy dni temu podjęła ostateczną
decyzję, pojęła decyzję za nich oboje. Rozglądał się również za Majewskim, ale
w tym całym tłumie nie dostrzegł jego osoby. Nie podejrzewał, że fotografa
tutaj nie ma, nie był aż takim optymistą. Gdyby tylko zdecydował się podejść do
Oli bądź do Zbyszka, dowiedział, by się prawdy, ale postanowił zostać w niewiedzy
i trzymał się na uboczu. Chciał nawet zrezygnować z wesela i, gdyby nie
Ignaczak z Plińskim to nie znalazł, by się w hotelu Ambasador
***
Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet, jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.
***
-Teraz prosimy państwa młodych na środek, gdzie
zatańczą pierwszy raz już jako małżeństwo.
Tutaj Łukasz przygotował dla Sary niespodziankę, ponieważ dziewczyna nie wiedziała jaki utwór zostanie odegrany i bardzo ją to ciekawiło. Z głośników popłynęły pierwsze takty piosenki Robbiego Williamsa –Angels,<klik> Stefańska od razu połapała dlaczego właśnie ta melodia została wybrana.
-Jesteś moim Aniołem. Kocham cię najbardziej na świecie moja żono- szepnął jej do ucha i zaakcentował ostatnie słowo
-Mężu też cię kocham- Sara uśmiechnęła się, gdy pierwszy raz nazwała Łukasza w ten właśnie sposób- Widzę, że ktoś tutaj bardzo chce z nami zatańczyć.
Julia, która stała teraz obok babci Jadzi podrygiwała w rytm piosenki. Oboje podeszli do niej i łapiąc ją za rączki po prowadzili na środek sali, gdzie już we trójkę dokończyli taniec. Po wszystkim rozległy się wokoło gromkie brawa.
-A teraz zapraszamy świadków- Mariusz lekko musiał wyciągać Lenę na parkiet, ponieważ ta nie miała jakiejś większej ochoty na ten taniec, ale po chwili się rozluźniła.
Zbyszek w tym czasie postanowił coś zrobić. Wiedział, że, jeżeli nie powie o tym będzie do końca życia pluł sobie w brodę i gdybał co, by był, gdyby. Podszedł do Winiarskiego, który rzucał ukradkowe spojrzenia w stronę tańczącej Stefańskiej i Wlazłego.
-Kochasz ją?- spytał bez ogródek.
-A co cię to obchodzi?- burknął na niego.
-Kochasz ją czy nie?- powtórzył Zbyszek, denerwując się, że Winiarski jak widać jest tak samo uparty, jak blondynka. Michał nadal milczał powodując coraz większe zniecierpliwienie u Zibiego. W końcu Bartman nie wytrzymał.
-Wiedz, że ona też cię kocha, ale woli uciec od tej miłość, bo boi się, że ci zniszczy to, co sobie poukładałeś bez niej. Jeżeli też ją kochasz to lepiej zrób coś, nim ona wyjedzie- poinformował go.
-Wyjedzie?- Misiek pierwszy raz zdjął maskę i pokazał swoje prawdziwe uczucia.
-Tak chce wyjechać jutro z samego rana i nawet sama nie wie, kiedy wróci, a nawet jak wróci to nic ci nie gwarantuje, że wróci sama. Jak ją kochasz to powiedz jej to- dokończył Bartman i zostawił go samego.
Tutaj Łukasz przygotował dla Sary niespodziankę, ponieważ dziewczyna nie wiedziała jaki utwór zostanie odegrany i bardzo ją to ciekawiło. Z głośników popłynęły pierwsze takty piosenki Robbiego Williamsa –Angels,<klik> Stefańska od razu połapała dlaczego właśnie ta melodia została wybrana.
-Jesteś moim Aniołem. Kocham cię najbardziej na świecie moja żono- szepnął jej do ucha i zaakcentował ostatnie słowo
-Mężu też cię kocham- Sara uśmiechnęła się, gdy pierwszy raz nazwała Łukasza w ten właśnie sposób- Widzę, że ktoś tutaj bardzo chce z nami zatańczyć.
Julia, która stała teraz obok babci Jadzi podrygiwała w rytm piosenki. Oboje podeszli do niej i łapiąc ją za rączki po prowadzili na środek sali, gdzie już we trójkę dokończyli taniec. Po wszystkim rozległy się wokoło gromkie brawa.
-A teraz zapraszamy świadków- Mariusz lekko musiał wyciągać Lenę na parkiet, ponieważ ta nie miała jakiejś większej ochoty na ten taniec, ale po chwili się rozluźniła.
Zbyszek w tym czasie postanowił coś zrobić. Wiedział, że, jeżeli nie powie o tym będzie do końca życia pluł sobie w brodę i gdybał co, by był, gdyby. Podszedł do Winiarskiego, który rzucał ukradkowe spojrzenia w stronę tańczącej Stefańskiej i Wlazłego.
-Kochasz ją?- spytał bez ogródek.
-A co cię to obchodzi?- burknął na niego.
-Kochasz ją czy nie?- powtórzył Zbyszek, denerwując się, że Winiarski jak widać jest tak samo uparty, jak blondynka. Michał nadal milczał powodując coraz większe zniecierpliwienie u Zibiego. W końcu Bartman nie wytrzymał.
-Wiedz, że ona też cię kocha, ale woli uciec od tej miłość, bo boi się, że ci zniszczy to, co sobie poukładałeś bez niej. Jeżeli też ją kochasz to lepiej zrób coś, nim ona wyjedzie- poinformował go.
-Wyjedzie?- Misiek pierwszy raz zdjął maskę i pokazał swoje prawdziwe uczucia.
-Tak chce wyjechać jutro z samego rana i nawet sama nie wie, kiedy wróci, a nawet jak wróci to nic ci nie gwarantuje, że wróci sama. Jak ją kochasz to powiedz jej to- dokończył Bartman i zostawił go samego.
***
-Kiedy Ty wreszcie będziesz szczęśliwy.?.
-Wtedy, gdy powiem jej prosto w oczy, że ją kocham a ona nie ucieknie, tylko mocno mnie przytuli .
***
Michał został podstawiony pod ścianą, nie takiego
obrotu sprawy się spodziewał. Teraz okazało się, że ona zniknie z jego życia,
nie mógł na to pozwolić nie, teraz gdy znów na nowo rozbudziła jego serce.
Podejrzewał, że, jeżeli nie zrobi teraz czegoś, by ona ponownie w nich
uwierzyła już nigdy nie będzie miał ku temu okazji. On wierzył, że jeszcze będę
mieć szansę, ale ten cały wyjazd ją odbierał. Musiał działać natychmiast.
Pozostawał tylko jeden problem jak sprawić, by wysłuchała go od początku do
końca, by nie uciekła od niego kolejny raz, nim on zdąży wszystko powiedzieć.
Wreszcie wpadł na pewien pomysł. Po krótkiej rozmowie z managerem sali i
dogadaniem się z orkiestrą Michał wszedł na scenę. Oczy gości zostały zwrócone
w jego stronę jednak byli przekonani, że Winiar wpadł na jakiś pomysł, by
pogratulować Młodej Parze. On jednak zaczął zupełnie, inaczej.
-Na sali jest jedna dziewczyna, której kiedyś oddałem moje serce. Muszę jej powiedzieć, że nie może mi go tak po prostu zwrócić, bo ono zawsze będzie przy niej. Kocham ją i tak naprawdę zawsze kochałem i ta miłość była i jest we mnie do dziś. Niestety, ona nie chce ze mną rozmawiać. Postanowiłem, że to co do niej czuję przekaże w słowach tej piosenki. Lena to dla ciebie-, gdy Misiek wypowiedział jej imię wszystkie twarze zostały skierowane w jej stronę. Ona nawet tego nie zauważyła była zdumiona tym co w tej chwili wyczynia Winiarski, patrzyła na niego i nikt inny jej nie interesował. Gdyby teraz rozum wziął nad nią górę to i tak, by go nie posłuchała, głos, który krzyczał w jej głowie był nieważny, serce, które tłukło się w piersi trzymało ją w tym samym miejscu. Gdy Michał zaczął śpiewać dotarło do niej to, co od zawsze dla wszystkich było oczywiste.
-Na sali jest jedna dziewczyna, której kiedyś oddałem moje serce. Muszę jej powiedzieć, że nie może mi go tak po prostu zwrócić, bo ono zawsze będzie przy niej. Kocham ją i tak naprawdę zawsze kochałem i ta miłość była i jest we mnie do dziś. Niestety, ona nie chce ze mną rozmawiać. Postanowiłem, że to co do niej czuję przekaże w słowach tej piosenki. Lena to dla ciebie-, gdy Misiek wypowiedział jej imię wszystkie twarze zostały skierowane w jej stronę. Ona nawet tego nie zauważyła była zdumiona tym co w tej chwili wyczynia Winiarski, patrzyła na niego i nikt inny jej nie interesował. Gdyby teraz rozum wziął nad nią górę to i tak, by go nie posłuchała, głos, który krzyczał w jej głowie był nieważny, serce, które tłukło się w piersi trzymało ją w tym samym miejscu. Gdy Michał zaczął śpiewać dotarło do niej to, co od zawsze dla wszystkich było oczywiste.
Jak mam pozwolić ci odejść,
po prostu pozwolić ci zniknąć bez
śladu
Kiedy stoję tu i oddycham Tobą,
Ty jesteś jedyną osobą, która naprawdę mnie poznała
Jak możesz tak po prostu odejść ode mnie,
Kiedy stoję tu i oddycham Tobą,
Ty jesteś jedyną osobą, która naprawdę mnie poznała
Jak możesz tak po prostu odejść ode mnie,
kiedy nie mogę nic zrobić, tylko
patrzeć jak odchodzisz
Przecież dzieliliśmy razem śmiech i ból, i nawet dzieliliśmy łzy
Ty jesteś jedyną, która naprawdę mnie poznała
Spójrz na mnie teraz, to tylko pusta przestrzeń
I nie zostało mi nic, co by Cię przypominało, jedynie wspomnienie twojej twarzy
Spójrz na mnie teraz, to tylko pusta przestrzeń
I na to, że wrócisz do mnie nie ma szans, a ja muszę temu stawić czoła
Chciałbym móc sprawić, żebyś się odwróciła,
Przecież dzieliliśmy razem śmiech i ból, i nawet dzieliliśmy łzy
Ty jesteś jedyną, która naprawdę mnie poznała
Spójrz na mnie teraz, to tylko pusta przestrzeń
I nie zostało mi nic, co by Cię przypominało, jedynie wspomnienie twojej twarzy
Spójrz na mnie teraz, to tylko pusta przestrzeń
I na to, że wrócisz do mnie nie ma szans, a ja muszę temu stawić czoła
Chciałbym móc sprawić, żebyś się odwróciła,
odwróciła i zobaczyła jak płaczę
Jest tak dużo rzeczy, które muszę ci powiedzieć, tyle powodów, dlaczego
Ty jesteś jedyną osobą, która naprawdę mnie poznała
Spójrz na mnie teraz, to tylko pusta przestrzeń
I nie zostało mi nic, co by Cię przypominało, jedynie wspomnienie twojej twarzy
Ale czekać na Ciebie to wszystko co mogę, i to co będę robił
Przyjrzyj mi się dobrze, bo będę tu stał
I na to, że wrócisz do mnie nie ma szans,
A to jedyna szansa, jaką mam.
Jest tak dużo rzeczy, które muszę ci powiedzieć, tyle powodów, dlaczego
Ty jesteś jedyną osobą, która naprawdę mnie poznała
Spójrz na mnie teraz, to tylko pusta przestrzeń
I nie zostało mi nic, co by Cię przypominało, jedynie wspomnienie twojej twarzy
Ale czekać na Ciebie to wszystko co mogę, i to co będę robił
Przyjrzyj mi się dobrze, bo będę tu stał
I na to, że wrócisz do mnie nie ma szans,
A to jedyna szansa, jaką mam.
W oryginalne -Phil Collins - Against
all odds (Winiar wykonał piosenkę po angielsku, ale tutaj dla lepszego
zrozumienia tekstu zamieściłam wersję polską)
Kiedy skończył śpiewać podszedł do
Leny złapał ją za rękę i wyciągnął na taras.
-Proszę cię nie wyjeżdżaj. Jeżeli naprawdę mnie kochasz to zostań ze mną. Nie pozwolę żebyś była nieszczęśliwa. Choć ten jeden raz bądź egoistką. Pomyśl o sobie co tak naprawdę czujesz, nie ukrywaj tego przed sobą. Gdyby jednak tak się stało, że będziesz chciała wyjechać pojadę za tobą, odnajdę cię i nie dam ci już spokoju. Słyszysz, gdyby to nawet wiązało się z tym, że miałbym cię szukać po całym świecie, to zrobię, to. Ty jesteś miłością mojego życia, może i za późno to zrozumiałem, ale chyba ważne, że to wiem. Wierz mi tak bardzo cię kocham. Sylwia nigdy nie znaczyła dla mnie tak wiele, jak ty znaczysz. Byłem z nią tylko dlatego, by móc zastąpić tę pustkę po tobie. Lenka nigdy cię nie zdradziłem, mogę ci przysiąc, za bardzo cię kocham- trzymał jej dłonie w lekkim uścisku, cały czas intensywnie wpatrując się w jej oczy, w których malowało się zaskoczenie szok, ale też niepewność przed wyborem.
-Kochasz mnie?- szepnęła nieśmiało, a to pytanie dało mu nadzieję.
-Jak nikogo na świecie i zawsze tak będzie- przekonywał ją.
-Nie wyjedziesz?- dopytywał niecierpliwie. Nawet, gdyby odpowiedziała przecząco był tak zdeterminowany, że pojechał, by za nią.
-Gdybym wyjechała kolejny raz uciekłabym od ciebie, a wcale tego nie chce. Nie chcę uciekać od kogoś kogo kocham nad życie - uśmiechnęła się do niego pierwszy raz, odkąd znaleźli się sami, później przybliżyła się powoli do niego i zarzucając ręce na jego kark pocałowała go delikatnie. On, za to zachłannie wpił się w jej usta czuł, że szczęście rozdziera go od środka.
Scenę tę obserwowało mnóstwo gości szczególnie z dużym zainteresowaniem ci, którzy byli zaznajomieni z tą historią od początku do końca. Wszyscy byli tak samo szczęśliwi, jak ta dwójka, która ponownie odnalazła drogę do swoich serc.
-Proszę cię nie wyjeżdżaj. Jeżeli naprawdę mnie kochasz to zostań ze mną. Nie pozwolę żebyś była nieszczęśliwa. Choć ten jeden raz bądź egoistką. Pomyśl o sobie co tak naprawdę czujesz, nie ukrywaj tego przed sobą. Gdyby jednak tak się stało, że będziesz chciała wyjechać pojadę za tobą, odnajdę cię i nie dam ci już spokoju. Słyszysz, gdyby to nawet wiązało się z tym, że miałbym cię szukać po całym świecie, to zrobię, to. Ty jesteś miłością mojego życia, może i za późno to zrozumiałem, ale chyba ważne, że to wiem. Wierz mi tak bardzo cię kocham. Sylwia nigdy nie znaczyła dla mnie tak wiele, jak ty znaczysz. Byłem z nią tylko dlatego, by móc zastąpić tę pustkę po tobie. Lenka nigdy cię nie zdradziłem, mogę ci przysiąc, za bardzo cię kocham- trzymał jej dłonie w lekkim uścisku, cały czas intensywnie wpatrując się w jej oczy, w których malowało się zaskoczenie szok, ale też niepewność przed wyborem.
-Kochasz mnie?- szepnęła nieśmiało, a to pytanie dało mu nadzieję.
-Jak nikogo na świecie i zawsze tak będzie- przekonywał ją.
-Nie wyjedziesz?- dopytywał niecierpliwie. Nawet, gdyby odpowiedziała przecząco był tak zdeterminowany, że pojechał, by za nią.
-Gdybym wyjechała kolejny raz uciekłabym od ciebie, a wcale tego nie chce. Nie chcę uciekać od kogoś kogo kocham nad życie - uśmiechnęła się do niego pierwszy raz, odkąd znaleźli się sami, później przybliżyła się powoli do niego i zarzucając ręce na jego kark pocałowała go delikatnie. On, za to zachłannie wpił się w jej usta czuł, że szczęście rozdziera go od środka.
Scenę tę obserwowało mnóstwo gości szczególnie z dużym zainteresowaniem ci, którzy byli zaznajomieni z tą historią od początku do końca. Wszyscy byli tak samo szczęśliwi, jak ta dwójka, która ponownie odnalazła drogę do swoich serc.
***
Popatrz mi w oczy i powiedz
Coś czego nikt, nigdy w życiu nie odgadnie.
Choć dzieli nas stracony czas,
i nasze związki nie udane.
Tak wiele prób, zawiłych dróg,
Żeby zrozumieć co jest ważne.
Zostawmy wszystko, niech mówi serce,
Tak mało trzeba, by znaleźć szczęści
Coś czego nikt, nigdy w życiu nie odgadnie.
Choć dzieli nas stracony czas,
i nasze związki nie udane.
Tak wiele prób, zawiłych dróg,
Żeby zrozumieć co jest ważne.
Zostawmy wszystko, niech mówi serce,
Tak mało trzeba, by znaleźć szczęści
(Wilki-
„Niech mówi serce”.)
Takim
sposobem to opowiadanie prawie dobiegło końca, czeka na nas jeszcze epilog. Tam
wszystko podsumuję. Jedna scena w tym rozdziale przyśniła mi się w noc po
opublikowaniu pierwszego rozdziału tutaj, już wiedziałam, że ona musi się
pojawić. Czekała na sam koniec i jest to ten moment z Michałem na scenie.
Rozdział ten jest szczególną dedykacją dla Tych, które były ze mną zawsze lub prawie zawsze, odkąd tutaj zawitały po raz pierwszy i niemal pod każdą notką zostawiały swoje opinie. Te słowa motywowały mnie najbardziej, bo wiedziałam, że mam wiernych czytelników, na których mogę liczyć i, dla których naprawdę powstała ta historia dziękuję: Amante, Anna, anusiak, Aś, black.angel, indovinello, Kajo, Kaś, kelly, Lady Spark, lady_volley, M, Miss U., Oleńka_Kg, Pałka323, Paulinkaa, Shelby, Tajemnicza, Tea, Zunia.
Rozdział ten jest szczególną dedykacją dla Tych, które były ze mną zawsze lub prawie zawsze, odkąd tutaj zawitały po raz pierwszy i niemal pod każdą notką zostawiały swoje opinie. Te słowa motywowały mnie najbardziej, bo wiedziałam, że mam wiernych czytelników, na których mogę liczyć i, dla których naprawdę powstała ta historia dziękuję: Amante, Anna, anusiak, Aś, black.angel, indovinello, Kajo, Kaś, kelly, Lady Spark, lady_volley, M, Miss U., Oleńka_Kg, Pałka323, Paulinkaa, Shelby, Tajemnicza, Tea, Zunia.
DZIĘKUJĘ WAM :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz